niedziela, 7 czerwca 2015
piątek, 5 czerwca 2015
Słońce nam przyświeca. Wiatr sprzyja.
„Nauka o ptakach” to poetycki debiut autora. Wcześniej Wydawnictwo Czarne wydało jego reportaż o Jakucji. Krótkiego blurba na okładce napisała Julia Hartwig, książka dostała nominację do Nagrody Nike.
Oto proste, jasne frazy. Piękne otwarcie: „Tuż po przebudzeniu / nerwowo szukam powodu”. Przez „anioła stróża” ze strony 8 – przyszło skojarzenie z poezją Jana Twardowskiego. No a gdy zerknąłem na spis treści... Wyleciały stamtąd: pszczołojady, piegża, błotniak, jaskółki, potrzeszcze, trznadel, zięby, bocian czarny... I jest co obserwować! Ta charakterystyczna franciszkańska fraza, afirmująca świat i jego stwórcę. Właśnie mija 100 lat od urodzin „księdza od poezji”, co pisał o pliszkach, co je o zmroku widać, czy o bekasie, co gwiżdże stale dwie sylaby. „Tobie derkacz w zbożu” - zachwycał się mistrz-Jan i Michał Książek podąża tym tropem.
Jak mam zresztą nie polubić wierszy Książka, skoro sam podchwyciłem ornitologiczne tematy w swojej książce „Ę” (wiersze „Ornitochoria”, „Raniuszek”, „Trel”, „Latanie”)? Czytało się w dzieciństwie Jana Sokołowskiego...
Na stronie 9 znajduję wiersz idealny pt. „Drugie śniadanie”. „Robienie kanapek do szkoły / jest takie ontyczne”. (Ontologia – nauka o bycie; dział filozofii zajmujący się teorią bytu, charakterem i strukturą rzeczywistości).
„Przez plasterek wędliny prześwituje sens,” - o tak, ta codzienna czynność, także mi jest bliska. Kiedy mój syn sprawdza, co też mu przygotowałem, czy nie ukryłem tam czegoś niesmacznego – o zgrozo! „dokładnie jedno włókno.”
„Te kanapki stanowią mnie, / konstytuują / lepiej niż światopogląd albo czasowniki / w pierwszej osobie.” Czułość tych zdań jest ujmująca. „Zdobywanie pożywienia dla dzieci. Tak / to może być powód. // Tylko co robić z resztą dnia i / czasu?”
Jest jeszcze puenta, której zazdroszczę autorowi: „Dźwignąłem górę, przeniosłem ją, / ale krzywo postawiłem. / I nie mam już siły poprawić.”
Wiersz do podręczników! Niech proza współczesna tam będzie obok klasyki.
Obserwacje ornitologiczne stanowią clou książki. Są naprawdę udane, w punkt. Precyzją języka przypominają wiersze Wisławy Szymborskiej.
Te wiersze są zachwytem, są „za pięknem”. Rzućmy garścią cytatów: „Dzierzba gąsiorek, kopciuszek i ja / od rana karmimy nasze dzieci. // Mieszkam w ich terytorium lęgowym, / na skraju rewirów łowieckich, / czyli jakby w kuchni. // Słońce nam przyświeca. Wiatr sprzyja.” Że w zasadzie nie różnimy się od dzierzby i czarnego kopciuszka? Czy to nie jest zbyt banalne? Książek nie pisze zbędnych słów, precyzyjnie odmierza frazę, znajduje celne zestawienia: „Nasze skrzydła, dłonie, obawy, radości. / Zmysły, ruchy, zdziwienia, głosy. / Nasze zmęczenie. / Wypełniają świat po krawędzie płotu.”
Albo to: „Dziś rano jadąc na rowerze / wyprzedziłem piegżę / Sylvia curruca”. Piękno nazw łacińskich! I dalej: „przez moment / lecieliśmy dziób w dziób”.
Jakie tematy odnajdziemy jeszcze w tomie? Jest o strachu („bezradny żuk w panice / spod dźwigniętego kamienia”. O uwznioślaniu chwil: „To jest nasz dom. Robimy tu naleśniki / i szczęście.” O tym, że trzeba się pogodzić z tym, że nie pisane są nam rzeczy wielkie. O braku czasu. O tym, że można filozofując odstąpić od wyrywania perzu i „nie przerywać szlachetnego szumu fotosyntezy”.
Czy wśród tych jasnych barw jest trochę mroku? Tak. W wierszu „Sprzątanie” jest trwoga, którą wywołuje składanie ubrań nieobecnych dzieci. W wierszu „Błotniak stawowy” mowa jest o śmierci, a ofiary tego drapieżnika przywołane są po nazwach łacińskich.
Oprócz przyrodniczych (głównie ptasich) wierszy znajdziemy też takie, które dotyczą innych rzeczy: kalendarzy („Wolę kalendarze od Biblii i Koranu.”), regałów pełnych książek, map, butów. Zwyzywane w nich od najgorszych są... grawitacja i równowaga. Jest też jeden zaangażowany antynacjonalistyczny - „Podpalanie drzwi”.
Najistotniejszy jest ów akcent franciszkański. Dostrzec siebie, swoje podobieństwo w przyrodzie. Piękno takich fraz: „Na suchej olszy odpoczywał tam rybołów, / zmęczony drogą / i głodny.”
Oto proste, jasne frazy. Piękne otwarcie: „Tuż po przebudzeniu / nerwowo szukam powodu”. Przez „anioła stróża” ze strony 8 – przyszło skojarzenie z poezją Jana Twardowskiego. No a gdy zerknąłem na spis treści... Wyleciały stamtąd: pszczołojady, piegża, błotniak, jaskółki, potrzeszcze, trznadel, zięby, bocian czarny... I jest co obserwować! Ta charakterystyczna franciszkańska fraza, afirmująca świat i jego stwórcę. Właśnie mija 100 lat od urodzin „księdza od poezji”, co pisał o pliszkach, co je o zmroku widać, czy o bekasie, co gwiżdże stale dwie sylaby. „Tobie derkacz w zbożu” - zachwycał się mistrz-Jan i Michał Książek podąża tym tropem.
Jak mam zresztą nie polubić wierszy Książka, skoro sam podchwyciłem ornitologiczne tematy w swojej książce „Ę” (wiersze „Ornitochoria”, „Raniuszek”, „Trel”, „Latanie”)? Czytało się w dzieciństwie Jana Sokołowskiego...
Na stronie 9 znajduję wiersz idealny pt. „Drugie śniadanie”. „Robienie kanapek do szkoły / jest takie ontyczne”. (Ontologia – nauka o bycie; dział filozofii zajmujący się teorią bytu, charakterem i strukturą rzeczywistości).
„Przez plasterek wędliny prześwituje sens,” - o tak, ta codzienna czynność, także mi jest bliska. Kiedy mój syn sprawdza, co też mu przygotowałem, czy nie ukryłem tam czegoś niesmacznego – o zgrozo! „dokładnie jedno włókno.”
„Te kanapki stanowią mnie, / konstytuują / lepiej niż światopogląd albo czasowniki / w pierwszej osobie.” Czułość tych zdań jest ujmująca. „Zdobywanie pożywienia dla dzieci. Tak / to może być powód. // Tylko co robić z resztą dnia i / czasu?”
Jest jeszcze puenta, której zazdroszczę autorowi: „Dźwignąłem górę, przeniosłem ją, / ale krzywo postawiłem. / I nie mam już siły poprawić.”
Wiersz do podręczników! Niech proza współczesna tam będzie obok klasyki.
Obserwacje ornitologiczne stanowią clou książki. Są naprawdę udane, w punkt. Precyzją języka przypominają wiersze Wisławy Szymborskiej.
Te wiersze są zachwytem, są „za pięknem”. Rzućmy garścią cytatów: „Dzierzba gąsiorek, kopciuszek i ja / od rana karmimy nasze dzieci. // Mieszkam w ich terytorium lęgowym, / na skraju rewirów łowieckich, / czyli jakby w kuchni. // Słońce nam przyświeca. Wiatr sprzyja.” Że w zasadzie nie różnimy się od dzierzby i czarnego kopciuszka? Czy to nie jest zbyt banalne? Książek nie pisze zbędnych słów, precyzyjnie odmierza frazę, znajduje celne zestawienia: „Nasze skrzydła, dłonie, obawy, radości. / Zmysły, ruchy, zdziwienia, głosy. / Nasze zmęczenie. / Wypełniają świat po krawędzie płotu.”
Albo to: „Dziś rano jadąc na rowerze / wyprzedziłem piegżę / Sylvia curruca”. Piękno nazw łacińskich! I dalej: „przez moment / lecieliśmy dziób w dziób”.
Jakie tematy odnajdziemy jeszcze w tomie? Jest o strachu („bezradny żuk w panice / spod dźwigniętego kamienia”. O uwznioślaniu chwil: „To jest nasz dom. Robimy tu naleśniki / i szczęście.” O tym, że trzeba się pogodzić z tym, że nie pisane są nam rzeczy wielkie. O braku czasu. O tym, że można filozofując odstąpić od wyrywania perzu i „nie przerywać szlachetnego szumu fotosyntezy”.
Czy wśród tych jasnych barw jest trochę mroku? Tak. W wierszu „Sprzątanie” jest trwoga, którą wywołuje składanie ubrań nieobecnych dzieci. W wierszu „Błotniak stawowy” mowa jest o śmierci, a ofiary tego drapieżnika przywołane są po nazwach łacińskich.
Oprócz przyrodniczych (głównie ptasich) wierszy znajdziemy też takie, które dotyczą innych rzeczy: kalendarzy („Wolę kalendarze od Biblii i Koranu.”), regałów pełnych książek, map, butów. Zwyzywane w nich od najgorszych są... grawitacja i równowaga. Jest też jeden zaangażowany antynacjonalistyczny - „Podpalanie drzwi”.
Najistotniejszy jest ów akcent franciszkański. Dostrzec siebie, swoje podobieństwo w przyrodzie. Piękno takich fraz: „Na suchej olszy odpoczywał tam rybołów, / zmęczony drogą / i głodny.”
czwartek, 4 czerwca 2015
Fink nie śpiewa o kwiatkach
FINK - "Hard Believer", 2014.
Płyta do zachwytu.
Patrzenia na świat ze spokojem. Do afirmacji świata, zgody. Fink
siada na schodkach ze swoją gitarą, łapie właśnie ten akord,
uderza w struny właśnie w ten sposób.
Fin Greenall – brodacz
(hipsteria pełną gębą) wcześniej zauroczył mnie swoim krążkiem
„Perfect Darkness”, wciąż uwielbiam go włączyć późną
porą. Od pół roku słucham też „Hard Believer”. To nie jest
płyta do zakochania od pierwszych dźwięków. Wchodzi powoli.
Bluesowe mantry, monotonne drążenie skały kroplą dźwięków. Aż,
któregoś dnia, słuchając Finka doznajesz objawienia, że to twoja
ulubiona płyta.
Numerem jeden jest
„Sheakspeare”. „Dlaczego uczono nas Szekspira, gdy mieliśmy
zaledwie 16
lat? O Romeo, on myśli, że to miłość. Te wszystkie
udawania i pocałunki słane z balkonu? (…) Ty, nauczyłaś mnie
tak dużo o sobie. Nauczyłaś mnie miłości. Teraz, nie uczę się
niczego.” To powtarzane,
narastające: „And learn nothing” robi niezwykłe
wrażenie. To jest ten moment, który każe napisać światu
„Słuchajcie tej płyty”.
Chociaż tekst niewesoły:
kochając jesteśmy tępi i nigdy nie zrozumiemy się nawzajem,
będziemy popełniać błędy, ranić się wzajemnie. Przewróć
stronę czytelniku Szekspira i zobacz co jest na końcu.
Płycie można zarzucić
pewną monotonię środków wyrazu. Ale to po prostu płyta, która
sprawdza się nie w każdym momencie. Gdy chcesz się wyciszyć,
uspokoić, przepracować coś. Wyróżniam przepiękny „Looking Too Closely”
- zaczynający się od „This is a song about somebody else / So
don't worry yourself, worry yourself”. Lekko kaznodziejski
tekst o tym, że ze strachu przed zranieniem rezygnujemy z życia. W
refrenie robi się radiowo, coś jak wczesny Coldplay.
Kawałek tytułowy to
ciężkawy, toporny bluesior. „Niedowiarku, widzę jak światło
przychodzi”. Dobry na złapanie
dystansu, w sam raz na przebudzenie.
„Green
and Blue” - to po prostu smutna piosenką z motywem pióra i
papieru, niewysłanego listu. Prawdziwy dół zapewnia song numer
trzy - „White Flag” - kawałek godny najlepszych nagrań
kultowego Portishead. Psychodelicznie, narkotycznie. Poddaj się.
Rozedrgany
„Pilgrim”, o tym, że za dużo się przeszło, żeby teraz
krzyknąć „Wszystko jedno”. Czy da ci moc ten napór dźwięków?
Czy da ci siłę do wskrzeszenia?
„Two
Days Later” - jakbyśmy płynęli, spokojnie wiosłując. Piękny
refren: „Teraz wiemy, gdzie jesteśmy, na czym stoimy i
gdzie upadamy.”
Kiedy
śpiewa o warstwach: „Layers on layers, layers on layers”
przypomina mi się tekst ze znanej kreskówki o ogrze. Ale nie ma tu
humoru, Fink nie śpiewa o kwiatkach. Tęsknota, listy, przestrzeń
między nami pusta jak próżnia.
„Too
Late” - mógłby być piosenką pod napisy końcowe w jakimś
tragicznym filmie. Świetnie nadaje się jako tło dla przegranych.
Wyobrażam sobie mecze piłkarskie: jeden sektor śpiewa „We Are
The Champions”, drugi - „Too Late” Finka, gniotąc butami
plastikowe kubki, zwijając flagi, godnie opuszcza stadion.
Na
zakończenie jest trochę luzu. Spadliśmy na samo dno, ale już
dobrze: „It's All Right”.
sobota, 23 maja 2015
Sendecki i Książek z Nagrodami Silesius

Werdykt Złotego Środka Poezji 2015
Werdykt jury XI Ogólnopolskiego Konkursu Literackiego na najlepszy poetycki debiut książkowy roku 2014 – Złoty Środek Poezji Kutno 2015
Mecenas: Prezydent Miasta Kutno Patronat Honorowy: Stowarzyszenie Pisarzy Polskich Patronat: Dwumiesięcznik Literacki Topos i Miesięcznik Odra
W dniu 15 maja 2015 r. jury w składzie:
Karol Maliszewski – przewodniczący,
Krzysztof Kuczkowski,
Wojciech Kudyba
po przeczytaniu 53 debiutanckich książek poetyckich nadesłanych na konkurs i spełniających warunki regulaminowe postanowiło nagrodzić następujących autorów i ich tomiki:
1 nagroda – 5000 zł Tomasz Mielcarek, Obecnosć/ Presence, Dom Literatury w Łodzi, Łódź 2014
2 nagroda – 3000 zł Michał Kozłowski, Gadane, Księgarnia Akademicka, Kraków 2014
3 nagroda – 2000 zł Anna Augustyniak, Bez ciebie, Jeden Świat, Warszawa 2014
5 równorzędnych wyróżnień – po 1000 zł
-Rafał Derda, Piąte, Stowarzyszenie „Salon Literacki”, Warszawa 2014
-Dominika Kaszuba, Domy pasywne, Stowarzyszenie „Salon Literacki”, Warszawa 2014
-Rafał Różewicz, Product placement, Zeszyty Poetyckie, Gniezno 2014
-Ewa Włodarska, Perłofonia, Zaułek Wydawniczy Pomyłka, Szczecin 2014
-Urszula Zajączkowska, Atomy, Zeszyty Poetyckie, Gniezno 2014
Wśród wstępnie nominowanych do nagrody przez poszczególnych jurorów znalazło się 16 książek.
Są to, oprócz nagrodzonych i wyróżnionych, następujące tytuły (podane w kolejności alfabetycznej):
-Joanna Danuta Bieleń, Słowa skierowane do najbliższego Boga, FDF, Warszawa 2014
-Maciej Filipek, Rezystory, K.I.T. Stowarzyszenie Żywych Poetów, Brzeg 2014
-Robert Kania, spot, Stowarzyszenie „Salon Literacki”, Warszawa 2014
-Michał Książek, Nauka o ptakach, Fundacja Sąsiedzi, Białystok 2014
-Radosław Sobotka, Imaginarium i inne czynności przyjemne i niepożyteczne, Fundacja „Duży Format”, Warszawa 2014
-Daniel Suchenia, Pestkowiec, Fundacja Wspierania Kultury „Ogrody”, Szczawno-Zdrój 2014
-Dawid Staszczyk, Log out, Zeszyty Poetyckie, Gniezno 2014
-Agnieszka Wiktorowska-Chmielewska, i tu, i tu, Towarzystwo Słowaków w Polsce, Kraków 2014
Mecenas: Prezydent Miasta Kutno Patronat Honorowy: Stowarzyszenie Pisarzy Polskich Patronat: Dwumiesięcznik Literacki Topos i Miesięcznik Odra
W dniu 15 maja 2015 r. jury w składzie:
Karol Maliszewski – przewodniczący,
Krzysztof Kuczkowski,
Wojciech Kudyba
po przeczytaniu 53 debiutanckich książek poetyckich nadesłanych na konkurs i spełniających warunki regulaminowe postanowiło nagrodzić następujących autorów i ich tomiki:
1 nagroda – 5000 zł Tomasz Mielcarek, Obecnosć/ Presence, Dom Literatury w Łodzi, Łódź 2014
2 nagroda – 3000 zł Michał Kozłowski, Gadane, Księgarnia Akademicka, Kraków 2014
3 nagroda – 2000 zł Anna Augustyniak, Bez ciebie, Jeden Świat, Warszawa 2014
5 równorzędnych wyróżnień – po 1000 zł
-Rafał Derda, Piąte, Stowarzyszenie „Salon Literacki”, Warszawa 2014
-Dominika Kaszuba, Domy pasywne, Stowarzyszenie „Salon Literacki”, Warszawa 2014
-Rafał Różewicz, Product placement, Zeszyty Poetyckie, Gniezno 2014
-Ewa Włodarska, Perłofonia, Zaułek Wydawniczy Pomyłka, Szczecin 2014
-Urszula Zajączkowska, Atomy, Zeszyty Poetyckie, Gniezno 2014
Wśród wstępnie nominowanych do nagrody przez poszczególnych jurorów znalazło się 16 książek.
Są to, oprócz nagrodzonych i wyróżnionych, następujące tytuły (podane w kolejności alfabetycznej):
-Joanna Danuta Bieleń, Słowa skierowane do najbliższego Boga, FDF, Warszawa 2014
-Maciej Filipek, Rezystory, K.I.T. Stowarzyszenie Żywych Poetów, Brzeg 2014
-Robert Kania, spot, Stowarzyszenie „Salon Literacki”, Warszawa 2014
-Michał Książek, Nauka o ptakach, Fundacja Sąsiedzi, Białystok 2014
-Radosław Sobotka, Imaginarium i inne czynności przyjemne i niepożyteczne, Fundacja „Duży Format”, Warszawa 2014
-Daniel Suchenia, Pestkowiec, Fundacja Wspierania Kultury „Ogrody”, Szczawno-Zdrój 2014
-Dawid Staszczyk, Log out, Zeszyty Poetyckie, Gniezno 2014
-Agnieszka Wiktorowska-Chmielewska, i tu, i tu, Towarzystwo Słowaków w Polsce, Kraków 2014
środa, 20 maja 2015
niedziela, 3 maja 2015
Nic nie jest takie, jakie zdaje się, że jest
PIOTR MAUR - „Po papierosy i z
powrotem”, Grafpress na zlecenie Galerii Literackiej przy GSW BWA w Olkuszu, Olkusz 2015.
Oto poezja, która zgubiła wysoki ton,
zgubiła wagę i powagę. Nie boi się grubej frazy, bywa szalona,
nic nie robi sobie z tego, co wypada, co nie. Oto wiersze z
tąpnięciem, gdzie ostatnia fraza jest załamaniem się korytarza w
sztolni.
W
wierszu tytułowym podmiot liryczny skubie ziarno słonecznika, od
prawie roku, od kiedy jego ukochana wyszła „po papierosy”:
„Zastanawiam się nad sobą i światem / nie wiem nic nie
wiem”. Mamy suspens, zbliżamy
się do puenty i … oto ona: „nie wiem co zrobię gdy nagle staniesz w progu / nie
wiem jak zareaguje mój organizm / na tak długo oczekiwaną / dawkę
nikotyny”. Czy to nie brzmi
jak żart?
W
innym wierszu: dziewczyna czeka na męża, lecz trąca żaluzję
w umówiony sposób, by kochanek wszedł niezauważony. A więc to nie są żarty, bo kluczowa teza to: „nic nie jest takie, jak zdaje się, że jest”.
Są w tej książce
wiersze, które ujmują od razu: np. „Falun,
kvarnbergsvagen 22” (piękny tytuł ;D ) z frazą: „tyle
mniej więcej trzeba czasu / by nauczyć się czerpać radość z
czegoś pozornie tak prostego / jak dotyk słonecznych promieni”.
Mój ulubiony to „Sztuka fotografii”, który genialnie
rozpracowuje historię zauroczenia zdjęciem - Serdecznie polecam. Wiersz „Ryby i
ludzie” jest po prostu śmieszny: „ciekaw jestem w
jaki prastary / zawzięty spór się wdały”.
Bywa intrygująco: tak
jak w „Oczekiwaniu”: „patrzę na ciebie tonącą w
świetle / bijącym od telewizora / i wiem że chcesz mnie opuścić
/ od dawna o tym wiem”, a
puenta wywołuje uśmiech, jakby bomba, którą rozbrajaliśmy ze
strużką potu na czole, była atrapą.
W „Sztuce
podstępu” - sześć wersów sprawia, że jestem „kupiony”
i dodaję Maura do ulubionych: „wszedłem do jej
mieszkania / a potem do jej łóżka / wykorzystując podstęp //
potem okazało się / że ona równie podstępnie / na to czekała”.
Jest ciekawie, gdy autor
pisze wiersz o nienawiści: „ nie cierpię tego człowieka / nie
znoszę go // za łatwość z jaką unieważnia mój czas / za
znikomy wymiar jaki moim dniom nadaje”, a
wychodzi mu o bezradności. Gdy pisze wiersz o świętym oburzeniu:
„gdyby nie ludzie tacy jak on / nie mielibyśmy sobie nic
do powiedzenia / jeśli chodzi o rzeczy naprawdę ważne”, a
jest o jałowości sporów w informacyjnym szambie. Jeśli wiersz o
dzieciach zbyt głośno bawiących się w parku – to mamy szalony
kontrast błahej obserwacji z poważnym tematem o torturowaniu
więźniów w Korei Północnej.
Sporo,
sprawnie rozegranych, tematów erotycznych. Choćby tak: „Tu
także marnujesz swoje życie”
- mówi dziewczyna z hotelu w Lijang. Chociaż są też i
przesterowane w stronę czarnego humoru, a kilka razy w stronę
wulgaryzmu.
Wyróżniam
też brutalną historię o kimś (najprędzej o psie), kto konał w
ogrodzie - wiersz o absurdalności ludzkich zachowań: „kilka
dni karmiłem go / i faszerowałem lekami / i dopiero gdy poczuł się
lepiej / dopiero wtedy mogłem / przepędzić go z mojego ogrodu”.
W podobny sposób Maur pisze o pasterzu (Bogu), który złapał
zbłąkaną owieczkę i wyciągnął z kieszeni maszynkę do
strzyżenia wełny.
I
choć niektóre
pomysły stylizowane na dalekowschodnie bajki uważam za
chybione, albo momentami jest zbyt blisko banału (np. „Li Yu”) to generalnie - polecam bieganie po grządkach wersów z książki Maura,
choćby po nutkę sarkazmu.
Książkę
kończy krótka miniatura poetycka: „pierwszy wiersz /
napisałem mając / szesnaście lat // nie myślałem / że będę to
robił / przez całe życie // zgroza / zgroza”. Wg mnie wiersze to żadna zgroza. Wszak nic nie jest
tym, co nam się wydaje.
sobota, 25 kwietnia 2015
Nagrody Literackie miasta stołecznego Warszawy


Jury - pod przewodnictwem prof. Andrzeja Z. Makowieckiego w składzie: Janusz Drzewucki, Karolina Głowacka, Joanna Kulmowa, Krzysztof Masłoń, Anna Romaniuk oraz Rafał Skąpski, wyłoniło też zwycięzców tegorocznej edycji w trzech kategoriach, przyznając im medale i nagrody w wysokości 20 tysięcy złotych:
W kategorii Lieteratura Piękna - proza nagrodę otrzymał Andrzej Stasiuk za "Wschód" (Wyd. Czarne), w kategorii Literatura Piękna - poezja - Urszula Kozioł za "Klangor" (Wyd. Literackie)
W kategorii Literatura dziecięca nagrody otrzymały: Anna Piwkowska (tekst) i Emilia Bojańczyk (ilustracje) za książkę „Franciszka” (Fundacja Zeszytów Literackich).
Nagroda Orfeusz 2015 - nominacje
Po nominacjach silesiusowych od tygodnia znamy już nominowanych do Nagrody Orfeusz. Czwarta edycja tej nagrody to tradycyjnie opozycja wobec wrocławskiego werdyktu.
Jurorzy Tomasz Burek, Wojciech Kudyba, Antoni Libera, Wojciech Ligęza i Jarosław Ławski nominowali 20 książek m.in.: 5 wydanych w sopockiej Bibliotece Toposu, 4 wydane w Wydawnictwie Literackim i 4 wydane w Biurze Literackim. Uznania nie zdobyła żadna książka z poznańskiego WBPiCAK. Jedyną książką nominowaną jednocześnie do Silesiusa i Orfeusza jest "Świat był mój" Romana Honeta.
Jurorzy Tomasz Burek, Wojciech Kudyba, Antoni Libera, Wojciech Ligęza i Jarosław Ławski nominowali 20 książek m.in.: 5 wydanych w sopockiej Bibliotece Toposu, 4 wydane w Wydawnictwie Literackim i 4 wydane w Biurze Literackim. Uznania nie zdobyła żadna książka z poznańskiego WBPiCAK. Jedyną książką nominowaną jednocześnie do Silesiusa i Orfeusza jest "Świat był mój" Romana Honeta.
Werdykt:
17 kwietnia w Domu Literatury w Warszawie jury IV edycji Nagrody im. K. I. Gałczyńskiego ORFEUSZ za najlepszy tom poetycki roku, w składzie: prof. Jarosław Ławski (przewodniczący), Tomasz Burek, prof. Wojciech Kudyba, Antoni Libera i prof. Wojciech Ligęza ,po zapoznaniu się ze 193 zgłoszonymi tomikami wierszy, postanowiło nominować do nagrody 20 z nich (kolejność alfabetyczna):
-Szymon Babuchowski, Zanim przyjdziesz, Republika Ostrowska, Ostrów Wielkopolski 2014
-Kazimierz Brakoniecki, Terra Nullius, Wydawnictwo „Z bliska”, Gołdap 2014
-Przemysław Dakowicz, Boże klauny, Biblioteka „Toposu”, Towarzystwo Przyjaciół Sopotu, Sopot 2014
-Mirosław Dzień, Axis mundi, Biblioteka „Toposu”, Towarzystwo Przyjaciół Sopotu, Sopot 2014
-Adrian Gleń, Re, Biblioteka „Toposu”, Towarzystwo Przyjaciół Sopotu, Sopot 2014
-Jerzy Górzański, Wszystko jest we wszystkim, Biblioteka „Toposu”, Towarzystwo Przyjaciół Sopotu, Sopot 2014
-Barbara Gruszka-Zych, Koszula przed kolana, Wydawnictwo Kurii Metropolitarnej „Gość Niedzielny”, Katowice 2014
-Roman Honet, Świat był mój, Biuro Literackie, Wrocław 2014
-Zbigniew Jankowski, Biała przędza, Biblioteka „Toposu”, Towarzystwo Przyjaciół Sopotu, Sopot 2014
-Tadeusz Kijonka, 44 sonety brynowskie, Wydawnictwo Sonia Draga, Katowice 2014
-Urszula Kozioł, Klangor, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2014
-Jacek Łukasiewicz, Rytmy jesienne, Biuro Literackie, Wrocław 2014
-Zbigniew Machej, Mroczny przedmiot pożądania, Biuro Literackie, Wrocław 2014
-Jarosław Mikołajewski, Wyręka, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2014
-Jacek Podsiadło, Przez sen, Ośrodek „Brama Grodzka – Teatr NN”, Lublin 2014
-Jarosław Marek Rymkiewicz, Pastuszek Chełmońskiego, Wydawnictwo Sic!, Warszawa 2014
-Piotr Szewc, Cienka szyba, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2014
-Janusz Szuber, Tym razem wyraźnie, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2014
-Eugeniusz Tkaczyszyn- Dycki, Kochanka Norwida, Biuro Literackie, Wrocław 2014
-Adam Zagajewski, Asymetria, Wydawnictwo a5, Kraków 2014
W kategorii ORFEUSZ MAZURSKI jury nominowało dwa tomiki poetyckie:
-Kazimierz Brakoniecki, Terra Nullius, Wydawnictwo „Z bliska”, Gołdap 2014
-Przemysław Dakowicz, Boże klauny, Biblioteka „Toposu”, Towarzystwo Przyjaciół Sopotu, Sopot 2014
-Mirosław Dzień, Axis mundi, Biblioteka „Toposu”, Towarzystwo Przyjaciół Sopotu, Sopot 2014
-Adrian Gleń, Re, Biblioteka „Toposu”, Towarzystwo Przyjaciół Sopotu, Sopot 2014
-Jerzy Górzański, Wszystko jest we wszystkim, Biblioteka „Toposu”, Towarzystwo Przyjaciół Sopotu, Sopot 2014
-Barbara Gruszka-Zych, Koszula przed kolana, Wydawnictwo Kurii Metropolitarnej „Gość Niedzielny”, Katowice 2014
-Roman Honet, Świat był mój, Biuro Literackie, Wrocław 2014
-Zbigniew Jankowski, Biała przędza, Biblioteka „Toposu”, Towarzystwo Przyjaciół Sopotu, Sopot 2014
-Tadeusz Kijonka, 44 sonety brynowskie, Wydawnictwo Sonia Draga, Katowice 2014
-Urszula Kozioł, Klangor, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2014
-Jacek Łukasiewicz, Rytmy jesienne, Biuro Literackie, Wrocław 2014
-Zbigniew Machej, Mroczny przedmiot pożądania, Biuro Literackie, Wrocław 2014
-Jarosław Mikołajewski, Wyręka, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2014
-Jacek Podsiadło, Przez sen, Ośrodek „Brama Grodzka – Teatr NN”, Lublin 2014
-Jarosław Marek Rymkiewicz, Pastuszek Chełmońskiego, Wydawnictwo Sic!, Warszawa 2014
-Piotr Szewc, Cienka szyba, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2014
-Janusz Szuber, Tym razem wyraźnie, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2014
-Eugeniusz Tkaczyszyn- Dycki, Kochanka Norwida, Biuro Literackie, Wrocław 2014
-Adam Zagajewski, Asymetria, Wydawnictwo a5, Kraków 2014
W kategorii ORFEUSZ MAZURSKI jury nominowało dwa tomiki poetyckie:
- Katarzyna Citko, Post tenebras Lux, Wydawnictwo Uniwersyteckie Trans Humana, Białystok 2014
- Urszula Kulbacka, Tanzen, tanzen, Dom Literatury w Łodzi, Biblioteka Arterii,
Łódź 2014
Łódź 2014
Honorowy ORFEUSZ
W obliczu śmierci Feliksa Netza w dn. 12 kwietnia 2015 r. w przede dniu pierwszego obradowania jury IV edycji Nagrody im. Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego ORFEUSZ jury postanowiło jednogłośnie przyznać honorowego ORFEUSZA Feliksowi Netzowi za tom Krzyk sowy (Biblioteka „Toposu”, Towarzystwo Przyjaciół Sopotu, Sopot 2014), który został zgłoszony do nagrody za życia poety. Jury pragnie w ten sposób uhonorować ten bardzo wybitny tomik, który wzbogacił polską poezję współczesną.
piątek, 10 kwietnia 2015
W pogo lub by zaniemówić
KSU "Dwa narody", MYSTIC 2014
Czasem słyszę, że pisanie o polityce, o Polsce to obciach. Że poeta, piosenkarz powinien pisać o swoich wewnętrznych iluminacjach, a współodczuwanie losów narodu to jakiś romantyzm z pożółkłych kart - okropieństwo.
Cóż, "mendia" swoim upartym ględzeniem wdrukowały takie poglądy wielu "nowoczesnym" i "wykształconym". Taki leming da się pociąć za to, że trwa "Złoty wiek"... a emigrację Polaków odczyta nie jako tragedię, a jako wielką szansę dla pokoleń.
Najnowsza płyta KSU jest dobra na otrzeźwienie. Punkowe akordy są idealne dla takiego przekazu. Momentami świszczą jak dron nad głową... aż po dreszcz w "Kiedy naród umiera". Tak piękne, świeże dźwięki w trzydziestym szóstym roku grania!
Najnowsza płyta KSU jest dobra na otrzeźwienie. Punkowe akordy są idealne dla takiego przekazu. Momentami świszczą jak dron nad głową... aż po dreszcz w "Kiedy naród umiera". Tak piękne, świeże dźwięki w trzydziestym szóstym roku grania!
"Widzę mój kraj i pola nieorane / Nie słyszę śmiechu dziecięcych ust / Snują się smutne istoty przegrane, / Co zapomniały ojczystych słów// (...) Wykłułem oczy by widzieć nie mogły / Wydarłem język, bo z żalu chciał wyć / A strach realny powrócił nad ranem / I tylko ciągle powraca ta myśl // Nie zapłonie znicz, bo nie widzi nikt, / Że mój naród umiera / Nie zapłonie znicz i nie płacze nikt / Bez ofiary krwi mój naród umiera".
Najbardziej przebojowy jest utwór "Rozbity dzban". Świetny pomysł, by beztroskie dźwięki fletu skontrastować z dramatycznym wyznaniem polskiego uchodźcy.
Wpada w ucho od razu: "Teledemokracja" - gorzka prawda o czwartej władzy. Opowieść o "Praniu mózgów na wszystkich kanałach" brzmi soczyście i przekonująco. Kawę na ławę Siczka wyłożył w utworze tytułowym o moherach i lemingach - dwóch plemionach mieszkających w kraju nad Wisłą: "Jedni na drugich patrzą z pogardą / i nie chcą nawet znać, / i z nienawiści oszaleli / plują na siebie pod wiatr // Dwa narody, jeden dom na tej samej ziemi, / Dwa narody z tej samej krwi / na zawsze podzieleni."
Z tą konstatacją dobrze jest uderzyć w pogo, albo chociaż zachrypnąć, zaniemówić.
Z dwudziestu utworów wyróżnia się na pewno: motoryczny "Wino za karę" o piciu bełtów za spożywczym, "Mroczne ścieżki" o wewnętrznej walce, z filozoficzną puentą: "Człowiek zawsze jest zagadką, / Sam dla siebie wciąż pytaniem"...
Refren piosenki: "Moje Stąd" brzmi w refrenie jak Kobranocka - to komplement, bo ostatnia płyta Kobranocki była bardzo zacna. Tekst z dużym ładunkiem liryzmu: "Siwa mgła we włosach rudawych połonin, / napięte żyłki na zielonej dłoni." Piękna jest zwłaszcza coda tego utworu.
Wesoło nie jest w apokaliptycznym "Ten, Który Nie Nadejdzie": "Płynie w ciemnościach szaleńców okręt". Wielki smutek tkwi też w wersach o Ukrainie: "Opuchnięte miasta, napadnięte cieniem" i "Skaczące sondaże, spadające ciała", w wersach o biedzie "Wyrzuceni poza nawias / na manowce egzystencji".
Refren piosenki: "Moje Stąd" brzmi w refrenie jak Kobranocka - to komplement, bo ostatnia płyta Kobranocki była bardzo zacna. Tekst z dużym ładunkiem liryzmu: "Siwa mgła we włosach rudawych połonin, / napięte żyłki na zielonej dłoni." Piękna jest zwłaszcza coda tego utworu.
Wesoło nie jest w apokaliptycznym "Ten, Który Nie Nadejdzie": "Płynie w ciemnościach szaleńców okręt". Wielki smutek tkwi też w wersach o Ukrainie: "Opuchnięte miasta, napadnięte cieniem" i "Skaczące sondaże, spadające ciała", w wersach o biedzie "Wyrzuceni poza nawias / na manowce egzystencji".
Szalony flow mają "Puzzle historii", urodą zbliżone do najlepszych piosenek Luxtorpedy, pięknie narastające. Wezwanie do oczyszczenia: "Spalmy nasze serca zgniłe" w "Życiu przez rz" brzmi trochę naiwnie, ale przy tym motorycznym rytmie - już wcale niekoniecznie. A kto umie tak szczerze pisać o depresji, bezradności i samotności jak w "Głupawicy"? Nigdy dość takich szczerych utworów! (fajne szczekanie na końcu)... "Porzuciłem drogę własną i wracam na ścieżki kręte / Zapomniałem co jest prawdą i stoję w kręgu przeklętym"...
Spokojniejszy jest utwór poświęcony zmarłemu przyjacielowi - z piękną frazą: "Czemu mówiąc: Wszystko jasne / Wziąłeś sobie to co ciemne".
Chyba najmocniej brzmi pieśń, którą mogliby śpiewać stoczniowcy zwolnieni z pracy albo górnicy, których kopalnie wkrótce zaczną wygaszać: "Zabrano nam prawie wszystko / Marzenia, wolność, gniew / Pozostał nam tylko honor i hańba / A hańbę zmywa krew" (mam wątpliwości tylko, czy potrzebny był ten fragment deklamowany zamiast śpiewania).
Subskrybuj:
Posty (Atom)