Autor: Piotr Gajda
Czarny lód
Poczułeś mróz w światłach za oknem na chwilę przedtem
zanim skuł przeciągłe wycie psa, którego pan zamarzł na przystanku.
Nie mogło być ci cieplej, chociaż trzymanymi nad ogniem
rękoma objąłeś zimny łom wyłamujący ci żebra.
Spróbuj zastukać we własną skórę jak w drzwi sejfu,
gdzie zdeponowano trzepot serca dziecka,
pod którym załamał się lód na sadzawce. Spróbuj
włożyć do ust kulę śniegu. Ze świstem przebije się
przez potylicę na drugą stronę odrętwienia,
w lepką jak owoc mango odwilż.
*
wiersz pochodzi z projektu mojej drugiej książki pt. „Wypchane zwierzęta”, którą mam nadzieję wydać w 2010 roku.
Trzy ostatnie wersy mnie rozłożyły na łopatki. Robisz już zapisy, komu dać autorskie? Bo wiesz... przydałby mi się ;)
OdpowiedzUsuńRobercie - na 100% trafi do Ciebie tą samą drogą, co "Wyjście w ciemno" do mnie :))
OdpowiedzUsuńPiotr
Piotr to i ja bezczelnie się wpisuję na listę :)
OdpowiedzUsuńI mam nadzieję, że ją wydasz.
Jasne x 2. Pozdrówka!!!
OdpowiedzUsuńPiotr