sobota, 24 sierpnia 2024

Łona umie w język polski! Łapcie ten kurs!

 Łona Konieczny Krupa „Taxi”, 2023




    
Ciągle słyszę, że rap to takie kłapanie jęzorem. Że to rymy i bluzgi, że to nawijanie słów, jak łańcucha na kołowrót studni z wiadrem – no i że w tej studni nie ma wody. Że to „dla dzieciów”, dla młodzieńców, którzy czekają na „ch#j” w tekście, że to patologiczne, niemądre i niedorzeczne.

Jeśli ktoś tak uważa, to ten album może go wyleczyć z tego ograniczenia. Słuchasz i mówisz pod nosem: „Łona umie w język polski”, słuchasz i mówisz: „To jest wielkie, to jest Literatura, to jest sztos.

Łona to uznany raper (pierwsza płyta 2001 r.) – mocarz rapowego rzemiosła. Gaduła cedzący frazy, w których nie ma bzdetu, tylko błysk i polot, żonglerka cytatami ze świata kultury. Ma niezwykłą umiejętność posługiwania się słowem i świadomość możliwości języka.

Łona w duecie z Webberem nagrali wiele płyt. Najbardziej osłuchałem: „Nawiasem mówiąc”, „Śpiewnik domowy” i „Łona, Webber & the Pimps w S-1” (uwielbiam: „Do Ciebie, Aniu, szłem”). Łona postanowił tym razem nagrać coś bez Webbera. Jego współpracownicy to jazzmani!

I płyta jest rapowo-jazzowa. Muzycznie gęsta, nie taka przebojowa – dla przyzwyczajonych do łatwo wpadających w ucho utworów, może być pewnym wyzwaniem. Warto poświęcić jej trochę czasu. Potraktować pierwsze odsłuchy z uwagą, skupieniem. Podkłady przypominają mi jazzujące płyty Beastie Boys. I stąd pomysł, by wydać też wersję instrumentalną płyty, by „paszczowe dźwięki” nie przykrywały detali muzyki.
           
Płyta koncepcyjna. Traktująca o zawodzie taksówkarza. Nie bez odniesień do „Zmienników” Barei, „Taksówkarza” z rolą De Niro, czy „Nocy na Ziemi” Jarmuscha... Obserwacje taksówkarskie, rozmowy z pasażerami – to wszystko zostało przetworzone na genialne teksty pełne ikry i rezonu.

Wszystkie obłędne - więc po kolei:

1. 
„Bym poszedł” - zawiera obserwacje biedy. Taksówkarz wspomina lata transformacji ustrojowej, bezrobocie. Lombardy, pułapki kredytowe...
Niech mnie pani nie pyta o miasta tętno? Co ja wiem? Człowiek wrasta w obojętność (...)”
Ja problemy głównie wożę, kto by nie był. Nie pytam, czy coś w domu zaszło, czy przez kredyt.”
Więcej nie powiem – taksówkarskie RODO. Ale wiem pani, różnie jest u ludzi z głową.”
  ...by podzielić się refleksją, że widział protesty młodych, którzy „głośno i na temat szli”, i że nie przyłączył się do nich, bo trafił mu się kurs.

2. „Jedziesz” - zaczyna się „przyczajeniem”, by potem wypluć świetny refren. Refleksja o kieracie, w której nietaksiarze też mogą spokojnie się odnaleźć.
Jedziesz, jedziesz, jedziesz... 24/7 mordo, przez ten ciąg czwartków, niedziel i wtorków, co się tam napatoczy bierz na korpus. Po co to wiedzieć?”

 3. Żartobliwy i lekki - jest „Kocyk”. Z „Co jest źródłem stylu, gdzie jest krynica mocy? Kocyk, ryju. Trzeba mieć kocyk.” To, jak jest utkany z szaleństw językowych ten dowcipny tekst, powinno się pokazywać młodzieży, by zakochała się w języku polskim. Jeśli straciła takie uczucie przy przeciążonej podstawie programowej.

4. „Biegnij” - taki żywy, idealny pod harce na parkiecie. O ucieczce od niechcianych klientów, gdy czuje się, że to będzie kurs do Rygi.

5. Spowolniony trochę - „Godzina wilka” o nocnych kursach z niemowami, niechętnymi do interakcji.

6. „Kimaj” - o żalu do ludzi, że tak nisko oceniają taksiarza. Że jest „złotówą”, „parą oczu w lusterku”. Celne.

7. „Kiedyś to było” - pełny smutnych konstatacji o upadku ludzkości. I pełny zmyślnych fraz, niby żarcików. „Zimy były lepsze, że jak mróz był, to mróz był.”; „No, to się idzie zarżnąć przy tych cenach. Kiedyś to było. Teraz to nie ma.” "Czas upływał bardziej na figlach, papieros był smaczny, wódka zimna i pożywna.” O! Cytat ze Świetlickiego!

8. „Kolęda” - o tym, że taksówkarz widzi różne rzeczy, o których może lepiej nie wiedzieć, tu: zaskakujący splot kursu pod ten sam adres.

9. Nie napisałbym tej recenzji, gdyby nie przeżyty katharsis przy piosence „10 pytań”. Muzyka dociska, a potem ten tekst o Ukraińcu, który jeździ jako taksówkarz po Szczecinie i opowiada historię, o tym jak po „symbolicznych 100 gramach” podjęli z bratem decyzję, kto pojedzie walczyć. Trzeba tego posłuchać. Tych świstów, dudnień i tej puenty.

10. „Pan Darek” - jak wyjęty z filmu „Fanatyk wędkarstwa” z Netflixa (gdzie wybitną rolę fanatyka wędkowania grał Piotr Cyrwus) o tym, że gburowaty przypadkowy kierowca taksówki, nagle okazuje się mistrzem słów, gdy go spytasz o to, co lubi, gdy go docenisz. Zapytany o ryby, staje się mówcą, piewcą, wykładowcą.

Zakończę recenzję rapowym flow:   
11. „Żeby nie skłamać” porównuje kierowcę taxi do spowiednika. Jakaś transcendencja, jakaś wspólnota dusz. "Co by tu powiedzieć, żeby nie skłamać?" Cud liryka! Łapcie ten kurs!


Przeczytaj też moją recenzję płyty "Śpiewnik domowy" Łona i Webber


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz