sobota, 4 lipca 2009

Poezja recreativo


IX Nadpilicka Biesiada Literacka, Taraska k. Sulejowa, 4.07.09. sobota godz. 16.00

Autor: Piotr Gajda
Czy imprezy poetyckie mogą przekształcić się w rekreacyjne pikniki? Jak najbardziej, co każdego roku w lipcu udowadnia organizator Nadpilickich Biesiad Poetyckich, Paweł Reising. Także i tegoroczna pozwoliła zrelaksować się jej uczestnikom, gościom zaproszonym przez Pawła do urokliwej galerii Zdzisława Wojciecha Słomki. Warto wspomnieć i o tym, że Paweł Reising oprócz tego, że jest redaktorem naczelnym „Kuriera –Kultura i Rzeczywistość” – pisma wydawanego przez Stowarzyszenie Kulturalne – Klub „Pod Hale”, jest także poetą, stąd pomysł biesiadowania i naszej (mojej i Krzysztofa Kleszcza) obecności w Tarasce.
W tym roku zgodnie z wypracowaną już tradycją odbył się Turniej Jednego Wiersza o tematyce przyrodniczej, zawody sportowe (rzut dyskiem i mini-oszczepami do wyznaczonego celu), był grill, możliwość kąpieli w pobliskiej Pilicy (z której skorzystał, kto chciał) oraz spacer po lesie. A wszystko to z uśmiechem na ustach i w totalnym regulaminowym i organizacyjnym chaosie, luz, blues, na niebie chmury. Ale rozpadało się dopiero wówczas, kiedy już wyjeżdżaliśmy z Taraski obdarowani gadżetami, które „wywalczyliśmy” w TJW i w konkurencjach sportowych „w stylu wolnym”. Pewnym „novum” tegorocznej Biesiady Literackiej była krótka prezentacja naszych debiutanckich tomików – przy ognisku rozbrzmiały wiersze z „Ę” i z „Hostelu”. Wypoczynek, rekreacja i poezja. Tak, tym razem w tej właśnie kolejności.

Chata kryta strzechą skrywa rzeźby, obrazy i instalacje Z.W.Słomki (dominuje klimat Beksińskiego)

Zdzisław Słomka rozpala grilla
Przed jedną z wielu rzeźb Z.Słomki
Zdzisław Słomka i Paweł Reising



Paweł Reising czyta wiersz
Marian Madaliński

Piotr (godło: Jimi)


Prezentacja "Ę" w pięknych okolicznościach przyrody








Prezentacja "Hostelu"

Z dyplomami

Jedna z instalacji Z.W.Słomki



Gajda, Niegodajew, Madaliński
The Pozers (Kleszcz-voc, Gajda-g)
Wśród płaskorzeźb Z.Słomki

Deszcz !

piątek, 3 lipca 2009

Książka napisana na rowerowym siodełku


Maciej Robert, Przemek Owczarek

Autor: Piotr Gajda

Promocja „Cyklista” Przemysława Owczarka w Łódzkim Domu Kultury, 30 czerwca 2009 r. godz. 18.00.

W ŁDK w Łodzi odbyło się spotkanie autorskie z Przemkiem Owczarkiem poświęcone jego najnowszej propozycji literackiej, zbioru prozy (?) poetyckiej zatytułowanej „Cyklist”. Ten znak zapytania jest konieczny, bo sam autor ma z określeniem gatunku, który znalazł się w jego najnowszej książce lekki problem, raz nazywając go „prózką”, a za innym razem „wierszykiem”, co podczas spotkania „zauważył” prowadzący tego dnia spotkanie z autorem Maciej Robert. Oczywiście, nie jest to żaden zarzut, „Cyklist” to w zasadzie proza poetycka, ale ze względu na intensywność języka, za pomocą którego Owczarek opowiada swoją historię jej metaforyczność jest jednocześnie bliska dykcji poetyckiej, stąd obie formy przenikają się wzajemnie.
Nie zdążyłem zapytać Przemka ilu rowerzystów otrzymało od niego „Cyklista”, w ŁDK-u zauważyłem dwa rowery – jeden Owczarka, a drugi prawdopodobnie Macieja Roberta (przyjechała sympatyczna para, pamiętam - przypis KK). Za to Piotr Grobliński, wydawca i gospodarz spotkania na tą okazję założył koszulkę z nadrukiem przedstawiającym starodawny bicykl. Było dużo o etymologii słów i pojęć wywodzących się z „dziedziny pedałowania”, takich jak „idę spuścić z wentyla”, „Pan kierownik”, czy „jestem dętka”, tak dużo, że słynny Henryk Zasławski z łódzkiej grupy „Centauro” zaczął dopytywać autora „Cyklista”, czy ten jest „za wprowadzaniem obowiązkowej karty rowerowej”. Pytanie było „z kosmosu”, ale na tym polega cały urok Henryka. Maciej Robert dopytywał, gdzie znajdują się „górki”, po których Przemek jeździł rowerem, a Przemek opowiadał o swoim „obcowaniu” z naturą i próbie jej opisania za pomocą swojej indywidualnej interpretacji poetyckiej i filozoficznej. Znalazło się też miejsce dla rowerowych kraks, które autor na swojej „rowerowej ścieżce” doświadczył i barwnie przy tej okazji opowiedział.. Pewnemu starszemu Panu, który uczestniczył w wieczorze Przemka przeszkadzała wieloznaczność jego wypowiedzi literackiej, którą autor słusznie uzasadnił ciągłym poszukiwaniem (znaczeń, nowych doświadczeń, odpowiedzi na stawiane samemu sobie pytania). Starszy Pan nie ustępował i dopytywał, czy wkrótce (jeśli tylko rewelacyjna sprzedaż książki pozwoli Owczarkowi przesiąść się do auta) powstanie „Automobilist”, i dlaczego wcześniej nie powstał cykl o jeżdżeniu na hulajnodze, bo ów Pan na takowej w dzieciństwie jeździł. „Ale dlaczego ja mam opisywać pańskie życie?” – odpowiedział pytaniem na pytanie Owczarek – z czego jasno wynikało, że autor „Cyklista” nie posiadał nigdy hulajnogi. Potem na ekranie wyświetlił się diagram z 53 (jeśli dobrze pamiętam) strony książki przedstawiający tajemnicze koło, mandalę, za pomocą której autor przybliżył czytelnikowi filozoficzny system, który jest „ośką Cyklista”. W tej części spotkania autorowi pytania zadawała obecna na spotkaniu Dorota Bachmann i z tej konwersacji wynikało, że filozofia wschodu jest obydwojgu bliska i znana. Oczywiście, oprócz trudnych pytań, była prezentacja zawartości „Cyklista”, z czego jak zwykle doskonale wywiązał się sam autor, któremu już na sam koniec spotkania Piotr Grobliński podał gitarę i nastąpiło (można powiedzieć, że tradycyjne już podniesienie poziomu ekspresji poetyckiego przekazu). Mimo upału, to było udane spotkanie, czego się zresztą spodziewałem, bo Przemysław Owczarek to bardzo ciekawy poeta, człowiek i kumpel.

Piotr Grobliński








Michał Murowaniecki, Agnieszka Owczarek
Diagram mistyczny dla cyklistów
Owczarek i jego cyklist XXXVI
Murowaniecki, Gawin, Nowicka, Gajda, Owczarek rozdający autografy

Gawin, Gajda, Nowicka, Łukaszuk i Owczarek

Gajda, Nowicka i Łukaszuk

Hostel z cegły


Autor: Piotr Gajda
Na internetowych stronach Magazynu Materiałów Literackich „Cegła” ukazała się recenzja „Hostelu” autorstwa Karola Pęcherza (Finka). Ukazujący się we Wrocławiu kwartalnik „Cegła” to najpopularniejsze „offowe” pismo, którego wydawcą jest Stowarzyszenie Na Rzecz Wspierania Młodych Artystów „Grawiton”. Moje wcześniejsze z nim związki opierały się na dwukrotnej publikacji wierszy – w numerze 11 i 13. Recenzję zatytułowaną „Jedna noc w Hostelu Gajdy” można przeczytać tutaj.

Przeprowadzka


Autor: Krzysztof Kleszcz

Od 1 lipca przestałem być mieszkańcem Tomaszowa Maz. - sprzedałem mieszkanie w bloku - wyemigrowałem na podtomaszowską wieś (parę km w stronę Łodzi). Był problem z internetem (neostrada nie ma centrali, bidulka) - uratowała mnie sieć PLAY, dlatego Biała Fabryka już zaczyna normalną pracę.


piątek, 26 czerwca 2009

Pali, zalewa, burzy


Łódź powitała mnie oberwaniem chmury

Autor: Piotr Gajda

Prezentacja nowego numeru „Arterii” - Poleski Ośrodek Sztuki, 25 czerwca godz. 18.00

Gdzieś tam w zaświatach widział to Marciusz Moroń – promocji nowego numeru „Arterii” i dołączonego do nich tomiku jego autorstwa o takim właśnie tytule towarzyszyła burza i oberwanie chmury. Ale nade mną chmury zbierały się nie tylko wyłącznie nad Łodzią. Na pięć minut przed wyjazdem z domu, „posiałem” gdzieś wszystkie dokumenty, zdążyłem już wysłać maila do Przemka Owczarka, że niestety, kaszana, ale opatrzność czuwała i czterdzieści minut później odzyskałem portfel i prawo jazdy. Za szybko, za dużo spraw, człowiek się gubi. Spóźniony, ze względu na panujące na drodze warunki tych 45 minut nie udało mi się już nadrobić, co spowodowało, że w Poleskim Ośrodku Sztuki zameldowałem się, kiedy wieczór promocyjny „Arterii” trwał. Wiedziałem już wcześniej, że pisma nie będzie, a raczej będzie, ale „wirtualnie”, bo wczoraj wciąż jeszcze „się drukowało”. Na papierze ma być we wtorek, pojawi się przy okazji wieczoru autorskiego Przemka Owczarka w ŁDK-u. Być może dlatego, kochany Przemo „nawijał” ze 20 minut za długo. No cóż, tytuł doktora nauk humanistycznych zobowiązuje, trzeba mówić dużo i mądrze, he,he. Niemniej udało mu się opowiedzieć niemal o całym numerze, żaden autor w nim publikujący nie mógł się czuć pominięty. Potem nastąpił wieczór autorski Horsta R. Gertlera, o którym mogę powiedzieć jedynie tyle, że na nim nie byłem. Wybrałem rozmowę w kuluarach z Rafałem Gawinem i Michałem Murowanieckim. Dawno się nie widzieliśmy… Z reakcji publiczności wynikało, że był to wieczór udany. Ze stołu, na którym Maciej Robert i Piotr Grobliński rozłożyli tomiki poetyckie, „niebieska książeczka” Horsta („Bóg i dratewka”) znikła najszybciej. Po zaplanowanej przerwie w „transmisji”, rozpoczęła się „zajawka” wieczoru autorskiego Przemka Owczarka. Przemek opowiadał o procesie powstawania „Cyklisty” (który trwał blisko 3 lata), o swoich inspiracjach przy jego pisaniu prozą poetycką Sułkowskiego i Bierezina (ale nie tylko), a także o tym, gdzie i jak „Cyklist” powstawał (w okolicach łódzkiego Lublinka podczas rowerowych wypraw Przemka). Rower, „drugi autor” tomiku ma być zresztą obecny na spotkaniu autorskim w ŁDK – u. Po przeczytaniu kilku „cyklistów”, Przemo wziął do rąk gitarę i jeden z nich odśpiewał, czym wzbudził prawdziwy entuzjazm wśród publiczności (na własne oczy widziałem jak Gawin pogował). Przemo rozdawał autografy, Gawin i Murowaniecki z Madzią Nowicką rozmawiali o kolejnym numerze „Arterii”, a ja musiałem wracać. Przed POS-em czekało już na mnie „moje fatum” - pilot od alarmu nagle odmówił mi posłuszeństwa i nie mogłem dostać się do auta. Rozmyślając nad sposobami włamania się do własnego samochodu, ewentualną pomocą poleskiej straży miejskiej lub załatwianiem w Łodzi noclegu, jakimś cudem nacisnąłem na „guziczek” i jeden jedyny raz pilot zadziałał i wybawił mnie z kłopotów. Proszę Państwa, a dzisiaj rano „urządzonko” znów działało bez problemów. Oj, paliło, zalewało, burzyło…ale dobrze się skończyło…

Przemek Owczarek rozdaje autografy na "Cykliście"
Uzbrojony po zęby Gawin, Gajda i Murowaniecki w postawie zasadniczej
Prezentacja nowego numeru Arterii

Przemek Owczarek i Magda Nowicka
Poeci kupują tomiki poetów. Piotr Grobliński, Maciej Robert i Dorota Bachmann

Andrzej Strąk i Horst R.Gertler

czwartek, 25 czerwca 2009

Nieodwołalne wybory



Warsztaty ŁDK

Przedstawiamy dwie prace Marzeny Łukaszuk nt. "Nieodwołalne wybory" i "Serce klasy średniej".

środa, 24 czerwca 2009

10 lat jak jeden dzień


Autor: Piotr Gajda


W ubiegłym tygodniu otrzymałem drogą pocztową antologię poetycką z pokłosiem X edycji Konkursu Poetyckiego im. W. Pietrzaka w Turku. W tym roku podobnie jak i w ubiegłym mój wiersz zakwalifikowano jedynie do druku, stąd moje zaskoczenie przesyłką, bo nie będąc laureatem konkursu nic nie wiedziałem o jego rozstrzygnięciach.
W posłowiu do antologii tak pisze Leszek Żuliński: „W dniu 24 kwietnia 2009 roku finalizujemy X edycję konkursu. Nie ma ona cech, które stawiałyby ją wyżej lub niżej, wobec poprzednich edycji. To może i dobrze. Tu nie chodzi o rocznicowe ognie bengalskie: tu idzie o wytrwałość, systematyczność kultywowanie tradycji, utrzymywanie więzi z poetycką „resztą kraju”, o podtrzymywanie tego płomyka liryki, któremu tlić się we współczesnych czasach wcale nie jest łatwo”. W wydawnictwie gromadzącym plon 10 lat trwania konkursu znalazły się wiersze autorów już dzisiaj rozpoznawalnych – Eli Galoch, Marcina Orlińskiego, Przemysława Owczarka, Czesława Markiewicza, Michała Murowanieckiego, Izabeli Kawczyńskiej, Mariusza Cezarego Kosmali, Karola Graczyka i innych…

wtorek, 23 czerwca 2009

Czwartek z czwartym numerem Arterii



Już w najbliższy czwartek 25 czerwca o godzinie 18.00 w Poleskim Ośrodku Sztuki w Łodzi odbędzie się kolejne spotkanie z cyklu „Łódzkiej Premiery Literackiej”. W programie imprezy promocja książek Mariusza Moronia „Pali, zalewa, burzy”, Przemysława Owczarka „Cyklist” i Horsta R. Gertlera „Bóg i dratewka” oraz prezentacja najnowszego numeru (już czwartego) czasopisma artystyczno-literackiego „Arterie”. Na spotkanie zaprasza Poleski Ośrodek Sztuki i Stowarzyszenie Pisarzy Polskich oddział w Łodzi. Wstęp wolny!

A tak było podczas poprzednich spotkań z cyklu „Łódzkiej Premiery Literackiej”:
Promocja nr 2 "Arterii": Łódź, POS 30.10.2008r.:
Magdalena Nowicka i Przemysław Owczarek
Na slajdzie - kadr z "Arterii" (zdjęcie Krzysztofa Wieczorka przedstawiające most kolejowy w Tomaszowie)
Promocja "Hostelu" - Piotr Gajda i Przemysław Owczarek

-----------------------------------------------------
Promocja nr 1 "Arterii"; Łódź, Klub Jazzga 13.12.2007r. :

Zespół Tres.b
Monika Mosiewicz
Konrad Ciok
Konrad Ciok; a wśród widzów Teresa Radziewicz

Michał Murowaniecki

Krzysztof Kleszcz
Rafał Gawin
Robert Miniak
Wśród widzów: Michał Świątek i Piotr Grobliński, Joanna Lech, Justyna Fruzińska
Piotr Gajda
Przemek Owczarek i jego "Cyklist"

Transfuzja



COMA, BEŁCHATÓW - 19.06.2009 -piątek godz. 21.30

Autor: Krzysztof Kleszcz

Kto dziś skończył rok szkolny ręka do góry! - krzyknął Piotr Rogucki. Skończyłem, skończyłem, jeszcze tylko w poniedziałek oddam dziennik - pomyślałem. Wakacje powinny zacząć się z grubej rury - to po pierwsze, a po drugie - wiedziałem, że muszę w końcu nadrobić zaległości i obejrzeć ich na żywo (w końcu są najlepszym polskim zespołem rockowym wg ankiety czytelników Teraz Rocka). To piękne, że mocny, artystyczny przekaz znajduje tłumy odbiorców, że w oceanie popowej papki, która nas otacza znajdują się takie "wyspy" jak łódzka Coma.

Pogoda była pod psem - jadąc przez Piotrków wjeżdżałem w gęstą chmurę, ale w Bełchatowie już tylko lekko siąpiło i nie przeszkadzało w odbiorze muzyki. Egzystencjonalne teksty Roguckiego na żywo brzmią bardzo przekonująco. A w otoczeniu budek z hot-dogami (koncert odbywał się w ramach "Dni Bełchatowa") fragment z obrazoburczym "Anioły śmierdzą potem, żrą kiełbasę, mają w dupie żywych..." zabrzmiał wręcz kapitalnie!Dzięki dwóm telebimom stojąc przez część koncertu pod największym parasolem (wysoką bełchatowską lipą) widziałem dokładnie każdy element opętańczego tańca w wykonaniu lidera Comy. Później przeszedłem pod samą scenę.
Zespół "kupił mnie" od pierwszych dźwięków "Woli istnienia" - podśpiewywałem refren: "proszę by dobrze zrozumiano mnie" (świetne sola "wycinali" tu gitarzyści). Zarówno dynamiczne "Zero Osiem wojna", "Transfuzja", jak i liryczne "Spadam", hiciory: "Tonacja", "System" czy "Zbyszek" - dawały mi poczucie, że uczestniczę w koncercie autentycznej gwiazdy, w dobrym tego słowa znaczeniu - artystów, a nie przebierańców, których np. lansowali organizatorzy festiwalu w Opolu (widziałem tam jakieś "szopki" w wykonaniu aktorów). Słuchając pełnego koncertowego setu Comy zwróciłem uwagę jak wiele jest w tekstach "wiary", prawdziwej metafizyki. Bardzo odpowiada mi to jak Rogucki opisuje wewnętrzną walkę, tracenie sensu, odzyskiwanie ducha.
Znam skrajne opinie o literackiej i muzycznej stronie Comy - ja opowiadam się po stronie "wyznawców" tzn. wierzę w ten zespół.


Widok spod drzewa
Rogucki - zwierzę sceniczne