piątek, 6 listopada 2009

Pan Cogito w Tomaszowie



Autor: Piotr Gajda

9 listopada (poniedziałek) o godzinie 19.00 w sali kina „Włókniarz” w Tomaszowie Mazowieckim odbędzie się przedstawienie teatralne pt. „Gry (w) Pana Cogito” w wykonaniu aktorów Teatru „Chorea” z Łodzi. Spektakl zostanie zrealizowany w ramach „Teatru Polska” - nowatorskiego projektu Instytutu Teatralnego w Warszawie realizowanego ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. W ramach projektu Teatr Polska wybrane teatry z całego kraju prezentują swoje spektakle w objazdach pomiędzy wrześniem a grudniem 2009. Założeniem projektu jest dotarcie do środowisk pozbawionych kontaktu z twórczością teatralną oraz zaktywizowanie teatrów do działalności wykraczającej poza własne miasto i konkretny budynek teatralny. Projekt ma również otworzyć możliwości współpracy między teatrami a ośrodkami kultury i ułatwić poznanie nowych miejsc i przestrzeni, w których można wystawić przedstawienie teatralne. „Gry (w) Pana Cogito” to rozpisanie myśli poety na przestrzeń sceny. Pozorna dekonstrukcja służy do wydobycia i zdefiniowania znaczeń różnych fragmentów tekstów Zbigniewa Herberta wybranych przez aktorów. Słowo poety i związki między słowami są “na nowo” tworzone na scenie poprzez wpisywanie je w ruch aktora, gest, dźwięk i graną na żywo muzykę na zasadzie opozycji i tworzenia napięć miedzy nimi. Widzowie wprowadzeni są w problematykę przedstawienia fragmentami Dociekań filozoficznych L. Wittgensteina, dotyczącymi jego rozważań nad definicją gry. Spektakl składa się z 17 scen, z których każda traktowana jest jako osobna „gra”. Ściśle ustalone reguły (zmieniające się w kolejnych sekwencjach) wynikają przeważnie z treści i charakteru wykorzystanych utworów.

wybrane recenzje ze spektaklu:

"Wreszcie ktoś wystawił Herberta bez białych bluzek i charakterystycznego dla recytacji rozmarzenia w oku i smętnego patrzenia w dal (…) co gra, to kopalnia odniesień - płytszych, głębszych, absurdalnych, metafizycznych, zabawnych. Ale za każdym razem wartych drążenia i wciągających". „Grę ostatnią – grę o wszystko” trudno będzie zapomnieć. Podczas tej końcowej sceny rzeczywistość na zewnątrz jakby przestała istnieć, a banalne pytania o drogowskazy i wartości zaczęły pulsować nowym rytmem. Misja spełniona – Herbert odbrązowiony.

„Herbert Chorei”, Paulina Ilska

"Chorea w zgodzie ze swoim artystycznym credo może w uzasadniony sposób połączyć słowo, choreografię i muzykę, a poezję Herberta uwolnić od fatum nabożnej recytacji mistrza. Literatura wprowadzona w zupełnie nowy i zaskakujący kontekst wybrzmiewa od nowa, od nowa daje się składać"

"Pograli w klasy słowami Herberta" Monika Wasilewska, Gazeta Wyborcza - Łódź nr 266

"Wypracowana technika, dynamiczne akcje, niebanalna choreografia oraz harmonijne, transowe pieśni chóralne, a w tle muzyka grana na żywo, ukazują wszechstronność aktorów, reżysera i choreografów (…) Tomasz Rodowicz pokazał (…) nowe działania aktorskie, spektakl innowacyjny, teatr poszukujący ciekawych rozwiązań dla wymagającej publiczności"

„Oko Dionizosa” (Biuletyn XVII Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego DIONIZJE, Ciechanów 2009)

Niestety, bezpłatnych wejściówek już nie ma, ale być może niektórzy ich posiadacze nie dotrą na spektakl i znajdzie się jeszcze kilka wolnych miejsc…

środa, 4 listopada 2009

Polska złota jesień

Autor: Krzysztof Kleszcz

"Głodny pies musi zjeść..." - podśpiewuję fragment piosenki "Polska złota jesień" zespołu Ego, bo.. sypnęło nowościami płytowymi...


Zespół Happysad spogląda sympatycznie z okładki "Teraz Rocka", a ich singiel zachęca mnie fajnymi trąbkami... (link) .
Teledysk ewidentnie ściągnięty z "Sing" Travisa, ale co tam... Ich poprzednia płyta - "Nieprzygoda" była wg mnie bardzo dobra, więc...


Od miesiąca w sprzedaży jest Kult. Nie kupiłem, bo singiel mnie wystraszył ("Marysia" to chyba najgorsza ich piosenka!), no i te niezbyt fortunne wypowiedzi Kazika..., ale jakoś nie wyobrażam sobie, by "Hurra" było jedyną płytą Kultu, której nie mam.



Są już nowe Pustki. Z tekstami poetyckimi (m.in. Bolesława Leśmiana, Danuty Wawiłow, Stanisława Wyspiańskiego, Tadeusza Gajcego czy Władysława Broniewskiego), ale to nie zaskakuje. Jak sami mówią: "Z poezją związani byliśmy od samego początku - występując na imprezach poetyckich, ilustrując muzyką festiwale literackie, komponując dla teatru czy słuchowisk radiowych. Nagranie takiej płyty było więc kwestią czasu" (tu posłuchasz fragmentów -> link )



Po wysłuchaniu fragmentów koncertu w Trójce kusi mnie Voo Voo i Haydamaky. Waglewski to przecież znak jakości. Mam takie skojarzenie, że"Bądź zdrowe serce me" żeni Bregovića z Raz Dwa Trzy...

Jestem fanem Nosowskiej. Kupno nowej płyty Hey'a to oczywista oczywistość.



Pewniakiem jest solowa płyta lidera Lao Che "Antyszanty" ("Gospel" i "Powstanie..." Lao Che to dzieła genialne). Będzie dopiero w połowie listopada, ale dwóch piosenek już można posłuchać na oficjalnym profilu Spiętego na Myspace (link). Jedną z nich gra już radiowa trójka, druga "Opuszczone porty" jest intrygująco frywolna ;)) Spięty o sobie: "Jestem wakacyjnym matrosem. Od kilku lat rósł we mnie pomysł, żeby nagrać solową płytę z quasi szantami. Album swój zatytułowałem Antyszanty, bo choć pieśni moje zainspirowane były melodiami morza, to są dla nich również parafrazą i stylistyczną opozycją. Końcem oddałem cumy i popłynąłem, ale po co ja to wszystko robię, dokąd zmierzam i gdzie jest kres mej wędrówki?...za cholerę nie wiem. " No i weź nie kup...



Ciekawie zapowiada się płyta "Herbert" - gdzie z tekstami autora "Pana Cogito" zmierzyli się m.in. Gaba Kulka, Muniek, Jan Nowicki, Wojciech Waglewski, Adam Nowak, Muniek Staszczyk, Sebastian Karpiel Bułecka, Maciej Stuhr. Dzięki archiwalnym nagraniom Polskiego Radia na płycie można też usłyszeć głos samego Zbigniewa Herberta... Pomysłodawca projektu Karim Martusewicz - basista Voo Voo, mówi o płycie: "Herbert jest genialny, uniwersalny. Gdy czytałem jego teksty, kompozycje same układały mi się w głowie, jedna za drugą. Ta muzyka nie przypomina poezji śpiewanej w tradycyjnej formie. Nie chcę, by ludzie słuchając poezji, nawet trudnej i poważnej, cierpieli. Starałem się dodać jej lekkości, nowego wymiaru, dlatego ta płyta jest eklektyczna - łączy elektronikę, jazz, stary funk, klasykę. Mam nadzieję, że słychać na niej radość poznania Herberta i że młode pokolenie pokocha - tak jak ja - jego poezję. (tu posłuchasz fragmentów --> link ).








To nie wszystko: utkwiła mi w głowie zasłyszana w trójce piosenka duetu Adam Nowak - Elżbietą Adamiak ( link ) - z płyty "Zbieram się". Do sylwestrowych tańców jak znalazł byłby "Psychodancing Vol.2" Maleńczuka, a z sentymentu do purnonsensu tekstów Janiszewskiego chciałbym mieć płytę zespołu Bielizna "Obrazki z wystawki"...

Ma ktoś pożyczyć dwie stówy?

niedziela, 1 listopada 2009

Góra / dół, początek i puenta, feromon i przysięga






Autor: Krzysztof Kleszcz



Artykuł z nowego numeru "Arterii" (czasopismo dostępne jest w Empikach, do numeru dołączony jest tomik poezji Magdaleny Nowickiej).


czwartek, 29 października 2009

Lepiej późno niż wcale



Autor: Piotr Gajda

JOANNA LECH - "Zapaść", Biblioteka Arterii


Kilka miesięcy temu na portalu internetowym „Nieszuflada” Zdzisław Jaskuła (v-ce prezes Oddziału Łódzkiego SPP – organizatora OKP im. J. Bierezina) w prawdziwym „tyglu” gorącej dyskusji tak wyjaśniał przyczyny nie ukazania się dotąd tomiku Joanny Lech – laureatki głównej nagrody w edycji konkursu z 2007 roku:

W roku 2006 porozumieliśmy się z krakowskim wydawnictwem Zielona Sowa, że będzie ono wydawcą książek laureatów konkursu Bierezina. Do tamtej pory nagrodzone książki wydawał samodzielnie lub współwydawał (np. z "Tyglem Kultury") Oddział Łódzki SPP. Jednak - przede wszystkim ze względu na dystrybucję, o co łatwiej dużemu wydawcy - od dawna szukaliśmy poważnej oficyny, która byłaby zainteresowana drukowaniem i promocją książek zwycięzców konkursu Bierezina. Propozycja krakowskiego wydawnictwa, doświadczonego także w publikowaniu poezji ("Studium" i jego biblioteka), była bardzo korzystna. Brało ono na siebie wszystkie koszty, prace redakcyjne, proponowało stosunkowo wysoki jak na poezję debiutanta nakład (700 egz.) i szeroką, ogólnopolską dystrybucję tudzież promocję. Pierwszą wydaną w ten sposób książką był tom Przemysława Owczarka "Rdza", który bez problemów ukazał się w grudniu (nie wcześniej, jak sugerują niektórzy) 2007 roku. Następną pozycją miała być książka Joanny Lech. Nic nie wskazywało na katastrofę. Tom został zredagowany, opracowany graficznie i typograficznie, zrobiono skład i korektę - wystarczyło dać rzecz do drukarni. Nieoczekiwanie w listopadzie ubiegłego roku dotarła do nas informacja, że Zielona Sowa została rozparcelowana na części i sprzedana innym podmiotom. Książka Joanny Lech przypadła w tym podziale Krakowskiemu Wydawnictwu Naukowemu, które do końca - czyli do pierwszych dni grudnia 2008 roku - obiecywało nam i autorce, że wywiąże się z umowy. Jednak na przeszkodzie stanęły jakieś zawiłości prawne, związane z dzieleniem majątku Zielonej Sowy, i ostatecznie do publikacji nie doszło. Nie posiadamy jako Stowarzyszenie nadmiaru funduszy, w swojej działalności opieramy się głównie o ministerialne i samorządowe dotacje celowe, nie mogliśmy więc sami wydać tomiku Joanny Lech od ręki. W porozumieniu z poetką zwróciliśmy się o odpowiednie wsparcie do łódzkiego magistratu i dostaliśmy je - książka w tym roku na pewno się ukaże”.

I oto słowo staje się ciałem – tomik Joasi Lech według wszystkich znaków na niebie i ziemi ukaże się jako tom 5 Biblioteki „Arterii” razem z numerem 3 (6) 2009 pisma i swoją oficjalną premierę będzie mieć przy okazji kolejnego „Bierezina” w połowie grudnia tego roku.
„Zapaść” będzie dystrybuowana razem z „Arteriami” w salonach sieci „Empik” .

Na „Zapaści” znalazły się „blurby” autorstwa Macieja Meleckiego i Karola Maliszewskiego:

„Zapaść” Joanny Lech to unikalny tom. Nie stroniący od tematycznego ryzyka. Pozbawiony łatwego afirmowania świata, który nie przedstawia się najlepiej. Od samego początku, jako czytelnik, staję na krawędzi przepaści tych wierszy. Widzę tam widmowość rzeczy. Język tych wierszy ulega coraz to większemu rozpadowi, choć do końca zachowuje pozory zborności. Obcość i dystans to semantyczne dominanty, gdyż bohaterem Zapaści jest słowo – klucz: nic”.
Maciej Melecki

„Rozkład wspomnień, skrawki obrazów, cielesna obsesja wydrapywana słów, które mają oswoić rozkład, gnicie i śmierć, mają złożyć te odpryski doznań i obserwacji we względną całość. W pewnym sensie udało się. W poezji tej miary zawsze udaje się tylko w pewnym sensie”.
Karol Maliszewski

Przypomnijmy - Joanna Lech została główną laureatką OKP im. J. Bierezina w 2007 roku. Nagrodę Specjalną Jury otrzymał wówczas Marcin Badura, a nominowani do nagrody byli: Adam Buczkowski, Marcin Badura, Piotr Gajda, Rafał Gawin, Agata Zuzanna Jabłońska, Jacek Kawecki, Krzysztof Kleszcz, Joanna Lech, Monika Mosiewicz, Michał Murowaniecki, Zuzanna Ogorzewska, Teresa Radziewicz, Andrzej Ratajczak. Nagrodę publiczności otrzymał Rafał Gawin, w TJW o Czekan Jacka Bierezina I nagrodę zdobył Piotr Gajda.
Joannie Lech Nagrodę główną przyznało jury w składzie: Leszek Szaruga (przewodniczący), Maria Cyranowicz, Anna Kałuża, Roman Honet i Przemysław Owczarek.


* Joanna Lech, ur. 1984 r. Poetka, prozaiczka, laureatka wielu ogólnopolskich konkursów poetyckich, w tym nagród głównych w XIII konkursie im. Jacka Bierezina w Łodzi i VI konkursie im. R. M. Rilkego w Sopocie. Wiersze publikowała między innymi w Opcjach, Studium, Tyglu Kultury, Akcencie, Wyspie, Ósmym arkuszu Odry, Cegle, Arteriach, Portrecie, w czasopiśmie literackim Red oraz na wielu stronach internetowych. Absolwentka Studium Literacko-Artystycznego przy Uniwersytecie Jagiellońskim. Pochodzi z Rzeszowa, od kilku lat mieszka i pracuje w Krakowie.

"Duch roweru" pamięci Marciusza


Marciusz i ja na TJW w Zgierzu (2007 r.)


"Duch roweru"




Akcja ludzi z masy krytycznej (zapraszają do udziału)

szczegóły: http://www.masakrytyczna.org/CMS/news.php?readmore=74

Aby upamiętnić rowerzystów-ofiary wypadków, w kolejnych miastach na świecie stawia się tzw. duchy rowerów. Duch roweru jest pomalowany na biało i przypięty do znaku drogowego w pobliżu miejsca wypadku wraz ze skromną plakietką. Są pamiątkami tragedii, które odbyły się na anonimowych skrzyżowaniach i cichym wsparciem prawa do bezpiecznego poruszania się przez rowerzystów. Zapraszamy na odsłonięcie pierwszego w Łodzi i w Polsce ducha roweru. Odsłonięcie nastąpi w Zaduszki 2 listopada 2009 o godzinie 12:00 przy bramie Starego Cmentarza przy ulicy Srebrzyńskiej 1/3 w Łodzi. Chcemy w ten wyjątkowy sposób uczcić pamięć zabitego (19 VIII 2008) w tym miejscu Marciusza Moronia, którego potrącił pędzący samochód prowadzony przez pijanych kierowców (do teraz obaj podejrzani są na wolności). Zapraszamy także na godzinę 18:00 na symboliczne zapalenie zniczy przy duchu rowerzysty.
Pierwsze duchy rowerów pojawiły się w St. Louis (USA, Missouri). Obecnie są na ulicach co najmniej 46 miast."Przy każdej instalacji mówimy, że mamy nadzieję, że nigdy więcej nie będziemy musieli tego robić - ale jesteśmy zdecydowani je stawiać, dopóki będą potrzebne" - czytamy na stronie http://www.ghostbikes.org/, wokół której tworzy się wspólnota, która instaluje i opiekuje się duchami rowerów na świecie.
(źródło: miastowruchu.pl)

poniedziałek, 26 października 2009

Reymont (remont)



Autor: Piotr Gajda

W moim wierszu pt. Stopklatka „…świat skurczył się do rozmiarów m-3”. Rozmiar ten dotychczas wynosił dokładnie trzydzieści osiem metrów kwadratowych, które dzieliłem z żoną, synem i córką. Minął już ponad rok od mojego debiutu, od zakończenia drugiej książki dzieli mnie 6 do 9 wierszy, których „akcję” umieściłem tym razem na zewnątrz własnego świata, choć zachowałem powłóczyste spojrzenie za tym, co wewnętrzne. I oto w moim życiu przyszedł czas na ingerencję w „świat obok”, rozciągnięcie go do rozmiarów m-5, kosztem złożenia podpisu na „cyrografie” z korporacyjną rzeczywistością, której reprezentantem jest bank - bezduszny i chciwy jak Ebenezer Scrooge.

Książki i płyty spakowałem do pudeł, stare meble wyniosłem na śmietnik. Nie mamy nic żono, oprócz dwójki dzieci i dwóch pokoi więcej. Żegnamy się z widokiem z okna towarzyszącym nam od 12 lat i sąsiadami wiedzącymi o nas więcej, niż my sami. Minie trochę czasu zanim nawiążemy nowe umowy, spłacimy długi, ogarniemy wzrokiem nową perespektywę. Ja przez jakiś czas nie będę mógł zajmować się „Białą Fabryką”, Ty będziesz narzekać, że do pracy masz „dalej” o jedno piętro.

Pochłonie nas remont a nie Reymont, chociaż te 20 metrów więcej, to nasza „ziemia obiecana”.

niedziela, 25 października 2009

Naprawianie



PEARL JAM "Backspacer", 2009
Autor: Krzysztof Kleszcz

Popsułeś się? Włącz sobie "The Fixer", posłuchaj Eddiego jak naprawia swój świat "Gdy czuję, że coś się starzeje, chcę dać mu trochę błysku... Gdy czuję że coś mnie nudzi / próbuję się tym trochę poekscytować..." Czy Pearl Jam zdiagnozował u siebie zmęczenie i rutynę, czy może chłopaki napili się energizera zapobiegawczo? W każdym razie mają więcej energii niż dwudziestolatkowie! "Znajdę nam drogę do światła / Wykopię twój grób, będziemy tańczyć, śpiewać..." - Oto jasny przekaz: żadnego ckliwego "Buona Sera", "Pora trząść swoim bólem, zanim przyjdzie zasłużona emerytura".

Pierwsze cztery piosenki są na tym energetycznym wzlocie. Najlepszy, przepięknie narastający "Got Some" ma tempo rozgrzewającego się boksera (oczywiście Adamka, a nie Gołoty)... Eddie obiecuje, że "coś dla nas ma i da nam trochę"... Płyta się rozpędza i rozpędza...
Na "Pearl Jam (Avocado)" i solowej "Into the Wild" osobiście znalazłem sporo dowodów na dobrą kondycję i artystyczny rozwój. O ile rzeczywiście było na nich za dużo nostalgii, czy żalu, to "Backspacer" przynosi nową jakość - power!

Czekając na premierę przypomniałem sobie zestaw największych przebojów "Reaviewmirror". Jedno słowo chodziło mi po głowie z każdą piosenką - "klasyka". Nadal wczesne utwory "Black", "Alive" czy "Even Flow" robią wrażenie i trudno polemizować z poglądem, że ich pierwsza płyta była najlepsza. "Ten", Boże, ile to lat? Osiemnaście? To czasy mojego liceum! Czasy pirackich kaset firmy "Takt"... czasy gdy w MTV leciała Muzyka, a nie disco.. "Alive", "Jeremy" i "Oceans", kraciaste koszule opanowały świat... Szukając tych koszul w swojej szafie znalazłem tylko mundurek harcerski... chyba jednak swój klawisz "backspace" wcisnąłem zbyt mocno... Wsłuchując się w kolejne piosenki, można zauważyć, że na każdej płycie bez wyjątku były perły (np. "Animal" na "Vs"; "Do The Evolution" na "Yield", "I Am Mine" na "Riot Act")...

A co obiecuje trzydzieści parę minut z "dżemem babci Pearl" zrobionym z tegorocznych owoców? Co kryje się za niezbyt szczęśliwą, komiksową okładką? Dobre kompozycje! Same "power play'owe" utwory! W tempach szybkich (1,2,3,4,8), średnich (6,7,9,10) i ballady przy gitarze akustycznej (5,11).
Chyba najbardziej podoba mi się "Speed of Sound" - trochę podniosły... mistrzowskie pianino dodaje mu specyficznej przestrzeni. Utwór "Just Breathe" ze smykami ma urodę pięknej kolędy. W ucho i serce wpada "Force of Nature" - gdybyśmy żyli w normalnym świecie grałyby go wszystkie radia. W "Amongst the Waves" zwrócił mą uwagę fajny fragment tekstu "Przypomnij sobie dawne czasy / Kiedy byłeś młody i mniej zdumiony / Nagle kanał się zmienił / Pierwszy raz zobaczyłeś krew".Zaś w świetnym "Johny Guitar" do Eddiego przychodzi dziewczyna z okładki płyty Johnnego Watsona (to ten na trójkołowym rowerku z komiksowej okładki)... Niestety tylko po to, by spytać, czy nie wie, gdzie jest jej Janek...

Smutasom nie spodoba się "Backspacer"... Dostrzegą niepokojące "Jestem szczęściarzem", będzie im przeszkadzać, że w tych piosenkach jest spełnienie, pogodzenie się... "Chciałbym się po prostu zestarzeć"... Tak - ono jest nawet w przepięknym, poetyckim utworze "The End".(zakończenie płyty godne Roberta Smitha z The Cure)...

Dwa wielkie zespoły grunge'owe wydały płyty (także Alice in Chains). Czy powtórzy się boom na Seattle? W każdym razie ja uśmiecham się bezczelnie (bezzębnie, tak jak w piosence "Supersonic", niestety nie mogę), ustawiam "full volume" i naprawiam się-naprawiam.
--------------------------------------------------------------------------------
Odsłuch 30-sek. fragmentów Backspacera na www.pearljam.com odbywa się w uroczy sposób.
Jedna z tych dziewczyn Janka Gitary przyszła do Eddiego...

wtorek, 20 października 2009

Echa





Autor: Piotr Gajda


POECI NA MAZURACH - taki tytuł nosi artykuł autorstwa Piotra Gajdy, laureata I nagrody w tegorocznej edycji Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Michała Kajki, który ukazał się na stronie poety”. Tym wstępem poprzedzono moją relację z rozstrzygnięcia V OKP im. M. Kajki na portalu Orzysz.pl.



http://www.orzysz.pl/index.php?wiad=4091



Na stronie kilka kolejnych zdjęć z gali wręczenia nagród (autorstwa M. Lebdy i D.K.).

Ę + bonus


Autor: Krzysztof Kleszcz

Miejsce książek jest w księgarni - dlatego bardzo się ucieszyłem znajdując przy okazji googlowania swoją książkę w kilku takich miejscach. Początkowo była dostępna tylko w sklepie poezja-polska.pl, teraz także w kilku innych księgarniach: np. Na Matecznym, Gandalf, KDC, Amazonka, Traffic-Club, Sklep-Gildia, TaniaKsiążka.pl, a także na Allegro. Owszem dochodzi niemały koszt dostawy - ale przy łączonych zakupach ta dopłata mniej boli. Zatem np. w Liderii można zakupić sobie np. nowy Pearl Jam razem z moim "Ę"...

Carmen



Autor: Krzysztof Kleszcz

Niektórzy lubią poezję... a jest takich osób chyba dwie na tysiąc... - tak diagnozowała Wisława Szymborska małe zainteresowanie poezją.
Pamiętam, że było to zanim dostała Nobla, 16 grudnia 1994 r. Zadałem sobie sporo trudu, by pojechać na drugi koniec Łodzi - z trudem odnalazłem miejsce błądząc pomiędzy dworcem, a stadionem ŁKS. Nawet przez myśl mi nie przyszło, że kiedyś dokładnie w tej samej sali ja będę czytał swoje wiersze ze sceny...
Poleski Ośrodek Sztuki był wypełniony ludźmi. Skromna starsza pani czytała swoje wiersze i wszyscy wsłuchiwali się w każde słowo, w każdy akcent, puentę.

Pamiętam jak dziś, okoliczność otrzymania autografu - papieros "Carmen" w jej dłoni i pytanie: "Dla kogo?"... "Ja też piszę..." - wyjąkałem mając na myśli swoje pierwsze koślawe wiersze... "Próbuj"...