Pomyślałem "Zappa" i przypomniał mi się od razu Marcin, który był jego fanem. Potem boisko, na którym graliśmy, na wf-ie albo po lekcjach - te wszystkie główki, strzały z czuba w kozakach "Podhale" - grało się zimą nawet gdy sypał śnieg. Marcin mieszka w Magdeburgu, Witek w Anglii, ale Lewy, Kigen, Miły, Jarek, Zali, Kaza - kiedy gramy?
Autor: Krzysztof Kleszcz
Blaza
Uszło i nawet się nie odbija.
Wielka kałuża na polu karnym,
i weź się tu rzucaj. Słupki
jak ramki bez zdjęć. Prawą
stroną i stąd dośrodkowanie.
Tylko Marcin biegł, nigdy
nie patrzył na linie. Wybieram
drużynę. Wskazuję. Przecież
to powietrze wciąż tu jest.
----
Wiersz ukazał się drukiem w "sportowym" nr "RED.-a"
nr 2 (7); można go kupić -> tutaj
świetne zdjęcie :-)
OdpowiedzUsuńTeż od razu tak pomyślałam, cudne!
OdpowiedzUsuń