piątek, 17 sierpnia 2012

Ogłuszanie dobrym słowem

LUXTORPEDA "Robaki", 2012.

Luxtorpeda pędzi. Zdobyła szczyt Listy Przebojów Programu Trzeciego. A oprócz "Wilków dwóch" jest jeszcze "Hymn" o podobnym potencjale. Dawka melodyjnego łojenia i hałas – to jedno, ale to co się podoba w zespole Litzy i spółki, to teksty, które celnie dźgają sumienie.
Pierwsza płyta sprzed roku zdobyła popularność i przyniosła naprawdę wielki przebój. Jego siłą był właśnie tekst. "Wiem, że do mnie mówisz / wiem i wszystko słyszę / nie mogę odpowiedzieć / przy drodze drzewa liczę" - ta i inne frazy celnie opisywały problem jaki mężczyźni mają z przekazywaniem uczuć. Przymulony, skryty, wpatrzony w nic – facet,  wyznaje, że kocha na swój sposób. Wyrwane z kontekstu frazy pasowały też do wyznania miłości do Boga, której współczesny cynik wstydzi się okazać.
Przyznam, że nie spodziewałem się, że "Robaki" udźwigną sukces zespołu. Tych wszystkich zasłużonych Fryderyków, nagród "Teraz Rocka" etc. A tu udało się. I znów można ogłuszyć się dobrym słowem.

"Pies Darwina" z refrenem "Nie, nie wierzę, nie!" to doskonała rzecz do kontestowania żałosnych mediów, które karmią chłamem. Polecam każdemu, kto ma kłopoty z asertywnością. Śpiewasz melodyjny refren, i z bani! Gnieciesz gazetę. Czerwony guzik na pilocie. Drzesz ulotkę. Wyłączasz radio.
Dedykowana tym, którzy się poddają niełatwej rzeczywistości, jest „Seratonina”: "wysypało się ze mnie, nic nie zostało"; "Labirynt w ogrodzie jak mój mózg żywopłot - wrak". Dla wszystkich pogubionych -nadzieja w siedmiokrotnie powtarzanej frazie.
Wściekle melodyjna „Amnestia” opisuje niekończącą się walkę duchową.
Piosenką, która może nawracać na dobra drogę są „Wilki dwa”: "Wiara i miłość nad wszystko / reszta to proch i pył."
Potem jest "Tu i teraz" z tekstem wyjętym z ust całemu pokoleniu: "Boję się przyszłości, boję odpowiedzialności swojej / Boję się o jutro, brak pieniędzy będzie boleć / Lękam się choroby, śmierci i nieszczęścia / Lękam się o raty, kredyty, opłaty. Klękam".
A dalej jeszcze ostrzej: o tych wszystkich, którzy na ludzkim strachu ugrywają swoje apanaże. "Mowa trawa z prawa / Mowa trawa z lewa / Murawa się rozrasta kiedy się podlewa."; "Mowa oszusta - groch i kapusta, / A przez otwarte na oścież usta, / Widać, że głowa jest pusta... / Pusta!". W tym tekście jest sporo humoru - polityk ma "mięso z tatara między zębami" i "wczorajsze gacie". Szkoda, że te riffy i śmiech to wszystko, co można zrobić. Niedługo kolejne wybory.
Mój ulubiony utwór: "Gimli" kontynuuje temat piosenki "Od zera" z pierwszej płyty. W iluż związkach panuje zima stulecia? "We własnym domu jestem pokonany. / Wzrokiem uciekasz, w drzwiach się mijamy." Na koniec pojawia się tu jedyne uspokojenie na tym albumie. Jaką szansę mają pokłóceni na wieki?
Po brutalnym "Raus": "Precz stąd, weź to co twoje i znikaj / Nie będziesz tu krzyczał, tam jest ulica", dostajemy żartobliwe zaśpiewane jajcarskim głosem "Aj lowe ju!" w „Tajnych znakach”. Tego trzeba posłuchać i narysować takie serce z ketchupu.
"Fanatycy" są pełne smutnych obserwacji rzeczywistości: "Niewinnego zabijają typy pobożne, / Ubogiego okradają typy wielmożne."; "Chcą byś słuchał w milczeniu i nie ufał sumieniu."
"Robaki" - oferują nam obietnicę równości po śmierci. To jedyny utwór, który mnie nie przekonuje tekstowo. Może dlatego, że następny jest potężny: "Wiara, siła, męstwo/ To nasze zwycięstwo". Gdyby piłkarze na Euro słuchali Luxtorpedy, zamiast jarzębinowego „Koko” śmialiby się później w głos jak Tomasz Majewski owinięty flagą. "W każdym moim zwycięstwie jest pot i krew poświęceń / chcę ubrudzić ręce by wybudować szczęście / ubrudzić ręce by wybudować szczęście." Kto wie, może jeszcze nie jest za późno? Niech Fornalik podrzuci im płyty: „Nie czas wątpić gdy się wali / silniejsza ma być wiara, / a przeciwności z bara rozwalać jak taran”.
Na koniec KazikoNaŻywo-podobny (coś jak „Las Machinas De La Muerte”) „Gdzie ty jesteś?” - dobra coda z podniosłą żeńską wokalizą a la Ofra Haza. Histeryczne wołanie „Gdzie jest Bóg?” wobec nieszczęść.

Pomysł zestawienia gadek i krzyku stał się znakiem firmowym zespołu. W jednej linii na scenie: Litza, Drężmak, Kmieta i Krzyżyk oraz Hans serwują naprawdę niezłe porcje czadu. Jedni się zlękną, dla drugich będą to słowa drogowskazy, do wkrzyczenia w życie. Ja "jestem drugi!”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz