niedziela, 13 grudnia 2009

Bal w operze















































XV OKP im. Jacka Bierezina, Łódź 12.12. 09 r. (Poleski Ośrodek Sztuki)



Autor: Piotr Gajda

Ech, Bierezin, Bierezin – kto tam nie był, nigdy nie uwierzy…Dlatego „gnałem” z Torunia, żeby choć na kilka godzin „wpaść” w jego atmosferę jak w chmurę mgły. Niepowtarzalna „konferansjerka” Andrzeja i Zdzisława, możliwość spotkania znajomych poetów z całej Polski, bliskość bufetu generująca atmosferę duszną jak w amazońskiej dżungli – wszystko to razem powoduje, że jest to najbardziej „freakowy” festiwal współczesnej poezji w Polsce (tegoroczna edycja zasłynie z tego, że tuż po północy skończył się zapas alkoholu w bufecie, co wydawało się niemożliwe oraz z tego, że poznaliśmy jej werdykt gdzieś tak około 2 w nocy).

A wszystko to wciąż spina szarfa z napisem „love and peace”, „V” dla poezji (z uniesionych do góry palców). Zarazem to wciąż jeden z najważniejszych konkursów w Polsce i niech nie podnoszą głosu oponenci, że co roku obywa się bez goździków i okolicznościowych dyplomów. Kwiaty zwiędną a anegdoty pozostaną.

Znane są już wyniki XV, jubileuszowego OKP im. Jacka Bierezina. Ukazały się wreszcie książki Joanny Lech i Magdy Gałkowskiej. To pewne, że wkrótce ukaże się też książka tegorocznego laureata, Przemka Witkowskiego. Znamy też nazwiska wszystkich nominowanych, z których część wyda swoje debiutanckie tomiki nie oglądając się na kolejną edycję, a część ponownie weźmie w niej udział. Ziemia obróci się 365 razy i jeśli tylko Andrzejowi Strąkowi i Zdzisławowi Jaskule sił wystarczy, znów kolejny poeta (ka) namaszczony (na) imieniem Jacka Bierezina otrzyma swoją szansę, nurzając się „w oparach lepszych fajek, w oparach wódki” jak „w przestworze oceanu”.

Śmiem twierdzić, że patron konkursu doskonale by to rozumiał…

Na zdjęciach (od góry): Kościelniak i Jaskuła, publiczność, Baron, Melecki i Gajda, Witkowski, Będkowski, Siwczyk, Radziewicz, NOT, Murowaniecki, Bąk, Borzęcka, Nita, Bukowski, Sączek, Zbierska, Miniak i Kleszcz, Malek, Owczarek, Łęczuk, Dąbrowska, Herdyński, Sajkowski, Ljubka, Gałkowska, Lech, Gawinowie, Strąk i Jaskuła, Kuśmirek i Konstrat, Pasewicz, Maliszewski.

Herbert w Toruniu


Dwór Artusa


Ida Sieciechowicz


Marta Kapelińska


Kamil Kamiński i Katarzyna Zając


Adam Zagajewski i Tomasz Bąk

Autor: Piotr Gajda

Rozstrzygnięcie XXIII OKP „O liść konwalii” im. Z. Herberta, Toruń 12.12.2009 r.

Jury w składzie:

Wojciech Kass – Przewodniczący
Krzysztof Karasek
o. Wacław Oszajca
Tomasz Stolecki

Po zapoznaniu się z 4.500 wierszami nadesłanymi przez 815 autorów postanowiło przyznać następujące nagrody i wyróżnienia:

I nagroda – Tomasz Bąk – Tomaszów Mazowiecki,
II nagroda – Piotr Gajda – Tomaszów Mazowiecki,
III nagroda – Kamil Kamiński – Racibórz,
III nagroda – Ida Sieciechowicz – Madryt.

Wyróżnienia: Katarzyna Zając – Ozimek,
Marta Kapelińska – Rychwał,
Wojciech Kazmierski – Wiernsheim,
Agnieszka Smołucha – Boleń.

Z książki Cezarego Dobiesa zatytułowanej „Herbert w Toruniu” wynika jasno, dlaczego Ogólnopolski Konkurs Poetycki „O liść konwalii” to właśnie tam jest rozstrzygany. Związki poety z Toruniem (studia, praca) możemy prześledzić na podstawie kalendarium zamieszczonego w tym wydawnictwie: 11 grudnia 1947 roku Herbert rozpoczyna studia prawnicze na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika. W 1949 roku zdaje egzamin końcowy i uzyskuje tytuł „magistra praw”. Uroczyste wręczenie dyplomów absolwentom Wydziału Prawno-Ekonomicznego miało miejsce w auli Collegium Maximum (dzisiejszym Dworze Artusa).

I to właśnie w to miejsce, położone w centrum przepięknej toruńskiej starówki, dotarliśmy z Tomkiem Bąkiem parę minut po godzinie 15.00, lekko spóźnieni, bo „pobłądzeni” na miejskiej obwodnicy. Właśnie rozpoczęło się spotkanie z Adamem Zagajewskim (pełna sala). Poeta czytał swoje wiersze pochodzące z wydanej w krakowskim Znaku "Niewidzialnej ręki" oraz ich przekłady w języku niemieckim. To bardzo „muzyczne”, stonowane opowieści, co nie dziwi – mamy wszak do czynienia z koneserem muzyki poważnej. Padały nazwiska kompozytorów, z których ja, „barbarzyńca w ogrodzie” rozpoznałem dwa – Wagnera i Orffa (na szczęście swego czasu Ozzy Osbourne rozpoczynał swoje koncerty „O Fortuną” z „Carminy Burany”). Nie, tak zupełnie to nie jest ze mną tak źle, bo jednak kocham Haendla, gorzej chyba jest ze znajomością poezji amerykańskiej i niemieckiej (ech, niewiedza jest kalectwem), która obok muzyki jest dla Adama Zagajewskiego ważną inspiracją (przy czym również niezwykle cenię poezję Gottfrieda Benna). Przy tej okazji Adam Zagajewski obalił powszechne przekonanie przeciętnego Polaka, że wszyscy Amerykanie to idioci (dlaczego więc rządzą światem?) zapewniając, iż amerykańscy poeci są przynajmniej tak samo inteligentni jak przeciętny Polak. Wierzę Panu Adamowi na słowo; nigdy nie byłem w Ameryce i z żadnym poetą stamtąd nie miałem okazji rozmawiać, ale z pewnością nie mogą być mniej "bystrzy", niż dajmy na to ci ukraińscy, włoscy czy polscy (chociaż w tym ostatnim przypadku śledząc czasem "jałowe" dyskusje na forach portali poetyckich zaczynam chwiać się w swoim poglądzie).

Kilkanaście minut po wieczorze Adama Zagajewskiego odbyło się podsumowanie XXIII OKP „O liść konwalii” im. Zbigniewa Herberta. Jury reprezentował o. Wacław Oszajca, który odczytał „przesłanie do laureatów” nadesłane przez spacyfikowanego przez grypę Wojciecha Kassa, a w nim o tym, czego szuka juror przebijając się przez sterty wierszy z nadzieją, że w końcu uda mu się to odnaleźć. Wacław Oszajca zadał retoryczne pytanie: „Co stanie się z tym światem, kiedy zabraknie na nim miejsca dla poezji?”. Nie wiem i nie chcę sobie tego nawet wyobrazać.

W programie XV Toruńskiego Festiwalu Ksiązki znalazło się jeszcze miejsce na spotkanie z Jarosławem Jakubowskim i koncert zespołu Hotel Kosmos, ale my już pomykaliśmy moją „koreańską strzałą” Bulwarem Filadelfijskim, żeby zdążyć do Łodzi i rzucić się w ramiona Andrzeja Strąka i Zdzisława Jaskuły…






Laureat XV OKP im. Jacka Bierezina



Autor: Piotr Gajda

Laureatem XV (Jubileuszowego) OKP im. Jacka Bierezina został Przemysław Witkowski! Nagrodę publiczności zdobył Kajetan Herdyński. W V Turnieju Jednego Wiersza "O Czekan Jacka Bierezina": I nagroda Rafał Gawin, II nagroda Tomasz Kościelniak, III nagroda Piotr Gajda, wyróznienie - Aleksandra Zbierska.

Relacja na "BF" wkrótce!

piątek, 11 grudnia 2009

Babaryko i power



I Ogólnopolski Konkurs Poezji Lirycznej im. Andrzeja Babaryki; Brzeziny, 9.grudnia 2009r.

Autor: Krzysztof Kleszcz

Był wspaniałym poetą, naszym przyjacielem, wspólnie piliśmy alkohol, paliliśmy papierosy. Łączyły nas przekonania... Był aktywnym uczestnikiem opozycji demokratycznej skupionej wokół Komitetu Obrony Robotników - wspominali zmarłego 3 lata temu Andrzeja Babaryko jego przyjaciele - Zdzisław Jaskuła i Andrzej Strąk.
W SPP powstał pomysł konkursu poetyckiego, który miał przypominać o poecie. Został więc powołany drugi obok im. Bierezina konkurs rozstrzygany przy Festiwalu Puls Literatury.

Brzeziny to położone niedaleko Łodzi rodzinne miasto Babaryki. Dotychczas kojarzyłem je też ze Zbigniewem Zamachowskim.
Z pozoru przeniesienie niektórych imprez na tzw. prowincję jest dziwnym pomysłem. A jednak dzięki temu jest to prawdziwe święto. W dużym mieście impreza poetycka nieraz wśród wielu alternatywnych propozycji przegrywa z kinem, koncertem, teatrem. A tu... sala była wypełniona, poezję Babaryki prezentowała młodzież, dobrą atmosferę stworzyły występy uczniów Szkoły Muzycznej. Jako pierwszy recytował... dyrektor miejscowej szkoły. Krótko reklamowano czasopismo „Tygiel Kultury”, które obchodzi 15-lecie. Wspominano Babarykę, Zdzisław Jaskuła próbował też wytłumaczyć, co oznacza tajemniczy termin „poezja liryczna” słusznie zauważając, że poezja dziś za bardzo mija się z pojmowaną jako rodzaj literacki „liryką”.

Oprócz nagród finansowych dla laureatów organizatorzy przygotowali piękne statuetki. Główną nagrodę zdobył Janusz Radwański z Kolbuszowej (niedawno wygrał konkurs „Kobieta” w Tomaszowie Maz.), II nagrodę otrzymał Marcin Jurzysta z Torunia, III nagrodę Justyna Paluch z Wrocławia. Niestety z tej trójki osobiście zjawił się tylko zwycięzca.

Mój wiersz pt. „Po wodzie” zyskał uznanie w oczach jury i przyznano mi nagrodę specjalną za utwór inspirowany hasłem konkursu. Ponadto były jeszcze dwa równorzędne wyróżnienia dla Justyny Fruzińskiej z Łodzi oraz Michała Nowaka z Warszawy.

Na deser wystąpił Agnes' band. Zagrał m.in. utwory do tekstów Edwarda Stachury, Juliana Tuwima, Bolesława Leśmiana, Andrzeja Strąka. Najbardziej podobała mi się autorska piosenka Agnieszki „Stworzę na nowo”.

To właśnie na takich konkursach – doświadcza się tego, że są jeszcze dobre czasy dla poezji. Wyjechałem z Brzezin nie tylko ze statuetką, ale i z powerem, by pisać.

Andrzej Strąk
Michał Nowak, Zdzisław Jaskuła

Przemysław Owczarek czyta wiersz Michała
Krzysztof Kleszcz
Janusz Radwański i juror - Paweł Zybała
Agnes' band

Largo



Autor: Piotr Gajda

Nakładem Galerii BWA w Olkuszu we współpracy z czasopismem literackim „Fraza” ukazał się tomik Izabeli Kawczyńskiej, laureatki IV Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Kazimierza Ratonia. To druga książka poetki - po udanym debiucie - „Luna i pies. Solarna Soldateska” nagrodzonym II nagrodą w Złotym Środku Poezji 2009. „Largo”, bo taki nosi tytuł, to w terminologii muzycznej oznacza powolną część np. cyklu sonatowego, jego powolne fragmenty.

O tomiku Kawczyńskiej na stronach portalu Powiatu Olkuskiego „eOlkusz” pisze Jerzy Nowosad m.in. tak: „Celem konkursu jest (...) propagowanie poezji ambitnej, trudnej” – czytamy w „credo” Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Kazimierza Ratonia. Po lekturze wierszy z tomiku Izabeli Kawczyńskiej – laureatki zeszłorocznej, IV edycji konkursu – mogę powiedzieć tylko: „nic dodać, nic ująć”. Nieraz jego drogi zdają się wykraczać nawet poza ramy samego wiersza. Autorka jest z zawodu antykwariuszem, książki towarzyszą jej na co dzień. Nic zatem dziwnego, że spod jej pióra wychodzą utwory mocno erudycyjne, bogate w odniesienia do twórczości innych poetów. Można tam odnaleźć aluzje do autorów tak różnych, jak Emil Zegadłowicz (fragment o trzmielu z wiersza „Czerwiec”), Halina Poświatowska (zob. „Miasta”), a szczególnie J. D. Morrison („Strefy intymne”, „Strefy koni” i nie tylko). Znajomość tych i paru innych twórców, choć niekonieczna przy czytaniu Kawczyńskiej, znacznie ułatwia odbiór jej wierszy. Jak już się rzekło, wiersze Izabeli Kawczyńskiej łatwe w odbiorze nie są. Ich lektura nie przypomina spaceru alejką w parku, lecz raczej przedzieranie się przez dżunglę z maczetą w dłoni i nożem w zębach. Innymi słowy: jest nie tyle relaksem, co przygodą. Szukaniem drogi poprzez gąszcz porównań i metafor. Na pewno pomocne w tej wędrówce jest poddanie się spontanicznym ciągom skojarzeń – podobnym do tych, z których poezja Kawczyńskiej zdaje się brać początek. Wówczas – choć nie bez trudu – udaje się odnaleźć drogę ku znaczeniu wiersza”.

Gdyby ze względu na podobieństwa w postrzeganiu świata, jego odczuwaniu, a potem pisaniu o tym wierszy zastosować pojęcie „literackiego pokrewieństwa”, Iza Kawczyńska mogłaby być moją „poetycką siostrą”. Dlatego moja radość z wydania tej książki jest podwójna.


środa, 9 grudnia 2009

XV Toruński Festiwal Książki



XV Toruński Festiwal Książki

sobota, 12 grudnia 2009 r.

KAFETERIA "STRUNA ŚWIATŁA"
Rynek Staromiejski 6

godz. 15.00 - spotkanie z ADAMEM ZAGAJEWSKIM (prowadzenie Paweł Tański),

godz. 17.00 - uroczyste zakończenie XXIII Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego "O Liść Konwalii" im. Zbigniewa Herberta,

godz. 17.30 - spotkanie z poetą, prozaikiem Jarosławem Jakubowskim (prowadzenie Grzegorz Giedrys),

godz. 18.30 - koncert zespołu Hotel Kosmos - elektroakustycznie (wstęp wolny).

Do zobaczenia w Toruniu!!

niedziela, 6 grudnia 2009

Mój wiersz tygodnia (8)

Autor: Piotr Gajda



Wyjątkowo pozwalam sobie wkleić dwa teksty, dwóch różnych autorów. Albowiem wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że na dzień dzisiejszy Marcin Świetlicki i Andrzej Sosnowski, to poeci kształtujący dwa bieguny polskiej poezji współczesnej. Trudno mi pokusić się o jakakolwiek anegdotę, osobiste odniesienie się do ich postaci, znam je wyłącznie od strony literatury (a w przypadku Marcina Świetlickiego, także od strony muzyki - zespół Świetliki - i teatru TV – świetna rola w „Małżowinie”, gdzie zagrał samego siebie chyba bardziej prawdziwie, niż musi robić to w życiu). Niemniej, nie ustaję w nadziei, że kiedyś poznam obu Panów, i nieważne czy będę mógł uścisnąć ich dłonie na biegunie zimna czy gorąca, chciałbym to zrobić (oczywiście, jeśli i oni zechcą).




Marcin Świetlicki

Korespondencja pośmiertna


Otóż: w jakiś tam sposób nie byłem ci wierny;

istniał świat. A to rozprasza. Ja budziłem się

i żyłem, dotykałem, jadłem, rozmawiałem,

piłem wino i grałem w ludzkie gry, jeździłem

koleją i pozowałem do zdjęć, rozproszyłem się,

wybacz.


Otóż: w jakiś tam sposób nie byłam ci wierna,

byłam zajęta w innych miejscach, w innych

ludziach, prócz ciebie miałam pory roku,

zwierzęta, drzewa, wojny, dzieci, wielką przestrzeń

do ogarnięcia. Dopiero teraz zostanę przy tobie,

wybacz.


I teraz będzie wszystko? Nie będzie niczego.

Kapelusze i dachy, korony drzew,

wieże, drogi i tory kolejowe, rzeki - stąd widziane

rozpłyną ci się zaraz. Pozwoliłam sobie

zrobić dopisek na twojej kartce pocztowej,

wybacz.


Andrzej Sosnowski

Wiersz dla czytelnika


Zamglone jezioro. W drodze nad zatokę

mieliśmy deszcz na twarzach i poziomki w ustach.

Nic nie chciało się przetrzeć. Rzęsiste horyzonty.

Zapadał wieczór, zrywając czarny brezent.


Z czasem księżyc. Obok szkielet ryby,

czyli chmura, ale promienna jak ażurowy abażur.

A potem arkosolium w ścianie leśnego bunkra,

do którego prowadził nasz poziomkowy okop...

nie, to zbyt piękne. Inscenizowane

w chińskich półcieniach specjalnie dla ciebie.

Nie przygryzaj warg. Masz już krew na ustach.

To od tych poziomek. Chodźmy, nic tu nie ma.


Zorzynku. Co miałoby być, prócz tego, że nic?

Pamiętam deszcz kodów kreskowych w oczach,

kiedy zmieniłem cię w ćmę. Żegnaj.

Jak kokardka dymu wiążesz mi światło latarki,

miotasz się jak szalona i wpadasz w moje włosy.

W moich włosach nie ma schronienia dla ciem,

ćmo, moje włosy to piekło, ryzykowna przystań,

czarna matnia, Meduza, hańczańska rosiczka.

Teraz patrz. To hienady. Miej ostatnie słowo.


"Przeciw poetom"



Znani są już Finaliści III edycji konkursu „Przeciw poetom” im. W. Gombrowicza. Jury w składzie: Marek K. E. Baczewski, Paweł Barański, Wojciech Brzoska, Paweł Sarna, spośród nadesłanych 500 zestawów wierszy wyłoniło utwory 25. Finalistów, które zakwalifikowali się do trzeciego tomu antologii "Przeciw poetom". Recenzję wydawniczą i wstęp do książki napisał prof. dr hab. Włodzimierz Wójcik, a prac graficznych użyczył artysta - malarz, poeta, Marek Przybyła. Autorzy, których wiersze weszły w skład antologii: Anna Boryczka, Agata Chmiel, Tomasz Dalasiński, Łucja Dudzińska, Dominika Dymińska, Ela Galoch, Michalina Janyszek, Bogumiła Jęcek, Marta Kapelińska, Piotr Gajda, Jacek Kawecki, Paulina Korzeniewska, Maciej Kotłowski, Ewa Kruchowska, Piotr Macierzyński, Iwona Michalec, Zbigniew Milewski, Arkadiusz Mroziński, Michał Piętniewicz, Joanna Przybylska, Janusz Radwański, Wojciech Roszkowski, Michał Skrzypczak, Katarzyna Zając, Piotr Zemanek.

Spośród wyżej wyróżnionych Autorów, Jury wyłoniło już Lauretaów tegorocznej edycji konkursu. Ich nazwiska ogłoszone zostaną 12. grudnia br., w Art Cafe Muza przy ulicy Warszawskiej 2 w Sosnowcu. Na okładce antologii wykorzystano obraz „Szpaler” (olej, 2000.) autorstwa Marka Przybyły.

sobota, 5 grudnia 2009

Łódzka Flota Poetycka we Wrocławiu


Kowalska, Miniak, Gajda

Ratusz
Autor z wydawcą
Dekoracja wg projektu Agnieszki Kowalskiej-Owczarek
Stoisko "Projektu Łódź"
Piotr Grobliński zachęca do zapoznania z ofertą

Kleszcz przed "Teatralną"

Przed występem

Gajda "poddany próbie"
Agnieszka Kowalska-Owczarek
Łódzka Flota Poetycka
Robert Miniak
Monika Mosiewicz
Krzysztof Kleszcz
Michał Murowaniecki

Rafał Gawin

Przemysław Owczarek

Jacek Bieleński
Publika

Autor: Piotr Gajda

Do Wrocławia PKS dowiózł nas szczęśliwie. Ponieważ Restauracja „Teatralna”, w której w ramach imprez towarzyszących Wrocławskim Promocjom Dobrych Książek miała prezentować się „Łódzka Flota Poetycka” mieści się o „rzut beretem” od dworca, mieliśmy trochę czasu, żeby coś zjeść i wpaść do Muzeum Architektury, w którym odbywały się wspomniane targi. Akurat na jednym ze stoisk poeta Tadeusz Dąbrowski podpisywał swój „Czarny kwadrat”, na innym zaś stoisku odtwórczyni głównej roli w serialu „Brzydula” podpisywała swoją książkę pt: „Brzydula. Pamiętnik”. Zgadnijcie, przy kim ustawiła się kolejka po autografy?

Po drodze na Bernardyńską, mogliśmy obserwować (przez oszklone witryny) spotkania autorskie odbywające się w BWA na Wita Stwosza (podobno dzień wcześniej, 3 grudnia Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki zrobił tam kolosalne wrażenie na słuchaczach). Odwiedziliśmy stoisko „Projektu Łódź”, na którym szef wydawnictwa „Kwadratura” Piotr Grobliński opowiadał o łódzkich propozycjach poetyckich zachęcając czytelników odwiedzających stoisko do ich kupna. Na półkach książki m.in. Murowanieckiego, Radziewicz, Owczarka, Kędzierskiego, Miniaka, Nowickiej, Roberta, Gajdy, Kleszcza i Będkowskiego. Ogólnie wynieśliśmy pozytywne wrażenie z poziomu organizacyjnego tej imprezy, a nasze serca radował widok czytelników żywo zainteresowanych literaturą. Krzysztof sprawdzał się jako czytelnik inwestując najpierw w Dedalusie, a potem na stoiskach Biura Literackiego i "Projektu Łódź" w tomiki poetów (wśród nich Witkowski, Macierzyński, Bartczak i Dehnel), natomiast mnie udało się zachować żelazną dyscyplinę – wciąż w moim nowym mieszkaniu stoi kilkadziesiąt nie rozpakowanych pudeł z książkami.

O godzinie 18.00 zjawiliśmy się na Placu Teatralnym. Przed naszą prezentacją odbyliśmy kilka prób pod czujnym okiem „reżysera” i gospodarza spotkania Przemka Owczarka. Wieczór rozpoczął się o 20.30 występem Agnieszki Kowalskiej-Owczarek, liderki i wokalistki Agne’s band. Agnieszka jedną ze swoich kompozycji zadedykowała wrocławianom (nieprzypadkowo była to piosenka do wiersza Rafała Wojaczka). Potem nastąpił nasz „blok” poetycki; na scenie zaprezentowało się siedmioro łódzkich i „około łódzkich” poetów: Monika Mosiewicz, Michał Murowaniecki, Krzysztof Kleszcz, Piotr Gajda, Rafał Gawin, Robert Miniak i Przemysław Owczarek (niestety, nie dotarła Iza Kawczyńska, a szkoda!). Imprezę zamykał akustyczny występ Jacka Bieleńskiego (lidera zespołów Plastic Bag i Pavulon), który pomimo tego, że rozpoczął się po 15 minutowej przerwie przeznaczonej na bankietową konsumpcję (a może właśnie dlatego?) porwał publiczność (prawdziwym „hitem” setu była piosenka „Marynarze Łodzi”). Bisował Jacek, bisowała Agnieszka, nawet Owczarek chwycił gitarę i odśpiewał piosenkę z „Cyklista”…

O 0.10 inny PKS zawiózł nas do domu z nie ciążącym nam wcale bagażem wspomnień o Wrocławiu, mieście tak gościnnym dla poetów.