Amerykański poeta William Stanley Merwin został laureatem pierwszej edycji Międzynarodowej Nagrody Literackiej im. Zbigniewa Herberta. Poeta odebrał nagrodę i czek na 50 tys. dolarów. Uroczystość retransmitowała TVP Kultura. Wystąpili m.in. finaliści programu "Voice of Poland" - szczególnie duże wrażenie zrobiła zwyciężczyni programu Natalia Sikora, która odważnie wyśpiewała jeden z wierszy Herberta oraz zestaw wierszy Merwina.
– Jest twórcą o bardzo klarownym profilu duchowym, intelektualnej i moralnej konsekwencji, obejmującej zarówno jego dzieła, jak i życie. Od ponad sześciu dziesięcioleci stawia przed nami kasandryczne przepowiednie dotyczące przyszłości naszej planety. Zdaje się być bardzo nowoczesnym wcieleniem proroka, antycznego wieszcza czy szamana, jego poezja przepełniona jest obrazami duchowych poszukiwań, pielgrzymek, które nadają jej charakter świeckiej modlitwy. Jest on też najbardziej międzynarodowym spośród amerykańskich poetów, głęboko wpłynęła nań kultura prowansalska i klasyka trubadurów, choć źródła jego twórczości – podobnie jak w twórczości Zbigniewa Herberta – są jednocześnie klasyczne i nowoczesne – podkreślał Hirsch.
Merwin wystosował list, który odczytano podczas uroczystości ogłoszenia nazwiska pierwszego laureata Międzynarodowej Nagrody Literackiej im. Zbigniewa Herberta.
„Uwielbiam Zbigniewa Herberta jako przyjaciela i jako poetę od chwili, gdy w 1968 roku przybył on do Nowego Jorku, a ja poznałem go podczas wieczoru autorskiego. Wręcz pokochałem +Selected Poems+, wybór jego wierszy, który wtedy właśnie ukazał się w języku angielskim, nadal zresztą cenię tę książkę i zawsze mam ją na podorędziu. Za dzieło znakomite uważam nie tylko całość poezji Herberta, ale także jego eseje. Wydaje mi sie, ze ciągle nie został on dostatecznie doceniony jako jeden z największych petów XX wieku” – napisał Merwin.
– Jury stanęło przed trudnym wyborem. Ostatecznie o wyborze zadecydowały – obok głębokiego przekonania o wybitności dzieła W.S. Merwina – dwa czynniki. Jego wieloletnie zaangażowanie po stronie amerykańskich ruchów społecznych propagujących wartości demokratyczne, a także – czy może przede wszystkim – bliskość jego poetyckiej dykcji ideałom, do których dążył także sam Herbert, takim jak przejrzystość, równowaga, artystyczna dyscyplina, porozumienie z czytelnikiem – mówił Andrzej Franaszek, sekretarz nagrody.
– Merwin jest poetą wielu stylów i zainteresowań, obrońcą i portrecistą natury i kronikarzem ludzkiej egzystencji, poetą, który sprzeciwia się wojnie i okrucieństwu i poetą, którego fascynuje cud istnienia, zadziwia upływ czasu. Reprezentuje centralny nurt amerykańskiej poezji, nie jest ani radykalnym eksperymentatorem ani tradycjonalistą, lecz dobrze zna tradycje poetycką i nie stroni od poszukiwań formalnych. W Stanach Zjednoczonych jest bardzo ceniony, młodsze pokolenia poetów uznają go za swego mistrza, spotkania autorskie przyciągają tłumy wielbicieli i czytelników – powiedział o laureacie Adam Zagajewski.
– Jest twórcą o bardzo klarownym profilu duchowym, intelektualnej i moralnej konsekwencji, obejmującej zarówno jego dzieła, jak i życie. Od ponad sześciu dziesięcioleci stawia przed nami kasandryczne przepowiednie dotyczące przyszłości naszej planety. Zdaje się być bardzo nowoczesnym wcieleniem proroka, antycznego wieszcza czy szamana, jego poezja przepełniona jest obrazami duchowych poszukiwań, pielgrzymek, które nadają jej charakter świeckiej modlitwy. Jest on też najbardziej międzynarodowym spośród amerykańskich poetów, głęboko wpłynęła nań kultura prowansalska i klasyka trubadurów, choć źródła jego twórczości – podobnie jak w twórczości Zbigniewa Herberta – są jednocześnie klasyczne i nowoczesne – podkreślał Hirsch.
Merwin wystosował list, który odczytano podczas uroczystości ogłoszenia nazwiska pierwszego laureata Międzynarodowej Nagrody Literackiej im. Zbigniewa Herberta.
„Uwielbiam Zbigniewa Herberta jako przyjaciela i jako poetę od chwili, gdy w 1968 roku przybył on do Nowego Jorku, a ja poznałem go podczas wieczoru autorskiego. Wręcz pokochałem +Selected Poems+, wybór jego wierszy, który wtedy właśnie ukazał się w języku angielskim, nadal zresztą cenię tę książkę i zawsze mam ją na podorędziu. Za dzieło znakomite uważam nie tylko całość poezji Herberta, ale także jego eseje. Wydaje mi sie, ze ciągle nie został on dostatecznie doceniony jako jeden z największych petów XX wieku” – napisał Merwin.
– Jury stanęło przed trudnym wyborem. Ostatecznie o wyborze zadecydowały – obok głębokiego przekonania o wybitności dzieła W.S. Merwina – dwa czynniki. Jego wieloletnie zaangażowanie po stronie amerykańskich ruchów społecznych propagujących wartości demokratyczne, a także – czy może przede wszystkim – bliskość jego poetyckiej dykcji ideałom, do których dążył także sam Herbert, takim jak przejrzystość, równowaga, artystyczna dyscyplina, porozumienie z czytelnikiem – mówił Andrzej Franaszek, sekretarz nagrody.
– Merwin jest poetą wielu stylów i zainteresowań, obrońcą i portrecistą natury i kronikarzem ludzkiej egzystencji, poetą, który sprzeciwia się wojnie i okrucieństwu i poetą, którego fascynuje cud istnienia, zadziwia upływ czasu. Reprezentuje centralny nurt amerykańskiej poezji, nie jest ani radykalnym eksperymentatorem ani tradycjonalistą, lecz dobrze zna tradycje poetycką i nie stroni od poszukiwań formalnych. W Stanach Zjednoczonych jest bardzo ceniony, młodsze pokolenia poetów uznają go za swego mistrza, spotkania autorskie przyciągają tłumy wielbicieli i czytelników – powiedział o laureacie Adam Zagajewski.
William Stanley Merwin, jest, jak powiedział przewodniczący jury Edward Hirsch, jednym z najważniejszych poetów amerykańskich II połowy XX wieku. W.S. Merwin jest też autorem przekładów m.in. poezji Mandelsztama i Nerudy, „Pieśni o Rolandzie” oraz „Czyśćca” z „Boskiej komedii” Dantego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz