BAZA LUDZI ŻYWYCH - „BAZA LUDZI ŻYWYCH 2”, GENITAL SECTOR 2024.
Zaczyna się obietnicą: "Blask, którym możesz być"… Potem jest czułe intymne wyznanie: "Nie znam sensu, ale go pragnę. Czym jest czas i co nam go kradnie?" i pytanie: "Tyle słów o przeszłości, czy me serce jeszcze zmieści?"...
Egzystencjalne, pełne napięcia wersy w połączeniu z klasycznym rockowym brzmieniem - wszystko w punkt - idealne. Dawno się nie zachwyciłem jakimś utworem, tak jak "Fenem"!
Każda fraza "otwiera szufladki w głowie", np. "To, co robi w tobie zmierzch" - przypomina mi jak w czasach bezsmartfonowych, bezkomputerowych - słuchało się przy zgaszonym świetle, łowiło się frazy z ulubionych płyt, spisywało ze słuchu teksty...
Plus świetny teledysk. Bohater zdaje się wyłączył komputer, wybrał wędrówkę, własną osobnię, wspinaczkę na skałki. Obserwujemy go z drona, wśród drzew, które wyglądają jak szpilki wbite w korkową tablicę.
Jarosz personifikuje przyrodę - "Wiatr woła i z ciebie drwi", ale potem stwierdza: "Na wietrze jestem wieczny/wietrzny", jakby to on był wiatrem. No przecież! Fen powstaje po przejściu przez przeszkodę.
I jest silny pomimo niepewności - "Ja się tutaj nie prosiłem i mnie tutaj nie proszono", pomimo zagubienia - "Błądzisz doliną z dawnych dni", "Codziennie się rozpływam w powietrzu, co połyka", pomimo obaw: "Złożony z tysiąca drżeń, zwiewny, zwiany, zmieciony w czerń."
Jeśli ktoś miał wątpliwości, czy perkusista może jednocześnie śpiewać - utwór jest świetnie zaśpiewany. Docenić wypada długą gitarową koronkową robotę! Maciek Pałka - wymiata tu niesamowicie. Ależ to młody człowiek, podejrzałem na youtubowych filmach z koncertu.
No właśnie! Liderem zespołu jest poeta - Łukasz Jarosz, rocznik 1978, autor kilkunastu tomików (m.in. „Biały tydzień”, którego recenzją zacząłem blogować na "Białej Fabryce"), laureat Nagrody im. Wisławy Szymborskiej, nauczyciel języka polskiego. Łukasz nagrał już wiele płyt (m.in. z zespołem Lesers Bend, a to druga płyta Bazy Ludzi Żywych), napisał teksty, zaśpiewał i zapewniał rytm. Tworzą go też bardzo młodzi ludzie : basistka - Asia Piekarz, gitarzyści - Maciek Pałka, Kuba Gregorczyk i grający na klawiszach i saksofonie - Antek Mączka. Przyszłość jest wasza!
Uwielbiam szybki "Sierpień" - z refrenem "Bo się ciągle śni" (skąd znam tę zbitkę słów? natręctwo długo kazało mi długo grzebać w pamięci - i mam - "W oczy patrzeć mi" na płycie Yugopolis w wykonaniu Andrzeja „Kobry” Kraińskiego).
Ów "Sierpień" ma jakąś wielką radość, ostrość, skrót: "Piasek śmiechu, rozkosz wdechu, słońca ruch. / Stara litera, co nie umiera, wieczny duch."
Powracający na płycie motyw snu, każe nam się zastanowić nad życiem. Sen to miejsce, gdzie tęsknimy, marzymy, przetwarzamy byłe. O ile pozwolimy mu być, jeśli wieczorem nie zatrujemy się piwem, Netflixem, strzelankami na konsoli, bełkotem mediów... Sen to czas, w którym spokojnie dopełnia się to, czego nam brakuje w życiu, co utraciliśmy lub za czym tęsknimy.
"Nurt" zaczynający się smutnym westchnieniem, jest równie udany jak "Fen". Z tym narastającym refrenem: "I płynę, płynę fala za falą, naprzeciw nocy jak we śnie. Oddalam się daleką dal za dalą, jeszcze chwila - nie ujrzysz mnie", przejmuje refleksją o naszym szybkim przemijaniu. I nie są to banalne frazy, tylko takie: "Ciało to tylko jeden błysk. Ciało to tylko jeden wers."
"Fale" - dziurawią serce. Znów świetne i kompozycja, i gitara, i perkusja. Jarosz buduje mroczny obraz, w którym mrozi przeczucie, że kiedyś nas nie będzie, a będą: "ostrze traw", "szum fal", "oczy psów", "skrzek mew", "lustra kałuż"... I jest wezwanie, by być silnym, pełnym - "jak wiatr wiej, przez sen się śmiej, w tym śnie głęboko skacz, w tym śnie śmiejąc się płacz."
Płyta zaczyna się "Pociągiem" z zapowiedzią kolejowego odjazdu z Olkusza do Bukowna. Klimatyczna, trochę zabawkowa, rozgrzewkowa. Jakby przedstawiała zespół: "Posłuchajcie, jesteśmy autentyczni, jesteśmy z prowincji, nie mamy żadnych kompleksów."
Utwór nr 2 - "Przypływ" napędza już inny punkowy szybszy rytm. "Jesteś tym, co masz pod powiekami" - przekaz dla wszystkich przebodźcowanych, uzależnionych od gonitwy dnia codziennego.
Z "Prehistorii" wybieram frazę, by uciąć to, związać to lub po prostu autorowi „w twarz".
"Densmakabr" to już piętrowa rzecz, prawdziwy progresywny rock. Organowy wstęp jakby ze Świętej Lipki. Utwór o śmierci - tej, co przyjdzie i do króla, i do kmiotka. Przypomina się płyta Trupia Czaszka z Budzyńskim na wokalu "Uwagi Józefa Baki" i wszystkie te średniowieczne lub barokowe teksty jak np. "Rozmowa Mistrza Polikarpa ze Śmiercią". W części zaczynającej się od "I pytasz mnie, czym jest Bóg, (…)?" Łukasz śpiewa z emfazą, szaleństwem, które narasta. Mroczne zachłyśniecie się śmiercią. Kunsztowne, mocne!
Tak zwyczajniej podoba mi się "Podróż" - z powietrzem "jak w krysztale" i imieniem "pisanym na białej skale".
A "Epilog"... Z początku przeszkadzały mi poprzestawiane akcenty w słowach. Potem na plus - jakieś dalekie skojarzenie z utworem Lombardu "Nasz ostatni taniec"; ale to znów mocna poetycka rzecz! Jarosz straszy znużeniem, wyczerpaniem się sensu: "Patrz jak świat już bez dnia sięga dna, czerpie z dna, jak cieknie jego łza, jego zła gęsta łza." Świetna melodia refrenu!
"Kochane ręce" (tekst Edwarda Stachury) - to czułe wyznanie miłości – przebojowe, żywe, słodkie, ale nie przesłodzone: „Kocham za siebie, kocham za ciebie, kocham jeden za dwoje. Słońce po niebie, księżyc po niebie, gwiazdy po niebie, chmury po niebie - wszystko spoczywa na mojej głowie!” - wrusz-tekst! (piosenki nie ma na Spotify, poszukajcie na YouTube).
Jest jeszcze "Rzeka" – dokładnie ta, w której stoją artyści. Psychodeliczna, z jakimś "nierealem" w środku. Klimatyczne (dalekie skojarzenie z The Doors)!
Wczoraj, gdy zasypiałem i „Baza 2” grała mi w głowie, wiał fen i widziałem „epilog” świata, w którym dla takiej muzyki nie ma miejsca w mediach. Pewnie dlatego, że nie jest z bogatej wytwórni, pewnie dlatego, że ma hasztag poezja...
I śniłem, że piszę recenzję. Marzyłem, by nie był to "papier słów". A jeśli to dobrze wyśniłem - to klikajcie, słuchajcie, polecajcie i zmieniajcie się przy tych dźwiękach!
Zobacz też:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz