
piątek, 20 marca 2009
Poranek poetycki

środa, 18 marca 2009
Pamiętam koronę

niedziela, 15 marca 2009
Nie tylko mecze i mecze

Bo U2 stał się bardziej instytucją niż zespołem (udział w akcjach charytatywnych na rzecz Afryki, spotkania z politykami). Spadek formy tłumaczyłem sobie też wiekiem. Liderowi Bono wkrótce stuknie pięćdziesiątka.
Znam kilka osób, którym nie smakuje muzyka U2, mierzi ich stadionowy rock, uważając, że wielka popularność zabiera autentyzm. Mają pełne prawo tak uważać, ja jednak przyznam, że do wielu tekstów wyśpiewywanych przez Bono mam dużą słabość. Uważam je za absolutną klasykę. Weźmy te frazy z wspomnianego "One".
"You gave me nothing / Now it's all I got" (Dałaś mi pustkę / i to teraz wszystko co mam)
"We hurt each other / Then we do it again" (ranimy się wzajemnie/ a potem zaczynamy wszystko od początku)
"One love One blood One life You got to do what you should / One life With each other / Sisters Brothers / One life But we're not the same / We get to carry each other"(Jedna miłość. Jedna krew. Jedno życie / Należy robić to, co się powinno / Jedno życie - razem / Siostry Bracia. Jedno życie. Ale nie jesteśmy tacy sami. Musimy się prowadzić nawzajem. Stanowić jedno.)"
Przypominając sobie stare hity U2 - stałem się mniej surowy dla "No Line On The Horizon".
"Cedars of Lebanon" pomysłem przypomina "Street of Philadelphia" Bruce'a Springsteena. Smutny tekst o dziennikarzu, który spogląda na zdjęcia z Libanu, Bono w większości nie tyle śpiewa co recytuje.
"This shitty world sometimes produces a rose /The scent of it lingers and then it just goes"("Ten gówniany świat czasem zrodzi różę / Jej zapach unosi się, a potem znika")
"Child drinking dirty water from the river bank /Soldier brings oranges he got out from a tank".(Dziecko piło brudną wodę na brzegu rzeki /Żołnierz przyniósł pomarańcze, wyjął je z czołgu".)
Drugie miejsce: "Magnificent". Zaczyna się riffem jakby z pierwszego utworu "Achtung Baby" (zacząłem prawie śpiewać "I'm ready for the laughing gas..."), ale to cytacik zaledwie. Dalej jest hymn godny "Pride (In The Name of Love)". Jak to u Bono, jest z początku gorzko:
"I was born / I was born to be with you / In this space and time / After that and ever after I haven't had a clue / Only to break rhyme" ("Przyszedłem na świat / Przyszedłem na świat by z tobą być / W tej przestrzeni i czasie / Lecz potem, gdy już stało się / Nie miałem planu / tylko kilka rymów"), a refren jest hymnem "Tylko miłość/ Tylko ona może zostawić taki ślad". I choć słowo miłość odmieniano już na wszystkie przypadki, to śpiewającemu Bono zwyczajnie chce się wierzyć.
Najpiękniejszy fragment płyty? Zaśpiewany w żarliwy sposób, początek "Moment of Surrender":
"I tied myself with wire / To let the horses run free / Playing with the fire / Till the fire played with me // The stone was semi-precious / We were barely conscious / Two souls too smart to be / In the realm of certainty/ Even on our wedding day / We set ourselves on fire / Oh God, do not deny her / It’s not if I believe in love / But if love believes in me / Oh, believe in me // At the moment of surrender / I folded to my knees / I did not notice the passers-by / And they did not notice me"
("Zaplątałem się w sieć / Gdy uwalniałem dzikie konie/ Igrałem z płomieniami/ Aż one zaczęły igrać ze mną / Kamień był półszlachetny / Byliśmy ledwie świadomi / Dwie dusze zbyt sprytne / By mieć jakąkolwiek pewność / Nawet w dniu naszego ślubu // Byliśmy w płomieniach / Boże, nie odmawiaj jej / Nie ważne czy wierzę w miłość / Ważne czy miłość wierzy we mnie / Och, uwierz we mnie // W chwili, kiedy się poddałem / Padłem na kolana / Nie dostrzegłem przechodniów/ I oni mnie nie widzieli").
"The Unknown Caller" przypomina mi płytę klimatem "All That You Can Leave Behind", ale dzięki refrenowi ma swoją oryginalność. Bono i zapewne The Edge nawołuje, by się zrestartować i zalogować od nowa. To naprawdę ciekawie brzmi. Jeszcze te kościelne organy w tle, solówka. Klasyczne U2.
A singlowy utwór o seksownych butach ("Get on Your Boots")? Nie ma wstydu - utwór wchodzi w głowę sam. Tekst "Ja mam łódź podwodną, ty masz benzynę. Na razie nie chce mi się gadać o wojnach pomiędzy narodami." - to jedna z ciekawszych metafor opisujących związek mężczyzny i kobiety.
No i tytułowy kawałek "No Line on the Horizon"- bardzo dobry na początek. Świetna rozpędzająca się maszyna. Bezkresny horyzont...
"The songs in your head are now on my mind /You put me on pause / I'm trying to rewind and replay"("Wciąż myślę o piosenkę z twojej głowy / Ty wcisnęłaś „stop” / Ja próbuję ją przewinąć… i puścić jeszcze raz.")
"White As Snow" to naprawdę przejmująca ballada, smutna i piękna jak bajka "Nie ma wzgórz tam skąd pochodzę / Ląd płaski jest a droga prosta i szeroka".Jej urok to wielka zasługa wokalu Bono.
"Stand Up Comedy" to energetyczny kawałek, potrzebny, by płyta miała power. Z początku mniej mi się podobał, ale funkujące U2, niczym Red Hot Chili Peppers, to zawsze nowa jakość. "Stand up then sit down for your love"("Wstańcie... a potem usiądźcie dla miłości.") Przynajmniej bez zadęcia.
Wymieniłem już osiem tytułów.
Pozostałe trzy to: "Fez - Being Born", który ma coś z klimatu "Unforgettable Fire". Bono krzyczy "o!" jakby wołał z odchłani, ale nie będę oszukiwał, że jest to wybitny utwór. Tak jak "Breathe" i "I'll Go Crazy If Don't Go Crazy Tonight". Zdarza się.
Solarna soldateska

"rozpuszcza nas tylko ślina, zlizany cukier trzeszczy /
pod zębami, jak ten dzień, którego od rana mam dosyć /
sprawy, o których nie chcemy rozmawiać siedzą mi /
łóżku, marznę i marzę, boże, nie chcę księcia, byle tylko /
"rozbite małżeństwo butelek na podłodze, wśród /
Izabela Kawczyńska - z zawodu antykwariusz, mieszka i pracuje w Łodzi. Tworzy w nurcie poezji konfesyjnej. Laureatka kilkunastu konkursów literackich, między innymi: „Krajobrazy Słowa” (2007, 2008), „Miłość niejedno ma imię” (2007), Konkurs Poetycki im. Kazimierza Ratonia (nominacja, 2007), Konkurs prozatorski „Moja Mała Ojczyzna” (2007), Konkurs Poetycki o Nagrodę im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (2008), Konkurs Poetycki im. Włodzimierza Pietrzaka (2008), Konkurs na opowiadanie Wrocław (2008). Brała udział w warsztatach Creative Writing prowadzonych przez Nataszę Goerke i Marcina Hamkało. Publikowała na łamach „Odry”, „Frazy” i „Akantu”.
Detektyw z nadmiarem wyobraźni

Rozstrzygnięcie XVIII Konkursu Poetyckiego im.K.K.Baczyńskiego; Łódź, ul. Roosevelta 17; 7.marca 2009, godz.16.00
Któryś z jurorów powiedział w pewnym momencie, że "nie chcemy przynudzać". Nie pierwszy raz spotkałem się z takimi słowami. A przecież właśnie na recenzje, czy wrażenia jurorów, każdy z uczestników liczy. Niektórzy przyjechali 60km, niektórzy 200km - dlatego do wszystkich ogłaszających werdykty w konkursach - nie śpieszcie się, celebrujcie. Czy na koncercie jazzowym też nagle saksofonista oznajmia, że się będzie streszczał, bo rozumie, że widzów mogłyby rozboleć głowy???


czwartek, 12 marca 2009
Śnieg w maju

- "Przypadkiem "wpadłem" na Pańską stronę i przeczytałem tam kilka wierszy, okazało się, że to nie mina, ale - w Pana przypadku - świetna poezja, lubię ten sposób poetyckiego "mówienia", klimat i itd. Tak rzadko mogę komuś to szczerze napisać, bo jak jest, sam Pan wie z własnego życia poetyckiego.
Z Łodzią wiążą mnie piękne wspomnienia z 1978 i 1979, a to za sprawą XII Ogólnopolskiego Festiwalu Poezji, to była jedna z największych wówczas imprez literackich w Polsce, kilkudniowa, a ja zostałem laureatem I nagrody w konkursie na tom poetycki dla debiutanta, radość! Poznałem tam T. Śliwiaka, prof.A.Sandauera, J.Huszczę, H.Czarneckiego (łodzianin, serial "Daleko od szosy") i innych. To był maj 1978 r., akurat spadł śnieg i było zimno! Czarnecki widząc, że trzęsę się z zimna w jednej koszuli, pojechal do domu i przywiózł dla mnie kożuszek (bez rękawów) i uratował mi życie, odesłałem po powrocie do domu. A w 1979 r.ukazał się ten skromny tomik ("Chłopiec z różą " - przypis KK), który namaścił mnie na poetę. Pozdrawiam Pana i p. Gajdę. Życzę sukcesów, Wiesław Trzeciakowski"
środa, 11 marca 2009
1:0 Kleszcz, 2:0 Gajda

Autor: Krzysztof Kleszcz
Wciąż można kupić - nie wiem, czy to nie jest ostatnia chwila - "sportowy" numer "Red.-a" nr 2 (7), a w nim trzy moje wiersze "Paralotniarz", "Blaza" i "Euro".
spis treści:
Długopis czy pióro?

W czerwcu 2008 roku Miejska Biblioteka im. A.K. Cebrowskiego (obok portret patrona) w Łowiczu ogłosiła I Łowicki Przegląd Twórczości Literackiej "O PIÓRO PELIKANA". W dniu dzisiejszym dostępny jest już protokół z obrad jury konkursu (szczegóły: http://www.cebrowski.pl/ ). Na konkurs wpłynęło 270 wierszy od 90 autorów. I nagrodę zdobył Robert Miniak, a wśród wyróżnionych poetów są dalsi znajomi; Izabela Kawczyńska i Karol Graczyk. Co ciekawe, konkurs odbywa się dwuetapowo. Jury wyłoniło 15 laureatów, którzy zostali zakwalifikowani do następnego etapu konkursu (prezentacji utworów przed publicznością). Jestem również w tym gronie. Prace laureatów I etapu konkursu zostaną umieszczone w publikacji O PIÓRO PELIKANA. Markowe pióro z grawerowanym napisem "Pióro Pelikana - Łowicz 2008" zostanie przyznane przez publiczność po prezentacji utworów podczas II etapu konkursu, w kwietniu 2009r.
poniedziałek, 9 marca 2009
Bohaterowie są zmęczeni

U2, "No Line On The Horizon", 2009.