czwartek, 6 maja 2010

Światło powrotne Marcina Zegadły


Wydawnictwo Kwadratura zaprasza na wieczór autorski Marcina Zegadły promujący najnowszą książkę pt. "Światło powrotne". Spotkanie odbędzie się 14 maja 2010 r. o godz. 18.00 w Łódzkim Domu Kultury przy ul. Traugutta 18 w sali nr 6. Poprowadzi je Piotr Grobliński.

Warstwę plastyczną książki tworzą fotografie Roberta Rabiegi.

MARCIN ZEGADŁO - urodzony w 1977 roku, poeta, autor dwóch zbiorów wierszy: „Monotonne rewolucje” (Stowarzyszenie Literackie im. K.K. Baczyńskiego, Łódź 2003), „nawyki ciał śpiących” (Zielona Sowa, Biblioteka Studium, Kraków 2006), publikował m.in. w „Studium”, „Kresach”, „Czasie Kultury”, „Pograniczach”, „Pro Arte”, „Portrecie”, „Piśmie Literackim „Red”, „Tyglu Kultury”. Mieszka w Częstochowie.

„Czytanie jest zawsze przyjmowaniem pod swój dach obcego podróżnika, okazującego się często mordercą dla naszych wyobrażeń czy złodziejem energii. Zachęcam do otwarcia drzwi gorzkim pieśniom Marcina Zegadły, bo prawdziwa poezja musi niepokoić, ograbiać nasze myśli, przyzwyczajenia”. Arkadiusz Frania

Światło powrotne to światło wskazujące drogę. Jak blask odległej latarni morskiej pozwalającej snuć domysły o zarysie lądu. Chociaż ziemia, na którą się wraca z morza, nie jest już tym samym światem, który się opuszczało, i ten, który widzi światło latarni, nie jest też tym, który wyruszał w podróż. Wszystko jest powtarzalne i niepowtarzalne zarazem. To droga otwarta dla każdego. Nie każdy jednak potrafi pisać o niej tak jak Zegadło”.
Radosław Wiśniewski

ROBERT RABIEGA - malarz i fotograf. W latach 1986-94 studiował w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Pięknych im. Wł. Strzemińskiego w Łodzi (dyplom w Pracowni Technik Drzeworytniczych prof. Andrzeja Bartczaka i Pracowni Malarstwa prof. Jacka Bigoszewskiego). W 2006 roku jego wystawę „Studium przestrzeni” pokazała galeria „Atlas Sztuki”.


Poniżej jeden z wierszy Marcina:


PĘTLA

Dom jest pełen fantów. Posiadamy rzeczy. Wypełniamy pokoje
nowoczesnym drewnem, ciętym w zgrabne figury, lekkie formy.
To ważne: właśnie jest miejsce na dowolne ochy i na wszystkie
achy. Płacimy niskie raty, prawie bez procentu. Niemal zarabiamy,

beztrosko wertując lśniące katalogi, nęcące projekty – w nadziei,
że ominie nas Ciemność, którą przeczuwasz we śnie, którą prowokuję,
bawiąc się twoim światłem, niepewnym i bladym. Wciąż potrafimy
być oddani i wierni, chłonni jak gaza. Kołyszemy rzeczy gotowe do

upadku. Wnętrza jak poruszone zdjęcie. Nasza dobra ziemia. Ciemność
nam proponuje nowe rozwiązania. Płoną świąteczne kartki i cenne
kupony, omija nas losowanie nagród w pobliskim markecie, porzucamy
nowoczesne meble firmy Black Red White w wyjątkowym kolorze wenge.

Połykamy klucze. Niech trwa bez nas w zmarzniętych pokojach listopad –
jak zaniedbany cmentarz. Miejsca, które powinniśmy odwiedzić, wysyłają

niejasne sygnały.

1 komentarz:

  1. trzy razy czytałam ten wiersz, zanim do niego dojrzałam.

    OdpowiedzUsuń