środa, 4 lipca 2018

Prawda w twoim salonie

ERIC BURDON "'Til Your River Runs Dry", 2013

Burdon jest znany przed wszystkim jako wokalista The Animals, który śpiewa "Dom Wschodzącego Słońca". Pięć lat temu nagrał płytę, która od dawna kręciła się w moim CD. Że w piątek wystąpi w Suwałkach, postanowiłem spisać mój szacunek dla tych dźwięków. Uwielbiam nalać sobie wody!

Pieśń "Water" jest jak pragnienie oczyszczenia świata. "Woda, woda, woda, by wypić, by ugasić ogień, by zawstydzić kłamcę". Piękne dźwięki, do codziennego picia - ile tam zalecają dietetycy? Litr? Dwa? Takich pieśni nam trzeba! "Ten świat jest nie dla mnie, Zrobię nowy, poczekam i zobaczę. Beznadzieja opanowała ziemię. Nie będę błagał, będę żądał. Nie poddam się. I któregoś dnia prawda się rozleje do twojego salonu." Kaznodziejnie!

Mój numer dwa na tej płycie to genialny "River Is Rising", gdzie słyszymy coś w stylu gadanych songów Toma Waitsa. Korzenny bluesior, trąby, puzony i zaklęcia. Apokaliptyczna wizja podnoszącej się rzeki. Szamańsko!

Lubię szczególnie refren "Devil and Jesus", gdzie Burdon przekonuje, że nie jest świętym, bo gadają do niego z różnych stron i diabeł, i Jezus. Całość przyjemnie buja i uzależnia, każe podśpiewywać.
"Wait" - wzrusza szczerością wyznań:  "Widzę twój uśmiech, który uwielbiam". Piękna, smutna piosenka o oczekiwaniu, wierze, pewności. Pełna rozklejka.

Bardzo w porządku są także: "Old Habits Die Hard" - o tym, że przeżyło się swoje i tak już będzie, "Memorial Day" - o tym, że bogaci prowadzą wojny, ale to biedni na nich giną, "Bob Diddley Special" - hołd dla afroamerykańskiego mistrza gitary zmarłego w 2008r., twórcy "rytmu Boba Diddleya", "In The Ground" - dywagacje o tym, czy po śmierci znajdzie się spokój, "27 Forever" - z miłą dla ucha sekcją dętą, o tęsknocie za młodością.

Pod koniec jest troszkę słabiej, spokojniej, a na koniec bluesior znany z wykonania Erica Claptona "Before You Acuse Me" (autorstwa Boba Diddleya)  - knajpiane zakończenie niezwyczajnej płyty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz