czwartek, 20 stycznia 2011

Karnawał w Rio w teatrze jednego aktora


ANNA WIESER "DELTA",WBPiCAK, Poznań 2009.
Autor: Krzysztof Kleszcz



Gdyńska autorka w swoim debiucie pofolgowała swojej wyobraźni. Stworzyła surrealne wizje wywróconego świata – może to efekt zawrotów głowy po huśtaniu się? Kto boi się ekstremalnych doznań odradzam lekturę. Huśtawkę mocuje się na koniku morskim. Bujanie nie jest nam dane wymaga systematycznego wysiłku.

Wizje chodźcie do mnie blisko najbliżej – każdy wiersz jakby Felicjan Andrzejczak wieszczył noc komety. Czemu kołysze horyzontem? Czy to przez szpitalny koszmar z dzieciństwa? był też Grzesiu który obgryzał paznokcie Ordynator straszył go że zje ręce. Czy to przez obserwacje zniewieściałych mężczyzn, zwariowanej babci, kłócących się sąsiadów? Pan domu je obiad z telewizorem. Wystarczy słuchać, bo poezję deklamuje nawet ekspedientka w supermarkecie: niektóre kody nie wchodzą (...) a tego to chyba w ogóle nie ma.Ma boleć? No to Wojaczkiem: Matko uśmiechająca się do grzechów / módl się za moje nieodebrane połączenia od ojca. Albo eksperymentalnie: Sprawdzam granice swojej wytrzymałości / Po kilku dniach bez snu / wszystko jest snem gdy wypływam / z rękawa nocy w samo południe / a światło odwraca się do mnie plecami.Mam wrażenie jakby mówiła Grochowiakiem „Wolę brzydotę. Jest bliżej krwiobiegu słów”, albo i porwała się uniesieniu niczym Demarczyk śpiewająca Białoszewskiego w „Karuzeli z Madonnami”: Oto idzie moja karawana / skórzane bębny / łuki kręgosłupów / Garbate melencholijne słonie / wypluwają jednorazowe zbroje / jeźdźców w papierowych maskach. / Zapada się powietrze / między garbami wielbłądów / kołyszą się koszmary / Upiorni maszyniści mojego łóżka / oliwią koła czyszczą trepany/ (...) Moje fragmenty na sznurach prześcieradeł / całun w całun jakbym / ze skorupek wybierać miała / od nowa.Normalnie - karnawał w Rio w teatrze jednego aktora!
Samousprawiedliwienie się? Mam chorą głowę / ucieka mi kiedy ją gonię.Sporo tu ekshibicjonizmu: Pielęgnuj mnie. Piel. No i raczej niewesoło od tego bujania: Podobno wszystko w kosmosie oddala się / i pęknie. Miłość jest zbyt trudnym słowem. Wiem gdzie się przyłożyć / jak puzel żeby załatać / to miejsce które zawsze jest głodne jak prodrom nieznanej choroby / Nie potrafisz wymówić jej nazwy. Albo to zdanko, hmm: Przychodzę do ciebie naga, żeby cię straszyć życiem.

W tym szaleństwie jest metoda, ale chyba momentami mam ochotę zwolnić huśtawkę. Przysiągłbym, że ta dziewczynka ubrana w falbanki i kapelusik z epoki mrugnęła lewym okiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz