Krzysztof Kleszcz
Po Tobie
Jest tysiąc programów kulinarnych, a ludzie krzyczą
chleba. Na melodię: że mnie ktoś pokochał,
wszystko mi mówi emigruj, emigruj.
Tobie sześciolatku, mam pomerdać breloczkiem
z napisem Karaiby. Ciebie młody, chciałbym
wyciągnąć z mułu, z twojego sadzić, palić.
Twój lajk i lans - mój ból.
Widzę: cwaniak od celebry porcjuje drwinę:
Te, dziadek, zajmij swój taboret,
obejrzyj kabaret.
I opisuję: straci twarz, program, portal.
Potem gleba, glukoza. Skuty jest lód, bryły
zmieniają się w breję. Wciąż działa smok na ruski gaz
i ani wiosny, ni Polski.
Tęsknię. Zatykam nos.
Kiełbasa skwierczy na idealnie okrągłych patelniach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz