sobota, 11 lutego 2012

Robimy w węglu. Z Krzysztofem Kleszczem rozmawia Przemysław Witkowski









W najnowszym numerze "Odry" (2/2012) m.in.:

- "Robimy w węglu": z Krzysztofem Kleszczem rozmawia Przemysław Witkowski

- recenzje książek poetyckich: Tomasza Bąka "Kanada" ("To głos pokolenia, które najprawdopodobniej z własnej pokoleniowości nie zdaje sobie sprawy, a tym bardziej nie jest świadome, że ma już swojego kronikarza." ; Bartosz Sadulski) i Piotra Gajdy "Zwłoka" ("Są (...) wśród tych wierszy naprawdę piękne obrazy, epatujące smutkiem, ciężkie jak atłasowe, duszne zasłony w starym domu, a ty masz siedem lat i zgubiłeś się na strychu, wśród wypchanych zwierząt, zakurzonych skrzynek, starych ubrań. Urocza, melancholijna poezja. Warto poszukać, warto znaleźć"; Przemysław Witkowski)
- po trzy wiersze Krzysztofa Kleszcza, Piotra Gajdy i Tomasza Bąka.


czwartek, 9 lutego 2012

Pierwsza powieść w Kwadraturze



Wydawnictwo Kwadratura i Stacja Nowa Gdynia zapraszają na premierę powieści Krzysztofa Sowińskiego "Esplanada". Spotkanie z autorem odbędzie się 12. lutego o 16.00 w Stacji Nowa Gdynia w Zgierzu, przy ul. Sosnowej 1.

Krzysztof Sowiński, ur. 19. 03. 1948 r. w Łodzi. Absolwent Wydziału Prawa w Uniwersytecie Łódzkim i Wydziału Reżyserii Filmowej w PWSFTviT w Łodzi. Reżyser i scenarzysta. Autor filmów fabularnych: "Zapowiedż ciszy" (wspólnie z Lechem Majewskim), "Promień", "Wakacje w Amsterdamie" czy "Pantarej", który w 1988 roku prezentowany był na Festiwalu Filmowym w San Sebastian. Od blisko dziesięciu lat prowadzi w Łodzi galerię sztuki „J”. Esplanada jest jego debiutem książkowym.
Akcja Esplanady rozgrywa się w Łodzi w latach 1956-62. Bohaterami jest grupa chłopców chodzących do jednej z łódzkich podstawówek. Każdy rozdział to kolejny rok ich edukacji i dojrzewania. Książka jest mocno osadzona w realiach epoki - zarówno obyczajowych, jak i społecznych, a nawet politycznych. Powtarzającym się motywem są cytaty z łódzkiej prasy. Dla miłośników wielokulturowości - ciekawy wątek żydowski.

środa, 8 lutego 2012

WARTO dla Piotra Makowskiego




Wrocławską nagrodę WARTO w kategorii LITERATURA zdobył Piotr Makowski, autor książki "Soundtrack". Wśród nominowanych był Tomasz Bąk, autor książki "Kanada", a także: Sara Antczak i Aleksander Małecki, Karol Pęcherz, Filip Surowiak.


O nagrodzonej książce pisała Ewa Orczykowska, zaś pierwszą recenzję książki Tomka Bąka można przeczytać na portalu StanSkupienia .


Sylwetki nominowanych: link

wtorek, 7 lutego 2012

Wszystko dodzi się, saleci










Mój felieton z 11 nr kwartalnika "Arterie" (numer wraz z tomikiem "Ciuciubabka" M.Jurzysty powinien być już dostępny w Empiku).

poniedziałek, 6 lutego 2012

Czerpanie ze światła



Autor: Krzysztof Kleszcz



DE PRESS "Norwid. Gromy i pyłki", 2010

Teksty Norwida w piosenkach to nic nowego. Wystarczy wspomnieć genialne wykonania: "W Weronie" Kurylewicza, Warskiej i Niemena, czy "Bema pamięci żałobny-rapsod" Niemena albo Homotwist. Także De Press sięgał wcześniej po słowa wieszcza, np. na płycie "Groj mi skrzypko", gdzie "Moja piosenka (II)" miała bardziej rockowy charakter.
"Norwid. Gromy i pyłki" muzycznie brzmią nie mniej przebojowo, niż słynne "Bo jo cię kocham". "Ciężkie Norwidy" zniechęcą tylko twardogłowych, bo to krynica, w powodzi popowej papki, którą karmią nas media.
Najlepszy na płycie - "Święty-pokój" ma klimat New Model Army. Kończy się zresztą gromem - podobnym do tego na płycie "Thunder And Consolation". Tekst Norwida o konieczności podjęcia wysiłku, o poświęceniu "Jeszcze tylko kilka stromych gór, / A potem już słońce i harmonia!(...)" dzięki muzyce De Press, brzmi jak niezwykły hymn.
Podobnie "Do wroga!" z wezwaniami "Cofnij się! - wołam - głucha lodu-bryło: / Dopókiż będę p o d t o b ą umierał?... ", "Wrogi!... do nogi broń!... k t o j e s z c z e c z ł o w i e k, (...)", które mają siłę wywoływania rewolucji.

Piosenka "Tymczasem" ma punkowo-Armijny werw, inna kojarzy się z Kultem. W "Buntownikach" niski głos Dziubka brzmi teatralnie, a do tego jeszcze gitara wygrywa piękne dźwięki, podobne do "Espana Forever" Maanamu. Skąd wziąć dreszcz, który tak przeszywa, jak przy słowach "Czemuż raczej nie wierzą Kancelarii, / Ojczyznę woląc niż rubryki;" ?
Bardzo lubię początek płyty. Już pierwsze takty brzmią jak zagubiony kawałek z płyty Mad Season "Above".

Dzięki ciekawej aranżacji, na perkusję z pudełka i cymbałki, wzruszająco brzmią "Trzy strofki". Norwid oddał tu tęsknotę emigranta, który opuścił ukochaną i prosi o usprawiedliwienie: "Nie bluźń, żem zranił Cię, lub jeszcze ranię, / Bom Ci ustąpił na mil sześć tysięcy; I pochowałem łzy me, w Oceanie, / Na pereł więcej!...(...)".

Nie mniejszą moc mają: "Po balu" ("Ale i ta jedna z wosku była..."), "Czy podam się o amnestię?" ("J a - o d l e c i a ł e m, j a k c z y n i ą g o ł ę b i e / W ę ż o m i p ł a z o m z o s t a w u j ą c z d r a d y." i "Jam z tych poetów, co nie słówka nucę, / Ja to, co śpiewam, żyję i boleję..."), czy podniosłe "Syberie".
Wracając do "Mojej piosenki (II)". Ta wersja, w pierwszej chwili zbyt popowa - dziwnie podobna do piosenki Joy Division "Love Will Tear Us Apart", nasunęła mi parafrazę: "P o l s k a znowu nas rozdzieli"... Teksty Norwida bowiem brzmią doskonale w aktualnym kontekście politycznym. Dziś nie trzeba być emigrantem, by tęsknić za Polską, w której bierze się "t a k za t a k, a n i e za n i e", w której polityk nie stosuje "światłocienia", i gdzie "kruszynę chleba podnoszą przez uszanowanie"...
A jak brzmi tęsknota wieszcza: "do kraju tego gdzie winą jest dużą, popsować gniazdo na gruszy bocianie...", w chwili gdy pewna celebrytka bez żenady jest dumna z aborcji?
Albo wiersz "Krzyż i dziecko". Czyż nie przystaje do debaty o obecności krzyża na sali sejmowej: "Patrz! jaki tam krzyż,/ Krzyż niebezpieczny"?

Oczyszczający smutek tkwi w tej płycie. To w ogóle jest niezwykłe: sięganie po słowa poety, który ponad sto lat temu zmarł gdzieś w zapomnieniu; czerpanie ze światła jego "rozpacznej gwiazdy".

środa, 1 lutego 2012

Wisława Szymborska nie żyje



Moja przeróbka wiersza Wisławy Szymborskiej. Arterie nr 1(7)/2010.



Wisława Szymborska nie żyje. Zmarła dziś, w wieku 89 lat. Gdy odbierała Nagrodę Nobla w 1996 roku wielu narzekało, że nie jej się ta nagroda należy, wypominając jej peany ku czci systemu.

Wielką zaletą jej wierszy jest to, że są uniwersalne i zrozumiałe. Nie puszą się odwołaniami do filozofii, starożytności. Nie są kalamburem. Są mądre. Ich lektura sprawia, że licealiści próbują pisać. I to ważne, że dzięki Szymborskiej w wielu księgarniach półeczka z poezją nie została zlikwidowana.

Tymczasem nagle jej nowych wierszy już nie będzie.







Wszystko jest w Orebro


Autor: Krzysztof Kleszcz

ROMAN KAŹMIERSKI "Dni zimorodków", Instytut Mikołowski, Mikołów 2010.

Z mieszkającym w szwedzkim Orebro poetą, miałem okazję przed laty się spotkać. Przywitaliśmy się jak starzy znajomi, choć wcześniej znaliśmy się tylko z wierszy wklejanych na portalu Nieszuflada. Piękne to były czasy. Normal - bo taki pseudonim przyjął, wklejał po kilka wierszy w tygodniu. Miałem wrażenie, że wyskakują mu spod palców. Imponowało mi, że zwykle w każdym, była jakaś mistrzowska fraza. Podziwiałem jak potrafi swój skromny świat uczynić interesującym dla czytelnika. Byłem pewny, parafrazując "Wszystko jest w mózgu" Świetlickiego, że "Wszystko jest w Orebro".

W swej trzeciej papierowej (jeden z tomików ukazał się tylko w internecie) książce, autor zdradza swe ars poetica już na samym początku: "Zapisuję, żeby mniej się bać". Autor nie wywyższa się, nie podsuwa nam teorii filozoficznych. "Siedząc na krześle takim samym, co ty" wpatruje się w bosą piętę, czeka na telefon, doskwiera mu samotność, wspomina, czeka. "(...)czytasz po raz drugi i jesteś niemal autorem".
"Serce bije jak dresiarz, który miał trudne dzieciństwo, dlatego wybacza mu się rytm uderzeń" - nie trzeba być szczególnie empatycznym, by poczuć ból w klatce. "Serce jak dresiarz, bije celnie, kocha w pewien sposób."
Szwecja: zimą słońce jest nisko. "Przechodnie (...) Ściskają torby i parasole, i nie patrzą w niebo, jakby tam był jedynie znany im od dawna napis." Dzień trwa krótko, akurat tyle, by zająć się metafizyką: "Śmierć na łatanym etacie, po robocie moje życie to dla niej hobby." , oswajać swój strach "Cień nadal wielki jak ochroniarz po kuracji sterydami (...). Przestaję mówić o śmierci, ona obgaduje mnie w najlepsze."
To my się starzejemy? Czy "Światło jest stare, poprawia okulary, nie widzi, odchodzi." Zanotować, wejść w dzień, w wiersz jak do wody: "posłanie zrobić z piasku, kamieniem przycisnąć ubranie, żeby nie uciekło z wiatrem jak żagiel (...)."
Zobaczyć marność: "Pasażerowie śmieją się z nazw miejscowości, gdzie zlikwidowano stacje. Lotniska zmieniono w ogródki działkowe.", "Na parkingu wypasione pojazdy, a twój skóra i kości,(...)". Uświadomić sobie, że najlepszą metaforą jest szpital: "Ktoś z nocnego dyżuru przechodzi od łóżka do łóżka i nakręca zegarki w głowach.", "Latarnie uliczne są jak statywy kroplówek." I żyć z tym: "Czas zaokrągla się jak twój brzuch. Jakieś dzisiaj, jeszcze nie zajęte przez umierających: oni także wynaleźli koło. Dzięki takim cudom, da się wytrzymać codzienność." Na przekór temu, że "Każdy film, kończy się śmiercią i popiół się sypie z ekranu na podłogę".
Metafory ze znakiem jakości Kaźmierski często opiera na paradoksach: "Niczego nie pamiętam, lecz nic o mnie nie zapomina." ; "Odstawia szklankę i wraca do łóżka, zmęczony prędkością światła."; "Można by powiedzieć: pusto, gdyby nie wrzawa wszystkiego, czego brakuje."
Te wiersze pisał dobry obserwator, nadczuły na wszystko wokół, przeczuwający najgorsze. "słychać tylko płacz dziecka zza ściany, zza okna ćwierkanie pierwszych wróbli", "Zanim łyżka dotrze z talerza do ust, głód zapomina, co chciał powiedzieć.", "Wracając do domu, przypominam sobie, że go nie ma."; "Kałuża chwyta strzęp nieba(...)", "Milczenie ma tyle stron i okładki twarde jak kamień (...)", "Las śni o papierze."
Dni zimorodków - to okres uspokojenia wietrznej aury. Czas, gdy świat nieruchomieje, czas na zastanowienie.

wtorek, 31 stycznia 2012

Jak nie być dla siebie



Autor: Krzysztof Kleszcz

TERESA RADZIEWICZ "SAMOSIEJKI", Biblioteka Galerii Literackiej przy GSW BWA w Olkuszu, Olkusz 2011.

Można. Z małego miasta jakim jest Olkusz, uczynić ważne miejsce na mapie polskiej poezji. To tu odbywa się konkurs im. Kazimierza Ratonia. Wygrała go w 2010 roku Teresa Radziewicz, autorka książek "Lewa strona" i kwadraturowej "Sonia zmienia imię". Dzięki Starostwu Powiatowemu w Olkuszu możemy poznać trzecią odsłonę jej świata.

Radziewicz dała się poznać wcześniej jako kreatorka sielskiej, rustykalnej przestrzeni. "Samosiejki" zdecydowanie kontynuują jej drogę. Książka zaczyna się frazą brzmiącą trochę jak "Za górami, za lasami": "Mrozy tamtej zimy, były wyjątkowo ostre" i przenosi nas w bajkową przestrzeń. Bohaterką jest Hanna. Na początku gniecie ciasto na chleb, by... zniknąć. Stać się patrzeniem na świat. "Trzeba to spisać, trzeba to wysłać (...)", chłonie wszystko, co ją otacza. Gdy za oknem strzelają kry, pijąc malinową herbatę uśmiecha się do coraz dłuższego dnia.
Dane nam jest obserować jej magiczny, kiełkujący świat (z żar-ptakami, szpakami-złodziejami, wyganianie z siebie czarownicy), podziwiać jej wizje: „drogi się zabłocą - popłyną języki.", "Ten moment, gdy zaraz, zaraz ktoś się pojawi." Czego tu nie ma: Hanna uprawia prywatną galaktykę („pielenie przyszłego firmanentu”), w której gwiazdami są dynie, jej babkę podniecają faceci w westernach, „w kwietniu świat ma siedemnaście lat”, a na tradycyjnej procesji Bożego Ciała wszyscy odfruwają...
Oprócz specyficznego zachłyśnięcia się światem, udało się autorce oddać zachwyt nad możliwościami języka. Genialny jest wiersz "Piąstka", z potężną dawką tlenu - afirmujący świat, jego doskonałość w tym, że pięknem jest nawet słowo je opisujące.
"Czytaj - prosi - czytaj, ty, który nie chcesz patrzeć przed siebie, i ty, który już za siebie przestajesz spoglądać, czytaj o każdej zmianie, (...)". Nawet jeśli to tylko bajka, to podoba mi się jej morał "Matka nosi dziecko, ofiaruje czas, uczy się jak nie być dla siebie. Ojciec szykuje kołyskę - czyści drewno, wygina bieguny, wszystko dla syna."

Hanna wystawia się na wiatr. Chce poddać się prawom przyrody. Chce rozrzucić nasiona.

poniedziałek, 30 stycznia 2012

43. Puchar Wina dla Kacpra Płusy


Gość imprezy - Marcin Sendecki

Autor: Krzysztof Kleszcz


43. TJW im. Jerzego Jarmołowskiego "O puchar wina"; ŁDK, 27.01.2012

Dotychczas byłem tylko uczestnikiem tej szacownej imprezy - turnieju jednego wiersza, który integruje środowisko poetyckie Łodzi i okolic. W tym roku dostałem zaproszenie, by po raz pierwszy być tu jako juror. Gościem imprezy i głównym jurorem był Marcin Sendecki, autor właśnie wydanej książki poetyckiej "Farsz".
Praca w jury (także z Przemysławem Dakowiczem) nie okazała się trudna, szybko wybraliśmy zwycięzcę. Został nim Kacper Płusa - otrzymał on Puchar Wina oraz 500zł. Nagrodziliśmy także: Tomasza Bąka, Kacpra Bartczaka (II nagrody, po 300zł) i Barbarę Baron (200zł - wyróżnienie).

Nagrodzeni mogli być tylko czterej uczestnicy. Pozostałym przyszło przełknąć gorzką pigułkę niedocenienia. Słyszałem niezadowolenie fana Stachury - Andrzeja Brzozowskiego, wielokrotnego uczestnika TJW, jak zwykle recytującego z pamięci. Cóż, jego wiersz miał pewien swoisty urok (puenta, o ile dobrze pamiętam: "Ja - najpiękniejszy wiersz" ), ale zwyczajnie przegrał z dykcją bardziej nowoczesną. Podobnie nie doceniliśmy m.in.: - wiersza, którego wszystkie słowa zaczynały się na K; - pięknego miłosnego wyznania, - wiersza przeładowanego dopełniaczowymi metaforami, - zbyt przypominającego Herberta, - zbyt przegadanego, autorstwa weterana imprezy "Macieja Rzymskiego", - czy zuchwale nawiązującego do wiersza Piotra Groblińskiego o psach...


Prowadzący imprezę - Piotr Grobliński i Marcin Sendecki


Tomasz Bąk

Zwycięzca - Kacper Płusa






Barbara Baron







Kacper Bartczak

Relacja Marcina Bałczewskiego : http://www.plasterlodzki.pl/literatura/wydarzenia/4427-43-turniej-jednego-wiersza-o-puchar-wina-foto

czwartek, 26 stycznia 2012

Ciuciubabka i nowe Arterie




Dziś o 18.00 w Śródmiejskim Forum Kultury w Łodzi będzie miała miejsce prezentacja nowego numeru Arterii oraz książki poetyckiej Marcina Jurzysty pt. "Ciuciubabka".
Spotkanie poprowadzi Przemysław Owczarek

Marcin Jurzysta - ur. w 1983 r. w Elblągu, doktor nauk humanistycznych w Zakładzie Polskiej Literatury Współczesnej UMK w Toruniu. Autor tekstów poetyckich, prozatorskich i krytycznoliterackich, animator kultury. Debiutował w "Undergruncie", publikował m.in. w "Studium", "Toposie", "Odrze", "Lampie", "Kresach", "Akcencie", "Czasie Kultury", "Kwartalniku Artystycznym", "Portrecie", "Opcjach", "Pograniczach", "Tyglu Kultury", "Pro Arte", "Nowej Okolicy Poetów", "Red.zie", "Migotaniach, Przejaśnieniach", "Przystani" Biura Literackiego, almanachach pokonkursowych oraz niemiecko-polskim "Zarysie", angielsko-polskim "Off Magazine" i czeskiej "Bogorii".