Nie mogłem odmówić sobie przyjemności zobaczenia na żywo człowieka, którego teksty od paru miesięcy nucę. W tym specyficznym miejscu szczególnie pięknie zabrzmiał "Sznurek" czyli song o przyłapaniu na paleniu przez nauczyciela wos-u ("zjarał nam całego blanta / nogi z waty twarz mutanta / gwałtu rety olaboga otruliśmy pedagoga" ).
Podobała mi się celność satyry (rozłożyło mnie na łopatki szczególnie: "wino proste musi być, żeby naród je zrozumiał"). Smakowała goryczka ruskiej musztardy, o tym jak "chłop i baba wciąż się żrą". Zostaną mi w głowie opowieści artysty o jego babci, która z młodzieżowych zespołów to najlepiej lubiła Śląsk i Mazowsze, czy o wyglądzie domu mechanika samochodowego ("lśniące słoneczko z potłuczonych talerzy").
Były hity: "Kobiety jak te kwiaty", "Niestety trzeba mieć ambicję", "Tak jest i już", "Małgocha". Bukartykowi Bóg dał talent kpiarza. Frazy z jego piosenek kłują jak szpile, albo zmuszają do śmiechu. Często jedno i drugie. Niejednemu obecnemu na sali został już tylko śmiech.
Bankier tłusty jak knur, co ma złota pełen wór
Dał ci grosz, a chcę trzy i w żywe oczy z ciebie drwi
Bo czy dobrze, czy źle, to jemu musi zgadzać się
A ty płać, bo to wstyd, w końcu podpisałeś kwit
Witaj. Też byłam na tym koncercie.Oprócz świetnych tekstów wrażenie zrobił na mnie gitarzysta - Krzysiek. Do zobaczenia (być może) na kolejnym koncercie. pzdr. Lena
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetnie napisane. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń