niedziela, 18 listopada 2012

Puls Literatury w Tomaszowie: Bąk, Bieńczyk i Pawlak


FESTIWAL PULS LITERATURY, TOMASZÓW MAZOWIECKI, 16.LISTOPADA 2012; SALA BIBLIOTEKI PRZY PL.KOŚCIUSZKI.
 
Puls Literatury 2012 w Tomaszowie zgromadził liczną widownię. I publiczność - jestem pewny - została usatysfakcjonowana. Najpierw tomaszowianin Tomasz Bąk przeczytał set swoich wierszy. To współczesna poezja, jeśli za trudna dla nieprzygotowanego czytelnika, to prowadzący Przemysław Owczarek i Rafał Gawin zrobili wiele, by przekonać do niej odbiorców. Przemek nawet dokonał interpretacji jednego z wierszy z frazą "Pokaż mi swój łom, a powiem, jaki z ciebie lewak." Jedno jest pewne, w sali gdzie na ścianie widniaje motto poety, siedział lokalny współczesny poeta, z największym sukcesem : Nagrodą Literacką Silesius w kategorii: debiut, za tom "Kanada".

Nagroda Nike, choć źle, że związana z jedną opcją polityczną, to bez wątpienia daje rozpoznawalność. Dziś każdy, kto śledzi literacki światek zna "Książkę twarzy". Marek Bieńczyk, niedawno przepytany dokładnie przez Przemka Owczarka na łamach "Arterii" (wywiad ukazał się przed przyznaniem Nike) bardzo ciekawie opowiadał o swojej drodze literackiej, przekleństwie pisania, fascynacji winem i postacią Winnetou itd. Myślę, że zdobył sympatię widowni, która jeśli nie znała wcześniej, to sięgnie po jego książki. A oprócz esesistyki są to też powieści.

Festiwal zamknął recital Jakuba Pawlaka. Obdarzony wyrazistym głosem, wirtuoz akordeonu zachwycił publiczność, która wymusiła bisy. Jego repertuar obejmował poezję śpiewaną m.in. teksty Kulmowej, Wojaczka, Staffa.

Takie imprezy, czy zbliżający się koncert Voo Voo, powodują, że mniej mnie rażą w naszym mieście nad Pilicą dziurawe chodniki i objazdy. Gdy przed szóstą szedłem z Niebrowa do biblioteki przy skrzyżowaniu Warszawskiej i Szerokiej zobaczyłem w mroku całą eskadrę walców drogowych. Znaczy będzie równo i to już niedługo.

Przemek Owczarek, Tomasz Bąk, Rafał Gawin




Widownia (to puste krzesło to moje)


Przemek Owczarek i Marek Bieńczyk




Przy mikrofonie dyrektor biblioteki - pani Ewa Adamska
Jakub Pawlak

środa, 14 listopada 2012

Zmienią się masy


PIOTR GROBLIŃSKI "inne sprawy dla reportera", Wydawnictwo Jacek Kusiński Łódź, 2012.

Łódź – prawie 800-tysięczne miasto ma swoje sprawy, swoją comę. Gdy zerkam czasem do łódzkich dzienników i patrzę, czym żyje - jest to obraz dość smutny: oto bank komuś oddał za bilet lotniczy, mieszkańcy kamienicy boją się bandyty, no i opisy zarobków urzędników. Tutejsi reporterzy jeśli odnotowują jakieś wydarzenie kulturalne zmieniają czcionkę na najmniejszą. Natomiast niezwykle ważne są przepisy na zupę i przedmeczowe samopoczucie trenera.
Zatem tytułowe „inne sprawy” są odcięciem się od bełkotu mediów. Poeta jest reporterem, by nie wywyższać poezji jako „prawdy objawionej dla wtajemniczonych". Daje alternatywę, wierzy w czytelnika. 
Piotr Grobliński jest szefem wydawnictwa, organizatorem życia kulturalnego – lokalnym patriotą - ( „(...) się zadomowił. kwartały oparł o niebo” – napisał o nim w jednym z wierszy Przemysław Owczarek). 
To książka po siedmiu latach poetyckiego milczenia. W tym czasie autor zredagował kilkanaście tomików poetyckich, w tym dwa moje.

Liryka Groblińskiego korzysta ze starych dobrych przepisów.
Tom zaczyna refleksja o przemijaniu - niebanalna myśl „nasze życie jest obliczone na cztery psy” znajduje właściwe rozwinięcie. W drugim wierszu autor opisuje cztery pory roku za pomocą erotycznej metaforyki. Intrygująco brzmi puenta ("latem krajobraz nago pozuje do zdjęć"). Gdzie indziej znajdziemy wyraz zdziwienia sztuką współczesną - utkany na bazie zabawy słowem "Gruzja".

Języczkiem u wagi są drobiazgi: np. to, że ojciec wysyła zaproszenie synowi do grona znajomych. Zachwyt urodą matki i córki opisany jest geograficzną metaforą ("teraz jest czas zrównania dnia z nocą"). Grobliński lubi gry słów: np. "ryba piłat", zestawia podobnie brzmiące słowa "więzienie/widzenie", nie boi się metafor dopełniaczowych: "serce klasy średniej", "regulamin świata". Zaczyna zdanie od "więc", by uwypuklić wątpliwości.

O ile często gra tu nuta nostalgii czy smutku, to są frazy, które mają power. Jak ta ze strony 11: "żaden kurwa jogging tylko bieg do krwi"; i dalej: "waga słów jest wprost proporcjonalna / do drogi przebytej przed ich wypowiedzeniem". Wyszedł mu manifest wytrwałości. Na pohybel letniości.

Uważny czytelnik zatrzyma się na dłużej przy wierszu "***" ze strony 14, z ciekawym otwarciem: "jeżeli język jest więzieniem / celem poety jest piłować kraty / małych okienek pod sufitem celi". Tytuł książce dała fraza z wiersza "Alien". Poeta jest tu Ikarem, wyobcowanym ze świata "tańca z gwiazdami": "jego tybet był wszędzie, a chiny nigdzie współczuł miastu zasiedlanego niebiańskim spokojem klasy średniej."

Jak ważna jest poezja dla Groblińskiego przekonała mnie jednostka czasu, jaką używa: "kilka kartek dalej".
Zatem ten tom „czyta się”, a puenty mają to "coś": np. w stadionowym wierszu: "Wszystkie mecze piękno rozgrywa na wyjeździe", a w wierszu o pogrzebie: "śmierć kandyduje z naszego okręgu". Świetne jest zakończenie: pozytyw utkany z niedosłyszenia - "Prognoza": "Nasz kraj się znajdzie", "zmienią się masy."

Aż chce się już iść śnić. Doczekać tego dnia.

poniedziałek, 12 listopada 2012

Laureaci Nike, Silesiusa i Tukana w Tomaszowie

Jeśli ktoś uważa, że pisanie esejów lub poezji albo śpiewanie poezji to zajęcia, które nie mają szans na docenienie, myli się. Oto piątkowy wieczór w Tomaszowie wystapią autorzy i artysta, którzy niedawno uzyskali najbardziej prestiżowe nagrody w Polsce.
Tomasz Bąk jest laureatem nagrody Silesius za poetycki debiut: "Kanada", Marek Bieńczyk, prozaik, eseista, to laureat tegorocznej nagrody Nike za "Książkę twarzy". Jakub Pawlak śpiewa i wirtuozersko gra na akordeonie, ostatnio wygrał Złotego Tukana na Przeglądzie Piosenki Aktorskiej.
To naprawdę zacny skład na udany literacki wieczór. Wszyscy wrażliwi na słowo powinni trafić do sali biblioteki w Tomaszowie przy pl.Kościuszki, w piątek 16 listopada o godzinie 18.00

















Tomasz Bąk















Jakub Pawlak















Marek Bieńczyk

Oto szczegóły imprezy:

Miejska Biblioteka Publiczna w Tomaszowie Mazowieckim, Pl. Kościuszki 18
16 listopada

Puls Literatury dla Dzieci:

godz. 10.00 – spotkanie z Agnieszką Frączek, germanistką i leksykografem, autorką wierszy i opowiadań dla najmłodszych;
godz. 11.00 – spotkanie z Marcinem Brykczyńskim, pisarzem i tłumaczem, autorem wierszy i opowiadań dla dzieci.

Puls Literatury dla Dorosłych:


godz. 18.00 - spotkanie z Tomaszem Bąkiem, tomaszowskim poetą, laureatem Wrocławskiej Nagrody Literackiej „Silesius” za najlepszy debiut poetycki 2011 roku;
godz. 18.45 – spotkanie z Markiem Bieńczykiem, pisarzem, eseistą, tłumaczem, historykiem literatury, laureatem Nagrody Literackiej „Nike” 2012 za książkę eseistyczną „Książka twarzy”;
godz. 20.00 – koncert poezji śpiewanej i aktorskiej w wykonaniu Jakuba Pawlaka, zdobywcy Grand Prix, Złotego Tukana 33. Przeglądu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu.


Działania towarzyszące:

- konkurs ortograficzny „Puls Języka” promujący język ojczysty, odbywający się w ramach kampanii Narodowego Centrum Kultury pod hasłem „Ojczysty – dodaj do ulubionych”;
- Aleja Poezji – wiersze poetów współczesnych w przestrzeni miasta (słupy ogłoszeniowe i autobusy MZK)

sobota, 10 listopada 2012

Kleszcz w DeCoterii na Pradze


9.11.2012 WARSZAWA, DECOTERIA CAFE; WIECZÓR AUTORSKI KRZYSZTOFA KLESZCZA

W piątkowy wieczór w "DeCoteria Cafe" na warszawskiej Pradze czytałem swoje wiersze z "Przecieków z góry" i "Ę", a także kilka najnowszych.  Dziękuję tym, którzy zechcieli posłuchać o moim "wodnym świecie".
Wieczór, który był imprezą z cyklu Praski Slalom Poetycki prowadziła Dorota Ryst. Po spotkaniu odbył się Turniej Jednego Wiersza, w którym nagrodę przyznałem Gillowi Gillingowi, a wyróżnienie Krzysztofowi Bąkowi.
Autorem zdjęć jest Arek Łuszczyk.
 
 
Krzysztof Kleszcz i prowadząca spotkanie - Dorota Ryst

























 Gill Gilling
 















Krzysztof Bąk

















Teresa Radziewicz i Krzysztof Kleszcz

poniedziałek, 5 listopada 2012

Kleszcz w Warszawie


W ramach Praskiego Slalomu Poetyckiego 9 listopada 2012r. o godz. 19.00 w DeCoteria Cafe odbędzie się mój wieczór autorski promujący książkę "Przecieki z góry".
Spotkanie poprowadzi Dorota Ryst. Potem odbędzie się Turniej Jednego Wiersza.
Zapraszam.

czwartek, 1 listopada 2012

Pieta

 

Płoche ciepło pierzcha. Rzeka tnie się brudnym szkłem.
Wśród trzcin stygmaty: ostygłe gniazda, sen w strzępach.
Ranne rzęzi, rządzi zimne, wszędzie graffiti, domy
oznaczone bazgrołem. Wszystko płynie – nurt niesie
zmarznięte truchła, kukły, parodie, a potem nakrywa
kusym prześcieradłem, martwe. Jak pies, jak pies
powtarza K. i tarza się w zdechłym.

W katedrze zimny kamień. Nieogrzewane mury
wydrążone jak orzech. Znalazłem na ścianach chaos,
co zastygł beznadziejnie w marmurowy wzór.
Znalazłem matkę, co dźwiga syna.

Wierzę, na moich drzwiach, bezrozumne,
pisane kredą, śmiercią.

środa, 24 października 2012

Nagroda Iłłakowiczówny dla Kacpra Płusy



Kacper Płusa 

Jury Nagrody Literackiej im. Kazimiery Iłłakowiczówny pod przewodnictwem Krzysztofa Karaska postanowiło uhonorować tomik Kacpra Płusy "Ze skraju i ze światła".

W uzasadnieniu decyzji, jurorzy napisali: "Za odrębność poetyki, na tle młodej liryki polskiej. Jest to poeta, mimo młodych lat, dojrzały, o poetyce wypracowanej, świadomy środków wyrazu. Świat jego poezji, to rzeczywistość bezpośrednia, załamana, w rozpoznawalnej wyraźnie osobowości artystycznej. 

Nagrodę "Głosu Wielkopolskiego" przyznano po raz 30. 

Kacper Płusa mieszka w Pabianicach. Twierdzi, że lubi przejeżdżać pociągami przez rzeki. Wygrał kilkadziesiąt konkursów poetyckich, m.in. turniejów jednego wiersza podczas festiwalu Złoty Środek Poezji w Kutnie, O Puchar Wina, O Czekan Jacka Bierezina, OKP im. Rafała Wojaczka. Publikował w Arteriach, Arkadii, Akancie, Szafie...

W posłowiu do książki wydanej przez łódzkie Wydawnictwo Kwadratura Maciej Melecki napisał: "Płusa sytuuje się w oku cyklonu, z którego namierza wietrzne i płynne kształty za pośrednictwem zbiegów okoliczności językowych ujęć. Surowe płótno jawy, którym jest wyściełany każdy wiersz z tego tomu, nie dość, że jest odczuwalnie bardzo szorstkie, to jeszcze staje się lotnym tłem dla każdego ruchu czy gestu bohatera tych wierszy - tropiciela sensu w świecie podejrzewanym coraz bardziej o jego brak. 

Upór w wynajdywaniu coraz to nowych ścieżek, stwarzających szanse na odkrycie jakiejś logiki w rzeczywistości narzuconej, niewątpliwie jest godny podziwu. Autor nie stroni od poetyckich przerzutni, mających przenosić go w wymiary gnieżdżące sens, kłując coraz to nowe przestrzenie, w których lęgną się obrazki amorficznych wizji, wyławianych z potoku codziennych zdarzeń, spiętrzeń mowy, przywidzeń i realnych nakłuć. Jesteśmy tedy świadkami dociekań nad naturą raptownego rozpadu"

Uroczyste wręczenie Nagrody im. Kazimiery Iłłakowiczówny odbędzie się 7 listopada o godzinie 15 w Muzeum-Pracowni Kazimiery Iłłakowiczówny przy ul. Gajowej 8 w Poznaniu.

Za "Gazetą Wielkopolską"

N.z.
Juror - Krzysztof Karasek z książką Kacpra
(fot. Paweł Miecznik)

poniedziałek, 22 października 2012

Sorry, Mario




MARIA PESZEK „Jezus Maria Peszek”, 2012

Maria Peszek zwraca na siebie uwagę. A to dziecięcą naiwnością (świetne aktorskie monologi na płycie „Muzyka ze słowami” Voo Voo), a to inteligentnym, zabawnym tekstem czy erotyczną obsceną (płyty „Miasto mania” i „Maria Awaria”).
Zanim ktokolwiek zachwycił się nową płytą, przeczytał jej ekshibicjonistyczne wyznania w jednym z tygodników.

Ale na płycie też poszła na całość. Samym „Jedzeniem smutku łyżkami” mogłaby zginąć w tłumie artystek, które wyznają podobnie. A głoszenie się „Niedobrem narodowym”, „drzazgą pod skórą”, „porno”, „miazgą”, „czarnym kotem”, „wściekłym psem”, „chwastem” i „blizną” to tylko chytra deprecjacja.
Zatem podjęła decyzję - pojechać po bandzie, zupełnie zwariować: „Nie ogarniam Jezus Maria / Zamiast głowy wieża ciśnień”... Wśród ciekawych  poetycko konfesyjnych wyznań pozbawionych tabu dochodzimy do stadium wariatki, która leczy się seksem („Teraz będę już szczęśliwa / nie przerywaj / nie przerywaj”), którą fascynuje samobójczy koniec a la Amy Winehouse ("Amy").
Zachwyca „Żwir” - prawdziwy hymn dołersów z frazą „psychoświr, niech żre żwir”. Powtarzane „hej czy ktoś wie / jak tu jest na dnie” wywołuje ciarki. Dostajemy też piękne techno: „Sorry Polsko”. Taneczny beat, mocny tekst o współczesnym patriotyzmie. „Tylko nie każ mi umierać...”, „wystarczająco przerażająco jest żyć”. W porządku, ten strach jest ludzki.

Ale gdy jakaś nadwrażliwość każe jej wyznać: „Pan nie jest moim pasterzem / A niczego mi nie brak / Pozwalam sobie i leżę / Jak zwierzę”, Peszek gryzie zatrute jabłko.
I chyba jej smakuje: „Odłączam się od stada”. Tyle, że za chwile cierpi: „Dzieje się ze mną coś niedobrego / śni mi się tajga, śni mi się śnieg”. Leczy się trwającym trzy minuty zauroczeniem „Padam padam, tak się cieszę, że cię mam” (genialnie melodyjny, jedyny optymistyczny kawałek), ale potem czeka ją tylko zjazd we własne chorobliwe fobie: „nie wiem czy chcę rozmnażać się / nie wiem czy chcę / ciąg dalszy swój mieć.”

To „Nie urodzę syna / nie posadzę drzewa / nie zbuduję domu” trafiło mnie celnie, bo jest dokładnie na przekór mojej pierwszej książce pt.”Ę”, w której tytuły rozdziałów to „Drzewo”, ”Dom”, ”Syn”. Jako ojciec, mieszkaniec wybudowanego domu i posiadacz ogrodu  – umiem tylko serdecznie współczuć. Sorry, Mario, twój nihilizm to przyczyna cierpienia, a nie źródło siły.

Zatem oto płyta, która burzy krew. Warto sprawdzić, co się poczuje słuchając chorych wyznań: „boli mnie Polska / wisi mi krzyż”, „Chwyć mnie za włosy, oprzyj o ścianę / Kochaj aż całkiem myśleć przestanę.” i tej „pewności ateistki”, że happy endu nie będzie („Zejście awaryjne”). Ja poczułem jej niepokój, poczułem jej pustkę.
Instynktownie przypomniałem sobie frazę ze Świetlickiego ("Druga pieśń profana"),

„Nie odróżniając seksu od miłości. (...)
Z tylko jedną ambicją: zasnąć
w cieple.”

Ba, sam złapałem za pióro. I tak powstał "Anty-Ę. Peszkowiersz".



Anty-Ę. Peszkowiersz.

Odesłała pasterza, kupiła car full wypas. I teraz, hello,
jedzie krajową ósemką, nadaje przez CB swój smutek.
Odbija się w ekranach. Tylko tak się rozmnoży.
(Producent Pampersów jeszcze nie dowierza,
notowania Bebiko lecą na łeb). A więc nie przejrzy
się w oczach dziecka, nie przejrzy ubranek w Smyku.

Jej pech. Dziś mały, ale będzie się powiększał. Tak jak dom,
w którym codziennie sprawdza echo. I wszystko inne daremne,
wycofane jak pieniądz. Polsko, która ciążysz jak kamień,
trzeba ci śpiewać o seksie, głodne kawałki? Że za bardzo
kopcą znicze, że flagi zasłaniają niebo?
Tam w akcyzie jest jej patriotyzm. Wsiada i ucieka.
Byle jej nie dopadła zamieć, mróz, czy inne cholerstwo:
miłość, wiara (aż ją zrzuca hamak).

niedziela, 21 października 2012

Zmarł Przemysław Gintrowski

Kompozytor, muzyk. Legendarny bard Solidarności. Wykonywał piosenki do tekstów m.in.: Jacka Kaczmarskiego czy Zbigniewa Herberta (płyty: "Raport z oblężonego miasta", "Odpowiedź"). Razem z Jackiem Kaczmarskim i Zbigniewem Łapińskim, m.in. słynne "Mury" ("Wyrwij murom zęby krat"). Szerszemu gronu znany z wykonania piosenki do filmu "Zmiennicy". Autor muzyki filmowej do wielu filmów m.in. "Matka królów", "Tato". Przemysław Gintrowski. Zmarł dziś w wieku 61 lat.

piątek, 19 października 2012

Na dzień dzisiejszy - Jarniewicz

Ukazała się nowa książka łodzkiego poety, tłumacza i krytyka - Jerzego Jarniewicza. Po "Oranżadzie" (2005), "Makijażu" (2009), wierszach zebranych "Skądinąd (1977-2007) i po "Wyborze wiersza" (2012) na półki księgarń trafił tom "Na dzień dzisiejszy i chwilę obecną" (Biuro Literackie).

W czwartek 25.października o godz. 19.00 w ŚFK w Łodzi przy Roosevelta 17 odbędzie się spotkanie z autorem.