Szczerze mówiąc niewiele z tego wynika, dlatego warto przyjrzeć się samej książce. „Rzeczy delikatne” to tom późnej debiutantki, która pisze o sobie (o sobie jako o poetce) słowami pełnymi wątpliwości i obawy: „Nas już nic nie spotka, mamy stare serca. / A może urodzę wiersze?(…) / A może urodzę tylko smutek?” („Sen noś”). Niewątpliwie lirykę tę zaliczyć należy do poezji konfesyjnej, i przy tej okazji to jej czytelnik jednoznacznie odpowie autorce, że „urodziła” wiersze, ale wszystkie smutne. Nie wszystkie jednak jednakowo udane. W takim na przykład „Doznaniu” są wersy; „Obrałam owoce ziemi dla ptaków. / Później zaczęłam pisać list do mężczyzny, który przeczuwa.” Wersy, które już gdzieś słyszałem w tysiącu innych wierszy. Albo, jak w wierszu „W kobietach słoneczne popołudnie”, gdzie puenta zbytnio „odbiega”od poprzedzających ją strof, przez co wiersz traci swój stan skupienia. Czy też ryzykowna fraza w „To nie pozory ani kserokopia”; „Na oślizłych, rybich ulicach / morsa ton bije po oknach”. Na szczęście więcej jest tu fraz udanych, świadczących, że mamy do czynienia z w pełni już ukształtowaną wizją pisania; „ani odrobiny ciepła. / białe ściany – lustra weneckie. / stamtąd spoglądają ci, / którzy chcą skończyć tę historię. / a ty kładziesz się z nim / na fakturze dywanu – morskiej trawie. / do ucha wrzucasz srebrne grosze. / pojawiają się: pocałunki, pieszczoty, pozycje łyżeczek / i tak dalej, i tak dalej.” („W kociej kołysce”). Klucz do odczytania propozycji Zalesińskiej odnajduję w wieloczęściowym wierszu zatytułowanym „Bajeczki szeptane na ucho w sezonie ogórkowymi”, w którym to znalazły się wszystkie cechy charakterystyczne dla liryki poetki. Mamy tutaj obrazy natury otaczającej zewsząd podmiot liryczny, ale nie tej statycznej, a tej „współgrającej” z nim w jego obcowaniu ze światem: „i tak staniesz się rosalindą / na liściu w błękitach.”, „kosił łąkę, / nakosił w cholerę. kryliśmy się. / między nami kopce, / złociste snopy.”, „i tak, tak w babim lecie / staniesz przed ścianą i niebem. / ze szczelin barw wyfruną ptaki. / deszcz, groch na zboczach dachów.’’. To w tym właśnie utworze poetka w bezpretensjonalny sposób deklaruje; „A ja lubię zieleń. / I widzę to, czego ludzkie oko nie dostrzega, / bo człowiek zajmuje się gnojeniem: pół, łąk, / a przede wszystkim własnego życia.”. A jednak nie jest to tomik zawierający wiersze „proekologiczne”, choćby dlatego że sięgają one głęboko pod naskórek, który niby to przykrywa bolące miejsca jak liść, ale jednocześnie sam jest spękany i czasem krwawiący; „w drzewach łatwiej żyć, / są pozbawione pamięci, / tej co oplata…” („Rapsodia”), „Wszystko opada grudniem. / Wgryza się w dłonie, / a dłonie nie słyszą o niczym? i nie ma tamtej gorączki, / tylko zimne przygody ciała.” („Gong. Przestrzenie.”).
piątek, 19 czerwca 2009
Westchnienia wśród łąk
Szczerze mówiąc niewiele z tego wynika, dlatego warto przyjrzeć się samej książce. „Rzeczy delikatne” to tom późnej debiutantki, która pisze o sobie (o sobie jako o poetce) słowami pełnymi wątpliwości i obawy: „Nas już nic nie spotka, mamy stare serca. / A może urodzę wiersze?(…) / A może urodzę tylko smutek?” („Sen noś”). Niewątpliwie lirykę tę zaliczyć należy do poezji konfesyjnej, i przy tej okazji to jej czytelnik jednoznacznie odpowie autorce, że „urodziła” wiersze, ale wszystkie smutne. Nie wszystkie jednak jednakowo udane. W takim na przykład „Doznaniu” są wersy; „Obrałam owoce ziemi dla ptaków. / Później zaczęłam pisać list do mężczyzny, który przeczuwa.” Wersy, które już gdzieś słyszałem w tysiącu innych wierszy. Albo, jak w wierszu „W kobietach słoneczne popołudnie”, gdzie puenta zbytnio „odbiega”od poprzedzających ją strof, przez co wiersz traci swój stan skupienia. Czy też ryzykowna fraza w „To nie pozory ani kserokopia”; „Na oślizłych, rybich ulicach / morsa ton bije po oknach”. Na szczęście więcej jest tu fraz udanych, świadczących, że mamy do czynienia z w pełni już ukształtowaną wizją pisania; „ani odrobiny ciepła. / białe ściany – lustra weneckie. / stamtąd spoglądają ci, / którzy chcą skończyć tę historię. / a ty kładziesz się z nim / na fakturze dywanu – morskiej trawie. / do ucha wrzucasz srebrne grosze. / pojawiają się: pocałunki, pieszczoty, pozycje łyżeczek / i tak dalej, i tak dalej.” („W kociej kołysce”). Klucz do odczytania propozycji Zalesińskiej odnajduję w wieloczęściowym wierszu zatytułowanym „Bajeczki szeptane na ucho w sezonie ogórkowymi”, w którym to znalazły się wszystkie cechy charakterystyczne dla liryki poetki. Mamy tutaj obrazy natury otaczającej zewsząd podmiot liryczny, ale nie tej statycznej, a tej „współgrającej” z nim w jego obcowaniu ze światem: „i tak staniesz się rosalindą / na liściu w błękitach.”, „kosił łąkę, / nakosił w cholerę. kryliśmy się. / między nami kopce, / złociste snopy.”, „i tak, tak w babim lecie / staniesz przed ścianą i niebem. / ze szczelin barw wyfruną ptaki. / deszcz, groch na zboczach dachów.’’. To w tym właśnie utworze poetka w bezpretensjonalny sposób deklaruje; „A ja lubię zieleń. / I widzę to, czego ludzkie oko nie dostrzega, / bo człowiek zajmuje się gnojeniem: pół, łąk, / a przede wszystkim własnego życia.”. A jednak nie jest to tomik zawierający wiersze „proekologiczne”, choćby dlatego że sięgają one głęboko pod naskórek, który niby to przykrywa bolące miejsca jak liść, ale jednocześnie sam jest spękany i czasem krwawiący; „w drzewach łatwiej żyć, / są pozbawione pamięci, / tej co oplata…” („Rapsodia”), „Wszystko opada grudniem. / Wgryza się w dłonie, / a dłonie nie słyszą o niczym? i nie ma tamtej gorączki, / tylko zimne przygody ciała.” („Gong. Przestrzenie.”).
wtorek, 16 czerwca 2009
Gala poezji biesiadnej
VII Biesiada (2007 rok). W środku Paweł Reising
Autor: Piotr Gajda
K.Kleszcz w Galerii Z.W.Słomki
niedziela, 14 czerwca 2009
Tuwim wrócił do letniska
Autor: Krzysztof Kleszcz
ZAKOŚCIELE, PIKNIK TUWIMOWSKI, 13.06.2009, sobota godz. 17.00
Wielkie brawa dla organizatorów. "Piknik Tuwimowski" - okazał się świetnym pomysłem. Chociaż deszcz nieco pokrzyżował plany Bronisława Helmana (prezesa Stowarzyszenia Dolina Pilicy) i Zbigniewa Milczarka (nauczyciela, bibliofila) i musieli oni przenieść miejsce akcji pod dach drewnianej szopy pamiętającej czasy Tuwima, to i tak dopisała im liczna publiczność.
Zbyszek Milczarek przygotował program artystyczny pt; "Poetyckie powroty Juliana Tuwima na letnisko", w skład którego wchodziły recytacje utworów Tuwima i piosenki wykonywane do jego słów. W ich trakcie poeta powracał do świadomości ludzi, którzy żyją tu i chodzą po tych samych ścieżkach co autor "Kwiatów polskich". W szopie udekorowanej impresyjnymi akwarelami powstałymi w trakcie warsztatów prowadzonych pod kierunkiem Anny Jurewicz, Tuwim "powracał do Zakościela" w piosenkach takich jak "Corcovado" w wykonaniu Katarzyny Tomczyk, czy tych wykonanych przez zespół ludowy "Sami Swoi". Były też recytacje tuwimowskich wierszy w wykonaniu uczniów SP 13 w Tomaszowie Maz., Gimnazjum w Lubochni, Inowłodzu i Smardzewicach. Prowadzący imprezę Zbigniew Milczarek, a także współprowadząca Dorota Bill-Skorupa opowiadali ciekawe anegdoty dotyczące Tuwima np. myszki na policzku, jego rozległej pasji kolekcjonerskiej czy skomplikowanych podbojów miłosnych. Nasz udział był skromny, ale symboliczny. Ja i Piotr Gajda, przeczytaliśmy ze sceny wiersze "Sitowie" i "Poezjo! Jakie twoje imię?...".Takie imprezy budują lokalny patriotyzm. Cieszę, że przejawia się on właśnie przez poezję.
Zespół Sami Swoi
Dorota Bill-Skorupa i Zbigniew Milczarek
Krzysztof Kleszcz
Nagroda im.Kajki dla Gajdy
Autor: Krzysztof Kleszcz
Konkurs im.Kajki to jeden z nabardziej prestiżowych konkursów poetyckich w Polsce. Organizator - (Dom Kultury w Orzyszu i Muzeum Michała Kajki w Ogródku, Oddział Muzeum K.I. Gałczyńskiego w Praniu) zapewnia zawsze: profesjonalne jury, wysokie nagrody (I nagroda to 2000 zł), publikację w patronującym Konkursowi Dwumiesięczniku Literackim "Topos" i profesjonalną galę w Muzeum Michała Kajki w Ogródku, która w tym roku jest zaplanowana na 8 sierpnia 2009 r.
czwartek, 11 czerwca 2009
Bicie serca klasy średniej
Robert Miniak przeczytał trzy swoje wiersze, bardzo ciekawe, ale raczej bardzo luźno związane z zadanymi tematami. Interpretowaliśmy trzy prace plastyczne Marzeny Łukaszuk, a Przemek Owczarek przeczytał "Medeę (pieśń dla bohaterki 5)" i "Salome (Pieśń dla bohaterki 6)" (z antologii "Na grani"), które wg niego idealnie pasowały do zadanych tematów. Ania Jurewicz przedstawiła cykl prac inspirowanych mroczną historią Lilith z żydowskiej Kabały. Ola Kozioł otworzyła wielką teczkę "niesamowitości", a Tomek Bąk przeczytał wiersz "Metro" - echo z pobytu w praskim metrze, wreszcie Piotr Grobliński przeczytał wiersz o "Sercu klasy średniej". Tym samym tematem zajął się Jacek - zaprezentował klimatyczne zdjęcia. Jakie będą owoce dyskusji m.in. o tożsamości artysty - być może wkrótce ujrzymy w swoich pracach.
Tuwim na letnisku
(link)
poniedziałek, 8 czerwca 2009
Radio Cogito
niedziela, 7 czerwca 2009
Gawin złowiony
piątek, 5 czerwca 2009
Szukanie frazy
Autor: Piotr Gajda
W najnowszym numerze „Frazy” znalazły się cztery moje wiersze; „Karambol”, „Rozkład jazdy”, „Prawidła” i „Liryka lokalna”. W listopadzie ubiegłego roku na Turnieju Jednego Wiersza „Stachura pozostałym” w Zgierzu „Liryką…” zająłem II miejsce (ex-equo z Rafałem Gawinem – I nie przyznano).