środa, 7 grudnia 2011

Wlewka z gipsu w tors




Autor: Krzysztof Kleszcz


NOSOWSKA "8"; 2011


Nosowska nagrała swą najlepszą płytę solową. Absolutnie poetycką, choć sama się dystansuje od tego określenia. W tekstach, i zwątpienie, i zachwyt; depresja i odważne spojrzenie przed siebie.
Zaczyna się kawą na ławę. Ma boleć. Czyściec, cytat melodii z "Triodante" Armii: "Miejsce pod słońcem" (fraza: "Stojąc w mroku"...) I jeszcze to tło jakby z Vangelisa "The City", ale w tym mieście panuje smog, londyńska zupa grochowa, dwanaście tysięcy ofiar! "Wlewka z gipsu w tors", "Kikut wiary w cud i fantomowy ból". Dużo dosadnej metaforyki: "nie próbuj we mnie wlać potencjałów dziś", "życie potwór podstępny, zły / od rana zacznie znów wysysać ze mnie szpik".

I zmiana nastrojów: rozstrojone pianinko ze świetlicy zaczyna "Polskę". Widzę to: leniwa sjesta na kocyku, zabawa lokiem - konstatacja: F.I.A.T., to jest moje miejsce, między morzem, a Giewontem.

"Nomada" ze swym radioheadowym stukaniem i klawiszem na początku, jest muzycznym mistrzostwem. A tekstowo to przecież antyradiowa piosenka. No bo czy można jadąc do pracy słuchać o zwracaniu na posadzkę? To była zagrywka vabank. Niepełna miłość jako bulimia, wyrzekanie się miłości jak prowokowanie wymiotów. To mogła być pierwsza porażka Nosowskiej. Ale to jej kolejne zwycięstwo. Nikt tak wcześniej nie pisał, nikt tak pisać nie umie.
Zatem podziwiamy poetycki kunszt: "podlotki rozdające wianki", "pęk celsjuszy" i "dym od zniczy", "przejrzyste kule gradu", "ten kształt jakby smocze łby", "furgony z erami, cysterny eonów", "w brzucha jamie echo".

"Kto?" gdyby był tylko wierszem, byłby wierszem bardzo dobrym. Z muzyką Macuka i genialnie wyśpiewany przez autorkę z tym "ocho" - stał się majstersztykiem. Choć rozpisując go na chłodno: zwykła harcerska gitara, drżące zakończenie inspirowana zespołem Air... a jednak - to jest właśnie ideał. Na każdej płycie Nosowska trafia w takie sedno.
Jest jeszcze choć skoczne, to wisielcze "Ziarno" (znów wyśpiewane genialnie!). Zachwyca walczyk o "czasie jak woda". Zapadamy się w czeluście, by na koniec się uwolnić, złożyć swe łopatki w mchu. Ze świadomością, że Nosowska wielką poetką jest.


1 komentarz:

  1. Na bank swoją, Kaśka jest świetna, z resztą szczecinianki uchodzą za genialne :P

    OdpowiedzUsuń