Na swojej stronie internetowej muzycy Biura Karier tak pisali o sobie: „Jest to zespół, powiedzmy alternatywno rockowy. Jest nas, jak na razie, pięciu - klawiszowiec, basista, perkusista, gitarzysta oraz wokal. Gramy razem od ponad roku. Inspirują nas zespoły rodzaju Explosions in the Sky, Mogwai, Tortoise, Pink Floyd, późniejszy Camel, Nick Cave, Flanger, The Cure oraz wiele wiele innych Można w skrócie powiedzieć, że eksperymentujemy z rockiem, często tą jego subtelniejszą, ekspresyjną stroną, elementami nu jazzowymi czy nawet zaczerpniętymi z muzyki klasycznej. Co będzie z nami... czas pokaże…”. Był rok 2006, minęły kolejne cztery lata, ze składu Biura Karier zniknął gdzieś wokalista, a w sieci pojawiła się kolejna informacja: „Po przerwie w działalności i trudnościach reaktywacji powstały nowe utwory, które na przestrzeni miesięcy uległy zmianom, wzbogaciły się o elementy charakterystyczne dla muzyki jazzowej, filmowej czy nawet klasycznej”. Stąd cała trudność polega na tym, że przy tak eklektycznym składzie i repertuarze (dziś instrumentalnym), jaki znalazł się na płycie „Instrumatic”, przewidywanie przyszłości grupy nieuchronnie musi przypominać wróżenie z fusów…
Skład grupy przypomina Biuro Karier dla instrumentalistów. I to dosłownie. W zespole miało okazję znaleźć się kilkunastu muzyków. Na okładce płyty oprócz podstawowego, pięcioosobowego składu znajdują się nazwiska dodatkowych dwunastu osób. Gitary, bas, instrumenty klawiszowe i perkusja tworzą trzon grupy uzupełniony przez kwartet smyczkowy oraz sekcję dętą: trąbkę, puzon i saksofon. Dzięki współpracy z Akademicką Przestrzenią Kulturalną działającą przy Wyższej Szkole Gospodarki w Bydgoszczy w 2010 roku muzycy nagrali debiutancki materiał.
Album „Instrumatic” rozpoczyna „Mercury”, który brzmi jak gotowa ścieżka dźwiękowa skomponowana do jakiegoś dramatu psychologicznego. Utwór przypomina dokonania Kronos Quartet i wrażenie to potęguje wyrazista linia melodyczna skrzypiec. „500 800” to już zupełnie inna bajka, przeskok w zupełnie odmienne jazzowe klimaty. „Pierwsze skrzypce” grają tutaj partie gitary i trąbki tworząc razem muzyczną strukturę podobną do tych, które można usłyszeć na nagraniach Ala DiMeoli, Chucka Mangione lub na płytach z muzyką tworzoną przez znane indywidualności jazzowej gitary. „Lawrence” za sprawą tego właśnie instrumentu i zdecydowanego rytmu perkusji z kolei przybliża zespół do muzyki spod znaku postrocka. Kłania się tutaj wyraźnie pierwszy koncept grupy (ten z 2006 roku) a jej dzisiejszym członkom, którejś nocy z pewnością przyśniły się piosenki Tortoise i Mogwai.
Tymczasem „Natrium” to wolta w stronę jazz-rockowej tradycji, do Johna McLaughina solo i momentami z Mahavishnu Orchestra. Uzupełniające się wzajemnie partie instrumentów tworzą pozory improwizacji, która jest jednak podporządkowana przemyślanej konstrukcji, z charakterystyczną pętlą powracających co jakiś czas melodycznych partii. „Led” to utwór jakby „żywcem” ściągnięty, z którejś z płyt Zacha (o wdzięcznym nazwisku Condon) i jego projektu pod nazwą Beirut. To kompozycja bez wątpienia godna tego folkowego nadwrażliwca i melancholika, z naprawdę cudownymi dęciakami. O „Sure” oprócz tego, że to naprawdę niezły, dynamiczny kawałek mogę napisać tylko tyle, że znów mamy tu do czynienia z pokomplikowanym jazz-rockiem z charakterystycznym beatem perkusji, mnie osobiście przypominającym brzmienie tego instrumentu w piosence „Pyramid Song” grupy Radiohead.
Dwa ostatnie utwory na „Instrumatic; „Movie” i „Jazz hit” zawierają w sobie to wszystko, co i pozostałe kompozycje. Wpływy jazzu i jazz-rocka, folku i muzyki filmowej. Zatem prawdę napisali członkowie Biura Karier na stronie internetowej zespołu, określając swoją muzykę m.in. jako nu-jazz, bo na ich debiucie mamy niewątpliwie do czynienia z przyprawiającym o zawrót głowy tyglem. Tygiel ma to do siebie, że zazwyczaj łączą się w nim ze sobą rozmaite pierwiastki. Czy akurat w przypadku „Instrumatic” ich analiza chemiczna pozwoli na odkrycie nowej substancji (bądźmy dobrej myśli), czy też badanie laboratoryjne zakończy się jakimś spektakularnym wybuchem czyli klapą, na razie lepiej nie przesądzać. Na tym etapie wciąż jeszcze byłoby to wróżeniem z fusów.
Biuro Karier „Instrumatic”. Akademia Przestrzeni Kulturalnej
Recenzja pierwotnie ukazała się na stronach codziennej gazety internetowej NaszTomaszow.pl
(p)
(p)