niedziela, 3 lipca 2011
sobota, 2 lipca 2011
Kolejne edycje konkursów poetyckich łódzkiego SPP i ŚFK

XVII Ogólnopolski Konkurs Poetycki im. Jacka Bierezina - do 5.10.2011
REGULAMIN
1. Głównymi organizatorami XVII Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Jacka Bierezina są Oddział Łódzki Stowarzyszenia Pisarzy Polskich oraz Śródmiejskie Forum Kultury - Dom Literatury w Łodzi.
2. Honorowy Patronat nad konkursem sprawuje Prezydent Miasta Łodzi.
3. W konkursie mogą wziąć udział jedynie piszący w języku polskim poeci przed debiutem książkowym, którzy nadeślą organizatorom projekt swojego pierwszego zbioru wierszy, skomponowanego jako artystyczna całość i opatrzonego tytułem.
4. Prace konkursowe należy sporządzić w 3 egzemplarzach w postaci zbindowanych wydruków w formacie A4 o rozmiarze czcionki 12 p., a następnie przesłać do 5 października 2011 r. (decyduje data stempla pocztowego) na adres:
Śródmiejskie Forum Kultury - Dom Literatury
ul. Roosevelta 17
90-056 Łódź
z dopiskiem na kopercie: "Bierezin"
5. Organizatorzy proszą dodatkowo o równoległe przesłanie propozycji konkursowej pocztą elektroniczną na adres bierezin@gmail.com w postaci jednego zwartego pliku formatu doc lub rtf (z dopiskiem w temacie wiadomości: "Bierezin").
6. Prace konkursowe (w formie papierowej i elektronicznej) winny być opatrzone godłem słownym. Do przesyłki wysłanej zwykłą pocztą należy dołączyć oddzielną, zaklejoną kopertę, oznaczoną tym samym godłem, a zawierającą dane autora: imię, nazwisko, adres, telefon, e-mail.
7. Konkursowe tomy podlegać będą dwustopniowej ocenie: przez komisję kwalifikacyjną, która wyróżni wybrane pozycje nominacjami do nagrody głównej oraz przez jury, które spośród tomów nominowanych wybierze zwycięzcę.
8. Komisję kwalifikacyjną i jury powołują organizatorzy, a skład tych ciał zostanie podany do wiadomości publicznej najwcześniej po upływie terminu nadsyłania prac konkursowych.
9. Komisja kwalifikacyjna i jury oceniają nadesłane prace jako wypowiedzi tekstowe. Na ocenę nie mają wpływu elementy plastyczne i typograficzne wydruku, o ile nie stanowią części składowej poetyki tomu (jak choćby w przypadku tzw. poezji konkretnej).
10. Nominacje (tylko tytuły tomów i godła) podane zostaną w listopadzie 2011 r. na stronie www.spplodz.pl oraz na stronach związanych z V Festiwalem Puls Literatury. Nominowani do nagrody głównej zostaną bezpośrednio poinformowani telefonicznie lub w inny skuteczny sposób. 11. Rozstrzygnięcie konkursu nastąpi w pierwszej połowie grudnia 2011 r. podczas V Festiwalu Puls Literatury w Łodzi.
12. Nagrodą główną jest wydanie wskazanego przez jury debiutanckiego zbioru wierszy oraz gratyfikacje finansowe dla laureata i nominowanych. Organizatorzy zastrzegają sobie prawo do ostatecznych decyzji, jeśli chodzi o wybór wydawcy, redakcję i opracowanie graficzne zwycięskiego tomu wierszy.
13. Przystąpienie do udziału w konkursie jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na przetwarzanie danych osobowych przez organizatorów zgodnie z przepisami ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 roku o ochronie danych osobowych. Organizatorzy informują uczestników, że ich dane osobowe będą przetwarzane wyłącznie w związku z wykonaniem postanowień niniejszego regulaminu, w celu przeprowadzenia konkursu, promocji konkursu oraz informowania o konkursie.
14. Wzięcie udziału w konkursie jest jednoznaczne z wyrażeniem zgody na regulaminowe warunki uczestnictwa.
15. Organizatorzy nie zwracają nadesłanych prac. 16. Wykładnia niniejszego regulaminu zależy od organizatorów.

VI Ogólnopolski Konkurs na Prozę Poetycką im. Witolda Sułkowskiego - do 15.10.2011
REGULAMIN
1. Głównymi organizatorami VI Ogólnopolskiego Konkursu na Prozę Poetycką im. Witolda Sułkowskiego są Oddział Łódzki Stowarzyszenia Pisarzy Polskich oraz Śródmiejskie Forum Kultury - Dom Literatury w Łodzi.
2. Konkurs jest adresowany do autorów, którzy nie mają w dorobku więcej niż jednej książki poetyckiej lub prozatorskiej.
3. Przedmiotem konkursu jest proza poetycka.
4. Organizatorzy nie stawiają żadnych wymagań tematycznych ani formalnych, ale liczą na utwory bliskie poetyce Patrona konkursu, a więc m.in. utrzymane w konwencji groteski, absurdu, pastiszu czy żartu poetyckiego.
5. Każdy autor może nadesłać dowolną ilość tekstów realizujących typ prozy poetyckiej, ale ich łączna objętość nie powinna przekraczać 5400 znaków pisarskich ze spacjami.
6. Utwory konkursowe nie mogą być wcześniej ogłaszane drukiem ani publikowane na stronach internetowych, a także nagradzane w innych konkursach.
7. Teksty w 4 egzemplarzach w postaci wydruków w formacie A4 o rozmiarze czcionki 12 p. należy przesyłać do 15 października 2011 r. (decyduje data stempla pocztowego) na adres: Śródmiejskie Forum Kultury - Dom Literatury
ul. Roosevelta 17
90-056 Łódź
z dopiskiem na kopercie: "Sułkowski"
8. Utwory konkursowe winny być opatrzone godłem słownym. Do przesyłki wysłanej zwykłą pocztą należy dołączyć oddzielną, zaklejoną kopertę, oznaczoną tym samym godłem, zawierającą dane autora: imię, nazwisko, adres, telefon, e-mail.
9. Konkursowe wiersze podlegać będą ocenie przez jury, które powołują organizatorzy.
10. Rozstrzygnięcie konkursu nastąpi w pierwszej połowie grudnia 2011 r. podczas V Festiwalu Puls Literatury w Łodzi.
11. Ogólna pula przeznaczona na nagrody wyniesie minimum 3300 zł (słownie: trzy tysiące trzysta złotych) i zostanie rozdysponowana zgodnie z decyzją powołanego przez organizatorów jury.
12. Przewiduje się przyznanie nagrody specjalnej dla utworu najlepiej realizującego konwencje bliskie Patronowi konkursu.
13. Odbiór nagród możliwy jest wyłącznie podczas imprezy finałowej. Organizatorzy nie przesyłają nagród pocztą.
14. Organizatorzy nie zwracają nadesłanych na konkurs prac.
15. Przystąpienie do udziału w konkursie jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na przetwarzanie danych osobowych przez organizatorów zgodnie z przepisami ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 roku o ochronie danych osobowych. Organizatorzy informują uczestników, że ich dane osobowe będą przetwarzane wyłącznie w związku z wykonaniem postanowień niniejszego regulaminu, w celu przeprowadzenia konkursu, promocji konkursu oraz informowania o konkursie.
16. Wzięcie udziału w konkursie jest jednoznaczne z wyrażeniem zgody na regulaminowe warunki uczestnictwa.
17. Wykładnia niniejszego regulaminu należy do organizatorów.
poniedziałek, 27 czerwca 2011
Zmarł Maciej Zembaty

Maciej Zembaty

Obdarzony niezwykłym głosem. Świetny tłumacz Cohena. Dla mnie, wtedy gówniarza, jego płyta "Alleluja" otwierała jakiś tajemniczy świat. Pamiętam zachwyt nad "Tańcz mnie po miłości kres". Pamiętam jego głos w filmie "Siedem życzeń" , jego wywiad udzielony "Arteriom", jego czarny dowcip.
Zmarł w wieku 67 lat.
Alleluja (sł.oryg,L.Cohen, sł.pol. M.Karpiński/M.Zembaty)
Tajemny akord kiedyś brzmiał
Pan cieszył się, gdy Dawid grał
Ale muzyki dziś tak nikt nie czuje
Kwarta i kwinta, tak to szło
Raz wyżej w dur, raz niżej w moll
Nieszczęsny król ułożył Alleluja
Na wiarę nic nie chciałeś brać
Lecz sprawił to księżyca blask
Że piękność jej na zawsze cię podbiła
Kuchenne krzesło tronem twym
Ostrzygła cię, już nie masz sił
I z gardła ci wydarła Alleluja
Dlaczego mi zarzucasz wciąż
Że nadaremno wzywam Go
Ja przecież nawet nie znam Go z imienia
Jest w każdym słowie światła błysk
Nieważne, czy usłyszysz dziś
Najświętsze, czy nieczyste Alleluja
Tak się starałem, ale cóż
Dotykam tylko, zamiast czuć
Lecz mówię prawdę, nie chcę was oszukać
I chociaż wszystko poszło źle
Przed Panem Pieśni stawię się
Na ustach mając tylko Alleluja
(k)
Etykiety:
inne
niedziela, 26 czerwca 2011
Złoty Środek

Zwycięzca TJW: Maciej Bieszczad
Autor: Krzysztof Kleszcz
I Dzień Festiwalu "Złoty Środek Poezji", Kutno 26.06. 2011
Po raz kolejny jestem na festiwalu w Kutnie. Przyjechałem, by spotkać się z poetami, zmierzyć się w Turnieju Jednego Wiersza.
Idea festiwalu - wspieranie debiutujących poetów jest zacna. W malowniczym plenerze Parku Wiosny Ludów w Kutno, tuż obok Szkoły Muzycznej zgromadziło się ponad 50 uczestników, którzy do 22.00 oczekiwali na werdykt.
Po turnieju odbyło się spotkanie z wybranymi poetami, których wiersze znalazły się w antologii "Pociąg do poezji. Intercity" : Krzysztofem Bieleniem, autorem tomiku "Wiciokrzew przewiercień" ,Kubą Przybyłowskim, który zapowiadał, że ma już tytuł swojej nowej książki ("Iluminacje"), Małgorzatą Lebdą autorką książki "Tropy", Wojciechem Kudybą, który żartował, że jego najnowsza książka jest przewrotna (vide: foto) i Jerzym Suchankiem.
Dalszymi punktami programu były: spotkanie z Kazimierzem Brakonieckim (jak ocenił Artur Fryz - prezentuje zupełnie inną, świeżą, dykcję niż popularna i nagradzana na festiwalach ) i spotkanie z poetami bretońskimi (Paolem Keinegiem i Berenzem Tangi). To drugie było ciekawym doświadczeniem: można było wsłuchiwać się w brzmienie języka brzmiącego trochę jak węgierski i japoński, a potem w tłumaczenie Brakonieckiego.
Werdykt, trochę pośpieszny, bez odczytania najlepszego wiersza - ostudził gorącą atmosferę wypełnionej po brzegi sali koncertowej.
Jury: Anna Kamieńska, Dawid Majer (Mariusz Grzebalski był nieobecny na ogłoszeniu) pogratulowało zwycięzcy, którym okazał się Maciej Bieszczad.
Inni nagrodzeni to Dawid Jung (II), Kamila Pawluś (III) i wyróżnieni: Joanna Dziwak, Izabela Kawczyńska, Krzysztof Kleszcz, Kacper Płusa, Sławomir Płatek.
I Dzień Festiwalu "Złoty Środek Poezji", Kutno 26.06. 2011
Po raz kolejny jestem na festiwalu w Kutnie. Przyjechałem, by spotkać się z poetami, zmierzyć się w Turnieju Jednego Wiersza.
Idea festiwalu - wspieranie debiutujących poetów jest zacna. W malowniczym plenerze Parku Wiosny Ludów w Kutno, tuż obok Szkoły Muzycznej zgromadziło się ponad 50 uczestników, którzy do 22.00 oczekiwali na werdykt.
Po turnieju odbyło się spotkanie z wybranymi poetami, których wiersze znalazły się w antologii "Pociąg do poezji. Intercity" : Krzysztofem Bieleniem, autorem tomiku "Wiciokrzew przewiercień" ,Kubą Przybyłowskim, który zapowiadał, że ma już tytuł swojej nowej książki ("Iluminacje"), Małgorzatą Lebdą autorką książki "Tropy", Wojciechem Kudybą, który żartował, że jego najnowsza książka jest przewrotna (vide: foto) i Jerzym Suchankiem.
Dalszymi punktami programu były: spotkanie z Kazimierzem Brakonieckim (jak ocenił Artur Fryz - prezentuje zupełnie inną, świeżą, dykcję niż popularna i nagradzana na festiwalach ) i spotkanie z poetami bretońskimi (Paolem Keinegiem i Berenzem Tangi). To drugie było ciekawym doświadczeniem: można było wsłuchiwać się w brzmienie języka brzmiącego trochę jak węgierski i japoński, a potem w tłumaczenie Brakonieckiego.
Werdykt, trochę pośpieszny, bez odczytania najlepszego wiersza - ostudził gorącą atmosferę wypełnionej po brzegi sali koncertowej.
Jury: Anna Kamieńska, Dawid Majer (Mariusz Grzebalski był nieobecny na ogłoszeniu) pogratulowało zwycięzcy, którym okazał się Maciej Bieszczad.
Inni nagrodzeni to Dawid Jung (II), Kamila Pawluś (III) i wyróżnieni: Joanna Dziwak, Izabela Kawczyńska, Krzysztof Kleszcz, Kacper Płusa, Sławomir Płatek.

Dariusz Eckert

Kamila Pawluś

Paweł Łęczuk

Maciej Kotłowski

Sławomir Płatek

Kacper Płusa


Artur Fryz - organizator

Dawid Jung

Autorzy antologii: Artur Fryz, Adam Suchanek, Kuba Przybyłowski, Wojciech Kudyba, Krzysztof Bieleń, Małgorzata Lebda

Przewrotna książka Wojciecha Kudyby
piątek, 24 czerwca 2011
Złoty Środek Poezji 2011

Złoty Środek Poezji to jedna z imprez promująca poezję w naszym kraju. Poezję, która nie ma lekko. Czasopisma rubrykę Literatura czy Kultura traktują na zasadzie zła koniecznego. Proporcja np. kultura/sport jest zatrważająca. W dodatku literatura to wg tygodników kryminał, książki podróżnicze, wszystko byle nie literatura piękna. Ostatnio się uszczypnąłem, bo zauważyłem poetę na pierwszej stronie dodatku Kultura w Dzienniku. Czyli można.
Poezja wpadła w totalną niszę i czy istnieje sposób, by ją wydobyć z doła? Ministra Kultury widziałem w TV na festiwalu piosenki w Opolu, jak swoją osobą firmował stare przeboje Kombi i piosenki biesiadne w wykonaniu Maryli Rodowicz. Tymczasem poezja cierpi na brak zainteresowania władzy, czy mediów.
A brak jakiejkolwiek wzmianki o imprezach poetyckich powoduje ich degradację. Półeczki z poezją w Empiku też coraz mniejsze ("Choć półeczki wcale ładne", że zacytuję poetę Kubę Przybołowskiego). Nie ma wielu działań, by poezję odkryli ludzie, dotąd na nią obojętni.
Tymczasem jest Festiwal Złoty Środek Poezji.
Festiwal na którym każdy może przeczytać swój wiersz i być ocenionym przez profesjonalne jury - czyli Turniej Jednego Wiersza. Będzie prezentacja antologii "Pociąg do poezji. Intercity" oraz co najważniejsze - wręczone zostaną nagrody Złoty Środek Poezji na Debiut Poetycki 2010 o czym pisałem już na blogu: dla Agnieszki Gałązki, Izabeli Fietkiewicz-Paszek, Macieja Bieszczada, Jakuba Sajkowskiego, Joanny Dziwak i Rafała Skoniecznego.
Program VII Festiwalu Złoty Środek Poezji Kutno 2011
25 czerwca 2011 (Pałac Gierałty, PSM, Park Wiosny Ludów)
godz. 12.00 VI Otwarty Konkurs Jednego Wiersza
godz. 16.00 Pociąg do poezji. Intercity - prezentacja antologii i jej autorów: Jerzy Suchanek, Wojciech Kudyba, Małgorzata Lebda, Krzysztof Bieleń, Jakub Przybyłowski
godz. 18.00 Kazimierz Brakoniecki - spotkanie autorskie
godz. 20.00 Paol Keineg i Bernez Tangi – spotkanie z poetami bretońskimi - prowadzi Kazimierz Brakoniecki
godz. 21.30 Werdykt jury VI Otwartego Konkursu Jednego Wiersza
godz. 22.00 - 1.00 Przez granice słów i dźwięków - noc koncertowa
W programie: Bernez Tangi z towarzyszeniem gitarzysty Yona GouezaMaciej Maciejewski z towarzyszeniem pianisty Dawida Rudnickiego
Zespół Agnellus
26 czerwca 2011 (Willa Troczewskiego/USC, 29 Listopada 4)
godz. 16.00 Poetycka Kostka Wolnego Wyboru - rozstrzygnięcie plebiscytu i konkursu
godz. 16.00 Poetycka Kostka Wolnego Wyboru - rozstrzygnięcie plebiscytu i konkursu
godz. 17.00 VII OKL Złoty Środek Poezji – wręczenie nagród
godz. 17.30 Ściana Poetów – odsłonięcie muralu
godz. 18.00 Zeszyty Poetyckie – prezentacja autorów: Dariusz Dziurzyński, Dawid Jung, Marcin Orliński i Krzysztof Szymoniak
godz. 20.00 Przez granice słów i dźwięków - wieczór koncertowy (Pałac Gierałty, PSM, Park Wiosny Ludów)
poetyckie intro: Sławomir Matusz
Grupa Kutabuk
The Train Jazz Theater
godz. 21.30 Jazzowy finał: Ernst Bier & Mack Goldsbury Group
(k)
niedziela, 19 czerwca 2011
Skutki uboczne (18)

„(…) Dla nas, uczniów Arystotelesa i świętego Tomasza, najwyższym z wszelkich pojęć jest byt konieczny. Bytem idealnym jest Bóg. Wszystko inne, co istnieje, jest tylko połowiczne, jest częściowe, jest w stanie stawiania się, jest złożone, składa się z możliwości. Ale Bóg nie jest złożony, jest jednością, nie posiada możności, lecz cały i zupełnie jest aktem. My zaś jesteśmy przemijający, jesteśmy stającymi się, jesteśmy możnościami, nie ma dla nas doskonałości, nie ma pełnego bytu. Ale tam, gdzie od możności przechodzimy do aktu, od możliwości do urzeczywistnienia, bierzemy udział w prawdziwym bycie, stajemy się o stopień podobniejsi do doskonałości i boskości. To znaczy: urzeczywistnić się. Musisz przecież znać ten proces z własnego doświadczenia. Jesteś przecież artystą i zrobiłeś wiele posągów. Jeśli więc posąg jakiś naprawdę ci się udał, jeśli uwolniłeś wizerunek człowieka od przypadkowości i doprowadziłeś do czystej formy – wówczas jako artysta urzeczywistniłeś ten wizerunek ludzki.”
Hermann Hesse, "Narcyz i Złotousty" (tłumaczenie Marceli Tarnowski). Oficyna Wydawnicza MOST, 1991.
(p)
Etykiety:
inne
sobota, 18 czerwca 2011
Nagroda Literacka Gdynia 2011 - Laureaci

Tegoroczną laureatką Nagrody Literackiej Gdynia w kategorii poezji została Ewa Lipska za tom „Pogłos” (Wydawnictwo Literackie).
Pozostałe kategorie:
Justyna Bargielska „Obsoletki” (Wydawnictwo Czarne) – proza
Stefan Chwin „Samobójstwo jako doświadczenie wyobraźni” (Wydawnictwo Tytuł) – eseistyka
Ponadto:
Andrzej Sosnowski – Nagroda Osobna NLG
(p)
Etykiety:
inne
Muzyczny uniwersalizm


Podstawą każdej spektakularnej kariery jest odpowiednio mocny i zauważalny debiut, a potem jego odpowiednia kontynuacja poprzez tzw. syndrom drugiej i trzeciej płyty. Drugie wydawnictwo zespołu potwierdza jego potencjał, wskazuje drogę, którą muzycy będą podążać, trzecie definiuje jego styl na całe lata. Wie o tym grupa Carrion, która po mocnym debiucie potwierdza drzemiący w niej potencjał kolejną płytą „El Meddah”.
Już debiutancka płyta grupy zatytułowana po prostu „Carrion” ujmowała słuchaczy dynamiką, melodyjnością i ciekawymi kompozycjami. W utworach w rodzaju „Zapachu szarości” skupia się to, co muzycy mają nam do zaproponowania – urozmaicone w swoim muzycznym wyrazie, ekspresyjne utwory z nieźle rozchwianą sinusoidą klimatów (od mocnego, hard rockowego grania, aż do fragmentów wyciszonych, akustycznych). Znalazł się na niej niemal gotowy hit – cover przepięknej piosenki „Wonderful Life” zapomnianego dziś zupełnie Blacka (Colina Vearncombe′a) tu podany w odświeżonej, dopieszczonej produkcyjnie (podobnie jak cała płyta) i stylowej wersji.
Podobnie rzeczy się mają w przypadku drugiej płyty – „El Meddah”. Warto przy tym zwrócić uwagę, że produkcje Carrion są dopracowane nie tylko pod względem produkcji, ale również poligrafii i promocji (wydawanym płytom towarzyszą ciekawie zrobione teledyski). Widać, że aspekt promocyjny jest w przypadku artystycznych dokonań grupy ich niezwykle istotnym elementem. Nad całym zespołem krąży „duch radomskich”, a ściślej dokonania ich starszych kolegów z innej kapeli z Radomia – podobni jak czyniła to IRA, tak i muzycy Carrion, gdzieś z tyłu głowy mają zakodowany imperatyw skrojenia utworu w taki sposób, który nie eliminowałby go jednocześnie z możliwości zaistnienia na antenie radiowej. Oczywiście, nie jest to żaden zarzut, zwłaszcza, że takie podejście sprawdza się w sposób znakomity – ile innych zespołów hard rockowych może jeszcze pochwalić się tak częstym umieszczaniem ich utworu na radiowych „playlistach” jak jest to w tym przypadku – znane wszystkim radiosłuchaczom utwory Carrion „Sztandary Eloi” i „Nie bez wiary”?
To właśnie we wspomnianej przebojowości muzyki najwyraźniej widać zawarty przez zespół kompromis. Muzycy potrafią zagrać mocno i gęsto („Nun”), wokalista ma ciekawą barwę głosu i umie czasem się „wydrzeć”, a kiedy na chwilę się zapominają tworzą mocno pokręcone kompozycje „El Meddah/Thennis Chimera/Ragnarok” (ale wtedy nie myślą o presji mediów i popularności). Zwykle grają w średnich tempach ciężkie rockowe, i jak już wspomniałem, nie pozbawione melodii piosenki o wręcz metalowym, a dokładniej nu-metalowym („Władca snów”) zabarwieniu. Ot, chłopaki pomimo mocnego emploi (zarówno tego muzycznego jak i „dizajnerskiego”) postawili na granie typowego, mainstreamowego rocka, w którym czują się jak ryby wodzie. Ze względu na prezentowany poziom wykonawczy nie ma obawy, że Carrion „utopi się” na głębokiej wodzie podobnych mu produkcji.
Cechą charakterystyczną zespołu są apokaliptyczne teksty, które nie do końca dotrą do fanów Łez, ale za to mają szansę zaistnieć w głowach nabywców płyt Comy (no i od razu słychać, że mocniejsze granie w naszym kraju nie tylko Comą stoi). Utwory na płycie w rodzaju „Sołdata” charakteryzują się potężnie brzmiącą sekcją rytmiczną i rasowymi riffami gitarowymi, które korelują z ciekawymi fakturami instrumentów klawiszowych. W „Dex” w warstwie aranżacyjnej królują natomiast elektroniczne brzmienia. Na płycie próżno szukać ekwilibrystycznych popisów instrumentalnych, dominuje raczej uporządkowane brzmienie, jak już wspomniałem – „mięsiste”, ale jednocześnie na tyle przebojowe, żeby można je było bez przeszkód absorbować z radia podczas jazdy własnym samochodem.
Mając w pamięci dawne, „siermiężne” produkcje rodzimych zespołów metalowych udokumentowane płytami winylowymi z wczesnych edycji Metalmanii, trzeba oddać sprawiedliwość, że Carrion to mercedes „okularnik” przy rdzewiejącym wartburgu. A o tym przecież zawsze tu w Polsce marzyliśmy, żeby jeździć mercedesami…
Carrion, „Carrion”. MJM Music PL
Carrion, “El Meddah”, MJM Music PL
Recenzja ukazała się pierwotnie na stronach codziennej gazety internetowej NaszTomaszow.pl
(p)
Już debiutancka płyta grupy zatytułowana po prostu „Carrion” ujmowała słuchaczy dynamiką, melodyjnością i ciekawymi kompozycjami. W utworach w rodzaju „Zapachu szarości” skupia się to, co muzycy mają nam do zaproponowania – urozmaicone w swoim muzycznym wyrazie, ekspresyjne utwory z nieźle rozchwianą sinusoidą klimatów (od mocnego, hard rockowego grania, aż do fragmentów wyciszonych, akustycznych). Znalazł się na niej niemal gotowy hit – cover przepięknej piosenki „Wonderful Life” zapomnianego dziś zupełnie Blacka (Colina Vearncombe′a) tu podany w odświeżonej, dopieszczonej produkcyjnie (podobnie jak cała płyta) i stylowej wersji.
Podobnie rzeczy się mają w przypadku drugiej płyty – „El Meddah”. Warto przy tym zwrócić uwagę, że produkcje Carrion są dopracowane nie tylko pod względem produkcji, ale również poligrafii i promocji (wydawanym płytom towarzyszą ciekawie zrobione teledyski). Widać, że aspekt promocyjny jest w przypadku artystycznych dokonań grupy ich niezwykle istotnym elementem. Nad całym zespołem krąży „duch radomskich”, a ściślej dokonania ich starszych kolegów z innej kapeli z Radomia – podobni jak czyniła to IRA, tak i muzycy Carrion, gdzieś z tyłu głowy mają zakodowany imperatyw skrojenia utworu w taki sposób, który nie eliminowałby go jednocześnie z możliwości zaistnienia na antenie radiowej. Oczywiście, nie jest to żaden zarzut, zwłaszcza, że takie podejście sprawdza się w sposób znakomity – ile innych zespołów hard rockowych może jeszcze pochwalić się tak częstym umieszczaniem ich utworu na radiowych „playlistach” jak jest to w tym przypadku – znane wszystkim radiosłuchaczom utwory Carrion „Sztandary Eloi” i „Nie bez wiary”?
To właśnie we wspomnianej przebojowości muzyki najwyraźniej widać zawarty przez zespół kompromis. Muzycy potrafią zagrać mocno i gęsto („Nun”), wokalista ma ciekawą barwę głosu i umie czasem się „wydrzeć”, a kiedy na chwilę się zapominają tworzą mocno pokręcone kompozycje „El Meddah/Thennis Chimera/Ragnarok” (ale wtedy nie myślą o presji mediów i popularności). Zwykle grają w średnich tempach ciężkie rockowe, i jak już wspomniałem, nie pozbawione melodii piosenki o wręcz metalowym, a dokładniej nu-metalowym („Władca snów”) zabarwieniu. Ot, chłopaki pomimo mocnego emploi (zarówno tego muzycznego jak i „dizajnerskiego”) postawili na granie typowego, mainstreamowego rocka, w którym czują się jak ryby wodzie. Ze względu na prezentowany poziom wykonawczy nie ma obawy, że Carrion „utopi się” na głębokiej wodzie podobnych mu produkcji.
Cechą charakterystyczną zespołu są apokaliptyczne teksty, które nie do końca dotrą do fanów Łez, ale za to mają szansę zaistnieć w głowach nabywców płyt Comy (no i od razu słychać, że mocniejsze granie w naszym kraju nie tylko Comą stoi). Utwory na płycie w rodzaju „Sołdata” charakteryzują się potężnie brzmiącą sekcją rytmiczną i rasowymi riffami gitarowymi, które korelują z ciekawymi fakturami instrumentów klawiszowych. W „Dex” w warstwie aranżacyjnej królują natomiast elektroniczne brzmienia. Na płycie próżno szukać ekwilibrystycznych popisów instrumentalnych, dominuje raczej uporządkowane brzmienie, jak już wspomniałem – „mięsiste”, ale jednocześnie na tyle przebojowe, żeby można je było bez przeszkód absorbować z radia podczas jazdy własnym samochodem.
Mając w pamięci dawne, „siermiężne” produkcje rodzimych zespołów metalowych udokumentowane płytami winylowymi z wczesnych edycji Metalmanii, trzeba oddać sprawiedliwość, że Carrion to mercedes „okularnik” przy rdzewiejącym wartburgu. A o tym przecież zawsze tu w Polsce marzyliśmy, żeby jeździć mercedesami…
Carrion, „Carrion”. MJM Music PL
Carrion, “El Meddah”, MJM Music PL
Recenzja ukazała się pierwotnie na stronach codziennej gazety internetowej NaszTomaszow.pl
(p)
piątek, 17 czerwca 2011
No bo komu ma

MAQAMA - "Maqamat"; 2009
Autor: Krzysztof Kleszcz
Duszność w powietrzu, wszędzie pył. Nie trzeba cierpieć na nadmiar wyobraźni, by ta muzyka włączała jakieś pustynne wizualizacje. Sahara, Marakesz, wędrujące wydmy, karawany wiozące jakieś udręczenie, przekleństwo. I w każdą czynność wpisana daremność. Słychać, że chłopaki kochają Toola, bas i puls perkusji jest z zakochania ponurym klimatem np. z "Undertow". Podobnie grał też Sweet Noise.
Słychać świetną produkcję zespołu i mix (Adam Toczko). Koncept album przenosi nas w pustynną burzę, duszny arabski slums.
Płyta wciąga. Wystarczy raz pozwolić się wwiercić się w głowę refrenowi "Czas nie leczy ran/ Zmysły tępi tłumi strach", raz posłuchać religijnej buty "Przed Bogiem strach nie powstrzyma nas/ no bo komu ma wybaczyć jak nie nam" (Alaska), raz dać się ukoić czułemu wyznaniu z zaświatów "Będę blisko kiedy przyjdzie jesień podła i złe stwory wyjdą z szafy tylko śpij" , by zostać fanem zespołu. Mnie wciągnęło w piotrkowskim Media Markcie. Że pracują tam czujni sprzedawcy - to pewne.
Mam nadzieję wkrótce ujrzeć tam nowy album zespołu - już zapowiadany "Gospel of Judas"
Na pewno wyróżnia się utwór "Kartki na wietrze" z fajnie przetworzonym wokalem, zaś w "Darfur" udziela się Gutek z Indios Bravos. Hipnotyzująco brzmią utwory pierwszy i ostatni. Chyba najpiękniejszy moment to kojące zakończenie "Alaski" zapewne inspirowane brzmieniem z płyt Lecha Janerki. W mojej surrealistycznej wizji - na środku pustyni mijają się dwa wieloryby.
Słychać świetną produkcję zespołu i mix (Adam Toczko). Koncept album przenosi nas w pustynną burzę, duszny arabski slums.
Płyta wciąga. Wystarczy raz pozwolić się wwiercić się w głowę refrenowi "Czas nie leczy ran/ Zmysły tępi tłumi strach", raz posłuchać religijnej buty "Przed Bogiem strach nie powstrzyma nas/ no bo komu ma wybaczyć jak nie nam" (Alaska), raz dać się ukoić czułemu wyznaniu z zaświatów "Będę blisko kiedy przyjdzie jesień podła i złe stwory wyjdą z szafy tylko śpij" , by zostać fanem zespołu. Mnie wciągnęło w piotrkowskim Media Markcie. Że pracują tam czujni sprzedawcy - to pewne.
Mam nadzieję wkrótce ujrzeć tam nowy album zespołu - już zapowiadany "Gospel of Judas"
Na pewno wyróżnia się utwór "Kartki na wietrze" z fajnie przetworzonym wokalem, zaś w "Darfur" udziela się Gutek z Indios Bravos. Hipnotyzująco brzmią utwory pierwszy i ostatni. Chyba najpiękniejszy moment to kojące zakończenie "Alaski" zapewne inspirowane brzmieniem z płyt Lecha Janerki. W mojej surrealistycznej wizji - na środku pustyni mijają się dwa wieloryby.
Na spokojnych wodach Styksu

Wyobraźmy sobie, że w każdym bez wyjątku mieście, miasteczku i wsi w naszym kraju działają kluby kultury, klubokawiarnie albo przynajmniej wiejskie świetlice. A w każdym z takich miejsc ma swoje próby przynajmniej jedna kapela grająca rocka, hip-hop, metal, alternatywę albo rap. Gdyby naszą wyobraźnię przerosło dawne wyobrażenie „stu tysięcy gitar”, to jednak spokojnie zmieści się w niej dziesięć tysięcy zespołów, z których przynajmniej co setny będzie w stanie w sposób profesjonalny zarejestrować swoją płytę. A co tysięczny wejść do historii polskiego rocka.
To już się dzieje – wiele dotąd nieistniejących na rockowej mapie Polski miast, dziś już może pochwalić się jakąś mniej lub bardziej znaną kapelą. Niektóre z nich starają się nawet, aby ich lokalne bandy miały ułatwiony start w muzyczną przyszłość, a przy tej samej okazji one same wyjątkową promocję. I taki też przykład pochodzi z Inowrocławia, znanego dotąd przede wszystkim z uzdrowisk. Lecz przecież tam, gdzie uzdrowiska, tam też solanka i wzmożony ruch turystyczny. Może też stąd taka, a nie inna nazwa inowrocławskiej grupy – Charon Taxi? No, cóż, każde miasto potrzebuje przewoźnika, a akurat ten wydaje się zarówno pod względem kulturowym i promocyjnym jak znalazł.
Kiedy zapoznaję się obwolucie informacją umieszczoną na obwolucie płyty „Uwolnić siebie” – „Wydanie płyty zostało dofinansowane ze środków budżetu Miasta Inowrocławia przeznaczonych na stypendia dla osób zajmujących się twórczością artystyczną” – od razu przychodzi mi do głowy myśl, że w Inowrocławiu dwa podmioty: artystyczny i urzędowy, w którymś tam momencie musiały spotkać się na kursie kolizyjnym. Chlupnęła solanka…
Efekt tej „kolizji” od strony artystycznej nie jest jednak jednoznaczny. Jak na mój gust muzyka Charon Taxi jest odrobinę zbyt zachowawcza, jakby muzykom zabrakło pomysłu (zabrakło im przysłowiowego obola) na bardziej urozmaiconą produkcję i nieco lepsze, mniej sztampowe kompozycje. Z drugiej jednak strony słychać, że jest w tej grupie potencjał zdolny wynieść ją z głębin Styksu na świeże powietrze.
Po niezbyt zachęcającym utworze otwierającym płytę, usłyszymy piosenkę „Nie wołaj mnie już nigdy” z ciekawie zaaranżowaną partią klawiszy, przebojową melodią i solówką gitary, jak gdyby żywcem ściągniętą ze złotych lat progresywnego rocka. Słuchając takich kompozycji jak „To nie jestem ja”, „Sterowany” i „Od zawsze kradnę twój świat”, dochodzę do wniosku, iż muzykom nagrywających ten materiał zabrakło zdecydowania. Słychać, że to rockowy band, ale jednocześnie brakuje w nim jakiegoś wyraźnego opowiedzenia się po stronie rockowego pazura. I nie mam tu na myśli „orła cienia”, który brzmieniowo przez cały czas unosi się nad tą muzyką. Wolę, kiedy Charon Taxi zmierza w trochę ostrzejsze klimaty, jak w utworze „Zrób to!” lub w całkiem niezłą „neoprogresję” w „Jesteś?” i „Nie kochasz mnie”.
Nieco inne, eklektyczne granie usłyszeć można w piosence „Ostatni”, która niebezpiecznie (lub wręcz przeciwnie – bezpiecznie) zbliża się do rejonów zarezerwowanych dla wykonawców z tzw. kręgu poezji śpiewanej. Stąd zaskakuje utwór z nią sąsiadujący („Nie wierz snom”), który choć zagrany w podobnej jak jego poprzednik konwencji, to jednak wykonawczo został „rozpracowany” na modłę zdecydowanie rockową. Ubocznym efektem wspomnianej „eklektyczności” jest balladowa kompozycja „Niczego nie mam”, która momentami brzmi jak zespół Universe (który nota bene nadal ma mnóstwo fanów). Płyta kończy się utworem „Ratuj mnie!”. Brzmi dosyć dramatycznie, ale dramatu nie ma. Po pierwsze – znów mamy do czynienia z utworem zdecydowanie rockowym, ozdobionym naprawdę niezłą solówką…
To już się dzieje – wiele dotąd nieistniejących na rockowej mapie Polski miast, dziś już może pochwalić się jakąś mniej lub bardziej znaną kapelą. Niektóre z nich starają się nawet, aby ich lokalne bandy miały ułatwiony start w muzyczną przyszłość, a przy tej samej okazji one same wyjątkową promocję. I taki też przykład pochodzi z Inowrocławia, znanego dotąd przede wszystkim z uzdrowisk. Lecz przecież tam, gdzie uzdrowiska, tam też solanka i wzmożony ruch turystyczny. Może też stąd taka, a nie inna nazwa inowrocławskiej grupy – Charon Taxi? No, cóż, każde miasto potrzebuje przewoźnika, a akurat ten wydaje się zarówno pod względem kulturowym i promocyjnym jak znalazł.
Kiedy zapoznaję się obwolucie informacją umieszczoną na obwolucie płyty „Uwolnić siebie” – „Wydanie płyty zostało dofinansowane ze środków budżetu Miasta Inowrocławia przeznaczonych na stypendia dla osób zajmujących się twórczością artystyczną” – od razu przychodzi mi do głowy myśl, że w Inowrocławiu dwa podmioty: artystyczny i urzędowy, w którymś tam momencie musiały spotkać się na kursie kolizyjnym. Chlupnęła solanka…
Efekt tej „kolizji” od strony artystycznej nie jest jednak jednoznaczny. Jak na mój gust muzyka Charon Taxi jest odrobinę zbyt zachowawcza, jakby muzykom zabrakło pomysłu (zabrakło im przysłowiowego obola) na bardziej urozmaiconą produkcję i nieco lepsze, mniej sztampowe kompozycje. Z drugiej jednak strony słychać, że jest w tej grupie potencjał zdolny wynieść ją z głębin Styksu na świeże powietrze.
Po niezbyt zachęcającym utworze otwierającym płytę, usłyszymy piosenkę „Nie wołaj mnie już nigdy” z ciekawie zaaranżowaną partią klawiszy, przebojową melodią i solówką gitary, jak gdyby żywcem ściągniętą ze złotych lat progresywnego rocka. Słuchając takich kompozycji jak „To nie jestem ja”, „Sterowany” i „Od zawsze kradnę twój świat”, dochodzę do wniosku, iż muzykom nagrywających ten materiał zabrakło zdecydowania. Słychać, że to rockowy band, ale jednocześnie brakuje w nim jakiegoś wyraźnego opowiedzenia się po stronie rockowego pazura. I nie mam tu na myśli „orła cienia”, który brzmieniowo przez cały czas unosi się nad tą muzyką. Wolę, kiedy Charon Taxi zmierza w trochę ostrzejsze klimaty, jak w utworze „Zrób to!” lub w całkiem niezłą „neoprogresję” w „Jesteś?” i „Nie kochasz mnie”.
Nieco inne, eklektyczne granie usłyszeć można w piosence „Ostatni”, która niebezpiecznie (lub wręcz przeciwnie – bezpiecznie) zbliża się do rejonów zarezerwowanych dla wykonawców z tzw. kręgu poezji śpiewanej. Stąd zaskakuje utwór z nią sąsiadujący („Nie wierz snom”), który choć zagrany w podobnej jak jego poprzednik konwencji, to jednak wykonawczo został „rozpracowany” na modłę zdecydowanie rockową. Ubocznym efektem wspomnianej „eklektyczności” jest balladowa kompozycja „Niczego nie mam”, która momentami brzmi jak zespół Universe (który nota bene nadal ma mnóstwo fanów). Płyta kończy się utworem „Ratuj mnie!”. Brzmi dosyć dramatycznie, ale dramatu nie ma. Po pierwsze – znów mamy do czynienia z utworem zdecydowanie rockowym, ozdobionym naprawdę niezłą solówką…
Gdybym to ja miał podpowiadać muzykom Charon Taxi, w jakim kierunku powinni dalej pójść – paradoksalnie wskazałbym palcem na ciemny nurt rzeki Styks. Podskórnie czuję, że w ich żyłach płynie art. rockowe granie, trzeba tylko odważnie przyjąć to dziedzictwo! Po drugie – włodarzom Inowrocławia należą się gratulacje! Mimo wszystko dobrze zainwestowali miejskie pieniądze, czego nie zakwestionuje im żadne RIO. A jeśli jakimś dziwnym trafem zakwestionuje, wystarczy wsadzić ekipę kontrolną na pokład Charon Taxi. Na pewno odpłynie z urzędu ukontentowana …
Charon Taxi, „Uwolnić siebie”. Wydawnictwo EKB.
Charon Taxi, „Uwolnić siebie”. Wydawnictwo EKB.
Recenzja pierwotnie ukazała się na stronach codziennej gazety internetowej NaszTomaszow.pl
(p)
Subskrybuj:
Posty (Atom)