Mój widok z okna
Krzysztof Kleszcz
Muzyka
Gdzie żyć, jeśli nie w dniach?
P.Larkin
Żyć w muzyce. Zmieścić się w niej cały.
Schodzić tylko na chwilę i wracać, łapać
równowagę. Mieć klucz, linie, pauzy.
Wstawanie nie musi budzić. Chwytać
za ucho, pod rękę, za rękę. Z kłącza
na kłącze, w kłęby, w farfocle. Sama praca
to głuchy fajerwerk. Bezpiecznie jest dopiero
z głową w głośniku, znajdując słowa,
gdzie nie ma ścian. Dyrygent dał takt:
niech noc kłania się, dzień unosi łeb
i zaraz pędzą przez pola ksiądz i lekarz,
obaj w słuchawkach, po akordy, pętle,
przejścia.
Krzysztof Kleszcz
Muzyka
Gdzie żyć, jeśli nie w dniach?
P.Larkin
Żyć w muzyce. Zmieścić się w niej cały.
Schodzić tylko na chwilę i wracać, łapać
równowagę. Mieć klucz, linie, pauzy.
Wstawanie nie musi budzić. Chwytać
za ucho, pod rękę, za rękę. Z kłącza
na kłącze, w kłęby, w farfocle. Sama praca
to głuchy fajerwerk. Bezpiecznie jest dopiero
z głową w głośniku, znajdując słowa,
gdzie nie ma ścian. Dyrygent dał takt:
niech noc kłania się, dzień unosi łeb
i zaraz pędzą przez pola ksiądz i lekarz,
obaj w słuchawkach, po akordy, pętle,
przejścia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz