piątek, 8 października 2010

Polskie Siły Powietrzne




Aleksander Jurewicz

RIMBAUD

wszyscy mieliśmy wtedy po siedem lat
nasze siostry czekały w ślubnych sukniach z
białymi obrączkami lodu na palcach
nikt jeszcze nie wybierał się w wielką podróż
nie gryźliśmy po nocach palców nie jęczeliśmy
przykryci prześcieradłami gazety pierwsza książka
miała zapach twojej skóry
nie było wśród nas przyjaciół
przed wigilią odstawiano krzesła od stołu robiąc
miejsce na teatralną mszę śmierci
wszyscy mamy po siedem lat
każdy jest poetą chociaż nie
pisze wierszy
ale ból przychodzi jak opętanie w Marsylii


Bronisław Maj

* * *

Wychodząc rano, niby przypadkiem, zostawiła
darowane konwalie i ciągle wypełni pokój
mrocznym zapachem ta noc. Wypełniony,
patrzę teraz na harującą od świtu Wisłę:
robotnicy ciągną przez śluzę barkę z węglem –
ich ruchy niezbędne i skuteczne, mówią,
ile trzeba, żeby się zrozumieć, czasem tylko
gest ręki. Barka odpływa ciężko wypełniona
swoim sensownym ładunkiem. – Jeżeli mimo to
będę pisał wiersze: tylko słowa niezbędne,
by się porozumieć, proste fakty: rzeka,
zapach kwiatów, ruch ręki zrozumiały
dla dwóch ludzi i tego, kto
na nich patrzy. To jest
wszystko. I tylko to
nas nieskończenie przerasta.


Piotr Sommer

PIOSENKA DLA JACKA KLEYFFA

Na pewno przeczekamy kolejki wszystkie
(za cieniem cień i cień za cieniem)
a potem odwilż, wiosnę i kolejną czystkę
(a wtedy paru braciom ktoś położy wieniec)

Na pewno czas przepłukać wciąż kilkoro drzwi
(szczególnie te, które wyjęto)
przepytać, czy za nimi żyje ktoś albo choć tkwi
(z twarzą pobitą , ale uśmiechniętą)

Na pewno mają rację: ktoś przeżyje nas
(ta cisza już dziś mówi, że nas nie ma)
Struna to tylko iskra, choć oświetla las
(kłamliwych słów, które nie miały nic do powiedzenia)

Na pewno pora jeszcze słuchać
kogoś, kto może wcale nas nie szuka
gdy idzie wciąż tą samą drogą
i mówi swoje ciche słowa do nikogo

(p)

czwartek, 7 października 2010

Nobel dla Mario Vargasa Llosy


Mario Vargas Llosa (czyt. Josa) zdobywcą Nagrody Nobla 2010.

To jeden z najbardziej znanych laureatów Nagrody Nobla. Jego książki od lat są na listach bestsellerów. Razem z Marquezem i Cortazarem upowszechnił literaturę iberoamerykańską.

O mało nie został w 1990 roku prezydentem Peru (przegrał w II turze).
W tym roku był wymieniany jako jeden z faworytów. Zatem wygrał m.in.: z Adamem Zagajewskim, szwedzkim poetą Tomaszem Transtromerem, Czechem Milanem Kunderą.

Jego książki: m.in.: „Ciotka Julia i skryba (1977), „Rozmowa w Katedrze”(1969) czy „Raj za rogiem”(2003) czy ostatnio „Szelmostwa niegrzecznej dziewczynki”(2006) są dość odważne obyczajowo. Akademia uzasadniając werdykt napisała, że nagradza Llosę „za kartografię struktur władzy oraz wyraziste obrazy oporu, buntu i porażek jednostki".


Mario Valgas Llosa

Zielony Żoliborz, "pieprzony" Żoliborz!



Klubogaleria Stary Żoliborz oraz Stowarzyszenie Kultury Europejskiej "Enclave" zapraszają serdecznie na WIECZÓR AUTORSKI PIOTRA GAJDY.

(p)

Jocher z Iłłakowiczówną


Laureatem tegorocznej nagrody im. Kazimiery Iłłakowiczówny, przyznawanej za książkowy debiut poetycki, został Waldemar Jocher, autor tomu "Reszta tamtego ciała" (Instytut Mikołowski, 2009). Nagroda zostanie wręczona autorowi 3 listopada 2010r. w Poznaniu.

"Konkret" w Arteriach


Redakcja "Arterii" zachęca do współpracy tj. do przysyłania prozy, eseistyki, grafiki i fotografii) oraz zestawów 5-7 utworów poetyckich. Hasłem (dość zagadkowym) nowego numeru jest KONKRET.

Leitmotiv KONKRETu odsyła do betonowych struktur, konceptów materializujących się w sztuce, społecznego zaangażowania, ale także do konstruktywnej krytyki. Grudniowy KONKRETny numer kwartalnika artystyczno-literackiego ARTERIE [3(9)/2010] będzie miał premierę na IV Festiwalu Puls Literatury, którego głównym hasłem jest właśnie KONKRET.

Deadline: 19.11.2010 r.

Z propozycjami i pytaniami prosimy zwracać się pod adres: arterie.spp@gmail.com


* Kwartalnik artystyczno-literacki ARTERIE jest wydawany przez łódzki oddział Stowarzyszenia Pisarzy Polskich i Poleski Ośrodek Sztuki. Utrzymujemy się z dotacji, nie czerpiemy z naszej działalności zysków i wszelkie materiały zmuszeni jesteśmy publikować nieodpłatnie. Najpóźniej 1.12.2010 r. autorzy zostaną poinformowani o przyjęciu tekstu do druku. Wyboru tekstów i grafik dokona grono redakcyjne: redaktor naczelny Przemysław Owczarek, sekretarz redakcji Magdalena Nowicka, Michał Murowaniecki, Rafał Gawin oraz Agnieszka Kowalska-Owczarek.

środa, 6 października 2010

U.S. Air Force



Robert Hayden

HOŁD CESARZOWEJ BLUESA

A że gdzieś siedział facet w jedwabnej koszuli w jaskrawe
paski, gibki i groźny jak jaguar, i że dla niego kobieta
jęczała w ponurym świetle sześćdziesięciu watów Niewierną
Miłość, Oszukańczą Miłość, och Miłość Lekkomyślną, Dręczącą,

Weszła na scenę w jardach pereł, jak doskonały teatralny
obraz błysnęła złocistym uśmiechem i zaśpiewała.

I że gdzieś spod spodu zaczęły wyłazić brudne łaty wystrzępione
litografie katarynek nieba o lalczynej twarzy; że byli
tacy, co bali się pieści śniegu bijących w przerażeniu
o drzwi, którzy lękali się nocnego patrolu statystyk,

weszła na scenę w strusich piórach, w obszytej cekinami
sukni, objęła nas światłem uśmiechu i zaśpiewała.


Stanley Kunitz

OSTATNIE PYTANIE

O, piękne czasy! śmiechu na wzgórzu!
Wiosenne przyjęcia u Larry’ego!
Rozkosze władcy twego, które same się tak płocho
Zaniedbały, dziś w sercu paradują nagie. Twe dotkniecie, gdy
Przybywasz z nieba z plotkami i darami zepsucia
Tutaj, gdzie nasze cienie prostują się w kapturach
By odegrać scenę gilotynowania, kres miłości
Przy wtórze posępnych śpiewów, ledwie co trzeci zostanie.
Dziś, kiedy twój smutek błyszczy w innych salonach
I gdy twe ziarno idzie znów pod młynów koła
Jest-że mi szczęście pisane, radości wreszcie fala?
Czy wojna z tym przybłędą, którego dziś wychwalasz?


William Stafford

TE DNI

Których zraniono, pełzną
jakby po latach odmawiania sobie
znów mogli kochać każdą cząstkę siebie,
jakby następne miejsce im pisane
przyjść miało z słońcem w dłoniach lub mgłą
w którą wnikną, by mogła ich prowadzić.

Jakby za chwilę miał ptak krzyknąć
by dzień nastał, a z rynsztoka
doszedł ich śpiew kuzynki,
kochanki; których zraniono
z zaciekawieniem obracają głowy
jakby spełnieniem ich, w demokracji –
skoro celem naszym jest pokój – było najszybciej
jak się da odpełznąć za horyzont.


(przełożył: Grzegorz Musiał)

(p)

wtorek, 5 października 2010

Ojciec Dyrektor 2



W Łodzi trwa inwazja „prajaszczurów” na instytucje kultury. Po Andrzeju Strąku kolejnym ojcem-dyrektorem został nieoceniony Zdzisław Jaskuła, który objął z końce września funkcję dyrektora naczelnego Teatru Nowego im. Kazimierza Dejmka. Jaskuła był już dyrektorem „Nowego” w latach 90-tych. Teraz zamierza uspokoić sytuację wokół teatru i skupić się na repertuarze oscylującym wokół klasyki i kwestii społeczno-politycznych. Znając cierpliwość Zdzisława okazywaną co roku podczas „łagodnej pacyfikacji” ekscesów towarzyszących „Bierezinowi”, da radę! Urodzony w 1951 roku zdobył sławę i uznanie jako poeta Nowej Fali. Od wielu lat nie publikuje wierszy. Od poezji nigdy jednak nie odszedł. Współpracuje z "Tyglem Kultury", jest tłumaczem poezji niemieckiej, animuje wydarzenia literackie, m.in. jako organizator spotkań literackich w kawiarni literackiej „Nowego” w ramach Festiwalu „Puls Literatury”. Stale obecny w „Arteriach”, prowadzi swoisty dialog z Jerzym Jarniewiczem w rubryce pt. „Co do Joty”.
(p)

RAF



Ciarán Carson

WAKACJE

Podczas śniadania przypomniałem sobie
Okaleczone owce, na które natknęliśmy się wczoraj.
Ropa w różowych ustach ran
Zdążyła zgęstnieć jak kwaśna śmietana;

Ich nieruchomy wzrok przywodził na myśl
Oczy kelnerki, wymięte powieki
Wciąż jeszcze rozmazane snem, sieć
Żyłek biegnących przez białko.

Baranki chmur po drugiej stronie okna
Zakrzepły nagle; kożuch koloru serwatki
Wpełzł i pomarszczył
Kawę. Wróciwszy do Belfastu

Odkryliśmy, że dom się wyparł naszej obecności,
Klamka osnuta była pajęczyną,
Nie przeczytane gazety leżały w hallu,
Mleko zsiadło się na progu.

(przełożył: Piotr Sommer)


Brian Jones

LUTY, I TO W TWOIM WŁASNYM DOMU

Luty, i to w twoim własnym domu –
najcichszym z cichych miejsc,
gdzie to zawsze zdarza się najstraszniej.

W twoim ogrodzie, z twoich własnych rąk,
zbiera się wiosna, gromadzi
śnieżyczki, wypełnia ich niezliczone głowy,

kiedy patrzysz jak dywan oddycha przez skórę
i zbiegają się meble, kiedy przygarniasz
udrękę, która określa cię tak nagle.

Opatulone nordyckie rodziny wędrują dziś
Przez kraj, gniotąc rozmiękłą trawę,
Polując na obietnice. Gotów byłbyś zrozumieć
kto kochał obrządek,
czyja żona płacze w nowiutkiej kuchni,
czyje dzieci śpią w innym kraju.

(przełożył: Jarosław Anders)


Michael Longley

POECI CZASU WOJNY

Nie oznaczono ciał poetów-żołnierzy
Bo szrapnel po raz drugi otworzył ciemiączko
Jak ziarno gradu opadające
Na dno studni albo jak moskit
Którego drobny cierń kołysze się nad wargą.

To szuwary powietrza odebrały oddech
Jakby zasłony nagle rozsunięto
I ciemność napłynęła do sypialni
Gdzie każdy mówił, że wojna się kończy
I zawsze miał być jeszcze tylko tydzień.

(przełożył: Piotr Sommer)

(p)

poniedziałek, 4 października 2010

Janis



„Był 4 października (…) w przybliżeniu 24.30, kiedy dojechali do hotelu Landmark i Janis sama poszła do pokoju. Musiała poczuć elektryzujący dreszcz, zważywszy na czystość hery, którą wprowadziła sobie do żyły (…). Skończywszy, wyrzuciła fiolkę po heroinie do śmieci. Włożyła sprzęt do chińskiej szkatułki, którą odłożyła do szuflady. Zwykle zostawiała ja na stoliku nocnym. Te gesty mogą zasadnie świadczyć, że naprawdę chciała dać sobie w kanał po raz ostatni i żeby nic jej nie przypominało o tym rano. Chciała odrodzić się o poranku. Heroina mogła ja zabić natychmiast. Ale nie zabiła. Kiedy Janis trochę później zeszła do recepcji, nie mogła wiedzieć, że umiera. Chwilę porozmawiała z recepcjonistą, poprosiła, żeby rozmienił jej banknot pięciodolarowy i kupiła papierosy. Następnie wróciła do swojego pokoju. Zamknęła drzwi, postąpiła krok albo dwa naprzód i upadła jak marionetka, rzucona na ziemię."

(Myra Friedman „Janis Joplin – żywcem pogrzebana”. Przekład: Anna Kołyszko. Wydawnictwo W.A.B., 2005)

„W pokoju numer 105, zupełnie sama Janis wyjęła swój zestaw do szprycowania się i zaczęła gotować dużą dawkę „kolosalnego spokoju”(…). Po naszprycowaniu się wyszła do głównego hallu po papierosy, prosząc nocnego stróża George’a Sandoza, żeby rozmienił jej pięciodolarowy banknot. Podał jej cztery banknoty jednodolarowe i cztery monety dwudziestopięciocentowe i sądził, że pójdzie prosto do automatu z papierosami stojącego w patio, ale ona nadal tam stała wyglądając tak, jakby chciała porozmawiać. Dla niego nie była nikim szczególnym, po prostu kobietą, jakie często widywał w hotelu, taką, która nigdy nie wyglądała na szczęśliwą. Tego wieczora uderzyło go to, że „wyglądała na zaniedbaną” w swoim czerwonym, cygańskim kostiumie do kostek. Podobnie jak Blanche DuBois, rozwiązła piękność z Południa z Tramwaju zwanego pożądaniem, Janis zawsze liczyła na uprzejmość obcych i ten ostatni obcy w jej życiu nie rozczarował jej. Sandoz odłożył na bok to, co akurat robił, i słuchał jej. Opowiadała mu o sprawach, jakimi ludzie zwykle dzielą się ze swoimi kochankami czy małżonkami – małżonkami tym, jaki długi miała dzień pracy, jaka była zadowolona ze swojej płyty i jak dobrze jej szło. Rozmawiali przez ponad kwadrans, a potem powiedziała „dobranoc”, poszła do automatu z papierosami po swoje marlboro i wróciła do pokoju. Janis rzuciła papierosy na łóżko i rozebrała się pozostając jedynie w bluzce i majtkach. I wtedy, tak szybko jak wskutek postrzału w głowę, dopadła ją śmierć, która powaliła ją na ziemię. Upadła tak ciężko, że rozcięła sobie dolna wargę o mebel i jej usta wypełniły się krwią. Przewróciła się pomiędzy łóżkiem a krzesłem i leżała tam przez całą noc i większość następnego dnia. Jej ciało zostało odnalezione dopiero o godzinie 19.30 w niedzielę, 4 października – w osiemnaście godzin po śmierci (…). Próby laboratoryjne rozwiązały zagadkę, dlaczego wstrzyknięcie przeciętnej wielkości dawki heroiny, w przypadku Janis, okazało się śmiertelne. – Handlarz sprzedał Joplin…niemal czystą heroinę, tak czystą, że była ona dziesięć razy mocniejsza od heroiny, jakiej normalnie używała (…).”

(Elis Amburn „Perła – obsesje i namiętności Janis Joplin”. Przekład: Lidia Drapińska. Wydawnictwo „Iskry”, Warszawa, 1995)

Janis Joplin (19.01.1943-04.10.1970)
(p)

niedziela, 3 października 2010

Nike 2010



Laureatem literackiej nagrody NIKE 2010 został Tadeusz Słobodzianek. Uhonorowano go za dramat "Nasza klasa. Historia w XIV lekcjach". Akcja sztuki osnuta jest wokół pogromu w Jedwabnem w 1941 roku. Opowiada o uczniach i uczennicach jednej klasy szkoły powszechnej, Polakach i Żydach z małego miasteczka na wschodzie Polski. „Nasza klasa” to pierwszy dramat, który zdobył nagrodę w czternastoletniej historii tej nagrody.
(źródło: "Gazeta Wyborcza")
(p)