czwartek, 9 lipca 2009

Zapadanie się w tło


TADEUSZ DĄBROWSKI "CZARNY KWADRAT", Wyd. a5, 2009

Autor: Krzysztof Kleszcz

1.
Pani A, nie lubi poezji. Wyobrażam sobie jak czyta ostatni wiersz z książki Tadeusza Dąbrowskiego.

2.
To z pewnością jeden z ciekawszych współczesnych poetów. Kiedy cztery lata temu czytałem "Te Deum" zachwyciłem się tym, że poetyckie "ja", może być arcyciekawe. Nową książkę kupiłem w ciemno. Pomyślałem: zapewne będzie coś o seksie i o pewności, że Bóg istnieje. Sam nie wiem co jest odważniejsze, czy odwaga pisania o grzeszkach, czy odwaga, by stać odważnie po jasnej stronie mocy. I to nie tylko w wierszach. (Zaimponowała mi postawa recenzenta książki Wiedemanna w "Lampie" z 2004r.: "I nie urągaj, proszę, Panu Bogu, bo jak się zobaczymy, obetnę Ci ucho,(...)"). Nowa książka jest niewątpliwie kontynuacją "Mazurka" (świetny tytuł, w kontekście nazwiska!) i "Te Deum".Pojawiają się w niej podobne historie, podobne pomysły, styl. Dźwięczy ten sam głos człowieka, który wierzy w Boga, który błądzi i grzeszy. Dąbrowski sens swojej poezji opisał w wersie "Muszę się spisać, muszę spisać ciebie" ("Ibidem", tom "Mazurek"). Czasem przybiera ona postać ekshibicjonistycznej wypowiedzi, spowiedzi.
Dodajmy, że te grzechy to cały czas szóste przykazanie: ściąganie erotyki z netu, pożądliwe myślenie o kobietach (nawet w czasie podniesienia na mszy). Poeta wie, ze grzesznik, który mówi o Bogu jest przekonujący daleko bardziej niż kameduła bosy. No i są tu współczesne rekwizyty: jotpegi, webcamy, kluby go-go. Egzystują sobie obok różańca, procesji, stygmatu.

Fajnie jest porównać pomysły z różnych książek. W "Mazurku" 23-letni poeta pisał "Zapomniałem tego / ostatniego wersu, w który wierzę, że JEST." 30-letni zaś - "Trzydziestoletni chłopiec święcie przekonany / o swojej nieśmiertelności (...) Ktoś, kto bezzwłocznie pojawia się i znika / jak czarny kwadrat na czarnym tle." Motyw czarnego kwadratu jest zmyślny. Od Ciebie, czytelniku, zależy czy uwierzysz, że ten kwadrat istnieje.
23-letni Tadeusz został zmuszony przez babcię do obejrzenia setnej kopii dokumentu o cudach. ("To wszystko przypominało real tv. Dlatego uwierzyłem."). 26-letni bawi się w powiększenie zdjęcia aktu ("powiększałem je do granic ekranu, do granic rozdzielczości (...) chcąc za ostatnim kliknięciem przeskoczyć na drugą stronę, obejrzeć duszę albo przynajmniej siebie rozklikanego"). Ten wiersz pt. "Rozdzielczość", gdyby ktoś pytał, mógłbym uznać za najlepszy wiersz jaki czytałem, ("A dalej już nic więcej nad szare prostokąty poukładane ściśle jak cegły w murze, jak kamienie w ścianie płaczu (...)"). 30-latek w wierszu bez tytułu ze strony 7 konstruuje wyjątkowej urody metaforę, zapadanie się w czerń: "Powoli przesuwam pasek kontrastu i z mlecznej nicości wyłania się kształt, który staje się rzeczywisty w połowie skali, a potem znów zapada się w tło.

Też postanowiłem się pobawić suwakiem paint-shopa.

Wiersze Dąbrowskiego tylko czasem zostawiają mnie bez satysfakcji. Chyba nie kupiłem np. karkołomnego zdania: "dowiem się z liczb, że liść jest liściem, ptak ptakiem, śmierć śmiercią, Einstein Nwetonem, Różewicz Herbertem, a Świetlicki sobą.", albo Dąbrowskiego, który mi zabrzmiał jak Szymborska: "Boże, wielka Niezgrabo, znów chciałeś rozładować korek i zderzyły się cztery tiry." ( * * *, s.34). Zwykle błyszczy w nich coś zaskakującego, niezwykłego:
"A potem bardzo chciałem wierzyć w Boga i dostałem klapsa, klaps rozłożony był na wiele lat, więc odczuwałem go jak pieszczotę" ("Pieszczota", s.8); "Umyj mnie - prosi ciało, bo w nocy narozrabiało." (* * *, s.9); "Mogłabyś spojrzeć na mnie, lecz tylko mówisz - milczysz." (* * *, s.23); "Chodzę po pustym mieszkaniu, prawie nie pamiętam zapachu, śmiechu, płaczu dzieci, które tu żyły." (* * *, s.40); "słowo jak dwa ciała / tasowane przez noc" ("słowo", s.41); "W czasach, gdy niewykorzystane minuty przechodzą na następny / miesiąc. Przegapiłem swój moment." ("Przegapiłem swój moment", s.39).
Pamiętam dwie skrajne emocje przy lekturze wierszy TD: chichot i wzruszenie. Chichotałem przy wierszu "Fragmenty dyskursu miłosnego" z tomu "Te Deum" ("To jest fajka - usłyszałem odpowiedź kobiety(...)"), jako wzruszacz zadziałał na mnie wiersz o ojcu "Tyle miłości, z którą / nie ma co zrobić." (* * *, s.17).
Chyba jednak najbardziej zapamiętam z nowej książki motyw "rozczarowania poezją". "Poezja, jeśli jest,(...)" - pisze autor na stronie 11. W innym miejscu zaś "odpowiadam: nie, poezja już nie istnieje." (* * *, s.26). Motyw (na szczęście, bo się martwiłem !!!!) znajduje niesamowite rozwiązanie:
"1. poezja jest wtedy / gdy czujesz / to / coś // czujesz? 2. (jeżeli nie / przeczytaj wiersz / ponownie)." ("Do skutku", s.44)

3.
No właśnie. Pani A. czyta już trzydziesty raz, a Ty?

2 komentarze:

  1. mnie również zachwycił. niedawno zakupiłam obie książeczki - są bardzo inspirujące, autentyczne. Dąbrowski mówi mocnym i konkretnym głosem, oby tak dalej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pretensjonalny narcyz. Lubię poezję, ale nie lubię zakochanych w sobie snobów. Niestety większość tzw. poetów nie ma nic ciekawego do powiedzenia o świecie, bo przesłania im go wielkie,wypchane pustymi słowami JA

    pani A.

    OdpowiedzUsuń