„Jaką radę dać przeciętnemu właścicielowi domu, by go uchronić przed włamywaczami? Cóż, pierwsza rzecz to zostawiać światło, gdy się wychodzi. Muszą to być żarówki co najmniej sześćdziesięciowatowe, słabszymi włamywacz gardzi i natychmiast splądruje dom. Innym dobrym sposobem jest trzymanie psa, to jednak nie zawsze jest niezawodne. Ilekroć zamierzałem obrobić dom z psem, wrzucałem trochę jedzenia dla psów zmieszanego z seconalem. Jeśli to nie działało, mieszałem po równo siekane mięso i jakąś powieść Theodore’a Dreisera. Jeśli zdarzy się, że wyjeżdżasz z miasta i musisz pozostawić dom nie strzeżony, dobrym sposobem jest umieszczenie w oknie własnej tekturowej sylwetki. W zasadzie jakiejkolwiek sylwetki. Pewien człowiek z Bronksu umieścił kiedyś w swym oknie tekturową sylwetkę Montgomery’ego Cliffa i wyjechał na weekend do Kutsher’s. Potem sam Montgomery Cliff przechodził tamtędy i zobaczył sylwetkę, co bardzo go zaintrygowało. Usiłował nawiązać rozmowę, ale gdy przez siedem godzin nie otrzymał odpowiedzi, wrócił do Kaliforni i oświadczył swym przyjaciołom, że nowojorczycy są snobami. Jeśli zobaczysz intruza w trakcie obrabiania twojego domu, nie wpadaj w panikę. Pamiętaj, że on boi się nie mniej niż ty. Dobrym sposobem jest obrabować jego. Przejmij inicjatywę i uwolnij włamywacza od zegarka i portfela. Niech idzie do twojego łóżka, kiedy ty się zmywasz. Kiedyś w Des Moines wpadłem w pułapkę tej samoobrony i przez sześć lat żyłem z cudzą żoną i trojgiem dzieci, a uwolniłem się, gdy miałem szczęście zaskoczyć innego włamywacza, który zajął moje miejsce. Sześć lat z tamtą rodziną było bardzo szczęśliwe i często wspominam je z życzliwością, choć praca w grupie skazańców też ma wiele zalet”.
Wody Allen, „Skutki uboczne” (w przekładzie Bogdana Barana) . Wydawnictwo „inter esse”, Kraków 1991.
Wody Allen, „Skutki uboczne” (w przekładzie Bogdana Barana) . Wydawnictwo „inter esse”, Kraków 1991.
(p)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz