niedziela, 4 czerwca 2023

Na spotkanie jutrzence

 NOSOWSKA "DEGRENGOLADA", Kayax 2023


Nosowska znów nagrała potężną płytę. Słucham jej i wczytuję się w teksty za każdym razem plotąc banalne "chapeau bas!". Jest mistrzynią słowa, tworzy kanon. Leżę na dywanie tuż pod niskimi basami z moich głośników. 

Płytę bardzo dynamicznie rozpoczyna kawałek z fajnym neologizmem w tytule -  "Predatoprzywry" z głosem syna. Traktuje o wiecznym zadręczaniu się w drodze do perfekcjonizmu. I w tym sztuka, by nie dać się "podpierdolkom słownym i  niewidzialnym kuksańcom, odwiertom spojrzeniem"!

"Runo" każe nam sobie wizualizować autorkę leżącą w trawie - zjednoczoną z przyrodą i podziwiającą gwiazdy. "Muskularne drzewo" to wyraz pożądliwego zachwytu zielonością. I uwierzyłem w tę piosenkę, w te intymne wyznania "nie chcę utarczek, chcę pieszczot" czy "łaskocze mnie podłoże". W miłość do cudu życia, który nas otacza. Piękna jest aranżacja. I te mocne i celne wyrzuty do drugiego człowieka: "Ty chcesz na smyczy prowadzać mech / rosę wziąć w niewolę / tresować złote liście / założyć chcesz na szyję / obrożę strumieniowi.", i to jazgotliwe solo na końcu! Wszystko aż po "wzrusz".

Przebojowa "Przytomna" jest o przekonaniu, że nie można się poddać agresorom, którzy wypaczają nam świat. Nosowska bezczelnie wyśpiewuje tę pewność: "Na spotkanie jutrzence, idę powoli - dotrę skutecznie". Cóż, otacza nas presja świata, która każe opowiedzieć się po którejś ze stron: "W miejsce serca wetkną kołek z transparentem." I nie przebiera w słowach sięgając po wulgaryzm: "Mordę mi dorobią, domalują wąsy, albo jeszcze gorzej: kutasa na czole. / Świat mi umeblują wedle swego gustu: uczynią galerą ze śpiącym u steru."

Nosowska pisała już przewiercające do głębi, czułe teksty o synu (genialny "Lilia, kula i cyrkiel" na płycie "Do rycerzy, do szlachty, do mieszczan"), ale "Zimny" ma jeszcze grubsze wiertło. Matka wyznaje swą miłość na tle przepływających wielorybów, a syn (świetny wokal - Miki Krajewski) swoim radiowym głosem stopuje jej "żarłoczne łono". Sparafrazuję "Dzień Świra" i powiem do wszystkich poetów/poetek:  "- No napisz taki tekst / - No daj spokój. / - No napisz, no. / - Weź się! / - Bo nie napiszesz!".  Bo tak jak ciarki przechodzą, tak kiedyś ludzie będą szli ulicą Nosowskiej.

"Larum" ostrzega, że jesteśmy zniewoleni, ale póki grill fajczy "elektryczny pastuch nie przeszkadza". Padają tu mocne słowa - o życiu w szambie, celne - o wszystkich wbitych w kołowrót "Ślinisz się od uzdy / a chomąto wrosło w kark". Do przebudzenia! Fajnie tak hitem przemówić do poniżanych, podporządkowanych i usidlonych. Nosowska ma czujne wezwanie do podniesienia się z kolan - "Nie jesteś nic - jesteś wszystko!", do uświadomienia sobie swojej siły.

Znakomity - "Ledwie wczoraj" to wyrzut do rówieśników, których pamięta się jak byli zwariowani, piękni i młodzi, a dziś są trucicielami kotów, szujami, donosicielami i facetami z "grzywką w nosie".

"Senny majak" to trudna rzecz, jak uderzenie w twarz, o toksycznych relacjach małżeńskich, przemocy i stłamszeniu w związku, pełnym "niemiłości".

"Rzekomo" - jest spokojne, za to z dosadnym wulgaryzmem. Do wszystkich pozerów, którzy "znają się na wszystkim i chętnie się wypowiedzą"

"Piękna degrengolada" - to świetna piosenka. Wchodzi w głowę i każe rozmyślać. Tylko, że... Nosowska sięga po absurd. Wymyśliła koncept, że dobrze by było, gdyby przyroda się nam odwinęła. Niechby i przyszedł potop, meteoryt albo wymyślona przez Olgę Tokarczuk (w "Prowadź swój pług przez kości umarłych") zemsta zwierząt!

Cytat z "Seksmisji": "Niezły tu mamy burdel w tym Archeo" - fajny, ale... mój nieufny mózg od razu wyświetlił frazę: "Uratowani! Uratowani jesteśmy! Bocian! Jak on żyje to znaczy, że my też możemy! Lamia ściagaj tę pilotkę!"

Ekopanika, którą się nas faszeruje, może poprowadzić kolejne pokolenia do jakiejś depresyjnej zapaści. Zamiast pozytywnie działać, nie możemy popadać w marazm, czy czarnowidztwo. Ja już przeczytałem na Facebookach, że człowiek powinien oddać Australię "misiom koala"! Czy ludzkości wyjdzie na dobre - czuć się jak uczeń zniszczony przez sadystycznego nauczyciela? Ekopanika po wrzody żołądka? Zejdźmy do piwnic! Zakaz samolotów, zakaz samochodów, zakaz biegania, bo szybszy oddech zużywa za dużo tlenu. Ekowina! Ekowina! Moja bardzo wielka ekowina! Tak mnie ta emfaza dobiła, że postanowiłem ułożyć "wiersz z bitem".

Oto i "Kapibara"!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz