poniedziałek, 22 lutego 2021

XXIX Konkurs Poetycki o Nagrodę im. K.K. Baczyńskiego

Zachęcam do wzięcia udziału w konkursie poetyckim. Konkurs to prestiżowy, a jury zacne.

Stowarzyszenie Literackie im. K.K. Baczyńskiego ogłasza Ogólnopolski Konkurs na zestaw poetycki o łącznej objętości do stu wersów, stanowiący spójną warsztatowo propozycję. Jury będzie rozpatrywać jedynie utwory dotąd nienagradzane, niepublikowane i niezgłoszone do publikacji.
Po raz kolejny Stowarzyszenie Literackie wręczy Nagrodę TETIS
– za zestaw poetycki wyróżniający się nowatorstwem formalnym
lub niekonwencjonalnością. Nagroda TETIS zostanie przyznana przez Jury propozycji poetyckiej wybranej osobno spośród wszystkich nadesłanych na Konkurs.
Nadesłany zestaw poetycki należy oznaczyć godłem. Tym samym godłem prosimy oznaczyć także dołączoną do przesyłki zaklejoną kopertę zawierającą imię, nazwisko i adres Autora (z numerem telefonu, adresem e-mailowym) oraz potwierdzenie wpłaty 15 złotych na konto Stowarzyszenia: Volkswagen Bank Polska S.A., nr 62 2130 0004 2001 0645 1645 0001. Biorący udział w konkursie są zobowiązani również do dołączenia podpisanego przez siebie oświadczenia
o własnym autorstwie nadesłanych prac.
Jury będzie rozpatrywać jedynie prace nadesłane w pięciu egzemplarzach do dnia 28 lutego 2021 roku na adres: Dom Literatury w Łodzi, ul. Roosevelta 17, 90-056 Łódź, z dopiskiem: XXIX Konkurs Poetycki o Nagrodę im. K.K. Baczyńskiego.
Organizatorzy nie odsyłają nadesłanych prac. Stowarzyszenie zastrzega sobie prawo do publikacji nadesłanych tekstów w materiałach informacyjnych i promocyjnych.
Rozstrzygnięcie Konkursu nastąpi w Łodzi w kwietniu 2021 roku.
O dokładnym miejscu i czasie uroczystości laureaci będą powiadomieni indywidualnie, dane te zostaną także zamieszczone na stronie Stowarzyszenia: www.slkkb.org.pl. Decyzję o rozdziale nagród
i wyróżnień oraz o ich wysokości Jury podejmie na posiedzeniu zamykającym Konkurs. Werdykt Jury zostanie następnie opublikowany w prasie oraz na stronie internetowej Stowarzyszenia.

niedziela, 14 lutego 2021

Gęsto od strobo. Po to cały ten cwancyk.

Łona i Webber "Śpiewnik domowy" EP, Dobrze Wiesz, 2020.



Tak, to gadanie do beatu jest wybitne! To żonglowanie słowem, ten blask od słów, jak od śniegu, gdy słuchasz na spacerze w słuchawkach w tą słoneczną niedzielę. Zaczyna się od historyjki o układaniu z synem klocków Lego, błahej, ale z jakim ach! Od przeinaczenia Lagos/legos, do szafy grającej afrobeat i klockach wciskanych na chama do postnordyckiego mebla. Wybitne gadanie to jedno, muzycznie zdumiewający kalejdoskop to drugie: inspiracje afrykańskie, rosyjskie, brazylijskie, żydowskie, łemkowskie... Szacun dla tradycji i wielokulturowości, zrealizowany bez żadnego patosu, za to z kunsztem, swobodą i luzem. Te dźwięki np. początek i wyłaniający się z nich beat w "Echu", są niesamowite!

Łona poczyna sobie z językiem polskim lekko i frywolnie, sporo tu wulgaryzmów: chu%^w i k$%ew. Nic to, bo miało być potoczyście i mocno, więc jest. Łona jest rozpoznawalny, nie do pomylenia, jest prawdziwym klasykiem (np. ostatnio wystąpił na płycie Nosowskiej "Basta"). 

To króciutka płyta - zaledwie siedem utworów + jeden remix. Dzięki temu, że krótka - wyrazista. Ale chociaż krótka - gęsta, można się długo wgryzać w różne niuansiki. Zachwycam się nią od dłuższego czasu. Okazało się, że z racji szybkich beatów, świetnie nadaje się pod ćwiczenia fizyczne na orbitreku. 

Jest tu arcytekst o burzy, w której "gęsto od strobo / ale wreszcie jakieś pokrewieństwo z pogodą", w którym to, co się dzieje z doborem słów, akcentów to jest level hard, level master: "krzywo błyszczący horyzont", "iskrząca się iskra mocna", "suma mżawek" i "granie na kotłach pod ostry bój". Pytanie - "czy przyżarzy, czy przydżdży?", to złośliwość w stronę naszych polskich skłonności: np. do narzekania, czy słomianego zapału, pod płaszczykiem meteopatii.

"Hasztag Nikifor Szczeciński" wraz z obłędnym teledyskiem to hołd dla specyficznej ulicznej sztuki tzw. street artu. Zmyślna konstatacja, że taki kolaż rupieci, gazet, zabawek jest godny uwagi, że nie tylko lansowana w prestiżowych galeriach sztuka się liczy, zrobiona jest tu z dużą zręcznością, trochę z dystansu, ze wspomnieniem wszak łemkowskiego mistrza-amatora, który doczekał się miejsca w encyklopediach. "Istoty dotknął? Nie dotknął? Jedno licho. Miejski folklor. Szczeciński Nikifor."  

"Udostępniam ci playlistę" to wyliczanka tytułów piosenek lub niszowych wykonawców - zachęta do poszukiwania w muzyce nieznanego. Ta pogoń za wyjątkowymi nagraniami ma w sobie coś ze snobizmu, ale to poczucie docierania do absolutu jest piękne i ja go znam, gdy odkryję coś na własną rękę, coś co jest tylko własne. Wybitny refrenik "Może bym tak pomyślał? Pochodził, pomówił, potańczył? Tak jak lubię - po to cały ten cwancyk", można sobie podśpiewywać, w przypadku zapotrzebowania na ewakuację ze schematu.

"Echo" to już poważny tekst, o tragedii Żydów, którzy skazani byli na pogardę i zmuszeni do opuszczenia Polski w marcu 1968 roku. Czy szczeciński zespół jazzowy Następcy Tronów, "dla niektórych The Żydołs", zrobiłby karierę? Czy jego następcy to byliby polscy Beastie Boys? Nigdy się nie dowiemy. I o tym warto rapować.

Numer "Co tam mordo?" z tanecznym teledyskiem - jest pierwszorzędny już pierwszą zwrotką "Co tam mordo, jak leci? E, pomału; sporo wyrzeczeń niewiele szału. Pielęgnuję tu grunt, żeby mi nie zarósł;". A taki zwrocik to już z adnotacją, że "Wy tak nie umiecie, poeci!": "Plus ten banału szczery poryw, żeby mnie przeryć i poryć, i wejść w moje terytory."

Na koniec napiszę, że w przebojowym, singlowym, pijackim "Stop, Nadiu" Rosjanka polewa i polewa, a składnia słabnie. 

Składnia może i słabnie, ale nie mój entuzjam do Łony - rap, którym też się zajmuję, uczynił sztuką. I jeszcze ta niecodzienna oprawa graficzna - w roku Moniuszki otrzymujemy książeczkę i "cedećko", które - tak jak niegdyś książka słynnego kompozytora "Strasznego dworu" - powinny być w domach na różne okoliczności dnia codziennego i na pohybel tandecie.




"Kocham, więc jestem" zespołu Agnellus

Lutek Orenbach jako dziewiętnastolatek trafił do tomaszowskiego getta. Miał niespotykany talent teatralny, był świetnym karykaturzystą, ale też  niepoprawnym romantykiem, piszącym namiętnie listy do ukochanej Edith. Kochał, pomimo strasznych wojennych okoliczności. Zachowało się takich listów ich aż 100. To z nich pochodzi tekst piosenki "Amo ergo sum" zespołu Agnellus. Asolutnie polecam! "Kocham, więc jestem"!

Jest to fragment projektu „Sen o teatrze. Listy z tomaszowskiego getta – Lutek Orenbach do Edith Blau" A zespół Agnellus (śpiew – Agnieszka Kowalska-Owczarek; gitara akustyczna – Agnieszka Nowak; gitara basowa – Tomasz Kowalski; gitara elektryczna/ gitara akustyczna – Daniel Machoś; perkusja – na nagraniach Mateusz Joachimiak/ koncerty Paweł Zawierucha; puzon – Grzegorz Rogala; instrumenty klawiszowe – Rafał Hajdorowicz), przypomnę,  wcześniej nagrał bardzo dobrą płytę "Tribute to Tuwim".