Autor: Krzysztof Kleszcz
IREK DUDEK "Dudek Bluesy", 2010.
Płytę kupiłem przypadkowo. Okazała się strzałem w dziesiątkę. To co proponuje Dudek, ujęło mnie swoją mądrością, spokojem.
"Bluesy" w tytule brzmi dwuznacznie. Odczytane po angielsku znaczy "okołobluesowy" - czyli dostajemy zapowiedź mieszania gatunków. Do smutnego pana dosiadają się jazzmani. I już w pierwszym utworze, o melodii, którą od razu się zapamiętuje, widać, że blues i jazz się lubią, że to żre.
Harmonijka, kontrabas, bluesowa gitara i jazzowe pianino...
Wyrwaną z kontekstu frazę "Naprawdę muszę spadać stąd" można sobie śpiewać zawsze gdy się człowiek spieszy, nerwowo patrząc na zegarek. Ale tak naprawdę jest to poważny tekst o tym, że z marazmu, który nas otacza pora się ewakuować.
W tych piosenkach pojawia się coś klimatu wczesnych płyt Toma Waitsa, albo z folkowych płyt Neila Younga... Ale melodie, klimat, wokal - to jedno, drugie to: niezwykle udane poetyckie teksty Darka Duszy. "Zwykły blues z bólu, krzyku, łez / Zwykły blues nie na sprzedaż jest" - osobiste zadry: o niewesołym życiu na Śląsku ("Gołębie znad Katowic"), o tym, że jesteśmy niewolnikami, więźniami - na zawsze wpisani w pewne role ("Kraty") i o tym, że czasem trzeba powiedzieć "good bye" ("Żegnaj, szkoda słów").
Choć płyty świetnie słucha się w całości, to chętnie wyróżnię kilka utworów. Uwielbiam "Mowę drzew"- o rozczarowaniu drętwym ludzkim gadaniem, i "Śnij", który ma coś z hymnu. To dwa bluesy-doskonałe. Nasączone smutkiem, a przebojowe. Blisko ideału jest też "Żegnaj" z piękną klasyczną bluesową wspinaczką po dźwiękach... Trzeba samemu ocenić, czy kilka szarż wokalnych (np. w "Cieniu") nie jest chybionych, ale dla mnie jest przekonująco, nawet gdy patetycznie. Gdy, aż po ciarki ("Kraty").
Wyłuskałem w "Bójcie się" cytat-melodię z płyty Nalepy&Dżem "Numero Uno" (Dudek śpiewa swoje, a ja słyszę "Znów idziesz ze mną drogą...").
Jak daleko jest dziś Dudek, od swego jajcarskiego wcielenia - Shakin Dudi z 1985 roku? "Ou Szala lala", "Och Ziuta", "Za pięć minut trzynasta", "Zastanów się co robisz" - to były hity, ale to te dźwięki są wielkie - "Bez silikonu i bez piór". Na serio. Zamykający płytę "Blues dla Dorotki" niesie wzruszenie zatykające krtań. Blues - jest tu wyznaniem wiary, niebem na ziemi.
IREK DUDEK "Dudek Bluesy", 2010.
Płytę kupiłem przypadkowo. Okazała się strzałem w dziesiątkę. To co proponuje Dudek, ujęło mnie swoją mądrością, spokojem.
"Bluesy" w tytule brzmi dwuznacznie. Odczytane po angielsku znaczy "okołobluesowy" - czyli dostajemy zapowiedź mieszania gatunków. Do smutnego pana dosiadają się jazzmani. I już w pierwszym utworze, o melodii, którą od razu się zapamiętuje, widać, że blues i jazz się lubią, że to żre.
Harmonijka, kontrabas, bluesowa gitara i jazzowe pianino...
Wyrwaną z kontekstu frazę "Naprawdę muszę spadać stąd" można sobie śpiewać zawsze gdy się człowiek spieszy, nerwowo patrząc na zegarek. Ale tak naprawdę jest to poważny tekst o tym, że z marazmu, który nas otacza pora się ewakuować.
W tych piosenkach pojawia się coś klimatu wczesnych płyt Toma Waitsa, albo z folkowych płyt Neila Younga... Ale melodie, klimat, wokal - to jedno, drugie to: niezwykle udane poetyckie teksty Darka Duszy. "Zwykły blues z bólu, krzyku, łez / Zwykły blues nie na sprzedaż jest" - osobiste zadry: o niewesołym życiu na Śląsku ("Gołębie znad Katowic"), o tym, że jesteśmy niewolnikami, więźniami - na zawsze wpisani w pewne role ("Kraty") i o tym, że czasem trzeba powiedzieć "good bye" ("Żegnaj, szkoda słów").
Choć płyty świetnie słucha się w całości, to chętnie wyróżnię kilka utworów. Uwielbiam "Mowę drzew"- o rozczarowaniu drętwym ludzkim gadaniem, i "Śnij", który ma coś z hymnu. To dwa bluesy-doskonałe. Nasączone smutkiem, a przebojowe. Blisko ideału jest też "Żegnaj" z piękną klasyczną bluesową wspinaczką po dźwiękach... Trzeba samemu ocenić, czy kilka szarż wokalnych (np. w "Cieniu") nie jest chybionych, ale dla mnie jest przekonująco, nawet gdy patetycznie. Gdy, aż po ciarki ("Kraty").
Wyłuskałem w "Bójcie się" cytat-melodię z płyty Nalepy&Dżem "Numero Uno" (Dudek śpiewa swoje, a ja słyszę "Znów idziesz ze mną drogą...").
Jak daleko jest dziś Dudek, od swego jajcarskiego wcielenia - Shakin Dudi z 1985 roku? "Ou Szala lala", "Och Ziuta", "Za pięć minut trzynasta", "Zastanów się co robisz" - to były hity, ale to te dźwięki są wielkie - "Bez silikonu i bez piór". Na serio. Zamykający płytę "Blues dla Dorotki" niesie wzruszenie zatykające krtań. Blues - jest tu wyznaniem wiary, niebem na ziemi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz