niedziela, 11 października 2009

Mój wiersz tygodnia (3)


Przemysław Owczarek

(O Owczarku na literackich.pl: http://www.literackie.pl/autor.asp?idautora=100&lang=)


Autor: Piotr Gajda

Przemysław Owczarek jest poetą, z którym się znam. Jak każdy poeta jest egocentrykiem, stąd nasze relacje nie są gejzerami uczuć, to raczej szybki prysznic. Przemek, to jak sam o sobie ostatnio mówi „poważny redaktor”, ale też prozaik, eseista, a dla mnie – przede wszystkim niezwykle interesujący poeta. Jako redaktor naczelny „Arterii”, sytuuje moją osobę w zbiorze otwartym pod nazwą; „zespół redakcyjny”, lub w zbiorze zamkniętym; „stale współpracujący”. Autorytarnie wymyślił tytuł rubryki, do której piszę recenzje muzyczne –„Nóż w płycie” (znając jego upodobania do zabarwionego erotyzmem humoru i będąc przy tym całkowicie pozbawiony asertywności, odetchnąłem z ulgą, że nie nazwał jej – „Nóż w pycie”).

To bardzo czujny autor – błyskawicznie dostrzegający jakiekolwiek zapożyczenia ze swojej sztuki – pytanie z mojego wiersza pt. „Rozkład jazdy” („A ty, co sobie wyobrażasz?”) zostało zainspirowane pytaniem Owczarka z wiersza pt. „Virgo” („A ty, gdzie jesteś?”) i on to wie. Ale wie też, że jako redaktor mojego debiutu, „nie zrobił” tej książki (cytat z pamięci: „…X zaczął pisać jak Przemysław Owczarek i zaczął odnosić poetyckie sukcesy…”), ponieważ moje wiersze były gotowe i „obmyślane” na długo przedtem zanim udało mi się je zebrać w tomik. To świetny redaktor w tym sensie, że nie chce niczego psuć, zadaje pytania, chce wiedzieć, inspiruje.

„Virgo” Przemka Owczarka, to jeden z tych wierszy, które ciągle krążą w mojej krwi i zalegają w szpiku. To niezwykle oszczędny, precyzyjny tekst, który „dźwięczy” jak drżenie samurajskiego miecza przecinającego włos na pół. Historia, która przypadkowo („losowo”) mogłaby być „satelitą” także i mojej biografii, to katalizator „poetyckiej białaczki” opanowującej mój organizm czytelnika. Czasem czyta mi przez telefon swoje nowe teksty, nieustannie świetne i zaskakujące, których zgromadził tyle (chociaż ciągle narzeka, że nie pisze), iż mógłby wydać jeszcze co najmniej dwie książki. Oby znalazło się w nich więcej takich „łamaczy kości” jak „Virgo”….

Mam od niego „Rdzę” z dedykacją. Przyznaję, choć jestem usatysfakcjonowany dziełem Owczarka, to czytając jak pisze w swoich ostatnich wierszach; „…znam świetnego poetę. zamieszkał w bloku / haruje na dzieci, goni czas. / nosi piętno…” nie mam tym razem poczucia, że owa „świetność” może mnie dotyczyć.

virgo

ja sowa, ścigałam samolot nad światłami portu.
w mrok zwiodły mnie samochody. łkanie tapicerek
i dusze mężczyzn. brane do ust lepkie obole.

w pobliżu czaiło się stu gliniarzy.
wiosenny nabór ćwiczył tyralierę. chłopcy z jednostki
gdzie było zomo. stare pokoje przesłuchań i chlewnia.

szukali w lesie pozoranta. znaleźli krew w BMW-u
i ciepłe jeszcze piersi, odarte z różu stanika.
szkoda jej, ładna, spójrzcie na twarz
powiedział major

i przerwał ćwiczenia. a ty, gdzie jesteś?
pamiętam mech na murze oczyszczalni i brudną kobietę
przy pustym wózku. skomlała, że wódka otruła dziecko
i chuj z takim życiem!

nie wracam do miasta. słyszysz?
chuj! wołam, ja sowa

chuj z Atenami
!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz