niedziela, 4 stycznia 2009

Grizzly samotności





Publikacja w czasopiśmie ARTERIE nr 2/październik 2008


Autor: Krzysztof Kleszcz



Metafora dopełniaczowa (szczególnie nadużywana) stała się znakiem rozpoznawczym niedobrej poezji. Sprecyzujmy: to przydawka dopełniaczowa, w której przez zbitkę dwóch słów tworzymy nową jakość, np. morze głów - gdy głowy przypominają nam morze.
Być może to kwestia mody, ale nikt dziś nie ma wątpliwości - to kuriozum, jeleń na rykowisku, potworek. Spokojnie wiec możemy sformułować przykazanie: jeśli jesteś młodym twórcą, unikaj dopełniaczy. To zbyt prosta sztuczka poetycka, wciśnięcie piątego biegu na osiedlowej uliczce.
Oto przykłady - efekt pracy forumowiczów portalu poezja-polska:

aleje ludzkiej bezsilności, armata ciszy, atrapy uczuć, barwny kankan wspomnień, bezkres twej nieobecności, bezruch martwych wąwozów, białko nadziei, bochen zdarzeń, bocznica życia, chaos bestialskiej czułości, cmentarz litości, czarna flegma melancholii, dworce pożegnań, gardło myśli, , gwóźdź miłości, jałowcówka ciszy, karuzela sensu życia, kicz końca, kieszeń moich ust, klawiatura minionych dni, kłębek samotności, kolana decyzji, kran pościeli, kromka zmysłów, krótki metraż bezmyśli, kufel wolnych myśli, krzesło marzeń, libretto pożądań, mdłości niespełnienia, meandry wydm, mrzonki marzeń, ofiarne zwierzę tyranii, okno duszy, parapet przeszłości, paw niemocy, pędrak przerażenia, pierzyna zmartwień, piwnice zmysłów, płomień milczenia, pomyje straconych dni, przełyk losu, ramki wilgoci, rumak życia, sadło obojętności, stęchłe ryby z bagna szyderstwa, suche oczy nocy, tapety modlitw, topór mej bezwstydnej nagości, wiolonczela chaosu, zegar rozstania.

Bardzo symptomatyczne jest też to, że gdy pokażemy komuś w jego tekście dopełniacz sugerując poprawkę – twórca tej karkołomnej figury jest z niej zwykle bardzo zadowolony.

Jednym z argumentów zwykle jest to, że ten środek poetyckiego wyrazu stosowali/stosują prawie wszyscy poeci. U Krzysztofa Kamila Baczyńskiego to właśnie dopełniacze o wielkiej sile wyrazu tworzą poetycki świat (łąki krwi, orzech dźwięków, płaszcz rzeki, pustego serca rozpruty strąk). U Zbigniewa Herberta znajdziemy: złote runo nicości, źródło gwiazd, kram życia, kapitel ciała, u Wisławy Szymborskiej - tarło poglądów, u Marcina Świetlickiego tłuszcz miasta, u Wojciecha Wencla - kaskady obrusów, u Jacka Dehnela - drzwi świata, u Tadeusza Dąbrowskiego - dom twojego ciała, u Karola Maliszewskiego - pudełko podwórka. Szukamy dalej: Zbigniew Dominiak - polana następnego stulecia, Edward Stachura - dach nieba, Radosław Kobierski – głośny parlament szpaków, Tomasz Różycki - marcowe migdały światła i śmierci, Łukasz Jarosz – smalec światła.

W dobrym wierszu metafora dopełniaczowa może być ozdobą wiersza. W słabym - jest tylko obiektem szyderstwa. Na koniec zagadka, kto jest autorem frazy w tytule?

2 komentarze:

  1. mam pytanie. jeżeli wiersz okroimy z metafor dopełniaczowych i wielu jeszcze takich tam określeń uważanych za archaiczne. wiersz jeszcze trzeba wycisnąć z uczuć, bo to nie modne, ze spójników,rzeczowników osobowych, i wielu innych, to co nam pozostanie? coraz więcej krwi, wulgaryzmów,trupów, ucieczek do trudnego technicznie słowa i brak czytelników. tak sądzę. oczywiście mody się zmieniają. ale gdzie tu miejsce na czytelnika. może niech On się wypowie!

    OdpowiedzUsuń
  2. przesada.a niech piszą okraszając czym się da. to inni będą oceniać.byle by nie dali sobie wmówić, że nie mają wyczucia, że to co prezentują nałogowi poeci jest świetne;
    no bo tak uznało GRONO.
    a swoją drogą piąty bieg na osiedlowej uliczce też jest argumentem "rozpędnym".

    OdpowiedzUsuń