wtorek, 9 listopada 2010

Elektrybałt



Właśnie się dowiedziałem, że w Centrum Nauki "Kopernik" znajduje się Elektrybałt.

Warto przypomnieć więc jedną z genialniejszych „wypraw Trurla i Klapaucjusza”. Oto jak toczyła się budowa Elektrybałta, czyli maszyny do pisania poezji.

"Osłabił więc obwody logiczne, wzmocnił emocjonalne; dostała najpierw czkawki, potem ataku płaczu, wreszcie z największym trudem wygęgała, że życie jest straszne.
Wzmocnił semantykę (...) wstawił jej dławik filozoficzny.(...) Dał sześć filtrów przeciwgrafomańskich, lecz pękały jak zapałki; (...) podłączył generator rymów. (...) Wstawił (...) ksenobne egocentryzatory ze sprzężeniem narcystycznym. Maszyna zachwiała się, zaśmiała się, zapłakała i powiedziała, że boli ją coś na trzecim piętrze, że ma wszystkiego dość, że życie jest dziwne, a wszyscy podli, że na pewno niedługo umrze i pragnie tylko jednego: aby o niej pamiętano, gdy jej już tu nie będzie. Potem kazała sobie dać papieru.”
(k)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz