wtorek, 12 marca 2013

50 lat Kazika. Sto lat!

Gibanie się do świtu na koncercie Kultu - piękne wspomnienie z Juwenaliów na Lumumbowie. Kult z głośników uświetniał każdą imprezę w pokoju 107. Albo winyl "Tan" zakupiony w "Lady Peron" na jakiejś wycieczce szkolnej, potem szybki bieg po rozłączeniu się z grupą. "Muj Wydafca" grany z kasety samochodowej w dniu premiery. To piosenkę Kazika pt. "Dziewczyny" przerobiłem na "Pasztety", by zaśpiewać ją publicznie w klubie Olimp w jakimś dziwnym konkursie. Pamiętam: notowania listy przebojów w "Gazecie Młodych" - Kult na pierwszym: "Krew Boga", pamiętam na koloniach w Poroninie - radio grało "Do Ani", pamiętam, z deka żałosny, koncert z playbacku na festiwalu w Sopocie ("Wałęsa dawaj moje trzysta milionów") i śpiewanie do suszarki. Pamiętam, że poszedłem do kina na film, by usłyszeć w nim piosenkę Kultu "Co tam było? Człowiek! Może dostał? Może!". Piękno wyznania miłosnego: "Dla Ciebie o tym ja mówić chcę, długo i głośno"... albo absurdalne "Keszitsen kepet onmagarol". Genialne teksty ojca: "gablota mota na opony wstęgę szos". Kult w Piotrkowie. "Krzesło łaski" - genialna przeróbka Cave'a na festiwalu we Wrocku. Odkrycie kasety "Spokojnie" w kolekcji przyszłej żony.  Reklama w "Brumie": "Kazo nowa plitka i kaseton.". "Ostateczny krach systemu korporacji" kupiony w "Puchaczu" i dumnie niesiony przez całe miasto (Jezu! Jak żal, że już nie ma sklepu muzycznego w Tomaszowie!).

Znam na pamięć 90% płyt Kazika. Mój syn śpiewa "Piwko!" (lęgną się dziwolągi, lęgną się dziwolągi!), bardzo lubi płytę "Unplugged". Kult Kazika w moim domu? Nie inaczej. Sto lat panie Staszewski!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz