BULDOG –
„Chrystus miasta”, 2010.
Drugą płytę Buldoga, a pierwszą z nowym wokalistą - Tomaszem Kłaptoczem odkryłem niedawno i pochłonęła mnie bez reszty. Funkcjonuje pogląd, że prawdziwy artysta śpiewa swoje teksty. Teraz wiem, że sięganie po poezję stanowi w nie mniejszy sposób o wielkości.
Wszystko zaczęło się od pomysłu Piotra Wieteski - lidera Buldoga, by wykorzystać teksty Juliana Tuwima, który dziś zbyt łatwo kojarzy się tylko z bajkami dla dzieci. Wcześniej Ewa Demarczyk wyśpiewując jego "Tomaszów" i "Grand Valse Brillante" przeszła do legendy polskiej muzyki, wcześniej Kłaptocz grając jeszcze w Akurat cudnie wyśpiewał tuwimowe "Do prostego człowieka".
Pytanie czy to dobrze, że po dobre teksty poetyckie sięgają grupy rockowe, fascynując się Tuwimem, Stachurą czy Wojaczkiem, wydaje mi się retoryczne. To z takich fascynacji mogą urodzić się dzieła wyjątkowe. Poezja tylko zyskuje. Ja właśnie odkryłem, że teksty Tuwima nie tylko nie trącą myszką, ale jakby pisane były wczoraj...
Płyta zaczyna się dźwiękami znanymi z piosenki "IV RP". Ale gdy w utworze tytułowym wchodzi sekcja dęta (Kultowa w obu znaczeniach tego słowa) robi się klimat rockowego misterium. W dionizyjskim tańcu wszelakiej maści podejrzanych typów, zobaczyłem taniec ludzi z okładek gazet i programów tv. Były tam zbiry, łotry, wyrzutki, złodzieje, nożownicy. Niezła galeria osobliwości: starcy rozpustni, Rudy czerwony, drugi, bez nosa, pijus, szpicle, hycle.” Ech. „Tańczyli na moście. Tańczyli do rana.”; „Wzięli się za ręce / Przytupywali.” ; „Żarli. Pili. Tańczyli.” Wszyscy oni na widok Chrystusa „Patrzyli nań spode łba, / Ramionami wzruszali, / Spluwali.”
Drugi utwór to radiowy przebój. Choć pojawiają się tu generałowie, nie jest to bynajmniej tekst polityczny. Chodzi o rząd dusz. O to, by wszyscy wrażliwcy - „zamyśleni przechodnie” pozostali wolni i nie słuchali żadnych rozkazów.
Piosenka nr 3 „Nędza” wprowadza straszny smutek. Opisuje domy, w których wszystko jest obleśne i zgniłe. A z tych domów rozlega się... dziecięcy głos: „Tato kochany!”.
W "Prośbie" słowami Tuwima mamy się pogodzić z tym, że ludzie się różnią. Jedni niech sobie wygrywają, drudzy niech smętnie śpiewają. I tak jest dobrze.
"Kamienice", „Mieszkańcy” i „Ostry erotyk” to teksty takie, że odtąd Tuwimowi na Piotrkowskiej nie będę dotykał nosa, tylko całował stopy. To "Palą zapałki / Czytają kartki / na drzwiach przybite. / Jeszcze nie tutaj! / Niosą i niosą / Schylone karki, / Ręce wiszące, / Serca walące.” – powstało z płaczu nad ludzką egzystencją i dźga prosto w serce.
Drugi tekst jest pełen złości na konsumpcjonizm i brak wyższych uczuć. Tak jak lubię tekst Kazika „Konsument”, tak wybieram Tuwima! Parskam śmiechem przy „A patrząc - widzą wszystko o d d z i e l n i e: Że dom... że Stasiek... że koń... że drzewo...”. I tylko żal, że ta satyra nigdy się nie zestarzeje, niestety: „Od rana bełkot. Bełkocą, bredzą, / Że deszcz, że drogo, że to, że tamto. / Trochę pochodzą, trochę posiedzą, / I wszystko widmo. I wszystko fantom.”
Zaś „Ostry Erotyk” opowiada historię zdobywania kobiecego serca, wraz z pytaniem "Czy warto było?". Już wyobrażam sobie domek przy ulicy Małej w Tomaszowie i to: „Wierszami cię męczyłem, / Łamałem każde słowo, / Do krwi je w zębach gryzłem, / Dawałem rozgryzione, / Zgniecione, rozkrwawione, / Przebite każdym zmysłem: "Patrz!" Tuwim pisał genialnie. To przecież zwykłe równoważniki zdań: „Nierozdrapane ściany, / Nieposzarpane łóżko, / Nierozwalony pięścią / Stół.” A tyle treści.
Wyróżniam jeszcze dwie piosenki: dwie ze słowami Barańczaka: „Tekst do wygrawerowania na nierdzewnej bransoletce, noszonej stale na przegubie na wypadek nagłego zaniku pamięci” „Jeżeli coś cię boli: / - dobra wiadomość: żyjesz. / - zła wiadomość: ten ból czujesz wyłącznie ty. // To wszystko dookoła, / co cię szczelnie otacza / nie czując twego bólu, / jest to tak zwany świat.” i żywiołowy, genialnie zaśpiewany „XI”, z frazą „Sąd będzie lecz nie teraz; tymczasem zaś przejdźmy stąd / od razu do świata rozrywki; / a potem - pogoda i sport,”, do którego powstał żartobliwy teledysk.
Kłaptoczowy „To nie jest moja ziemia / To nie jest moje miejsce / Przeraża mnie ta chemia / Przeraża mnie szybkie zejście.” jest wg mnie ciut słabszy, podobnie jak nieco Doorsowy a la „Riders On The Storm” - „Deszcz jesienny” do słów Staffa (tym bardziej, że kończy się jakimiś dziwnymi dźwiękami z próby).
Powstała płyta, na której poezja i rock pięknie się łączą. Nie jest ważne, kto, co, komu bardziej zawdzięcza: Tuwim Buldogowi, Buldog Tuwimowi. Nie patrzmy na to oddzielnie, że dom, że Stasiek. Cieszmy się z dźwięków. Z tego, że poezja zdobywa nowych odbiorców, fanów muzyki. Że gdy spotyka nas coś dobrego, cmokając mówimy „poezja” i że dzieje się to m.in. dzięki takim płytom.