KAROL KETZER „Pięszczoty”,
WBPiCAK, POZNAŃ 2016
Autor zadebiutował w 2013 roku zbiorem opowiadań „Czereśnie prosto z drzewa”. Za
wiersze był nominowany do Nagrody Bierezina w 2015 roku, wreszcie -
„wydał się” we WBPiCAK w serii Biblioteki Poezji Współczesnej.
Zwraca uwagę, niespotykana komiksowa żółto-czarna okładka. Czy poezja też jest wyjątkowa?
W
każdym razie te wiersze się nie patyczkują. Są niegrzeczne i
bezczelne. Zwykle krótkie, szorstkie - pełne bezokoliczników,
przejęzyczeń, przeinaczeń. Intrygujące, z frazami zdatnymi do
cytowania.
Tytułowe
pięszczoty to neologizm wymyślony na potrzebę opisania
wahań uczuć między kochankami. „Garść szpil dla laleczek
voodoo”, „dotkliwy pocałunek przez przejęzyczenie” - te
dwa cytaty mogą sugerować styl macho.
Tak
jest i już – autor zdaje się męsko-damskie wojny brać na
chłodno. Po erotycznych uniesieniach, gdy jak „kosmici
opuszczają swe latające spodki” jest „pełen pokrzyw
papieros po -”. Żeby z tym żyć, pomaga trochę dystansu do
siebie i autodeprecjacja: „Każda ruletka potrzebuje zera”,
„Napięty grafik kundla, kundel się nie rozdwoi”, trochę
złośliwości „Pomyśleć, że kobietę przepiłowano
publicznie / dopiero na początku lat dwudziestych ubiegłego
wieku”, aż do akceptacji.
Wszystko
to ze specyficznym dowcipem: „wszystkie wróble w garści świata
/ tam,gdzie kończy się nasza miłość do zwierząt.”, „Żeby
iść dalej, french kiss & russian fist fighting, o jakim nie
śniło się zwykłym świniom, a nawet świniom wegetarian”.
Najjaśniejszym
punktem tomu wydaje mi się: trafnie opisany ból egzystencji w
wierszu „Mehr Licht” i pełny paradoksów „Second hand”.
Lubię cyniczny ton puent, takich jak np. w „Biomet letalny” czy
„Tuż za rogiem”. Wśród smaczków książki dominuje ostra
papryczka chili.
Zatem
bądźcie przygotowani na pieczenie tudzież podrażnienie błon
śluzowych, na swoiste "randewu kung-fu”: „Chwytanie się brzytwy
dla przyjemności / wchodzi w krew szybciej niż można sądzić.”,
„Świadkowie pytani o moje rysy, / pęknięcia oraz inne znaki
szczególne / nie są w stanie znaleźć słów.”, „Chiromanci na
głodzie ścigają mnie, / żeby mi odciąć dłonie, wieczorami
czytać sobie do snu.”.