czwartek, 3 lutego 2011
W drodze
środa, 2 lutego 2011
Czytanie na Zdrowiu
PKF
http://www.plasterlodzki.pl/literatura/zapowiedzi-literackie/2425-kawiarnia-literacka-koncert-zespou-statyci
30 stycznia zostałem zaproszony przez Dominika Figla, łódzkiego fotografa i muzyka zespołu Fonovel do udziału w jego autorskim projekcie fotograficznym „Łódzcy Poeci/ Portret”. Projekt ten to praca dokumentująca portrety współczesnych poetów, która ma na celu połączyć fotografię i poezję, osobę i twórczość, obraz i tekst a jednocześnie przybliżyć odbiorcom współczesną sytuacje poezji w Łodzi. Inspiracja wywodzi się z zainteresowania studium portretu fotograficznego jak i samej poezji. Z dotychczasowymi rezultatami artystycznej pracy Dominika można zapoznać się pod linkiem: http://dominikfigiel.blogspot.com/
1 lutego wierszem Cypriana Kamila Norwida „Język Ojczysty” zainaugurowano akcję „Wiersz dnia”, realizowaną przez portal społeczno-kulturalny Pisarze.pl przy współpracy ze Związkiem Literatów Polskich. Do udziału w akcji zostałem zaproszony przez Leszka Żulińskiego. Jej celem jest animacja kultury i sztuki, upowszechnianie polskiej poezji i promocja poetów. W ramach akcji, przez co najmniej rok na łamach portalu i w wybranych środkach masowego przekazu będzie emitowany codziennie inny wiersz wybrany przez redakcję. Organizatorzy uzyskali patronat medialny agencji reklamowej Stroer. Dzięki niemu „Wiersz dnia” można przeczytać na stacjach warszawskiego metra na ekranach Infoscreen. Za realizację akcji odpowiedzialni są: Bohdan Wrocławski (głowa projektu), Filip Wrocławski (realizacja graficzna i informatyczna), Andrzej Wołosewicz i Leszek Żuliński (koordynacja merytoryczna), redakcja portalu Pisarze.pl oraz wielu pisarzy Związku Literatów Polskich, Stowarzyszenia Pisarzy Polskich i autorów niezrzeszonych. Każdy, kolejny „Wiersz dnia” będzie można przeczytać pod linkiem: http://wierszdnia.pisarze.pl/archiwum,2011-02-01.html
wtorek, 1 lutego 2011
Właśnie się zastanawiam
Powrót do Złotego Środka
niedziela, 30 stycznia 2011
Puchar Wina czyli poetycka Łódź
TJW im.Jerzego Jarmołowskiego to szacowna impreza z tradycjami. Sala widowiskowa znów była zapełniona, a uczestników jak co roku, było prawie czterdziestu.
Najpierw zaprezentowali się jurorzy. Michał Murowaniecki przeczytał "Rugby" ze swojej książki "Spięcie", którą wkrótce (połowa lutego) będzie można kupić wraz z kolejnym numerem "Arterii", a Teresa Radziewicz przeczytała wiersz z książki, która wkrótce ukaże się w Kwadraturze. Zaś twóczość Jerzego Jarmołowskiego zaprezentował aktor - Przemysław Sowa.
Tradycyjnie co drugą prezentację kończył okrzyk pan Henryka: "zapraszam do grupy Centauro!". Dla mnie - normalka, choć pani koło mnie szeptała "Niech coś z nim zrobią". W tym roku był też niezrozumiały bunt przeciwko "cenzurze" w regulaminie. Ale - przede wszystkim było sporo dobrej poezji, np. przeróbka wiersza Julisza Słowackiego "Hymn (Smutno mi, Boże...)" na "Cieszę się żono".
Czym jest Puchar Wina? Miejscem, gdzie dokonuje się integracja poetów, gdzie dostaje się motywację do pisania, albo prztyczka w nos, jeśli nie możemy pogodzić się z werdyktem. Poeci z książkami na koncie mierzą się z amatorami, ktoś kto napisał pierwszy wiersz w życiu startuje na równi z autorami, którzy "zjedli zęby na konkursach"... Taki był i ten Puchar Wina.
Werdykt: I nagroda (500zł) i Puchar Wina - Kacper Płusa, druga nagroda (300zł) - Krzysztof Kleszcz i trzecia (200zł) Daniel Markiewicz. Wyróżnienia (100zł): Krzysztof Grzelak, Wojciech Kądziela i Robert Frisz. Dodatkowe wyróżnienie (książki Kwadratury): Joanna Przybylska.
piątek, 28 stycznia 2011
TJW i japońscy sędziowie
Autor: Krzysztof Kleszcz
Dziś odbędzie się zainicjowany w 1967 r. Turniej o Puchar Wina, którego organizatorem od 20 lat jest ŁDK. W zeszłym roku jego laureatem był Piotr Gajda. W turnieju mogą brać udział zarówno członkowie stowarzyszeń twórczych, jak i poeci niezrzeszeni. Warunkiem jest przesłanie niepublikowanego wiersza na adres mailowy organizatora (literacki@ldk.lodz.pl) lub złożenie go na piśmie na godzinę przed rozpoczęciem turnieju. Należy go również osobiście przeczytać przed jury w trakcie turnieju. Tematyka i forma utworów dowolna. Z udziału w turnieju zostaną jednak wykluczone wiersze wulgarne i przekraczające dwie strony maszynopisu. Przewidziane są nagrody pieniężne, a dla zwycięzcy dodatkowo tytułowy puchar wina.
W jury turnieju zasiądą: Teresa Radziewicz, lauratka VI Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Kazimierza Ratonia w Olkuszu - autorka "Lewej strony", poeta Michał Murowaniecki - autor "Spięcia" i aktor Przemysław Sowa.
ŁDK zaprasza poetów do udziału w konkursie, a publiczność do śledzenia turniejowych zmagań.
środa, 26 stycznia 2011
Ucieczka z Elei i Łodzi
Maciej Robert i Adam Poprawa
Maciej Robert, Adam Poprawa, Maciej Woźniak, Robert Król i Miłosz Biedrzycki
autor: Krzysztof Kleszcz
Za spotkanie z „Seryjnymi poetami” zapłaciłem 20-minutowym biegiem na trasie Teatr Nowy – Dworzec Fabryczna. Genialni konstruktorzy rozkładów skasowali połączenie Łódź-Tomaszów o 21.40, zostało mi to o 20.20...
Dwugodzinne spotkanie z „autorami WBPiCAK” ciekawie poprowadził Maciej Robert. Najpierw przytoczył moje zdanie, że edytorsko poznańskie wydawnictwo jest w Polsce nr1 (samolubnie ex equo z Kwadraturą), co uczestnicy spotkania skwapliwie potwierdzili dodając, że ich redaktor – Mariusz Grzebalski - robi świetną robotę.
Rzeczywiście książki (jest ich już ok.30) mają i dobrych autorów, i świetne okładki (w dodatku: w dwóch wersjach, co jest autorskim pomysłem). Gdy tomik staje się takim klejnocikiem może stać się wręcz obiektem pożądania.
Jako pierwszy prezentował się Robert Król. Jego wiersze pisane specyficzną „foremką czternastki” (jak żartował prowadzący jest „równo z lewej i prawie równo z prawej” ) nie mają fraz, które poruszają przy pierwszym czytaniu. To, że jest tu aż 60 numerowanych „pseudosonetów” – mówię to nie znając książki – wywołało u mnie poczucie, że są zbyt „wypracowane”. Zresztą tak mówił autor, że wiersze się napisały, kolejny i kolejny.
Miłosz Biedrzycki wydał swą pierwszą książkę. Wcześniej bowiem – przytoczył tu zdanie swego ojca - były to książeczki. Ta – pierwsza, która ma solidny grzbiet - jest wyborem dokonanym „przez Anię, pardon dr Annę Kałużę”... Autor odniósł się do niedawnego spotkania „poetów Brulionu”, cynicznie powiedział, że miejsce dla jego wierszy z tamtych czasów jest gdzieś między muzeum, a śmietnikiem. Jeden ze swoich wierszy recytował z pamięci.
Z czwórki „seryjnych poetów” Macieja Woźniaka znam najlepiej. Jego poetyka jest nieco klasycyzująca – stąd krytycy porównują go z Jackiem Dehnelem (Woźniak nazwał go swym młodszym bratem „w wierze”). Płocki autor odwołuje się do tradycji (do filozofii Zenona z Elei i jego dekonstrukcyjnego podejścia do oczywistych prawd: Achilles nigdy nie przegoni Żółwia, strzała nie dosięgnie celu), także muzycznej (wszak znany jest z publikacji recenzji), ale zawsze wychodzi od codziennych doświadczeń, co jest mi bliskie. Przeczytał m.in.: wiersz o płockich klimatach osiedlowych, który niespodziewanie stał się trenem i utwór z motywem wędkarskim (przywołał wtedy dobrą książkę -„Arkadia” złego autora - Jerzego Putramenta ).
Maciej śmiał się, że w recenzji „Ucieczki z Elei” w „Nowych Książkach” autorstwa Rafała Rżanego znalazł sporo komplementów (nietrafionych) i kilka zarzutów (z których się cieszy) – śpiewność i mnogość tematów.
Mówił też o projekcie okładki: samotny uciekinier - rowerzysta sunie niczym strzała przez krajobraz skuty zimą.
No a potem był już tylko mój dwudziestominutowy bieg i godzinna podróż PKS-em, moja ucieczka z Elei/Łodzi.
---
Zachęcam do obejrzenia relacji – także filmowej wykonanej przez nieocenionego Marcina Bałczewskiego w „Plastrze łódzkim”
poniedziałek, 24 stycznia 2011
Potwierdziło się
Autor: Krzysztof Kleszcz
Nie ma co dłużej ukrywać i tak się kiedyś wyda. Zdjęcia by kłamały? Gram i śpiewam w Kobranocce, jako Szybki Kazik vel Jacek Bryndal. Na którymś z koncertów podszedłem pod samą scenę i potwierdziło się. To ja.
Że powinienem raczej kupić sobie ACDC? Tu mam nie tylko ich power, ich przebojowość - jeszcze poezję. A ta (opieka textowo-lekarska: Ordynat Michorowski) jest ich znakiem rozpoznawczym. Te konstrukty górnolotne jak hotele w Dubaju, pokręcone jak architektura Gaudiego! Zwykle gorzkie, ale to taka kawowa goryczka, która daje kopa.
Dobrze, że nie ma już ni grama antyklerykalizmu. Tematem nr 1 jest miłość – oczywiście bez waty cukrowej i „cukerków”. Zaś muzycznie to rockowe granie – hej do przodu, albo „wolne” ballady (czasem w klimacie kultowej „Irlandii”). I nie mówię, że wymyślili tu Amerykę. To tradycyjna potrawa, ale jak podana!
Miłość - zwiędła jak pietruszka w warzywniaku (radiowy przebój: „Intymne życie mrówek”). Miłość wciąż pierwsza, mimo iluśtam lat na karku: czuję w brzuchu rój motyli / chodzę z nim po ścianach. Miłość, doprowadzająca dorosłego faceta do furii (z balansem na granicy ironii i powagi): patrzę w twoje ślipia / na mnie je otworzyłaś / oczy mnie dziwnie szczypią / będziesz jesteś czy byłaś. Wezwanie do zewu uczuć: Niech żyje Jakub Szela / niech żyje rewolucja. Piekielna zazdrość i męski egoizm: masz zostać mą poduszką / chcę cię zastać w łóżku. No i zdrada: kiedy telefon / jednym ruchem / przy ustach twych w pośpiechu / to czuję język twój za uchem // ta noc zbyt pusta / żeby przylgnąć / czuję na swych ustach / języka twego wilgoć...
W walce z banałem sporo autodeprecjacji, co przypomina mi frazę z ich najlepszej dotąd płyty (tę w której udzielała się Katarzyna Nosowska): Wykręć z oczu mych żarówki / przepalonych kilku chwil / Jak ze szmaty do podłogi / niech popłyną ciurkiem łzy. Wokalista więc, cedzi słowa: mój rozżalony mózg / jak pańszczyźniany chłop / gdy szukam twoich ust / znajduję pokrzyw stos. W innej piosence zaś: mój okruch weź i też go zjedz.
Jeden z tekstów napisał Rafał Bryndal - najbardziej rock’n rollowy, ale ze smutną konstatacją: na to aby zostać / raz człowiekiem czynu / i wstać trochę wcześniej / masz tylko pięć minut.
Wszędzie czuć kunszt dobrej poetyckiej roboty, np. taka aliteracja, czyż nie piękna? - ryży barman znad kieliszka mi lży, albo taka fraza: znów przeszedł pogrzeb / pod moim oknem / orszak wkroczył w oczu mych obrzęk.
Najcelniej mnie trafił protest przeciwko konformizmowi w „Żyrandolach” – może dlatego, że wzmocniony wulgaryzmem: miękkie dywany / które wchłaniają / obłudę fałsz i nudę / portret w pastelu / bezguścia był sponsorem / i żyrandoli / które pier%olić.
Albo te metafory: i przeziębienie drewnianych schodów / zamiast miłości / chłód zimno katar. No i jeszcze to zakończenie płyty: Czemu milkniesz altówko piękna?
Nie ma co dłużej ukrywać i tak się kiedyś wyda. Zdjęcia by kłamały? Gram i śpiewam w Kobranocce. Mam jeszcze jeden dowód: refren „Łąk pod Grudziądzem”: a tam zostałem kleszczem / tak wydawało mi się / który cię kocha jeszcze / że krew ci twoją wyssie.
piątek, 21 stycznia 2011
Poeci z WBPiCAK w Łodzi
Czterech poetów, którzy "wydali się" w Poznaniu we WBPiCAK, przyjedzie do Łodzi - 25 stycznia. Są to: płocki poeta Maciej Woźniak, krakowianin Robert Król, Miłosz Biedrzycki (znany też jako MLB) i wrocławianin Adam Poprawa.