niedziela, 19 lipca 2009

Śmierć inteligenta



Autor: Piotr Gajda
We wtorek 14 lipca zmarł Zbigniew Zapasiewicz. Chociaż nigdy go nie poznałem osobiście, poznałem jego wielkie aktorstwo, stąd boleśnie odczuwam poczucie straty, ponieważ wraz z jego odejściem odchodzi do lamusa pojęcie „aktora-artysty”. Zbigniew Zapasiewicz świadomie nie grał w reklamach i serialach, czym zdobył sobie mój dozgonny szacunek, bo nic bardziej nie szkodzi aktorskiemu zawodowi niż „sprzedawanie” własnej sztuki dla zaspokojenia potrzeb rynku. Jego śmierć wpisuje się w poczet, w którym przed nim stawili się Zbigniew Cybulski, Bogusław Kobiela, Tadeusz Łomnicki, Roman Wilhelmi i Gustaw Holoubek, wielcy aktorzy, a nie „aktorskie protezy” masowo produkowane na potrzeby programów rozrywkowych, seriali, reklam i estrady, które możemy teraz do woli oglądać w telewizji i w kinie. Jeśli Panią uczestniczącą w „aferze politycznych spotów” nazywa się publicznie „aktorką”, to wspomniani przeze mnie „wielcy nieobecni” to „demiurdzy, mefistotelesi” sceny. Kiedy dowiedziałem się o jego śmierci przez ostatni tydzień, wracałem do tego, co miałem w zasięgu ręki – do jego ról filmowych. Częściowo z telewizji, która przy tej tragicznej okazji wyświetlała obrazy z jego udziałem, a częściowo z odkurzonych kaset VHS raz jeszcze mogłem obejrzeć stworzone przez jego kunszt, mistrzowskie kreacje. Moralny konformista, cyniczny docent Jakub Szelichowski z „Barw ochronnych” Zanussiego, człowiek przegrany i skończony zawodowo dziennikarz Jerzy Michałowski z „Bez znieczulenia” Wajdy, partyjny kacyk Adam z „Przypadku” Kieślowskiego – to absolutny aktorski kanon i to nie tylko „kina moralnego niepokoju”. Zbigniew Zapasiewicz, to także wybitny aktor teatralny „wyczulony” na poetyckie słowo. Wystarczy wspomnieć o "Powrocie Pana Cogito", autorskim przedstawieniu opartym na wielkim poemacie Herberta. Zapasiewicz był w nim autorem układu tekstu, reżyserem i głównym wykonawcą. Aktor tak mówił o wierszach Herberta: „Herbert prawie nigdy nie udziela jednoznacznych odpowiedzi, nie wyznacza nieomylnych dróg ludzkiego postępowania, nie ogłasza bezapelacyjnych rozwiązań, nie wskazuje jedynego słusznego kierunku. Za to zadaje pytania. Mówi, że sumienie każdego z nas jest jedynym drogowskazem postępowania. Wątpi w możliwość osiągnięcia celu, ale wie, że obowiązkiem każdego z nas jest IŚĆ. Życzyłbym sobie, aby mój Pan Cogito inspirował Państwa do refleksji nad sensem Herbertowskich pytań”. Nie muszę chyba dodawać, że Zbigniew Zapasiewicz swoim aktorstwem sam zadawał niezwykle ważne pytania, na które jeszcze długo po jego śmierci będę próbował sobie odpowiadać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz