niedziela, 1 marca 2009

Be or not to be?


Autor: Piotr Gajda


Konkursy poetyckie – wysyłać na nie swoje wiersze czy może raczej nie? A może wyłącznie na te „prestiżowe”, a darować sobie wszystkie „niszowe” odbywające się w setkach bibliotek lub domów kultury. Wiem jedno – w charakterze laureata bywałem na konkursach znanych w Polsce, bywałem także i na tych zupełnie nieznanych – satysfakcja z udziału w nich jest uzależniona przede wszystkim od zaangażowania organizatorów, osobowości poetów miast i wsi, których można tam spotkać i uroków miejsca, w których odbywa się uroczyste podsumowanie danego konkursu. Oczywiście, najważniejszy jest poziom, skład jury, nazwiska innych laureatów (sąsiedztwo), wreszcie – czy na ich wynik zwracają uwagę osoby decydujące o kształcie współczesnej poezji (redaktorzy pism literackich, krytycy, wydawcy). Większy prestiż daje nominacja do nagrody im. Jacka Bierezina, niż „Laur Złotego Wiosła” w Brudnym Potoku (z góry przepraszam, jeśli naprawdę istnieje miejscowość o takiej właśnie nazwie). Ale ja mam na myśli, co innego – tak naprawdę wszystkie one razem wywołują pożądane zjawisko „ożywiania poezji” – dzięki także i nim, liryka nadal funkcjonuje w świadomości choćby tej nielicznej grupy zainteresowanych nią ludzi, w których kraju poziom czytelnictwa - wynosi właśnie taki, a nie inny - procent. Poziom tej poezji, to już zupełnie inna sprawa, ale do „poetyckiego mainstreamu”, albo do jego poczekalni przedostają się od czasu do czasu nieliczni „etatowi laureaci” licznych konkursów. Jest sito, a to najważniejsze.

W ostatnim czasie wziąłem udział w XVI edycji KP im. M. Jasnorzewskiej – Pawlikowskiej, która odbywała się w Katowicach, a została rozstrzygnięta 27 lutego br. Według informacji organizatorów (UM Katowice, MDK w Szopienicach – Giszowcu) na konkurs wpłynęły 444 wiersze od 150 autorów. Jury w składzie: Paweł Barański (poeta), Katarzyna Młynarczyk (poetka), Izabela Baster (WKUMK) i Aleksandra Pindych (MDK) Grand Prix Konkursu przyznało Pani Iwonie Michalec (gratuluję!). Mój wiersz, obok wierszy laureatów głównych nagród i wyróżnień został zakwalifikowany do druku w pokonkursowej antologii (obok 13 innych tekstów). No cóż, nikły to sukces, ale podparty odrobiną satysfakcji – wśród autorów wyróżnionych w podobnie do mnie sposób znaleźli się znajomi poeci – Artur Fryz z Kutna, Wiesław Przybyła z Łodzi i Mariusz Cezary Kosmala (z Legionowa). Pozdrawiam Was Panowie… i do następnego spotkania!!!!

2 komentarze:

  1. Mój wiersz w antologii został wydrukowany z fatalnymi błędami - to znaczy z 3 strofy usunięto mi dwie ostatnie linijki, a z 4 strofy pierwszą linijkę, to zaś, co pozostało ze strofy 3 i 4 połączono w kuriozalną jedność i tak powstała strofa 3 pięciowersowa. Oryginalny mój wiersz zawiera 5 czterowersowych zwrotek. Tak więc dla mnie ta publikacja nie przedstawia żadnej wartości. - Mariusz Cezary Kosmala

    OdpowiedzUsuń
  2. Współczuję...podobną sytuację miałem w "Toposie". Moje wiersze pokonkursowe wydrukowano "kładąc" kompletnie interpunkcję.

    OdpowiedzUsuń