środa, 6 października 2010

U.S. Air Force



Robert Hayden

HOŁD CESARZOWEJ BLUESA

A że gdzieś siedział facet w jedwabnej koszuli w jaskrawe
paski, gibki i groźny jak jaguar, i że dla niego kobieta
jęczała w ponurym świetle sześćdziesięciu watów Niewierną
Miłość, Oszukańczą Miłość, och Miłość Lekkomyślną, Dręczącą,

Weszła na scenę w jardach pereł, jak doskonały teatralny
obraz błysnęła złocistym uśmiechem i zaśpiewała.

I że gdzieś spod spodu zaczęły wyłazić brudne łaty wystrzępione
litografie katarynek nieba o lalczynej twarzy; że byli
tacy, co bali się pieści śniegu bijących w przerażeniu
o drzwi, którzy lękali się nocnego patrolu statystyk,

weszła na scenę w strusich piórach, w obszytej cekinami
sukni, objęła nas światłem uśmiechu i zaśpiewała.


Stanley Kunitz

OSTATNIE PYTANIE

O, piękne czasy! śmiechu na wzgórzu!
Wiosenne przyjęcia u Larry’ego!
Rozkosze władcy twego, które same się tak płocho
Zaniedbały, dziś w sercu paradują nagie. Twe dotkniecie, gdy
Przybywasz z nieba z plotkami i darami zepsucia
Tutaj, gdzie nasze cienie prostują się w kapturach
By odegrać scenę gilotynowania, kres miłości
Przy wtórze posępnych śpiewów, ledwie co trzeci zostanie.
Dziś, kiedy twój smutek błyszczy w innych salonach
I gdy twe ziarno idzie znów pod młynów koła
Jest-że mi szczęście pisane, radości wreszcie fala?
Czy wojna z tym przybłędą, którego dziś wychwalasz?


William Stafford

TE DNI

Których zraniono, pełzną
jakby po latach odmawiania sobie
znów mogli kochać każdą cząstkę siebie,
jakby następne miejsce im pisane
przyjść miało z słońcem w dłoniach lub mgłą
w którą wnikną, by mogła ich prowadzić.

Jakby za chwilę miał ptak krzyknąć
by dzień nastał, a z rynsztoka
doszedł ich śpiew kuzynki,
kochanki; których zraniono
z zaciekawieniem obracają głowy
jakby spełnieniem ich, w demokracji –
skoro celem naszym jest pokój – było najszybciej
jak się da odpełznąć za horyzont.


(przełożył: Grzegorz Musiał)

(p)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz