Piotr Gajda podpisuje swą książkęWaldemar Jocher, Dawid Majer, Przemysław Witkowski, Jakobe Mansztajn, Natalia Malek, Joanna Lech, Bianka Rolando
Maciej Melecki i Adam WiedemannChopin pod Kolumną ZygmuntaCzyta Monika MosiewiczKatarzyna HagmajerNatalia MalekKrzysztof CiemnołońskiZofia Bałdyga
Albert Sienkiewicz czyta swój "Hostel kakofonię"
Krzysztof BąkJustyna Radczyńska
Szczepan KopytCzescy slamerzy Masha Cernikova i Matej Samec - "Urpop"
Michał Płaczek i jego ukuleleAutor: Krzysztof Kleszcz
Manifestacje Poetyckie, Warszawa 4.09.2010r.
Zaproszenie na Manifestacje Poetyckie odebrałem z radością. Impreza na Starym Mieście - pomyślałem, że to świetna idea i podjąłem szybką decyzję - jadę.
Idąc na Starówkę minąłem Pałac Prezydencki. Przed barierkami siedzieli w ortalionowych kurtkach zmęczeni "obrońcy krzyża". Odmawiali litanię. A wokół tłumy uzbrojonych w aparaty turystów robiły sobie zdjęcia niczym przy niedźwiedziu na Krupówkach.
Obok byli też podchmieleni idioci: sprzedawali nachalnie swoją szyderę, czego nie chciałem być świadkiem.
Parę kroków i już w drodze na Rynek rozpoznałem pierwszych znajomych. Choć do programu miałem zastrzeżenia - takie festiwale są z zasady udane: to szansa by poeci się poznali, spotkali, podyskutowali, porozrabiali.
Najpierw - do Muzeum Literatury. Szkoda, że nie wszyscy się pojawili. Nie zobaczyłem zapowiadanych w programie: Mariusza Grzebalskiego, Julki Szychowiak, Dominika Bielickiego, Konrada Cioka, Agnieszki Wolny-Hamkało, Anny Wieser.
Młodzi poeci wystąpili na fajnym tle - biblioteczki Juliana Tuwima. Debiutanci: Waldemar Jocher, Dawid Majer, Przemek Witkowski, Jakobe Mansztajn, Joanna Lech, Bianka Rolando i Natalia Malek - byli gotowi na autoprezentację. To miał być najciekawszy punkt Manifestacji. Niestety prowadząca zadawała banalne pytania i nie pozwoliła rozwinąć się dyskusji. Rozmowa zaogniła się bodaj dwukrotnie: gdy padły tezy, że Elisabeth Bishop nie jest poetką konfesyjną (teza Natalii Malek) i że poezję Joanny Lech można uznać za polityczną.
Rozczarowało mnie seminarium "Blogi i pisma literackie w internecie". Facebook zjadł nieszufladę - czy tak musi być? Pytano się wzajem.
A potem już na chłodnej scenie tarasu widokowego przy Gnojnej Górce usłyszałem wiersze różnych autorów m.in. Krzysztofa Bąka, Moniki Mosiewicz, Krzysztofa Ciemnołońskiego, Zofii Bałdygi, Pawła Kozioła... Czasem w tle snuły się dziwne dźwięki.
Wieczór w Jazzowni zepsuła straszna kakofonia Andrzeja Szpindlera. Wcześniej ogłuszyły mnie intrygujące frazy Szczepana Kopyta (recytował je w zaskakującym "parterze" obsługując elektroniczne instrumenty). Kuriozalny był występ Michała Płaczka, śpiewającego falsetem z towarzyszeniem ukulele. Jego interpretacja "Creep" Radiohead wzbudziła we mnie niesmak. Przez chwilę poczułem się jakby ktoś szydził z poezji. Chwilę, bo szybko postanowiłem pomanifestować bycie poetą na zewnątrz.