niedziela, 10 stycznia 2010

Maszyna do miłości



Autor: Krzysztof Kleszcz

IGGY POP, "PRELIMINAIRES", 2009.

Czy to ten sam Iggy? Szaleniec miotający się po scenie, wyśpiewujący perwersyjny tekst „Now, I Wanna Be Your Dog”, szczekający? Ten sam. 62-latek wciąż nie zakłada na koncertach koszuli. Ale półnagi śpiewa dziś z towarzyszeniem fortepianu i klarnetu...

Dzięki tej płycie Pop awansował u mnie do najwyższej ligi. Przyznam, że jego dyskografię znam pobieżnie - oprócz przebojów wspomnianego wcześniej „I Wanna Be Your Dog”, „Candy”, „Passenger” dobrze osłuchałem właściwie tylko „American Ceasar” i „Avenue B” .
Po „Preliminaires” spodziewałem się wszystkiego, ale nie peanu o miłości. Pop wykorzystał metaforę „psa” i melorecytuje prozę Houellebecqa . I ta jego smutna „niepiosenka” ("A Machine for Loving") - opowieść o umierającym psie jest zachwycająca.

„Czym jest pies, jeśli nie maszyną do miłości? Człowiek wprowadzając psa do swojego życia, daje mu misję miłości. I Jaki by nie był brzydki, przewrotny, zdeformowany czy głupi, to pies go kocha. Pies kocha.”

Pop nie tylko odłożył drapieżne gitary, ale zaczął brzmieć momentami jak Waits („Kings of the Dog” - jazzowe szaleństwo prosto z Nowego Orleanu) czy Cave („I Wanna Go to the Beach” – kojarzące się z „Boatman’s Call”). Z zaskakujących przeobrażeń jest jeszcze Kraftwerk w „Party Time” (początek to prawie „We Are The Robot”)... Jest też piosenka w języku francuskim, prawdziwa randka nad Sekwaną – "Les Feuilles Mortes" standard wykonywany m.in. przez Edith Piaf.

I’m Punkrocker, yes I am” – śpiewał niedawno w piosence zespołu Teddybears, teraz w „King of the Dogs” śpiewa „I’m a Dancer”, ale na szczęście to nie akces do występu w „Tańcu z gwiazdami”.

Z przyjemnością poddałem się hipnotycznemu rytmowi w utworach „Je Sais Que Tu Sais”, “He’s Dead/She’s Alive” i “She’s A Business” – choć ten sam temat podany jest trzykrotnie, nie nuży. W piosenkach jest sporo nostalgii „Spanish Coast” (z frazą „Umieraj, umieraj jak klown bez widowni”) albo cynizmu „The Party” (kpina z balangowania).

Rozbawił mnie teledysk do King of the Dogs”. Iggy przynosi ci kość. Czy będzie ci przeszkadzać „kawałek mięsa między zębami”? W każdym razie on chętnie będzie aportować.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz