Łódź powitała mnie oberwaniem chmury
Autor: Piotr Gajda
Prezentacja nowego numeru „Arterii” - Poleski Ośrodek Sztuki, 25 czerwca godz. 18.00
Gdzieś tam w zaświatach widział to Marciusz Moroń – promocji nowego numeru „Arterii” i dołączonego do nich tomiku jego autorstwa o takim właśnie tytule towarzyszyła burza i oberwanie chmury. Ale nade mną chmury zbierały się nie tylko wyłącznie nad Łodzią. Na pięć minut przed wyjazdem z domu, „posiałem” gdzieś wszystkie dokumenty, zdążyłem już wysłać maila do Przemka Owczarka, że niestety, kaszana, ale opatrzność czuwała i czterdzieści minut później odzyskałem portfel i prawo jazdy. Za szybko, za dużo spraw, człowiek się gubi. Spóźniony, ze względu na panujące na drodze warunki tych 45 minut nie udało mi się już nadrobić, co spowodowało, że w Poleskim Ośrodku Sztuki zameldowałem się, kiedy wieczór promocyjny „Arterii” trwał. Wiedziałem już wcześniej, że pisma nie będzie, a raczej będzie, ale „wirtualnie”, bo wczoraj wciąż jeszcze „się drukowało”. Na papierze ma być we wtorek, pojawi się przy okazji wieczoru autorskiego Przemka Owczarka w ŁDK-u. Być może dlatego, kochany Przemo „nawijał” ze 20 minut za długo. No cóż, tytuł doktora nauk humanistycznych zobowiązuje, trzeba mówić dużo i mądrze, he,he. Niemniej udało mu się opowiedzieć niemal o całym numerze, żaden autor w nim publikujący nie mógł się czuć pominięty. Potem nastąpił wieczór autorski Horsta R. Gertlera, o którym mogę powiedzieć jedynie tyle, że na nim nie byłem. Wybrałem rozmowę w kuluarach z Rafałem Gawinem i Michałem Murowanieckim. Dawno się nie widzieliśmy… Z reakcji publiczności wynikało, że był to wieczór udany. Ze stołu, na którym Maciej Robert i Piotr Grobliński rozłożyli tomiki poetyckie, „niebieska książeczka” Horsta („Bóg i dratewka”) znikła najszybciej. Po zaplanowanej przerwie w „transmisji”, rozpoczęła się „zajawka” wieczoru autorskiego Przemka Owczarka. Przemek opowiadał o procesie powstawania „Cyklisty” (który trwał blisko 3 lata), o swoich inspiracjach przy jego pisaniu prozą poetycką Sułkowskiego i Bierezina (ale nie tylko), a także o tym, gdzie i jak „Cyklist” powstawał (w okolicach łódzkiego Lublinka podczas rowerowych wypraw Przemka). Rower, „drugi autor” tomiku ma być zresztą obecny na spotkaniu autorskim w ŁDK – u. Po przeczytaniu kilku „cyklistów”, Przemo wziął do rąk gitarę i jeden z nich odśpiewał, czym wzbudził prawdziwy entuzjazm wśród publiczności (na własne oczy widziałem jak Gawin pogował). Przemo rozdawał autografy, Gawin i Murowaniecki z Madzią Nowicką rozmawiali o kolejnym numerze „Arterii”, a ja musiałem wracać. Przed POS-em czekało już na mnie „moje fatum” - pilot od alarmu nagle odmówił mi posłuszeństwa i nie mogłem dostać się do auta. Rozmyślając nad sposobami włamania się do własnego samochodu, ewentualną pomocą poleskiej straży miejskiej lub załatwianiem w Łodzi noclegu, jakimś cudem nacisnąłem na „guziczek” i jeden jedyny raz pilot zadziałał i wybawił mnie z kłopotów. Proszę Państwa, a dzisiaj rano „urządzonko” znów działało bez problemów. Oj, paliło, zalewało, burzyło…ale dobrze się skończyło…
Poeci kupują tomiki poetów. Piotr Grobliński, Maciej Robert i Dorota Bachmann