ŁÓDŹ, DOM LITERATURY, 6.02.2014 - SPOTKANIE AUTORSKIE - PROMOCJA KSIĄŻKI "MIASTO DO ZJEDZENIA" PRZEMYSŁAWA OWCZARKA; SPOTKANIE Z TOMASZEM MIELCARKIEM
To moje opus magnum - pisał w mejlu zapraszającym na spotkanie Przemysław Owczarek - recepta na karnawałowe zbawienie Łodzi pośród radosnego ucztowania i jego efektów, bo jest to nicowanie miejskich traum w Łodzi statku głupców i zstępowanie w "dół", w głąb przeróżnych mentalnych loszków, bo tam szukam cudownego leczniczego trunku, nie w "górnych" marketingowych wizjach miejskich agend.
I rzeczywiście książka robi wrażenie. To wielogatunkowa mieszanka. Łódź zjadana jest na sposób poetycki ale i w eseju, są tu też elementy przewodnika turystycznego po Piotrkowskiej - dom po domu, i książki kucharskiej. Wszystko o i dla Łodzi.
W czasie spotkania Przemek gotował pyszną zalewajkę i to był niespotykany performance. Mieszał w kotle - obraz i dźwięk jego poczynań "na zapleczu" w czasie przyrządzania łódzkiej zupy widzieliśmy na ekranie, grał na gitarze, śpiewał, gadał, czytał, dowcipkował, zakładał maskę "Pana Śmiecha".Czy 173-stronicowa książka okaże się smaczna i strawna, zadecydują konsumenci. Przemek na pewno oferuje coś, czego jeszcze nie było. Tytuły podrozdziałów: Księga I: GŁÓD, część I: Sekrety cielęciny, część II: Czarna polewka, część III: Potrawy z łowców, Księga II: Zapusty, część I: Uczta, część II: Karmiony przez sny.
Marek Bieńczyk o książce: "Rzadko mamy do czynienia we współczesnej poezji z książką tak bezwzględnie poświęconą miastu. Dla opisu Łodzi, zrodzonej przez nowoczesność i zdegradowanej po upadku przemysłu, Owczarek tworzy język poetycki, który wymyka się gatunkowym klasyfikacjom. Łódź potrzebuje narracji, która odnowi jej wizerunek. Rodzinne miasto poety cechuje pewien rodzaj skazy i czarna legenda (wysoka umieralność, alkoholizm, medialny stygmat miejsca „złego”, pełnego zbrodni i groteski). Tymczasem właśnie skaza wydaje się nadzwyczaj kulturotwórcza – gdy poetycko wyzyska się melancholijną naturę niegdyś wielokulturowej metropolii – ponieważ przechowuje zarodki odrodzenia. Owo odrodzenie może się dokonać przez ciało, jego „dół”, na przekór niektórym pozytywnym zmianom zachodzącym w miejskiej tkance. Dlatego poetycki język Owczarka wykorzystuje dyskurs kulinarny oraz językowe resztki po mitologiach czterech kultur. Tekst dosłownie żywi się, smakuje i pochłania „ciało” Łodzi oraz rozmaite osadzone na nim narracje. Od marketingowych przystawek, przez polityczne jadło, po wielokulturową przeszłość i „nieprzetrawioną” pamięć po dawnych społecznościach: żydowskiej, niemieckiej i rosyjskiej. Książka powstała „od kuchni”, więc na swój sposób pichci różne odmiany oficjalnego dyskursu. Jest również poetyckim przewodnikiem i jadłospisem ułożonym z miejskich traum i fantazmatów. W ten sposób zaangażowanie poety na rzecz własnego polis jest na tyle „gargantuiczne”, że nie może go wchłonąć żaden nurt polityczny, przeciwnie, to książka Owczarka połyka rozmaite polityczne dyskursy i trawi je na swój karnawałowy sposób. Poeta niewątpliwie kocha Łódź, ale na opak. Czemu daje dowód, ucztując na ulicy w błazeńskiej pozie pośród głupców, którymi przecież wszyscy jesteśmy. Bowiem wedle poety miasto można i trzeba uzdrowić poprzez karnawał i oczyszczający śmiech, zakładając na twarz rozmaite maski: Lodzermenscha, robotnika, Żyda, Niemca, Rosjanina".
---
Przed Przemkiem Owczarkiem zaprezentował się laureat ostatniego Bierezina - Tomasz S. Mielcarek. Czytał wiersze z nagrodzonego tomu pt. "Obecność", który wkrótce ma zostać wydany w wersji polsko-angielskiej. Laureat przyjechał na spotkanie z Wielkiej Brytanii, gdzie mieszka. Jego liryka okazała się zaskakująco ascetyczna, bliska prozie, poezja "migawki", przeniesienia na papier mglistego wspomnienia.