Autor: Krzysztof Kleszcz
FISZ EMADE "HEAVI METAL", 2008
FISZ EMADE "HEAVI METAL", 2008
F.I.S.Z. wybrał sobie świetny temat: wspomnienia ze szkoły - szalony czas dojrzewania. Przecież buzujące hormony, pryszcze, wiążąca nogi nieśmiałość, granie w piłkę nożną, wczytywanie gier na komputer z kaset magnetofonowych (!) - to z dzisiejszej perspektywy prawdziwy surrealizm.
Zdaje się pytać "czy to na pewno byłem ja?" Słuchanie czarnych płyt, granie w śmieszne gry na Spektrum czy Atari - to jakiś inny świat, niepodobny do dzisiejszego.
W poezji podobne tematy opisywał Artur Nowaczewski w tomiku "Commodore 64" ("któż bowiem pojmie, że słaba grafika była bliżej / tego co niewidzialne").
Zdaje się pytać "czy to na pewno byłem ja?" Słuchanie czarnych płyt, granie w śmieszne gry na Spektrum czy Atari - to jakiś inny świat, niepodobny do dzisiejszego.
W poezji podobne tematy opisywał Artur Nowaczewski w tomiku "Commodore 64" ("któż bowiem pojmie, że słaba grafika była bliżej / tego co niewidzialne").
Syn Wojciecha Waglewskiego od 2000 roku nagrał dziesięć płyt. Moim zdaniem, obok debiutu, najbardziej udana była trzecia - z takimi piosenkami jak "Portfel" ("...w portfelu mam niewiele..."), "Sznurowadła" ("Tęsknię, choć wiem nie powinienem, / Zostałem sam jak stoję z rozsznurowanymi butami / Mam pełen słoik słonych wspomnień o Tobie"). Do F.I.S.Z.-a w takiej formie tęskniłem, bo eksperymenty z płyt "Wielki ciężki słoń" czy "Fru!" nie przekonywały. Dobrą formę sygnalizowała płyta "Męska muzyka", do której napisał kilka tekstów m.in. genialne "Majty", "Wakacje" czy "Zimno".
Wielkie serducho z okładki czuć w tekstach i bitach. Fisz pisze o uczuciach - to go wyróżnia w tłumie hip-hopowców - jego teksty to przykłady tego, że hip-hop bywa poezją. Proszę spojrzeć, na ciekawy opis: "Pan Bóg cię stworzył, szatan opętał / słuchało się Sodom i Anthrax / twoja sukienka ogromny skandal". Dygresyjny opis czego się słuchało, brzmi prawie jak "za górami, za lasami" ;)
Bardzo mnie rozbawił fragment piosenki tytułowej, opis młodzieńczej nieśmiałości: "mówiłem sobie, ch*j tam podejdę / powiem w oczy, jak bardzo cierpię / z grubej rury od razu zacznę / poliżę szyję jak jakiś znaczek / lecz zamiast tego mrugnąłem nieśmiało / machnąłem ręką, poszedłem na Rambo".
W "Iron Maiden" - PL tęskni za dziewczyną charując gdzieś, po godzinach:("teraz pada śnieg, śnieg czarno-biały / kolorować chcesz, chcesz go kredkami / moje ręce to kable, stopy usb / na kolorowym ksero odbijam swoją krew"), w piosence "Wiosna 86" jest obsesyjnie zazdrosny, a w dynamicznym "Furiacie" deklaruje się jako romantyk, co ma serce na wierzchu: ("Jestem furiat oczekujący cudów / Bez trudu całą parą na cały regulator / Jestem furiat oczekujący cudów / Bez trudu całą parą nie dając spać sąsiadom").
Wierna konwencji hip-hopowej jest tekst-autoprezentacja w "Szef kuchni poleca": (" Kiedy pan Emade wali w werbel / Hi-hat to tętno, stopa to serce / Więc czas wypłukać Ci ucho cudowną nutą / Jak pędzel o płótno krew uderza w skronie / Panie panowie główne danie na stole /(...) Czujesz głód wilczy masz apetyt / Skurcz serca ściska Ci przełyk / Nie licz kalorii, nie marz o diecie / Hi-hat to tętno, stopa to serce". Wypada bardzo przekonująco! Właśnie! Najciekawiej wypadają utwory, w których Fisz wyrzuca swoje teksty z dużą prędkością.
W "Iron Maiden" - PL tęskni za dziewczyną charując gdzieś, po godzinach:("teraz pada śnieg, śnieg czarno-biały / kolorować chcesz, chcesz go kredkami / moje ręce to kable, stopy usb / na kolorowym ksero odbijam swoją krew"), w piosence "Wiosna 86" jest obsesyjnie zazdrosny, a w dynamicznym "Furiacie" deklaruje się jako romantyk, co ma serce na wierzchu: ("Jestem furiat oczekujący cudów / Bez trudu całą parą na cały regulator / Jestem furiat oczekujący cudów / Bez trudu całą parą nie dając spać sąsiadom").
Wierna konwencji hip-hopowej jest tekst-autoprezentacja w "Szef kuchni poleca": (" Kiedy pan Emade wali w werbel / Hi-hat to tętno, stopa to serce / Więc czas wypłukać Ci ucho cudowną nutą / Jak pędzel o płótno krew uderza w skronie / Panie panowie główne danie na stole /(...) Czujesz głód wilczy masz apetyt / Skurcz serca ściska Ci przełyk / Nie licz kalorii, nie marz o diecie / Hi-hat to tętno, stopa to serce". Wypada bardzo przekonująco! Właśnie! Najciekawiej wypadają utwory, w których Fisz wyrzuca swoje teksty z dużą prędkością.
Płytę polecam. Jeśli miałbym zgłosić jakieś wątpliwości to - do gościnnego udziału nijakiego Sqbass'a (nie dość, że zaśpiewane, to jeszcze banalne te szlagworty)... i jeszcze czy "Pani Bum Bum" nie jest zbyt nachalnie ściągnięta z Everlasta?
http://pl.wikipedia.org/wiki/Hi-hat
OdpowiedzUsuńDla mnie ta płyta jest świetna.
OdpowiedzUsuńInteligentny rap or die!