W kategorii eseistyka otrzymał ją Michał Książek za esej „Droga 816”
(Fundacja Sąsiedzi, Białystok). W kategorii poezja uhonorowano Barbarę
Klicką za tom poetycki „Nice” (Wojewódzka Biblioteka Publiczna i Centrum
Animacji Kultury w Poznaniu). W kategorii proza Nagrodę wręczono
Maciejowi Płazie za zbiór „Skoruń” (Wydawnictwo W.A.B., Warszawa). W
kategorii przekład na język polski Nagroda przypadła Annie Wasilewskiej
za nowe tłumaczenie „Rękopisu znalezionego w Saragossie” Jana Potockiego
(Wydawnictwo Literackie, Kraków).
niedziela, 11 września 2016
Nagroda Literacka Gdynia 2016 - wśród nagrodzonych Klicka i Książek
Wczoraj na uroczystej gali wręczono Nagrodę Literacką Gdynia.
Etykiety:
poezja
niedziela, 4 września 2016
Lśni samorodek
BLUES PILLS "Blues Pills", 2014
Płyta do prywatnych zagłuszeń. Absolutnie genialna. Dużo spóźniony (muzycy zdążyli właśnie wydać nową płytę) przyłączam się do sporego grona fanów szwedzkiej kapeli. Zanim ogarnę "Lady In Gold", opiszę zauroczenie "Blues Pills" z 2014 roku.
Najlepsze na początek! "High Class Woman" zaczyna się motorycznym riffem i pokazem możliwości głosowych wokalistki - uroczej Elin Larsson, zupełnie zjawiskowych! Wrzask! Psychodeliczna oprawa graficzna nieprzypadkowo. Jest tu miejsce na zmianę świadomości - ten odpływający fragment od 1:53... miejsce na tajemną koncentrację, na zawierzenie.
Równie dobry jest "Ain't No Change". Najpierw przyczajenie, a potem cudne narastanie. Odkryliśmy Amerykę, odkryjmy jakąś drugą kolejną! Gitarowe pochody, dudnienie perkusji - tło do zakrzyczenia rzeczywistości, w której chcą byś płacił za powietrze, którym oddychasz.
Trzeci na liście - "Jupiter". Śmieje się, że oto Janis Joplin spotyka Rage Against The Machine. Gadają trochę: "Jowiszu, chcę ci pokazać moją miłość". Dudnienie, ból jelit po połknięciu kosmosu.
"Black Smoke" - początek zapowiada balladę... Ale zaraz zaczyna się senny koszmar, litry wody i szesnaście demonów. Wszystkie lasy płoną, a czarny dym unosi się w powietrzu... Apokaliptycznie, a więc jazgotliwie. Jeździmy walcem drogowym nad pięknym modrym Dunajem.
"River" jest o szukaniu złota w rzece. Cudnie patetyczny hymn, brodzenie w błocie i modlitwa: "Więc zmyj, zmyj ten brud z mojego skarbu"... "Wszystko czego chciałam, by błysk światła był przede mną.". "Och lśnij, mój słodki kruszcu, proszę wyzwól mnie." Skąd ja znam ten motyw? Ach, z własnego wiersza "Kaczawa"! "(...) prostuję palce, gdzie lśni samorodek", ciarki.
Gorycz złamanego serca - dokładnie to jest w "No Hope Left From Me", piękny smutek.
"Devil Man" poznałem z tak zatytułowanej EP-ki. Tamta wersja była bardziej energetyczna. Ta jest miażdżąca. O wściekłości do kogoś kto zawiódł i teraz jest w nim zło... Babka naprawdę się wściekła! Jego serce to czarna dziura!
Ósmy utwór - "Astralplane" - złość na świat wyrażona najdosadniej: "Weź mnie z tego straszliwego miejsca", "moja krew zamarza", "padam na kolana, to twoja ostatnia szansa, by dać mi znać"...
Przyzwoicie buja "Gypsy" - słyszę tu fascynację Jimim Hendrixem ("Fire")... "Jestem Cyganką i mam to gdzieś."
I wreszcie piosenka o "Słoneczku" - taka na uspokojenie, że trzeba lśnić, choćby góry się waliły, a ocean wylewał. Jestem spokojny o Słoneczko. Będzie lśniło - Elin śpiewa bardzo przekonująco.
Równie dobry jest "Ain't No Change". Najpierw przyczajenie, a potem cudne narastanie. Odkryliśmy Amerykę, odkryjmy jakąś drugą kolejną! Gitarowe pochody, dudnienie perkusji - tło do zakrzyczenia rzeczywistości, w której chcą byś płacił za powietrze, którym oddychasz.
Trzeci na liście - "Jupiter". Śmieje się, że oto Janis Joplin spotyka Rage Against The Machine. Gadają trochę: "Jowiszu, chcę ci pokazać moją miłość". Dudnienie, ból jelit po połknięciu kosmosu.
"Black Smoke" - początek zapowiada balladę... Ale zaraz zaczyna się senny koszmar, litry wody i szesnaście demonów. Wszystkie lasy płoną, a czarny dym unosi się w powietrzu... Apokaliptycznie, a więc jazgotliwie. Jeździmy walcem drogowym nad pięknym modrym Dunajem.
"River" jest o szukaniu złota w rzece. Cudnie patetyczny hymn, brodzenie w błocie i modlitwa: "Więc zmyj, zmyj ten brud z mojego skarbu"... "Wszystko czego chciałam, by błysk światła był przede mną.". "Och lśnij, mój słodki kruszcu, proszę wyzwól mnie." Skąd ja znam ten motyw? Ach, z własnego wiersza "Kaczawa"! "(...) prostuję palce, gdzie lśni samorodek", ciarki.
Gorycz złamanego serca - dokładnie to jest w "No Hope Left From Me", piękny smutek.
"Devil Man" poznałem z tak zatytułowanej EP-ki. Tamta wersja była bardziej energetyczna. Ta jest miażdżąca. O wściekłości do kogoś kto zawiódł i teraz jest w nim zło... Babka naprawdę się wściekła! Jego serce to czarna dziura!
Ósmy utwór - "Astralplane" - złość na świat wyrażona najdosadniej: "Weź mnie z tego straszliwego miejsca", "moja krew zamarza", "padam na kolana, to twoja ostatnia szansa, by dać mi znać"...
Przyzwoicie buja "Gypsy" - słyszę tu fascynację Jimim Hendrixem ("Fire")... "Jestem Cyganką i mam to gdzieś."
I wreszcie piosenka o "Słoneczku" - taka na uspokojenie, że trzeba lśnić, choćby góry się waliły, a ocean wylewał. Jestem spokojny o Słoneczko. Będzie lśniło - Elin śpiewa bardzo przekonująco.
środa, 24 sierpnia 2016
On gada. Gada wierszami!
W samym centrum Łodzi przy ul.Piotrkowskiej stanął poezjomat. 23. sierpnia został uroczyście otwarty. Za pomocą przycisku wybiera się poetę, którego wiersza można posłuchać.
Polscy poeci biorący udział w projekcie:
Andrzej Strąk – „Wieczór autorski w Łodzi”
Izabela Kawczyńska – „Na wysokościach, na kolanach, niebo”
Kacper Bartczak – „Organizm i wiersz”
Krzysztof Kleszcz – „Eternity”
Maciej Robert – „Chojny, Komorniki”
Monika Mosiewicz – „Paciamcia”
Piotr Gajda – „Apokryf”
Piotr Grobliński – „x x x (nasze życie jest obliczone…)”
Przemysław Owczarek – „Tramwaj się”
Rafał Gawin – „I już”
Robert Rutkowski – „Grudzień, późny wieczór”
Zuzanna Ogorzewska – „Gra w Bałuty”
Czescy poeci:
Radek Malý (przeł. Michal Tabaczynski)
Bogdan Trojak (przeł. Michal Tabaczynski)
Petr Borkovec (przeł. Michal Tabaczynski)
Marie Šťástná (przeł. Zofia Bałdyga)
Jan Těsnohlídek (przeł. Zofia Bałdyga)
Ondřej Buddeus (przeł. Zofia Bałdyga)
Kateřina Rudčenková (przeł. Zofia Bałdyga)
Jonáš Hájek (przeł. Zofia Bałdyga)
Andrzej Strąk – „Wieczór autorski w Łodzi”
Izabela Kawczyńska – „Na wysokościach, na kolanach, niebo”
Kacper Bartczak – „Organizm i wiersz”
Krzysztof Kleszcz – „Eternity”
Maciej Robert – „Chojny, Komorniki”
Monika Mosiewicz – „Paciamcia”
Piotr Gajda – „Apokryf”
Piotr Grobliński – „x x x (nasze życie jest obliczone…)”
Przemysław Owczarek – „Tramwaj się”
Rafał Gawin – „I już”
Robert Rutkowski – „Grudzień, późny wieczór”
Zuzanna Ogorzewska – „Gra w Bałuty”
Czescy poeci:
Radek Malý (przeł. Michal Tabaczynski)
Bogdan Trojak (przeł. Michal Tabaczynski)
Petr Borkovec (przeł. Michal Tabaczynski)
Marie Šťástná (przeł. Zofia Bałdyga)
Jan Těsnohlídek (przeł. Zofia Bałdyga)
Ondřej Buddeus (przeł. Zofia Bałdyga)
Kateřina Rudčenková (przeł. Zofia Bałdyga)
Jonáš Hájek (przeł. Zofia Bałdyga)
Etykiety:
poezja
piątek, 19 sierpnia 2016
Poezja na wyciągnięcie... ucha. Poezjomat w Łodzi
Poezja współczesna na wyciągnięcie... ucha. Urządzenie o tajemniczej nazwie poezjomat zostanie zainstalowane w Łodzi na OFF Piotrkowskiej.
Planowane uruchomienie: 23 sierpniao godz. 18.
o godz. 19
Z urządzenia w kształcie peryskopu można będzie usłyszeć wiersze polskich i czeskich współczesnych poetów.
Instalacja autorstwa czeskich literatów skupionych wokół projektu Piána na ulici, była już prezentowana w różnych miastach świata, m.in. w Londynie, Berlinie i Nowym Jorku. Tym razem z inicjatywy Domu Literatury w Łodzi zawita na OFF Piotrkowską i będzie tam do końca października.
Po polskiej stronie pojawią się:
Andrzej Strąk – „Wieczór autorski w Łodzi”
Izabela Kawczyńska – „Na wysokościach, na kolanach, niebo”
Kacper Bartczak – „Organizm i wiersz”
Krzysztof Kleszcz – „Eternity”
Maciej Robert – „Chojny, Komorniki”
Monika Mosiewicz – „Paciamcia”
Piotr Gajda – „Apokryf”
Piotr Grobliński – „x x x (nasze życie jest obliczone…)”
Przemysław Owczarek – „Tramwaj się”
Rafał Gawin – „I już”
Robert Rutkowski – „Grudzień, późny wieczór”
Zuzanna Ogorzewska – „Gra w Bałuty”
Po stronie czeskiej można będzie usłyszeć wiersze, których autorami są:
Radek Malý (przeł. Michal Tabaczynski)
Bogdan Trojak (przeł. Michal Tabaczynski)
Petr Borkovec (przeł. Michal Tabaczynski)
Marie Šťástná (przeł. Zofia Bałdyga)
Jan Těsnohlídek (przeł. Zofia Bałdyga)
Ondřej Buddeus (przeł. Zofia Bałdyga)
Kateřina Rudčenková (przeł. Zofia Bałdyga)
Jonáš Hájek (przeł. Zofia Bałdyga)
Planowane uruchomienie: 23 sierpnia
o godz. 19
Z urządzenia w kształcie peryskopu można będzie usłyszeć wiersze polskich i czeskich współczesnych poetów.
Instalacja autorstwa czeskich literatów skupionych wokół projektu Piána na ulici, była już prezentowana w różnych miastach świata, m.in. w Londynie, Berlinie i Nowym Jorku. Tym razem z inicjatywy Domu Literatury w Łodzi zawita na OFF Piotrkowską i będzie tam do końca października.
Po polskiej stronie pojawią się:
Andrzej Strąk – „Wieczór autorski w Łodzi”
Izabela Kawczyńska – „Na wysokościach, na kolanach, niebo”
Kacper Bartczak – „Organizm i wiersz”
Krzysztof Kleszcz – „Eternity”
Maciej Robert – „Chojny, Komorniki”
Monika Mosiewicz – „Paciamcia”
Piotr Gajda – „Apokryf”
Piotr Grobliński – „x x x (nasze życie jest obliczone…)”
Przemysław Owczarek – „Tramwaj się”
Rafał Gawin – „I już”
Robert Rutkowski – „Grudzień, późny wieczór”
Zuzanna Ogorzewska – „Gra w Bałuty”
Po stronie czeskiej można będzie usłyszeć wiersze, których autorami są:
Radek Malý (przeł. Michal Tabaczynski)
Bogdan Trojak (przeł. Michal Tabaczynski)
Petr Borkovec (przeł. Michal Tabaczynski)
Marie Šťástná (przeł. Zofia Bałdyga)
Jan Těsnohlídek (przeł. Zofia Bałdyga)
Ondřej Buddeus (przeł. Zofia Bałdyga)
Kateřina Rudčenková (przeł. Zofia Bałdyga)
Jonáš Hájek (przeł. Zofia Bałdyga)
czwartek, 18 sierpnia 2016
Dylan.pl po polsku. U progu czasu, gdy powstał świat
Od jakiegoś czasu słucham dużo Boba Dylana. Zatem czuję, że "DYLAN.PL" to płyta nagrana specjalnie dla mnie.
Filip Łobodziński - znany z młodzieńczych ról w filmach "Stawiam na Tolka Banana" i "Podróż za jeden uśmiech", dziennikarz, prowadzący program Xięgarnia, tłumacz (m.in. książek Arturo Pereza- Reverte czy autobiografii Milesa Davisa), muzyk (Zespół Reprezentacyjny), przetłumaczył teksty mistrza i z pomocą wielu muzyków: (m.in. Muńka, Pablopavo, Organka, Marii Sadowskiej) zrealizował projekt Dylan.pl. (skład: Filip Łobodziński, Jacek Wąsowski, Marek Wojtczak, Krzysztof Poliński).
Po wysłuchaniu "Adam dał imiona zwierzętom" (oryginał: "Man Gave Names To All The Animals" z płyty "Slow Train Coming" z 1979r.) jestem pod wielkim wrażeniem i jestem pierwszy w kolejce po płytę.
Na płycie znajdą się piosenki Boba Dylana w tłumaczeniu Filipa Łobodzińskiego:
"Subterranean Homesick Blues" (duet z Pablopavo), "Gotta Serve Somebody" (gościnnie Maria Sadowska), "The Times They Are a-Changin'" (duet z Muńkiem), "Maggie's Farm",
"Blowin' in the Wind" (duet z Tadeuszem Woźniakiem), "Tempest", "When the Ship Comes In" (duet z Organkiem), "Black Diamond Bay", "Jokerman", "A Hard Rain's a-Gonna Fall" (gościnnie Martyna Jakubowicz), "It's Alright, Ma (I'm Only Bleeding)", "Ballad of a Thin Man", "Like a Rolling Stone", "Tangled Up in Blue", "Romance in Durango" (gościnnie Maria Sadowska), "Love Minus Zero/No Limit", "Ain't Talkin'", "Isis", "Father of Night", "Mr. Tambourine Man", "Time Passes Slowly", "Love Sick", "Soon after Midnight", "Highlands", "Señor (Tales of Yankee Power)", "To Ramona" i "Every Grain of Sand".
"Subterranean Homesick Blues" (duet z Pablopavo), "Gotta Serve Somebody" (gościnnie Maria Sadowska), "The Times They Are a-Changin'" (duet z Muńkiem), "Maggie's Farm",
"Blowin' in the Wind" (duet z Tadeuszem Woźniakiem), "Tempest", "When the Ship Comes In" (duet z Organkiem), "Black Diamond Bay", "Jokerman", "A Hard Rain's a-Gonna Fall" (gościnnie Martyna Jakubowicz), "It's Alright, Ma (I'm Only Bleeding)", "Ballad of a Thin Man", "Like a Rolling Stone", "Tangled Up in Blue", "Romance in Durango" (gościnnie Maria Sadowska), "Love Minus Zero/No Limit", "Ain't Talkin'", "Isis", "Father of Night", "Mr. Tambourine Man", "Time Passes Slowly", "Love Sick", "Soon after Midnight", "Highlands", "Señor (Tales of Yankee Power)", "To Ramona" i "Every Grain of Sand".
Bardzo dobrą płytę z piosenkami Dylana wcześniej wydała Martyna Jakubowicz (z muzykami Voo Voo). Spodziewam się muzycznej i literackiej uczty.
niedziela, 31 lipca 2016
Zostawić zielone doliny
Nominacja
do Nagrody im. Wisławy Szymborskiej była zaskoczeniem, niewielu
bowiem słyszało wcześniej o debiutancie, urodzonym w 1979 roku.
Specyficzna to książka i naprawdę ciekawa. Pisana
z niezwykłej – obłędnej – perspektywy.
„Siedzę
na parapecie okna szpitalnej palarni, / palę tanie papierosy z
przemytu i piję kawę.”; „Błądzę myślami poza czasem i
przestrzenią, nagle dostrzegam napis wydrapany na framudze: // ego –
zmora – tragedia. // Jakbym zobaczył palec Boga piszczący na
ścianie / lub siebie ubranego w inną skórę, kości i krew,
pochodzącego z nieokreślonej przyszłości, / który odgadł swój
los i zamarł w przerażeniu.”
Wiele
tu frapujących obrazów: np. w wierszu „Albo nie być”: umysł,
który pragnie zgłębić swoją naturę przyrównany jest do bestii,
która wgryza się we własny bok. „Cóż za żałosny
widok”. Celny to
sarkazm, w stronę filozofów, myślicieli, poetów. Jak
pisała Emily Dickinson (a śpiewał Maleńczuk): „Ja w
moim ja ukryte / To potworność większa / Niż ukryty w mieszkaniu
/ Zwyczajny morderca”.
Autor
nie tylko czyta, ale studiuje Biblię. Wybrał kilka wątków: oto
przemawia do nas kamień, który nie został ciśnięty w
jawnogrzesznicę, oto tragiczny skutek pomieszania języków, oto
rozważania Poncjusza Piłata. Każdy w sedno!
Tytuł
książki nieprzypadkowo wskazuje na fizykę jako obiekt
zainteresowania. Mamy więc, i Stephena Hawkinga („Podróże
w czasie”), i rozważania o przypadkowości, np. w wierszu o zadeptanej
mrówce, o względności, o osobliwościach ducha i materii. Przykładem
ciekawej poetyckiej konstrukcji jest wiersz
„Przełom” - autor wspomina jak zmieniła się interpretacja
przyczyn upadku Powstania Warszawskiego oraz jak zmieniła się
kondycja finansowa podmiotu lirycznego.
Ujmuje
wiersz „Credo” z własną koncepcją Boga
(„nie przyczyną ale skutkiem / Jest Bóg”). Zostają
w pamięci słowa z „Do ciebie” o obojętności wobec odbiorcy
tych wierszy: „Nie chcę cię nigdy spotkać / ani poznać
twojej opinii.” Nieźle
ulepiony jest też wiersz „Trójca” o paradoksie przeszłości,
teraźniejszości i przyszłości.
Mrozek nie boi się opowieści o swoim zaburzonym metabolizmie
energetyczno-informacyjnym, nie
bez ironii mówi o manii wielkości: „Ja i Ludzkość (…)
któreś musi ustąpić / żadne nie chce / a siły są wyrównane”.
Zdaje się też, że zrozumiał, że nauka goni w piętkę:
„wszystkie równania / mają rozwiązania / lecz nie mają
znaczenia”. Dla
tragicznych poetów jest tu dziesięć dosadnych wersów z wiersza
„Pijacy”. Wszystkim zaś przeznaczona jest taka fraza: „kto
ma oczy – niechaj czyta, / kto ma uszy – niechaj słucha, / kto
ma rozum – niech mu nie ufa.” Dość
brutalnymi słowy do nie lubiących poezji: „Skoro ogranicza cię słowo
/ porzuć słowo / nie będziesz poetą / lecz któż chciałby być
poetą w czasach / kiedy język nie ma nic wspólnego ze smakiem /
wyrwij język i stań się niemym wyrzutem / skierowanym do
wszystkich”.
Zwykli ludzie
„wszystko co mają to niewyszukane pozory, o nic nie pytają i
nie pragną żadnej odpowiedzi” tymczasem poeta zakochany jest
w echu swoich słów; „Poezja nie jest dialogiem, jest diagnozą.
To nie choroba, lecz sposób myślenia i działania.”, „Mój
cel, moja wiara, moja świadomość - / uwięzione w mojej frazie za
kratą papieru.”, „Twoja rola: zachwyt lub pogarda.”
Przez
obłęd do poznania, olśnienia. Kościół i szpital psychiatryczny
położone na wzgórzu, gdzieś obok siebie i obok nieba. „Nie
zostałem powołany do poznania, / zostałem powołany do błądzenia,
/ jak każdy zresztą, ale ja nie jestem / każdy, jak każdy
zresztą.”; „Śniło mi się, że świat został odwrócony / na
nice, mroczniał światłem, a gwiazdy / pałały ciemnością / zaś
ludzkie oczy / służyły po to, by ktoś mógł patrzeć / przez nie
w człowieka.”
Przejąłem
się frazą: „Myślę o sobie jako poecie i czuję się jak ten
neandertalczyk, / który cofa się przed doskonalszym – w sztuce
przetrwania - / gatunkiem.” Ten z wielkim mózgiem, tragiczny
wobec milionów homo sapiens sapiens, nie rozumiejący „festiwali
Polsatu” „Pozostawia zielone doliny i kryje się w górskich /
jaskiniach.”
czwartek, 28 lipca 2016
Macham białym wierszem do waszego think tanku
Oto mój debiut na stronach internetowych Biura Literackiego. Zestaw wierszy z przygotowanego tomu "Pański płaszcz". Zachęcam do lektury:
http://www.biuroliterackie.pl/biblioteka/utwory/macham-bialym-wierszem-waszego-think-tanku/
http://www.biuroliterackie.pl/biblioteka/utwory/macham-bialym-wierszem-waszego-think-tanku/
niedziela, 24 lipca 2016
Śruba i Płaszcz w MBP
MANIFESTY POETYCKIE, MBP w TOMASZOWIE MAZ., 22 lipca 2016
Pisze się także dla takich konfrontacji. Czyta się w niepewności, co pomyśli słuchacz. Czytałem wiersze, które jeszcze nie doczekały się druku, słuchałem później reakcji odbiorców. To cenne i mobilizujące: na tzw. adrenalinie napisałem w tym dniu dwa nowe wiersze!
W wakacyjny piątkowy "wieczór" w pięknej sali MBP znaleźli się chętni na wejście w świat, niełatwej przecież, poezji współczesnej. Wiersze z nowej książki Piotra Gajdy - głównego bohatera spotkania, "Śruba Archimedesa" to - jak sądzę - pewien wysiłek: rozsupłanie metafor, które czasem przerażają, jak te z wiersza "Gięte krzesła", gdzie do weselnej, wesołej (pozornie!) zabawy został przyrównany współczesny świat: "Zaprośmy do gry osobę, o jedną więcej niż jest wokół ustawionych stołków. / Ostatni bliźni, który nie zdąży zająć miejsca, odpada // i zabiera z sobą krzesełko. Żadna strata ani korzyść, skoro sami od dawna jesteśmy jak ono. Zydel, taboret, / podnóżek, siedzenie, praktykabl, siodełko, siodło. // Nie ma takiego określenia, jakim nie można nas przezwać. / Przedmiotu, w którego słojach byłoby równie mało życia, / a przy podobnie wygiętej konstrukcji - aż tak duży udźwig." Wysiłek, który wynagradzany jest później swoistym olśnieniem. Jeśli znacie poezję, która przeszywa celniej, dajcie znać.
O mojej poezji mówiłem, że się zmieniła. Syn, o którymi pisałem w "Ę" ma już 10 lat, "Przecieki z góry" - filozoficzne, metafizyczne - podobnie. Czytając je, myślę: "kiedy to było!" Odświeżyłem dykcję, ale mam nadzieję, że da się rozpoznać "język, który cię nie wystawi". Czuję, że moja nowa poezja jest charakterystyczna, rozpoznawalna. Trochę bezczelna i zarozumiała. Wierzę, że może się podobać, bo trzyma rękę na pulsie, jest bliska życiu. Czy dane jej będzie szybko znaleźć druk? Trzymajcie za to kciuki.
Co właściwie oznaczało słowo "manifesty poetyckie"? Mam wrażenie, że już sama obecność słuchaczy, na przekór rytuałowi piątku, była swoistym manifestem. Na pohybel banałowi egzystencji! Łowienie słów, fraz wciąż jeszcze kogoś obchodzi. "Słowo ma w sobie ratunkowe koło, aureolę, przejście!"
Etykiety:
poezja,
wieczór autorski
sobota, 16 lipca 2016
Manifesty Poetyckie - 22 lipca w tomaszowskiej MBP
22 lipca w tomaszowskiej Miejskiej Bibliotece Publicznej odbędzie się wieczór poezji. Dwaj tomaszowscy poeci zaprezentują swoje najnowsze wiersze. Piotr Gajda będzie promował swoją nową książkę wydaną przez Dom Literatury w Łodzi, ja zaś przeczytam fragmenty przygotowanej do druku książki "Pański płaszcz". Zapraszam. Wstęp wolny!
W ramach zorientowania się, co to za wiersze, polecam odsłuchanie audycji Radia Łódź z moim udziałem z 20 czerwca.
czwartek, 14 lipca 2016
Dzień święty, rok pański. Wszystko jest smakiem, cudem.
KRZYSZTOF BIELEŃ "Błystki wahadłowe", Wydawnictwo Mamiko, Nowa Ruda 2015.
Różne miejsca akcji.
Autor to jeden z tych, co „od dziecka mają dryg do roboty”,
pracuje za granicą, to jako
hydraulik, to przy budowie dachów. I podróżuje. Gdzie go nie było: Włochy,
Damaszek, Niger, Hiszpania.
Ale powraca w rodzinne
Podkarpacie, tu gdzie, jak pisze: „los się do mnie uśmiechnął:
wylosowałem prowincję, gdzie grabię liście w ogrodzie (resztki po
zeszłym roku) grabiami, którym brak zębów (...)”
To słowo „wylosowałem” przypomniało mi frazę z wiersza Piotra
Macierzyńskiego: „wylosowałem Polskę / w pokerze po
takim rozdaniu / mówi się pas”. Doceniam
sarkazm łódzkiego poety, ale to przy lekturze wierszy poety, który
wziął się za bary ze światem, "zdjąłem czapkę z głowy". Ileż
frajdy dała mi lektura „Błystek...”! Oto spokój, oto światło.
Żadnego użalania się nad sobą, jeśli już to ironia...
(„uparty matoł”,
bo „błogosławieni,
którzy umieją śmiać się sami z siebie”).
Proste życie – w podróży, pełne pracy i lektur. Czerpanie z
niego pełną garścią.
Trudno
nie zauważyć erudycji i mądrości. Nie pozazdrościć. Dużo uwagi
poświęca się tu szczegółom: nazwom gatunków roślin - jakby to one same już były poezją (bagno
górne, wiązówka błotna, wierzba mandżurska, irga, żywotnik),
nazwom zwierząt, nazwom własnym miejscowości (np. Kłapówka,
Siepietnica nad Olszynką), nazwiska twórców: (Proust, Leonardo,
Heraklit, Platon), postaci historycznych (papież Damazy), nazwiska
miejscowych (zdun Sychta), postaci z powieści, obrazy znane z
muzeów... Wszystko to pojawia się od niechcenia, nagle wśród z pozoru błahych
rozmyślań. Jakby autor miał w ręku klucze do wszystkich furtek
świata. Ileż szczęścia wynika ze świadomości!
Autor
czasem aż upaja się tym co widzi: „słońce zachodząc
właśnie, czyli tuż nad ziemią wisząc, ma odcień lekko
przypalonej skórki chleba bez kwasu”, „A dzień dziś
bezsłoneczny, zaczyna mżyć, więc tym żywiej z dziedzińca /
wchodzę do podziemi (niby z dzieła w czerwieni / do dzieła w
czerni) (…)”
Inteligent
spędza czas na gospodarskich czynnościach, które mu nie tylko nie
uwłaczają, ale dostarczają mu pretekstów do przemyśleń: np.
giętkie języki płomienia zaczynają mu przypominać żebra łodzi.
Wszystko jest smakiem, cudem: „Płaskowyż, jak pod Kolbuszową,
nade mną księżyc, jakby zrobiony z tłustego sera, z niebieską
pleśnią;”. Liczy się dobrze wykonana praca. Dostarczyć radości może choćby rozłożenie parasola („w pańskim
geście, podszytym wdzięcznością / za to, że wciąż jeszcze się
jest pionkiem w tej grze.”)
Filozof,
erudyta tka frazy skojarzeniami: „Tutejszy wiatr niczym świst
miecza nad głową (...)”, utknięcie
na lotnisku kojarzy mu się z oczekiwaniem nomadów na koniec
zamieci. To
wiersze wynikłe z tułaczek po świecie: „Ten syk, zmieszany z
wiatrem, przypomina mi tutejszy język, pełen przydechów,
chrząknięć, zwarć krtaniowych i ciągłych zadławień przy
łykaniu słów (...)” Są bliskie prozie poetyckiej. Mają
własny sznyt. Zmuszają do refleksji, uśmiechu, gdy widzi się
Szekspira- „jeszcze ranek nie tak blisko” na wędkowaniu.
Dwanaście ostatnich ma formę listów, zaczynających się od słów
„Bracie, ...”. Uważny czytelnik odnajdzie takie frazy-cymesy:
„czuję się tu jak młody bóg, gdy krzątam się po
podwórzu, / koszę kosą osty i pokrzywy w sadzie, zbieram upadłe /
jabłka pod jabłonią (…) choć coraz gorzej widzę, i to z
bliska, / zwłaszcza rządki drobnych liter, ucho igły, koniec i
początek / nitki, dziurki guzików, lecz póki co starczy zwiększyć
dystans, / by znowu wszystko stało się przejrzyste.”
Gdy
czytam „krycie dachów trzciną mnie uskrzydla”, gniotę
te wszystkie swoje pretensje do świata, włączam przycisk z
napisem „pokora”. „Tuż obok strugaczka, ołówek / kartka
papieru w cienkie proste linie, równoległe w stosunku / do siebie.”
I od razu mi lepiej.
Przeczytaj też recenzję książki Krzysztofa Bielenia "Wiciokrzew przewiercień"
Przeczytaj też recenzję książki Krzysztofa Bielenia "Wiciokrzew przewiercień"
Subskrybuj:
Posty (Atom)