środa, 1 czerwca 2011

Poeci przeklęci




Karol Schwarz All Stars, „100 filmów”. Nasionorecords




Naczelną jednostką chorobową dzisiejszej muzyki jest wszechogarniający ją rak pospolitej komercji. Dlatego tak niezwykle istotne dla uleczenia tej śmiertelnej choroby są tzw. „inicjatywy oddolne”, a więc absolutnie nie komercyjne, „znachorskie”, oparte na bajdach i wierzeniach ludowych oraz na przesądach podwórkowych lub piwnicznych; z „zachodnia” – undergroundowych. Jeśli dzisiejszy rynek muzyczny kształtują programy, w których występuje Kuba Wojewódzki and s-ka, to Karol Schwarz All Stars skazany jest na granie w podziemiach metra a jedyny telewizor, w którym zespół mógłby się pojawić to wystawiony przez lokatora z trzeciego piętra zepsuty odbiornik marki Neptun, i to pod warunkiem, że muzycy znaleźliby się na tyle blisko jego spalonego kineskopu, że zdołaliby się w nim jakoś odbić.

Tymczasem, jeśli zgniły, muzyczny Zachód miałby nam czegoś zazdrościć, to bynajmniej nie występów na festiwalu typu Interwizja, czy też kolejnej „podróbki” tego, co jest tam grane z powodzeniem od lat, a u nas nieudolnie kopiowane przez muzyków i marketingowych „speców” od darmowego grania na wszelkiego rodzaju festynach, piknikach i miejskich chałturach. Przy czym „darmowego” oczywiście wyłącznie dla świetlanej komórki społecznej, którą jest każda rodzina uczestnicząca w tego typu w pop-igrzyskach, bo „artyści” oczywiście kasę biorą i to całkiem niezłą.

Ponieważ hasło „muzyka niezależna” w świecie supermarketów i kredytów hipotecznych kompletnie się „przejadło”, szczególnie cenne są te płyty, które nam sytym przypominają, że czasem warto być głodnym. Karol Schwarz All Stars, co prawda „ameryki nie odkrywają”, ale nie wynika to bynajmniej z ich braku wrażliwości na melodyjność amerykańskiego hymnu, ale raczej z nastawienia się na granie post-rocka, opartego w dodatku na tekście poetyckim. Stąd ich muzyka nie jest żadnym hamburgerem, ani humbukiem – to świadome dążenie w rejony eksplorowane dotąd przez takie zespoły jak Świetliki i Ścianka, i te mniej znane: Lesers Bend, Miasto, Towary Zastępcze, Andrzej Sosnowski and Chain Smokers. W większości są to projekty, w których składach znaleźli się wybitni współcześni poeci (Sosnowski, Świetlicki), bądź też to poeci są autorami wykonywanych tam tekstów oraz jednocześnie, występującymi w nich muzykami.

Na „100 filmach” znajdziemy aż cztery kompozycje, do których tekst stanowią wiersze Rafała Wojaczka, polskiego „poety przeklętego”, który w wieku dwudziestu sześciu lat zginął śmiercią samobójczą. Pomimo czterdziestu lat, jakie minęły od jego śmierci, wokół postaci i twórczości Wojaczka nadal trwa swoisty kult związany z jego literacką legendą. To bynajmniej nie decyduje o tym, że Karol Schwarz All Stars to projekt stricte poetycki. Tworzonej przez trójmiejskie combo mocno improwizowanej muzyce przypisać można całą masę określeń, poczynając od psychodelii, wspomnianego już wcześniej post-rocka, space, noise, trip hop, aż do shoegaze. Czasem dźwięki tworzone przez Schwarza, Albrzykowskiego, Tomczaka, Kossakowskiego i zaproszonych do udziału w nagraniu płyty gości bliższe są temu, co wyprawiają Świetliki, czasem przypominają szaleńcze improwizacje zespołu Ścianka, a jeszcze kiedy indziej ponad noisowymi plamami i zgrzytami oraz gitarowymi przepięciami, niczym gęsta mgła unosi się duch takich zespołów jak Mogwai i Joy Division.

Jeśli więc natkniecie się na płytę „100 filmów”, nie szukajcie na niej przebojów, które można byłoby ewentualnie zagrać na Dniach Tomaszowa. Ale za to, choć to poniekąd projekt związany ze współczesną poezją, przynajmniej będziecie mieli szansę na zetkniecie się z pulsującą, „niskoprądową” energią, której nie zdołałoby wygenerować nawet pięćdziesiąt koncertów z atakującą nasze uszy ze sceny muzyką „bum cyk cyk” lub sto spotkań autorskich z nawiedzoną poetką/poetą o wiecznie krwawiącym sercu. Inne klimaty – na szczęście, nie te „swojskie”.


Recenzja pierwotnie ukazała się na stronach codziennej gazety internetowej NaszTomaszow.pl



(p)

wtorek, 31 maja 2011

Łódź na powiekach




9 czerwca od godziny 18.00 w ŁDK-u zapowiada się wieczór pełen kulturalnych atrakcji - najpierw (18.00) wernisaż wystawy "Łódź na powiekach", czyli Dominik Figiel i jego fotograficzne portrety łódzkich poetów, potem (19.00) rozstrzygnięcie IV edycji Poetyckich Gier Ulicznych, a na zakończenie (20.00) koncert zespołu Fonovel.

Projekt fotograficzny "Łódź na powiekach" to cykl prezentujący portrety współczesnych poetów związanych z Łodzią. Inspiracją do powstania projektu było zainteresowanie poezją, jak i również studium portretu fotograficznego. Wszystkich sportretowanych łączy poezja i Łódź. Tłem każdego portretu jest za każdym razem ważne, szczególne, istotne miejsce dla poety w okolicach Łodzi. Projekt ma na celu udokumentowanie i przybliżenie czytelnikom, za pomocą obrazu fotograficznego, wizerunków poetów publikujących w latach 2000-2010.Łódź na powiekach to wystawa łącząca fotografię i poezję, osobę i twórczość, obraz i tekst.

Koncepcja „Poetyckich gier ulicznych” wywodzi się z tradycji tematycznych gier miejskich, wywodzących się z Europy Zachodniej, ostatnio zdobywających popularność także w Polsce. Istotą gier miejskich jest wykorzystywanie przestrzeni miejskiej jako istotnego elementu rozgrywki. W przypadku „Poetyckich gier ulicznych” można mówić o twórczym rozwinięciu idei poprzez połączenie gry miejskiej z zabawą literacką, polegającą na układaniu we właściwej celowo przypadkowej kolejności ułożonych fragmentów dzieła.

Koncert Fonovel
Zespół powstał we wrześniu 2009, tworzą go: Radek Bolewski, Dominik Figiel i Paweł Cieślak – muzycy wywodzący się z formacji takich jak L.Stadt, Radiev, 19 Wiosen, TRYP, Lostenfound, Been Zeen. Mają na koncie udział w wielu wydawnictwach, a także prestiżowych polskich i zagranicznych festiwalach m. in.: SXSW (Austin) USA, Heineken Opener Festival, OFF Festival, Coke Festival czy Slot Festival. W 2011 roku ukazała się ich debiutancka płyta "Good Vibe" (SP Records).

Ponadto w kolejnym numerze „Arterii” (przełom czerwca i lipca) można będzie znaleźć krótki wywiad z zespołem oraz recenzję „Good Vibe”.

(p)

poniedziałek, 30 maja 2011

Złoty Środek 2011 rozstrzygnięty




Werdykt jury VII Ogólnopolskiego Konkursu Literackiego „Złoty Środek Poezji”
na najlepszy poetycki debiut książkowy roku 2010 pod patronatem Dwumiesięcznika Literackiego TOPOS

Jury VII Ogólnopolskiego Konkursu Literackiego „Złoty Środek Poezji” na najlepszy poetycki debiut książkowy roku 2010 - organizowanego przez Środkowoeuropejskie Stowarzyszenie Społeczno-Kulturalne ŚRODEK w składzie: Karol Maliszewski - przewodniczący, Artur Fryz, Wojciech Kudyba, Krzysztof Kuczkowski, Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki po przeczytaniu 44 debiutanckich książek poetyckich nadesłanych na konkurs i spełniających warunki regulaminowe ustaliło werdykt w następującym brzmieniu:

Jury postanowiło nagrodzić i wyróżnić następujące książki.

I miejsce:
Agnieszka Gałązka „lubię być w twoich ustach”,
Prymasowskie Wydawnictwo Gaudentinum, Gniezno 2010 - 5000 zł

II miejsce:
Izabela Fietkiewicz-Paszek „Portret niesymetryczny”,
Goddan Agencja Artystyczna, Piaseczno 2010 - 3000 zł

III miejsce:
Maciej Bieszczad „Elipsa", Mamiko, Nowa Ruda 2010 – 2000 zł

3 równorzędne wyróżnienia po 700 zł każde:

Joanna Dziwak „sturm and drang”, Zeszyty Poetyckie, Gniezno 2010

Jakub Sajkowski „Ślizgawki”, Zeszyty Poetyckie, Gniezno 2010


Rafał Skonieczny „Dzikie strony”, WBP i Centrum Animacji Kultury w Poznaniu, Poznań 2010




(k)



niedziela, 29 maja 2011

Noe Piotra Gajdy- Wiersz Świątecznej

W sobotnio-niedzielnej "Gazecie Wyborczej" (28-29.05.2011) w rubryce Wiersz Świątecznej ukazał się wiersz "Noe" Piotra Gajdy.





piątek, 27 maja 2011

Zarażanie










Czwartkowy Podwieczorek Literacki z Krzysztofem Kleszczem; Starochorzowski Dom Kultury, Chorzów; 26.05.2011




Do listy miast, w których czytałem swoje wiersze, dopisałem Chorzów. Na zaproszenie Szymona Babuchowskiego odbyłem trzygodzinną podróż do Starochorzowskiego Domu Kultury. Wcześniej gościli tu m.in. Radosław Kobierski, Wojciech Kudyba, Izabela Gruszka-Zych, Jarosław Jakubowski, Wojciech Wencel. Przeczytałem wiersze z "Ę" i projektu nowej książki "Trochę mąki, woda", w tle brzmiały gitarowe improwizacje. Próbowałem "poetycko zarażać" ;)

wtorek, 24 maja 2011

Robert Miniak i Maciej Robert w ŁDK







Ośrodek Literacko-Wydawniczy Łódzkiego Domu Kultury zaprasza na premierę książek poetyckich Roberta Miniaka „Drzewostany” (Kwadratura, Łódź, 2011; red. Piotr Grobliński)) i Macieja Roberta „Collegium Anatomicum” (Wojewódzka Biblioteka Publiczna i Centrum Animacji Kultury, Poznań 2011; red. Mariusz Grzebalski).


Robert Miniak (1969) - łodzianin, poeta, prozaik, absolwent polonistyki Uniwersytetu Łódzkiego, członek Zarządu Koła Młodych przy Łódzkim Stowarzyszeniu Pisarzy Polskich i Leszczyńskiego Stowarzyszenia Twórców Kultury. Laureat wielu konkusrów literackich. Swoje utwory publikował w czasopismach (m.in. "Topos", "Fragile", "Arterie", "Tygiel Kultury", "Red", "Odra"), w antologii łódzkich debiutantów "Na grani" (SPP Oddział w Łodzi, 2008) i licznych almanachach pokonkursowych. Autor tomików poetyckich: "Refleksy" (Piła 2006) oraz "Czarne wesele" (Kwadratura, Łódź 2008). Jego poetykę najczęściej określa się mianem autentyzmu z wyraźnymi akcentami ludowymi.

Maciej Robert (1977) - łodzianin, poeta, krytyk literacki i filmowy, dziennikarz. Autor tomików "Pora deszczu" (Ha!art, Kraków 2003) i "Puste pola" (Kwadratura, Łódź 2008). Laureat nagród poetyckich im. Rilkego, Wojaczka, Baczyńskiego, Herberta. Publikował w "Studium", "Opcjach", "Gazecie Wyborczej", "Ha!arcie", "Frazie", "Tyglu Kultury", "Pro Arte", "Toposie". Jego wiersze były tłumaczone na język angielski, chorwacki i serbski. Stypendysta Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.


Zapraszamy 27 maja 2011, godz. 18.00, Łódzki Dom Kultury, ul. Traugutta 18, sala 221.

Spotkanie poprowadzi Piotr Grobliński.

Wstęp wolny.



(nadesłane)

sobota, 21 maja 2011

Opiłki spod tarczy Słońca





Autor: Krzysztof Kleszcz

Maciej Woźniak "Ucieczka z Elei", WBPiCAK Poznań, 2010.

Wszystko jest łowieniem, czerpaniem z chwili. Choćby krótkiej, takiej jak dziś, gdy podczas wsiadania do samochodu z olszyn po drugiej stronie drogi, usłyszałem nakładające się na siebie fale „ptasiego radia” z DJ Bażantem na czele.
To mogło trwać pięć sekund, a wlazła w głowę ta obecność, bujność.
A później przeczytałem u Woźniaka: „łebki mleczy i dzioby wron nawleczone na sygnał z centrali, na włos kosmosu z pustym światłem w środku. Długi ten karnisz, na żabkach wilgotne firanki.”

Nowa książka autora „Iluzjonu” to liryczny zapis iluminacji, że real i sen istnieją na równi. Woźniak nakłada na siebie obrazy, metafory. Wiersz gęstnieje, staje się kondensatem. Czy nie nazbyt suchym? Pamiętam, że pierwszy raz kartkując tom, potknąłem się o spiętrzone kalambury (np. w wierszu „Piosenka sine qua non”), krzywiłem się na metafory dopełniaczowe np. „ołówek miasta”, „wygolony kark deptaku”, „metaliczna harfa spraw”, „łacina gałęzi” - nabrałem wątpliwości. Ale te wiersze potrzebowały spokojnej lektury, piątkowego popołudnia. Wtedy rzeczywiście „obłok jest jurajską amebą, która połyka przez skórę”. I wtedy błysnęły frazy: „zdjąć się i przewiesić przez ramię jak płaszcz”, „wytrzeć zasmarkane wiem, nosek dziecka, wypisać się z przeczytałem”.

I spodobał mi się ten pomysł na ucieczkę niemożliwą, którą wizualizuje mknący rowerzysta, daremnie mocujący się z czasoprzestrzenią. Woźniak zauważa, że to co widzimy, dotykamy – nie jest wszystkim. Że świat półsnu, maligny jest tak samo pewny. Rzeczy nie znikają – będą trwać zawsze (paradoks strzały Zenona z Elei). Kołek w nurcie rzeki rozpruwa jakąś niewidzialną powłokę.

Nie będę bronił kiksów, np. puenty z „Piosenki dla Agaty”, ale są w tym tomie wiersze bez najmniejszego fałszu: „Murowanka” o urokach posiadania sąsiada furiata, „Carte noire”- niezły przepis na życie, „Kochankowie w bzie” (fraza z lepikiem!), tytułowa „Ucieczka z Elei” (z pysznym początkiem: „Sekundnik, szczupły celnik”), no i cytowana już „Piosenka dla ust”...

Jeśli wszystko jest łowieniem, to jak nie cieszyć się z takich ryb? (aż mi się przypomniały moje pierwsze wędkowania w jeziorze Radodzierz ): „kiedy między palcami dzieje się ta płetwa, a to co jest wodą, jest i rybą w wodzie.”,„mrok, w którym zawzięcie grzechocze taksometr”; „z bandyty sypie się za każdym pociągnięciem wajchy”, „żeby nie marzły ręce warto mieć puste kieszenie”, „jedni wysiedli z pociągu, z innych pociąg wysiadł”, „Ucho jest grypsem w igle, smak jest grypsem w chlebie”, „Mówić to grać menuet ze zgrzytania zasuw”, „uklejki, opiłki spod tarczy słońca”...

No i ta puenta w „Mandali z liści na dnie”, czyż nie dotyczy pisania i czytania?

czwartek, 19 maja 2011

Tomek Bąk laureatem konkursu im. Janickiego!




W dniu wczorajszym, tuż przed godziną 22.00 dotarła do pogrążonego w marazmie Tomaszowa Mazowieckiego wieść głosząca o tym, że nasz młody, niezależny i utalentowany kolega „zgarnął” w Poznaniu nagrodę im. Klemensa Janickiego, a tym samym wyda się wkrótce w WBPiCAK.

No i teraz już całkiem poważnie, bo debiut to rzecz poważna – Tomku, serdeczne gratulacje!!

(p)

wtorek, 17 maja 2011

Pasja Owczarka



Piotr Grobliński i Przemysław Owczarek


Spotkanie autorskie z Przemysławem Owczarkiem - 14.05.2011, SOBOTA - STACJA NOWA GDYNIA;


W tle ściana lasu, przejeżdżający pociąg, a na pierwszym planie - poezja. Nowy tomik, wydany w poznańskim WBPiCAK.

W sobotni gorący dzień, trochę daleko od centrum Łodzi, za to w przepięknym miejscu - odbyło się spotkanie autorskie z autorem "Pasji" - Przemysławem Owczarkiem.

Autor wyjaśnił kilka tropów książki, zajmująco opowiadał: o ojcu, który odszedł, o zagubieniu w Łodzi ("kabała na murach i wybieraj, który z tych klubów jest Żydem?"), o Bogu w cudzysłowie, o pasji tworzenia, o tym, dlaczego tyle w książce cytatów stanowiących motta (m.in.: Gombrowicz, Kertesz, Flaubert, Lowry, O'Hara...). Nie jest łatwo podczas lektury. To zupełnie inna poetyka niż "Rdza" czy "Cyklist". Jest gęsto, dużo odniesień do filozofii i literatury, sporo też "poetyckiej jazdy bez trzymanki" z całym bagażem współczesności: np. wulgarnością.

(k)







piątek, 13 maja 2011

Zmarł Stopa




Stopa czyli Piotr Żyżelewicz - perkusista zespołów Armia, 2Tm2,3, Voo Voo, Izrael zmarł w szpitalu w Warszawie 12 maja.

Zostają płyty - szukam ich teraz gdzieś w szafkach. I są: "Legenda", "888", "Moskwa", "Duch", "Rapatapa-to-ja","Triodante", "Płyta", "Płyta z muzyką", "Oov Oov", "Zapłacono", "Pascha", "Czas i byt", "Tischner", "XX cz.1", "21", "Koncert w teatrze", "Dementi", "2Tm2,3", "Przyjdź", "1991", "Propaganda Dei", "Luna", "Samo"...




(k)