W czerwcu 2008 roku Miejska Biblioteka im. A.K. Cebrowskiego (obok portret patrona) w Łowiczu ogłosiła I Łowicki Przegląd Twórczości Literackiej "O PIÓRO PELIKANA". W dniu dzisiejszym dostępny jest już protokół z obrad jury konkursu (szczegóły: http://www.cebrowski.pl/ ). Na konkurs wpłynęło 270 wierszy od 90 autorów. I nagrodę zdobył Robert Miniak, a wśród wyróżnionych poetów są dalsi znajomi; Izabela Kawczyńska i Karol Graczyk. Co ciekawe, konkurs odbywa się dwuetapowo. Jury wyłoniło 15 laureatów, którzy zostali zakwalifikowani do następnego etapu konkursu (prezentacji utworów przed publicznością). Jestem również w tym gronie. Prace laureatów I etapu konkursu zostaną umieszczone w publikacji O PIÓRO PELIKANA. Markowe pióro z grawerowanym napisem "Pióro Pelikana - Łowicz 2008" zostanie przyznane przez publiczność po prezentacji utworów podczas II etapu konkursu, w kwietniu 2009r.
środa, 11 marca 2009
poniedziałek, 9 marca 2009
Bohaterowie są zmęczeni
Autor: Piotr Gajda
U2, "No Line On The Horizon", 2009.
U2, "No Line On The Horizon", 2009.
Po pięciu latach milczenia jeden z najważniejszych zespołów świata powraca z nową płytą. Każdy kolejny album Irlandczyków jest wielkim muzycznym wydarzeniem, ale w coraz mniejszym stopniu zaskoczeniem. "No Line On The Horizon" utrzymuje przyzwoity poziom, ale jest wyraźnie słabszy od dwóch poprzednich płyt ("How to Dismantle An Atomic Bomb" i "All That You Can't Leave Behind") choćby dlatego, że nie ma na nim przeboju na miarę „Beautiful Day”. Mimo to muzycy U2 zachwycają się swoim nowym dziełem, deklarują, iż po raz kolejny odkryli „nową jakość w rock’n’rollu”. Po 12 albumach nagranych w przeciągu całej kariery można było mieć obawy, czy Bono, który ostatnimi laty częściej udzielał się na scenie społeczno-politycznej niż muzycznej (trzy razy zgłaszano jego kandydaturę do pokojowej Nagrody Nobla), oraz The Edge, Adam Clayton i Larry Mullen Jr. potrafią jeszcze stworzyć płytę, która byłaby czymś więcej niż daniną wobec fanów. No cóż, „Magnificent” to nie jest "Where the Streets Have No Name” a “Get on Your Boots” to nie “Vertigo”, a cała płyta to nie powrót do brzmień z “Achtung Baby”. Jeśli istniał taki zamiar, nie udało się niestety. Czas leci, i chociaż U2 najlepsze lata ma już za sobą, to wciąż nie ma jego następcy, a ci sztucznie kreowani przez media na takowych (Coldplay, The Killers) mogliby się jeszcze wiele od Bono i spółki nauczyć. Bo „No Line On The Horizon” to dobra płyta i tylko dobra płyta. Od bohaterów rocka wymaga się płyt doskonałych, błysku geniuszu, muzycznej ikony. A co dostajemy? Za sprawą utworu tytułowego nadzieję, że nasze oczekiwania się spełniły. Ale już „Moment Of Surrender” dowodzi, że zespół podobnie jak my wszyscy podlega upływowi czasu i biologicznej degradacji. A wydawało nam się przez te wszystkie lata, że herosi są nieśmiertelni. Tu akurat słychać, że ich pięta achillesowa się rozrasta na resztę ciała jak grzyb – wszystko nadal jest piękne i żywotne, ale jakby pod grubym makijażem i bez tego drgającego nerwu sprzed lat. W „Unknown Caller” podobnie, pomimo niby radosnego „ło ło oo” słychać, że muzycy za nim nie nadążają, jakby zabrakło im oddechu na krótkim dystansie. Nawet solówka The Edge jest dziwnie statyczna, no i te „hammondziaki” w tle… "Stand Up Comedy", ok., typowe U2. A mnie wciąż się wydaje, jakby nagle zapragnęli udawać Lenny’ego Kravitza. Kolejne utwory niczym nie zaskakują, chociaż na przykład taki „Fez – Being Born” mógłby posłużyć Chrisowi Martinowi do skonstruowania nowego przeboju. „White As A Snow" to ballada… i nic więcej nie da się o niej napisać, ot sympatyczny kawałek, ale nic ponadto. W „Breathe” znów kogoś udają, ale mam na końcu języka - kogo? U2? Żeby udowodnić, że tym razem nagrali wyciszoną, dojrzałą, smutną i piekielnie przewidywalną płytę kończą „No Line On The Horizon” doskonałą piosenką "Cedars Of Lebanon". Jakby chcieli nam powiedzieć, że wszystko to już było – narodziny, dzieciństwo, młodość, starość i śmierć…
Osty / samosiejki
Jeszcze jeden plon Warsztatów w ŁDK; o których pisałem tutaj :
wiersz Roberta Miniaka inspirowany akwarelą Anny Marii Jurewicz "Osty".
Etykiety:
poezja,
warsztaty w ŁDK
niedziela, 8 marca 2009
Królestwo wiecznych chłopców
Koncert grupy COMA ; 07. 03. 2009, godz. 19.00
Klub Wytwórnia Łódź
Klub Wytwórnia Łódź
Autor: Piotr Gajda
Zanim mogłem dostąpić udziału w tym niewątpliwym wydarzeniu koncertowym musiałem zmierzyć się z samymi złymi wiadomościami. Wraz z Jackiem (właścicielem najlepszej księgarni w Tomaszowie) oraz jego żoną zjawiliśmy się przed wejściem do klubu na pół godziny przed rozpoczęciem imprezy. Od razu zaniepokoiły nas tłumy zmierzające w stronę jedynego wejścia dla publiczności i informację od ochroniarzy, że wszystkie bilety (1500 sztuk) zostały już wyprzedane, a my niestety biletów nie mieliśmy. Nie chcąc zdawać się na wątpliwy cud ruszyliśmy w poszukiwaniu „koników” i na szczęście, po kilkuminutowych poszukiwaniach trafiliśmy na prawdziwego „zawodowca”, który sprzedał nam trzy bilety tylko nieznacznie „naruszając” nasze domowe budżety. Zatem wszystko skończyło się dobrze i tuż po 19.00 znaleźliśmy się w środku „Wytwórni”. Pół godziny później na scenę wyszedł support gwiazdy wieczoru – zespół Lemon Dog. Sprawił się bardzo dobrze, bo grał krótko i ze świadomością, że to nie na jego występ przyszli ludzie zgromadzeni przed sceną. Osobiście nie wróżę grupie kariery, ot zwykłe, rockowe granie bez żadnych znamion indywidualnego charakteru. Chwila przerwy, nad sceną pojawia się telebim, a dwadzieścia minut po godzinie 20.00 na scenę wkraczają bohaterowie tego wieczoru – zespół Coma. Po obrazach, które pojawiły się na ekranie (plemniki, ludzki embrion) od razu domyśliłem się, że zespół skupi się na swoim ostatnim albumie – „Hipertrofii”. I dobrze. Zgodnie z moimi przewidywaniami koncert rozpoczęła „Wola istnienia”, tu nie było żadnego zaskoczenia. Natomiast nie spodziewałem się, że muzycy odegrają cały (sic!) materiał z płyty, a w dodatku razem z wszystkimi „efektami”, „przerywnikami”, które oryginalnie znajdują się na zarejestrowanym na krążku! Z jednej strony tym zabiegiem zespół wzbogacił swój występ łącząc elektroniczne efekty z intensywnymi obrazami pojawiającymi się na telebimie, z drugiej spowodował, że to nieco „schładzało” dramaturgię koncertu. Dodatkowo lider grupy w czasie występu gotował na scenie…rosół z kury! „Na żywo” najlepiej wypadły utwory, które wyróżniają się także i na cd, a zwłaszcza „Transfuzja”, „Świadkowie schyłku czasu królestwa wiecznych chłopców” i „Popołudnia bezkarnie cytrynowe”. Coma zaserwowała nam udany set, prezentując niezwykle egzystencjalną i mocną opowieść ułożoną ze świetnych, rockowych kompozycji. Po poprawie dwugodzinnym graniu zespół opuścił scenę zostawiając publiczność na pastwę elektronicznych bitów. Ponieważ na rodzimą, łódzką publiczność Coma zawsze jednak może liczyć, tak i teraz nie miała wyjścia i wywołana na bisy „po raz drugi wyszła z mroku”, żeby zgodnie z zapowiedzią jej lidera Piotra Roguckiego – „po hipertroficznej muzyce czas na kilka czadów!” – zagrać kilka kawałków ze swoich dwóch pierwszych płyt, z najlepszym w tej części „Pierwszym wyjściem z mroku”. Rogucki zauważył, że rosół się ugotował, podobnie jak i rozszalała publiczność. Koncert zakończyły popisy instrumentalistów. Najpierw basista odegrał na swoim instrumencie frapujące solo, którego następnie wspomógł perkusista, a na koniec cały zespół zagrał nieśmiertelnego „Zbyszka” (przywoływanego od początków bisów) żegnając się z łódzką publicznością. Gdyby tak ułożyć hipotetyczny występ z najlepszymi kompozycjami z „Hipertrofii” wzbogacony o przeboje z dwóch poprzednich wydawnictw, wyszedłby rewelacyjny koncert, bo ten wczorajszy był „tylko” bardzo dobry. Coma ciężko pracuje na swoją markę – dwu i pół godzinny koncert z niezwykle energetyczną muzyką, to znaczny wysiłek, aczkolwiek dla zespołu niezwykle opłacalny. Ponad 1,5 tysiąca osób w różnym przekroju wiekowym zgromadzonych tego dnia w „Wytwórni” znalazło się w królestwie wiecznych chłopców, w którym inaczej niż w bajce, bo autokratycznym władcą – królem Maciusiem I, jest świetny w roli frontmana Piotr Rogucki. No i można było głośno krzyczeć – tak, to moja bajka!!!
Zanim mogłem dostąpić udziału w tym niewątpliwym wydarzeniu koncertowym musiałem zmierzyć się z samymi złymi wiadomościami. Wraz z Jackiem (właścicielem najlepszej księgarni w Tomaszowie) oraz jego żoną zjawiliśmy się przed wejściem do klubu na pół godziny przed rozpoczęciem imprezy. Od razu zaniepokoiły nas tłumy zmierzające w stronę jedynego wejścia dla publiczności i informację od ochroniarzy, że wszystkie bilety (1500 sztuk) zostały już wyprzedane, a my niestety biletów nie mieliśmy. Nie chcąc zdawać się na wątpliwy cud ruszyliśmy w poszukiwaniu „koników” i na szczęście, po kilkuminutowych poszukiwaniach trafiliśmy na prawdziwego „zawodowca”, który sprzedał nam trzy bilety tylko nieznacznie „naruszając” nasze domowe budżety. Zatem wszystko skończyło się dobrze i tuż po 19.00 znaleźliśmy się w środku „Wytwórni”. Pół godziny później na scenę wyszedł support gwiazdy wieczoru – zespół Lemon Dog. Sprawił się bardzo dobrze, bo grał krótko i ze świadomością, że to nie na jego występ przyszli ludzie zgromadzeni przed sceną. Osobiście nie wróżę grupie kariery, ot zwykłe, rockowe granie bez żadnych znamion indywidualnego charakteru. Chwila przerwy, nad sceną pojawia się telebim, a dwadzieścia minut po godzinie 20.00 na scenę wkraczają bohaterowie tego wieczoru – zespół Coma. Po obrazach, które pojawiły się na ekranie (plemniki, ludzki embrion) od razu domyśliłem się, że zespół skupi się na swoim ostatnim albumie – „Hipertrofii”. I dobrze. Zgodnie z moimi przewidywaniami koncert rozpoczęła „Wola istnienia”, tu nie było żadnego zaskoczenia. Natomiast nie spodziewałem się, że muzycy odegrają cały (sic!) materiał z płyty, a w dodatku razem z wszystkimi „efektami”, „przerywnikami”, które oryginalnie znajdują się na zarejestrowanym na krążku! Z jednej strony tym zabiegiem zespół wzbogacił swój występ łącząc elektroniczne efekty z intensywnymi obrazami pojawiającymi się na telebimie, z drugiej spowodował, że to nieco „schładzało” dramaturgię koncertu. Dodatkowo lider grupy w czasie występu gotował na scenie…rosół z kury! „Na żywo” najlepiej wypadły utwory, które wyróżniają się także i na cd, a zwłaszcza „Transfuzja”, „Świadkowie schyłku czasu królestwa wiecznych chłopców” i „Popołudnia bezkarnie cytrynowe”. Coma zaserwowała nam udany set, prezentując niezwykle egzystencjalną i mocną opowieść ułożoną ze świetnych, rockowych kompozycji. Po poprawie dwugodzinnym graniu zespół opuścił scenę zostawiając publiczność na pastwę elektronicznych bitów. Ponieważ na rodzimą, łódzką publiczność Coma zawsze jednak może liczyć, tak i teraz nie miała wyjścia i wywołana na bisy „po raz drugi wyszła z mroku”, żeby zgodnie z zapowiedzią jej lidera Piotra Roguckiego – „po hipertroficznej muzyce czas na kilka czadów!” – zagrać kilka kawałków ze swoich dwóch pierwszych płyt, z najlepszym w tej części „Pierwszym wyjściem z mroku”. Rogucki zauważył, że rosół się ugotował, podobnie jak i rozszalała publiczność. Koncert zakończyły popisy instrumentalistów. Najpierw basista odegrał na swoim instrumencie frapujące solo, którego następnie wspomógł perkusista, a na koniec cały zespół zagrał nieśmiertelnego „Zbyszka” (przywoływanego od początków bisów) żegnając się z łódzką publicznością. Gdyby tak ułożyć hipotetyczny występ z najlepszymi kompozycjami z „Hipertrofii” wzbogacony o przeboje z dwóch poprzednich wydawnictw, wyszedłby rewelacyjny koncert, bo ten wczorajszy był „tylko” bardzo dobry. Coma ciężko pracuje na swoją markę – dwu i pół godzinny koncert z niezwykle energetyczną muzyką, to znaczny wysiłek, aczkolwiek dla zespołu niezwykle opłacalny. Ponad 1,5 tysiąca osób w różnym przekroju wiekowym zgromadzonych tego dnia w „Wytwórni” znalazło się w królestwie wiecznych chłopców, w którym inaczej niż w bajce, bo autokratycznym władcą – królem Maciusiem I, jest świetny w roli frontmana Piotr Rogucki. No i można było głośno krzyczeć – tak, to moja bajka!!!
Zdjęcia: Agnieszka Kuligowska
Wśród 105
W zeszłym roku na Rynku we Wrocławiu. W tle tabliczka z napisem "Hostel" ;)
Autor: Krzysztof Kleszcz
"Hostel" i "ę" znalazło się wśród 105 książek zakwalifikowanych do II etapu prestiżowej nagrody "Silesius".
Regulamin przewiduje dla zwycięzców:
- statuetkę SILESIUS
- 100 000 PLN za całokształt ,
- 50 000 PLN za książkę roku,
- 20 000 PLN za debiut roku.
W drugim etapie jury wybierze – 7 książek nominowanych do Nagrody w kategorii książka roku i 3 książki nominowane do Nagrody w kategorii debiut roku (jeśli jury nie zdecyduje inaczej) oraz rozstrzygnięcie w kategorii „za całokształt”.
W tym roku jury obraduje w składzie: Przemysław Czapliński, Grzegorz Jankowicz, Jacek Łukasiewicz, Adam Poprawa, Tadeusz Sławek, Justyna Sobolewska, Marian Stala.
Jury dokonało weryfikacji zgłoszonych do konkursu książek pod względem zgodności z kryteriami przyjętymi w regulaminie. Do kolejnego etapu zakwalifikowano 105 tytułów:
1. Babuchowski Szymon, Wiersze na wiatr – Fronda
1. Babuchowski Szymon, Wiersze na wiatr – Fronda
2. Basiński Dariusz, Motor kupił Duszan – Znak
3. Bielicki Dominik, Gruba tańczy – Staromiejski Dom Kultury, Warszawa 4. Bierut Jacek, Fizyka – Oficyna Wydawnicza ATUT
5. Bira Szymon, Światło umieranie – MaMiKo
6. Bochenek Mirosław, Podwórko – Wydawnictwo Contract, Bielsko-Biała
7. Boczek Marek, Wierzę w przypadek – MaMiKo
8. Boros Wojciech, Złe zamiary – Gdańskie Towarzystwo Przyjaciół Sztuki
9. Broda Marzena, Prawo brzoskwinki do gromu – Instytut Mikołowski
10. Bromboszcz Roman, digital.prayer – Staromiejski Dom Kultury, Warszawa
11. Brzóska Wojciech, Przez judasza – Wydawnictwo Portret, Olsztyn
12. Chabrowski Tadeusz, Mnisi czyli nierymowane strofy o cnotach – Norbertinum, Lublin
13. Cichla-Czarniawska Elżbieta, Ruchome staloryty – Norbertinum, Lublin
14. Czerkasow Marcin, Fałszywe zaproszenia – Wojewódzka Biblioteka Publiczna i Centrum Animacji Kultury w Poznaniu
15. Częstochowski Ryszard, Gorące masy powietrza – MaMiKo
16. Długosz Leszek, Podróżne – Biały Kruk
17. Dzień Mirosław, Światło w szklance wody – Towarzystwo Przyjaciół Sopotu
18. Elsner Sławomir, Antypody – Biuro Literackie
19. Fruzińska Justyna, Wiesz dobrze czego się boimy – Stowarzyszenie Literackie im. K.K. Baczyńskiego, Łódź
20. Furgał Ewa, Ekstremizmy – Wydawnictwo Portret, Olsztyn
21. Gajda Piotr, Hostel /Stowarzyszenie Pisarzy Polskich oddział w Łodzi
22. Gałkowski Marcin, Chloroform, czyli brzydkie wiersze – MaMiKo
23. Góra Konrad, Requiem dla Saddama Husajna i inne wiersze dla ubogich duchem – Stowarzyszenie Kulturalno-Artystyczne RITA BAUM, Wrocław
24. Gruszka-Zych Barbara, Muchy i ludzie – Księgarnia Św. Jacka, Katowice
25. Grzegorzewska Wioletta, Orinoko – Drukarnia Oldprint, Żory, Teatr Mały, Tychy
26. Gutorow Jacek, Inne tempo – Biuro Literackie
27. Hadasz Krystian, Rzeczpospolita od rzeczy – Wydawnictwo KOS, Katowice
28. Hajduga Jerzy, Wynajęty widok – wydanie autorskie przy współudziale Fundacji Sztuki na rzecz „Integracji”i Wydawnictwa ANAGRAM
29. Hoffman Kazimierz, Znak – Biblioteka „Kwartalnika Artystycznego”, Bydgoszcz
30. Honet Roman, Baw się – Biuro Literackie
31. Irek Arkadiusz, Ku liczbom niewymiernym – Instytut Wydawniczy „Świadectwo”
32. Jabłońska Renata, Statyści – Wydawnictwo Z bliska, Gołdap
33. Jagiełło Michał, Sosna i pies – Iskry
34. Jarek Igor, Różyczka – Stowarzyszenie Literackie im. K.K. Baczyńskiego, Łódź
35. Jasińska Joanna, Glazik Mirosław Antoni, Odpoczynanie – Stowarzyszenie „Wspólnota Samorządowa”, Włocławek
36. Kacperska Iwona, Poręcze – K.I.T. Stowarzyszenie Żywych Petów, Brzeg
37. Kaczanowski Adam, Nowe zoo – Wojewódzka Biblioteka Publiczna i Centrum Animacji Kultury w Poznaniu
38. Kałwak Jerzy, Okoliczności i inne wiersze – Gaudentinum, Gniezno
39. Kamiński Gabriel Leonard, Pejzaże – MaMiKo
40. Karasek Krzysztof, Autostrady i konie – Czytelnik
41. Kawczyńska Izabela, Luna i pies. Solarna soldateska – Stowarzyszenie Literackie im. K.K. Baczyńskiego, Łódź
42. Keff Bożena, Utwór o matce i ojczyźnie – Korporacja Ha!art
43. Kędzierski Michał, W hopermarkecie – Wydawnictwo Kwadratura, Łódź
44. Kierc Bogusław, Cło – Biuro Literackie
45. Klajman-Gomolińska Ewa, Eloi – Norbertinum, Lublin
46. Kleszcz Krzysztof, ę – Wydawnictwo Kwadratura, Łódź
47. Klimczak Piotr, Ścieżka – Akwedukt, Wrocław
48. Kobierski Radosław, Lacrimosa – Wydawnictwo Zielona Sowa
49. Konstrat Bartosz, Traktaty Konstrata – Biblioteka kwartalnika „Opcje”, Katowice
50. Kopyt Szczepan, Sale sale sale – WBP i Centrum Animacji Kultury, Poznań
51. Korpyś Ireneusz K., Antyerotyki – „Li-TWA”, Wydawnictwo „Dom Książki”, Częstochowa
52. Korwin-Piotrowska Dorota, Podróż do Oddo – Stowarzyszenie Literackie im. K.K. Baczyńskiego, Łódź
53. Kozioł Paweł, Uwaga, nie ma takiej fali – Staromiejski Dom Kultury, Warszawa
54. Kucharski Bartłomiej J. OCD, Zachwyt na pustyni – Wydawnictwo Karmelitów Bosych, Kraków
55. Kurylak Józef, Chłop i poeta – Towarzystwo Przyjaciół Sopotu
56. Kwiatkowski Grzegorz, Przeprawa – Zeszyty Poetyckie, Gniezno
57. Lilpop Jacek, Bolesne – tCHu
58. Lipszyc Jarosław, Mnemotechniki – Wydawnictwo „Krytyki Politycznej”
59. Łubiński Sławomir, Przeleciał czarny ptak – Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza
60. Machej Zbigniew, Zima w małym mieście – Pogranicze, Sejny
61. Matusz Sławomir, 5.31. Ojciec Kanrad – fpw epigraf, Kutno
62. Milewski Zbigniew, Kiedy bogowie mają weekend – Wydawnictwo Astra
63. Miłobędzka Krystyna, Gubione – Biuro Literackie
64. Miniak Robert, Czarne wesele – Wydawnictwo Kwadratura, Łódź
65. Mitzner Piotr, Dom pod świadomością – tCHu
66. Moczulski Leszek A., Radość miłosierdzia – Wydawnictwo eSPe, Kraków
67. Molik Wanda, Ogrody miłości – Drukarnia-Międzychód
68. Mosiewicz Monika, Cosinus salsa – Zielona Sowa
69. Murowaniecki Michał, Punctum – Stowarzyszenie Literackie im. K.K. Baczyńskiego, Łódź
70. Nalborczyk-Wierzbicka Aneta, Inny brzeg – MaMiKo
71. Niedbała-Czarny Justyna, odcień bieli – „Li-TWA”, Wydawnictwo „Dom Książki”, Częstochowa
72. Pasewicz Edward, drobne! drobne! – Wojewódzka Biblioteka Publiczna i Centrum Animacji Kultury w Poznaniu
73. Pawluś Kamila, Rybarium – Biblioteka kwartalnika „Opcje”, Katowice
74. Pietrzak Tomasz, Stany skupienia – K.I.T. Stowarzyszenie Zywych Poetów, Brzeg
75. Płaczek Michał, Opór skóry – Staromiejski Dom Kultury, Warszawa
76. Robert Maciej, Puste Pola – Wydawnictwo Kwadratura, Łódź
77. Rozenfeld Aleksander, Grabarz Jadwiga, Bzyk, wiersze nie dla dzieci – Zysk i S-ka
78. Różewicz Tadeusz, Kup kota w worku – Biuro Literackie
79. Sendecki Marcin, Trap – Biuro Literackie
80. Siwczyk Krzysztof, Centrum likwidacji szkód – Biuro Literackie
81. Sławiński Bohdan, Sztućce do glist – Stowarzyszenie Literackie im. K.K. Baczyńskiego, Łódź
82. Stabro Stanisław, Oko Thery – Śródmiejski Ośrodek Kultury, Kraków
83. Stefko Jolanta, Omnis moriar – Wydawnictwo Literackie
84. Suchanek Jerzy, Widzimisię – Literatura Net PL
85. Szczepaniak Agnieszka, Drżenie cięciwy – Stowarzyszenie Literackie im. K.K. Baczyńskiego, Łódź
86. Sztejka Jolanta, W kobiecym stylu – Instytu Wydawniczy „Świadectwo”, Bydgoszcz
87. Szymański Adam, Z mroków ku światłu nadziei – Bon Livre, Zielona Góra
88. Szymański Adam, Prawda w aureoli – Bon Livre, Zielona Góra
89. Szymański Adam, Błądząc w przestworzach – Bon Livre, Zielona Góra
90. Szymański Adam, Twórcze zmagania – Fundacja Sztuki na rzecz "Integracji”
91. Tkaczyszyn-Dycki Eugeniusz, Piosenka o zależnościach i uzależnieniach – Biuro Literackie
92. Trzeciakowski Wiesław, Błękitne ciała – Wydawnictwo Tekst, Bydgoszcz
93. Wiedemann Adam, Filtry – Staromiejski Dom Kultury, Warszawa
94. Wierzbicki Alfred M., Głosy i glosy – Wydawnictwo Test, Lublin
95. Wiśniewski Radosław, Pado Dariusz, Korzenie drzewa – K.I.T. Stowarzyszenie Żywych Petów, Brzeg
96. Wesołowska Agnieszka, ARS VITAE listy do nieszczęśliwych – Oficyna Wydawnicza ATUT
97. Wojciechowski Jakub, Senne porządki – Biuro Literackie
98. Wojciechowski Jerzy, Nieznośne piękno – Akwedukt, Wrocław
99. Wojcieszko Grażyna, Les Abattoires de Bruxelles. Rzeźnie brukselskie – Księgarnia Akademicka, Kraków
100. Woźniak Maciej, Iluzjon – Wydawnictwo Literackie
101. Wróblewski Michał, Skurcze – Stowarzyszenie Literackie im. K.K. Baczyńskiego, Łódź
102. Zadura Bohdan, Wszystko – Biuro Literackie
103. Zakęs Arkadiusz, Libri rituales – Gaudentinum,Gniezno
104. Zarębianka Zofia, Wiersze: Pierwsze – Wydawnictwo Flos Carmeli, Poznań
105. Żukowska-Rumin Irena, Emblema – WBK Kielce
Etykiety:
poezja
piątek, 6 marca 2009
W deszczów siwy splot
Autor: Krzysztof Kleszcz
Rozstrzygnięcie Konkursu im.K.K.Baczyńskiego; Łódź, ul. Roosevelta 17; 7.marca 2009, godz.16.00
Wiersze Baczyńskiego w intepretacji Ewy Demarczyk do muzyki Koniecznego to arcydzieło piosenki poetyckiej. Na wspomnianej płycie jest też słynny "Tomaszów", stąd możliwe, że zadziałał też mój lokalny patriotyzm. . "Karuzela z madonnami", "Groszki i róże", "Taki śmieszny", "Pocałunki", "Grande Valse Brillante", ale przede wszystkim dwa utwory do tekstów Baczyńskiego "Deszcze" i "Wiersze wojenne" pierwszy raz słuchane w szkole podstawowej - zostały mi na zawsze w głowie. I jeśli miałbym wyrecytować z pamieci jakiś tekst poetycki, to mógłby to być ten zaczynający się od "Deszcz jak siwe łodygi, szary szum, / a u okien smutek i konanie. / Taki deszcz kocham, taki szelest strun, / deszcz - życiu zmiłowanie." Przejmujący tekst, jeden z takich, który chwyta za gardło. (tu: całość)
Baczyńskiego cytuje mój ulubiony zespół Lao Che na płycie "Powstanie Warszawskie" - "Czy to była kula synku czy ci serce pękło?".
Rozstrzygnięcie Konkursu im.K.K.Baczyńskiego; Łódź, ul. Roosevelta 17; 7.marca 2009, godz.16.00
Wiersze Baczyńskiego w intepretacji Ewy Demarczyk do muzyki Koniecznego to arcydzieło piosenki poetyckiej. Na wspomnianej płycie jest też słynny "Tomaszów", stąd możliwe, że zadziałał też mój lokalny patriotyzm. . "Karuzela z madonnami", "Groszki i róże", "Taki śmieszny", "Pocałunki", "Grande Valse Brillante", ale przede wszystkim dwa utwory do tekstów Baczyńskiego "Deszcze" i "Wiersze wojenne" pierwszy raz słuchane w szkole podstawowej - zostały mi na zawsze w głowie. I jeśli miałbym wyrecytować z pamieci jakiś tekst poetycki, to mógłby to być ten zaczynający się od "Deszcz jak siwe łodygi, szary szum, / a u okien smutek i konanie. / Taki deszcz kocham, taki szelest strun, / deszcz - życiu zmiłowanie." Przejmujący tekst, jeden z takich, który chwyta za gardło. (tu: całość)
Baczyńskiego cytuje mój ulubiony zespół Lao Che na płycie "Powstanie Warszawskie" - "Czy to była kula synku czy ci serce pękło?".
Przypominając sobie jak śpiewa Demarczyk "Ziemię twardą ci przemienię / w mleczów miękkich płynny lot, / wyprowadzę z rzeczy cienie, / które prężą się jak kot, / futrem iskrząc zwiną wszystko / w barwy burz, w serduszka listków, / w deszczów siwy splot. / I powietrza drżące strugi/ jak z anielskiej strzechy dym / zmienię ci w aleje długie, / w brzóz przejrzystych śpiewny płyn, / aż zagrają jak wiolonczel / żal - różowe światła pnącze, / pszczelich skrzydeł hymn." (tu: całość) ciągle się wzruszam.
Jednym z najbardziej prestiżowych konkursów poetyckich jest ten organizowany przez Stowarzyszenie Literackie im. K. K. Baczyńskiego. (tu: www) Stowarzyszenie wydaje też książki poetyckie - drukowali tu m.in.: Tomasz Różycki, Radosław Kobierski, Adam Pluszka, Jacek Gutorow, Marcin Zegadło, Krzysztof Bieleń, Dariusz Adamowski, Justyna Fruzińska, Izabela Kawczyńska, Michał Murowaniecki. (link do sklepu )
Konkurs Poetycki o Nagrodę im. K. K. Baczyńskiego organizowany jest corocznie od początku istnienia Stowarzyszenia - w tym roku po raz osiemnasty. Nagradzane są spójne zestawy wierszy (do stu wersów). W zeszłym roku I nagrody nie przyznano, II nagrodę zdobył Igor Jarek i Robert Miniak, III - Izabela Kawczyńska i Przemysław Owczarek. Tegoroczne rozstrzygnięcie nastąpi w sobotę 7. marca 2009r. w Śródmiejskim Forum Kultury w Łódź, ul. Roosevelta 17. Zostałem poinformowany, że mój zestaw został dostrzeżony, tak jak zestaw Teresy Radziewicz, znajomej poetki z portalu poezja-polska.
Niecierpliwie czekam na werdykt.
Etykiety:
poezja
czwartek, 5 marca 2009
Hostel do licytacji
Autor: Piotr Gajda
Z przyczyn niezależnych ode mnie mój debiut nigdy nie znalazł się w oficjalnej dystrybucji. Wydawca zadbał jednak o to, aby część nakładu mogła dotrzeć do bibliotek, części pism literackich, i co się z tym poniekąd wiąże – do krytyki literackiej. Ponadto „Hostel” był sprzedawany przy okazji moich spotkań autorskich, promocji pisma, XIV edycji Konkursu im. Jacka Bierezina oraz Festiwalu „Puls Literatury”. Nadal jest dystrybuowany przez jego współwydawcę – MBP w Tomaszowie Mazowieckim. Być może znalazł pewną ilość nabywców. Wchodząc na portal poetycki Nieszuflada dowiedziałem się, że właśnie uruchomiono jego sprzedaż także poprzez allegro (kolportaż na miarę naszych czasów?).
Stąd od dzisiaj istnieje możliwość zakupu dwóch ostatnich numerów kwartalnika literacko-artystycznego "Arterie" na Allegro:
Arterie 3 (numer miejski):
z antologią „Na grani. Antologia wierszy łódzkich debiutantów o doświadczeniach między językiem a światem.”
http://allegro.pl/show_item.php?item=573866050
Zatem jest licytowany razem z całym inwentarzem.
Z przyczyn niezależnych ode mnie mój debiut nigdy nie znalazł się w oficjalnej dystrybucji. Wydawca zadbał jednak o to, aby część nakładu mogła dotrzeć do bibliotek, części pism literackich, i co się z tym poniekąd wiąże – do krytyki literackiej. Ponadto „Hostel” był sprzedawany przy okazji moich spotkań autorskich, promocji pisma, XIV edycji Konkursu im. Jacka Bierezina oraz Festiwalu „Puls Literatury”. Nadal jest dystrybuowany przez jego współwydawcę – MBP w Tomaszowie Mazowieckim. Być może znalazł pewną ilość nabywców. Wchodząc na portal poetycki Nieszuflada dowiedziałem się, że właśnie uruchomiono jego sprzedaż także poprzez allegro (kolportaż na miarę naszych czasów?).
Stąd od dzisiaj istnieje możliwość zakupu dwóch ostatnich numerów kwartalnika literacko-artystycznego "Arterie" na Allegro:
Arterie 2 (numer kolejowy):
z moją książką „Hostel”Arterie 3 (numer miejski):
z antologią „Na grani. Antologia wierszy łódzkich debiutantów o doświadczeniach między językiem a światem.”
http://allegro.pl/show_item.php?item=573866050
Zatem jest licytowany razem z całym inwentarzem.
Etykiety:
Hostel
Hostel i Ę w FaMie
NIE JAK WCZEŚNIEJ INFORMOWALIŚMY
12, ALE 19 MARCA.
Autorzy: Piotr Gajda i Krzysztof Kleszcz
Autorzy: Piotr Gajda i Krzysztof Kleszcz
W czwartek, tj. 19 marca o godzinie 12.15 na falach tomaszowskiego Radia Fama będzie można nas posłuchać. Rozmowę z nami przeprowadzi Michał Maruszak, redaktor naczelny stacji. Będziemy mówić o naszych debiutach – „Hostelu” i „Ę”, poezji i... Bóg wie o czym jeszcze. Serdecznie zapraszamy!!!
poniedziałek, 2 marca 2009
Czy androidy śnią o elektrycznych owcach?
Autor: Piotr Gajda
Dzisiaj mija 27 rocznica śmierci Philipa Kindreda Dicka, jednego z najwybitniejszych pisarzy scence-fiction, wizjonera, który na wiele lat przed braćmi Wachowskimi uwierzył w istnienie Matrixa.
Philip K. Dick jest autorem ponad 30 powieści i kilkudziesięciu opowiadań. Do jego najwybitniejszych powieści należą takie pozycje jak m.in. „Człowiek z Wysokiego Zamku”, „Ubik”, „Trzy stygmaty Palmeta Eldritcha”. Od początku twórczość Philipa K. Dicka cechowała problematyka rozważań natury filozoficznej. Co to znaczy być człowiekiem? Czy to, co widzimy, to, co nas otacza, istnieje naprawdę, czy też jest to tylko złudzenie? Jaka jest natura wszechświata? Aby to ostatecznie rozstrzygnąć nadużywał alkoholu i narkotyków. Wiele wskazuje na to, że właśnie pod wpływem środków psychoaktywnych powstała znaczna część jego twórczości. U Dicka stwierdzono także schizofrenię paranoidalną dodatkowo wzmacnianą przez używanie środków farmakologicznych. W jego życiu widoczne były objawy tej choroby - pisarz wielokrotne napadał na swoje żony (żenił się pięciokrotnie) i co jakiś czas zamykał się ze strachu przed ludźmi w domu. W pewnym okresie wierzył, że Stanisław Lem nie jest pisarzem, ale prowokacją KGB - L.E.M.-em, gdyż jeden człowiek nie może pisać tak zróżnicowanych dzieł. W tej sprawie złożył nawet doniesienie w delegaturze FBI - postępowanie umorzono. W Polsce to właśnie Lem jako pierwszy zauważył jego literacką wielkość. Obecnie jest pisarzem kultowym odkąd w latach 90 XX wieku jego twórczość - połączenie klasycznej prozy z fantastyką, rozważaniami teologicznymi w specyficznym, psychodeliczno-solipsystycznym klimacie - zyskała uznanie czytelników i krytyków. Wcześniej Dick w kręgach fantastycznych uznawany był za pisarza zbyt ambitnego, trudnego, natomiast z kręgów głównego nurtu (mainstreamu) był natychmiast odrzucany z uwagi na pisanie pod szyldem s-f. Ciekawe czy jeszcze za życia udało mu się odpowiedzieć na dręczące go pytanie: Do Androids Dream of Electric Sheep?
Philip K. Dick jest autorem ponad 30 powieści i kilkudziesięciu opowiadań. Do jego najwybitniejszych powieści należą takie pozycje jak m.in. „Człowiek z Wysokiego Zamku”, „Ubik”, „Trzy stygmaty Palmeta Eldritcha”. Od początku twórczość Philipa K. Dicka cechowała problematyka rozważań natury filozoficznej. Co to znaczy być człowiekiem? Czy to, co widzimy, to, co nas otacza, istnieje naprawdę, czy też jest to tylko złudzenie? Jaka jest natura wszechświata? Aby to ostatecznie rozstrzygnąć nadużywał alkoholu i narkotyków. Wiele wskazuje na to, że właśnie pod wpływem środków psychoaktywnych powstała znaczna część jego twórczości. U Dicka stwierdzono także schizofrenię paranoidalną dodatkowo wzmacnianą przez używanie środków farmakologicznych. W jego życiu widoczne były objawy tej choroby - pisarz wielokrotne napadał na swoje żony (żenił się pięciokrotnie) i co jakiś czas zamykał się ze strachu przed ludźmi w domu. W pewnym okresie wierzył, że Stanisław Lem nie jest pisarzem, ale prowokacją KGB - L.E.M.-em, gdyż jeden człowiek nie może pisać tak zróżnicowanych dzieł. W tej sprawie złożył nawet doniesienie w delegaturze FBI - postępowanie umorzono. W Polsce to właśnie Lem jako pierwszy zauważył jego literacką wielkość. Obecnie jest pisarzem kultowym odkąd w latach 90 XX wieku jego twórczość - połączenie klasycznej prozy z fantastyką, rozważaniami teologicznymi w specyficznym, psychodeliczno-solipsystycznym klimacie - zyskała uznanie czytelników i krytyków. Wcześniej Dick w kręgach fantastycznych uznawany był za pisarza zbyt ambitnego, trudnego, natomiast z kręgów głównego nurtu (mainstreamu) był natychmiast odrzucany z uwagi na pisanie pod szyldem s-f. Ciekawe czy jeszcze za życia udało mu się odpowiedzieć na dręczące go pytanie: Do Androids Dream of Electric Sheep?
Etykiety:
proza
Subskrybuj:
Posty (Atom)