czwartek, 6 października 2011

Brwi Miłosza, ściernisko i odciski matki.





Autor: Krzysztof Kleszcz

BALLADY I ROMANSE „Zapomnij”, 2011




W "Podróży do wnętrza Ziemi" Juliusza Verne'a bohaterowie weszli do wulkanu na Islandii, by wyjść po wielu przygodach na wyspie Stromboli. Siostry Wrońskie musiały chyba odbyć taką podróż do wygasłego wulkanu Ostrzyca na Dolnym Śląsku. Z Islandii, bo choć nie wiem gdzie jest dziś Bjork - muzyczny ambasador wyspy (zgubiłem sympatyczną piosenkarkę 10 lat temu po "Vespertine"), to czuć jej szaleństwo od samego początku płyty. Słyszę ją: w tych zmyślnych "bum bum bum bum" („Oddechy”), w niezwykłych chórkach ("Jeszcze mogę zostać bohaterem", "Słowa"), w pianinie ze szkolnej świetlicy, w cofającej się taśmie ("Dla Ciebie"), akordeonie, skrzypkach, grzebieniu, pozytywce, plastikowym disco ("Plony")...

Otwarcie tej płyty to cios. Z powodu historycznych zaszłości, wszechobecnych miejsc pamięci "kolacja dla dwojga jest niemożliwa". Numer dwa "Ozimina"- nokaut. Wszędzie fruwają dmuchawce, "Znowu dzwoni twoja matka / pyta gdzie ślub będzie (...) Weźmy ślub nad rzeką/ albo na łące". Jeśli to korespondencja z Mickiewiczem - to zakładką tomiku wieszcza są rachunki za gaz.

Po dwóch piosenkach, od których trudno się uwolnić, trzecia przynosi tekst Czesława Miłosza zaśpiewany falsetem i celowym fałszem. Jakby Siostry Wrońskie dokleiły sobie bujne brwi a la noblista.

A potem brzmią dudy i cymbałki: "Palę fajka po wyjściu z jeziora / chodzę w klapkach po ciepłym asfalcie / pada deszcz / raczej nie zmoknę / przed zamknięciem zdążę do sklepu. // Odbieram awizo na paczkę z Ameryki / Jadę autem w automacie / Wstaję w nocy / jem czekoladę / i tym razem nikt mnie nie przyłapie". Aż nudną rzeczywistość przełamie falsecik uczennicy, która rozciąga swój sweterek: "Kończę szkołę odbieram nagrodę/ złej nauczycielce podstawiam nogę / jadę autobusem patrzę w podłogę / jeszcze mogę zostać bohaterem". To brzmi genialnie! Dawno nie słyszałem piękniejszej afirmacji codzienności, większej wiary w nowy czas. Ach te dwugłosy : "I do tego tęcza / tęcza / tęcza wszędzie!"
Jeśli komuś śni się jeszcze klasówka z matmy, oto nadchodzi wyzwolenie! Won traumo! Na pohybel smutasom, klasowym kujonom i pani od ruskiego!

Przejąłem się frazą z piosenki nr 7: "Słowa spłaszczą wszystko co powiem / w chwili wypowiedzi to śmieci". Podana na smutno, w takim pogrzebowym Bregović’owym sosie. Przy "słowa zdychają jak wieloryb na brzegu" wpadłem w rozpacz i „nie będę już poetą”.

No, ale robi się weselej przy nr 9: "Zapomnij" do tekstu Miłosza. Piosenka przeradza się w żartobliwy hip-hop - a okrzyk "Czesław Miłosz! Miłosz Czesław!" to już jazda po bandzie.

Pyszny jest klarnet i pozytywka jako tło do opowieści o balandze z dzieciństwa ("Dziesięciu wujków i siedem cioci"). A najlepsze na płycie „Plony” to dosłownie Anty-Golec Orkiestra! „I tak pozostanie po wszystkim ściernisko”... To trzeba usłyszeć, to trzeba zaśpiewać, zatańczyć! Przytoczę jeszcze surrealny tekścik „Matka”: „Dym z papierosa / koza z nosa / opary alkoholu / na dziewiątą w przedszkolu / cekiny i stylony / bawełniane rajstopy/ nie bujaj matko za szybko kołyski / bo dziecko nie zaśnie / będziesz mieć odciski "...

Zapomnij o cierpieniach, które sam zadałeś” zachęcał w wierszu Czesław Miłosz. Jeśli słyszy swoje słowa jako piosenkę, to stoi na progu, "wśród wież niepodobnych", faktycznie, "zaniemiały".






2 komentarze:

  1. Ciosy nie należą do moich ulubionych bodźców podczas słuchania muzyki i związanej z nią - ewentualnie - poezji. Daruję więc sobie otwieranie tej płyty (a najlepszym sposobem, by jej nie otworzyć, to wcale jej nie szukać i nie brać do ręki).
    Prawdę pisząc, wystarcza mi ta recenzja - chyba jednak zaspokoiła moją ciekawość jeśli chodzi o osiągnięcia liryczne sióstr Wrońskich.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. LA: Ustalmy, że metafora bokserska mi nie wyszła. Proszę więc "nie otwierać płyty" tylko wejść na myspace.com na profil Ballad i Romansów i odsłuchać sobie płytę za free. "Plony", "Ozimina", "Słowa", "Jeszcze mogę zostać boheterem" zasługują na to.

    OdpowiedzUsuń