wtorek, 31 grudnia 2013

Koślawy „satan” blaknie w białym świetle stycznia



JAROSŁAW JAKUBOWSKI „ŚWIĘTA WODA”, Biblioteka „Toposu”, Sopot 2012

„Święta woda” to obszerny, 70-stronicowy tomik wszechstronnego autora, nie tylko scenariusza głośnej sztuki „Generał” z sukcesami wystawianej w tym roku, ale i zbiorów próz np. „Cyryl, dlaczego to zrobiłeś?” i kilku tomów wierszy.

Jakubowski na pytania „Po co poezja?” odpowiada bez namysłu: „poeta to ktoś, kto dąży do poznania – siebie, świata, siebie w świecie (...)”. „Życie, śmierć, miłość, piękno, przemijanie to sprawy, dla których i o których warto pisać wiersze.” ; „Warto wsłuchiwać się w mowę, a czasem i w bełkot świata i z tego bełkotu strać się budować solidne struktury językowe, które dla innych będą odkryciem, radością, kluczem.”

To tomik, w którym autor opowiada o swojej tożsamości. Jest ojcem, katolikiem i patriotą. To postawy, które dziś w mediach głównego nurtu przedstawiane są jako niemodne, niedzisiejsze, śmieszne. Ojciec – marnuje się zamiast samorealizować, katolik – wierzy w czary, patriota –  jest wstrętny, nienawidzi obcych, faszysta, taki kibol z racą. Zatem czy te twarde wiersze mogą spodobać się zadeklarowanym bezdzietnym, ateistom, kosmopolitom? Czy zadziałają?

Jeśli poezja jest kroplą wody, jakaż może być w ogóle jej erozja?

Być może pisanie wierszy, to czynność daremna. I autor czuje swą donkiszoterię, samotność: „najchętniej ojczyzną nazwałbym stół (...) ale najchętniej siadam przy nim sam”(s.5), ale czuje zew krwi: „armia wciąż idzie, środkiem grudnia, przez twój pokój./ Przez twój sen o „małym szczęściu”. Albo zastąpisz jej drogę,/ Albo każdy twój wiersz jest kłamstwem.” (s.11). Czuje rechot historii, dziwność miejsca, gdzie poezję piszą tabliczki z ulicami: „Przy ulicy Dworcowej, dawniej Stalina, dawniej Hitlera.” (s.12). Zatem wyjechać?

Nigdy. Podmiot liryczny jest zrośnięty z okolicą. I to absolutna, bezgraniczna miłość. Jezioro to „łza lodowca”, „Kosmiczna Łza”, „Jezioro Święte”, a ziemia wokół to miejsce, gdzie okopywał się Dziadek Józef. To także ciężar, „ciężar królestwa / które dziedziczę w przestrzeniach / bibliotek pól i nienazwanego / co ma twarz Ojca i Matki i Syna / jasną twarz źródła (...)”.

Są tu udane obrazowania. W „Archeologii podwodnej” mamy akwatyczny obrazek rodem z teledysku Radiohead „Pyramid Song” (a może Coldplay „Don’t Panic”?): „ryba płynie z kuchni do pokoju / z komina bije struga glonów”. W „Popielcu”: „Cząstki krajobrazu tłoczą się rozrzucone jak kostki do gry, / Z których żadna nie chciała ustawić się szóstką do góry.”
Grzechoczą w tych wierszach tragedie wojny: ”została wam tylko maszyna Singer / którą zakopaliście w lesie żeby nie dostały jej szwaby / musi do dzisiaj terkotać w mule/ pod stropem Zalewu bo zapomnieliście / miejsca jej pochówku gdy wszystko się skończyło” (s.16).

W „Górze Świętego Jana” znalazłem takie piękne zdanko: „Koślawy „satan” blaknie w białym świetle stycznia.”.

Drugą część książki otwierają krótkie enigmatyczne wiersze, bywa patetycznie „niech [moje pisanie] będzie jak wymarsz Kompanii Kadrowej słów / do Królestwa Polskiego czynów”; „wsiadam do samochodu ruszam / a każda chwila mówi: / sprawdzam.” (s.31). W „Modlitwie umarłego” obok ryzykownych metafor dopełniaczowych, znalazłem też ujmującą ekstatyczną żarliwość „żywego trupa”. (s.32). Bardzo spodobało mi się porównanie z wiersza „List do Europy”: „rano wieża kolegiaty stała / jak wielki stalaktyt ze Starego Świata”(s.34). Podobnie - smutna konstatacja, że trudno nam dostrzec człowieka w Milczącym Nieruchomym Człowieku W Czapce.

Wynotuję też piękne wyznanie sensu pisania: „Bez oparcia w kształcie liter jestem / czymś pomiędzy dzieckiem a zwierzęciem:/ wzrok błądzi i zaczyna widzieć zjawy, / głos chętnie zamienia się w wycie.”(s.36).

Jest w tym tomie sporo wierszy, o których niełatwo napisać: dotykająch ojcowskiej czułości, katolickiej twardej wiary, albo poczucia patriotycznej dumy. Takie jak: „Born To Be Wild (Go To Hel)” z frazą: „zostawić siebie / choćby w tym piachu w tej soli / w tej rybie która nic nierozumiejąca wybałusza oko / widnokręgu”, przejmujący „Chłopiec znaleziony w stawie” z „A inni pytają gdzie wtedy był Bóg?/ jak to gdzie /leżał przy nim / twarzą do dołu / ustami wypełnionymi mułem”, czy  ”Jechałem przez noc” z „Byłeś mały jak drzazga, a teraz jesteś duży jak drzwi”.

Z cyklu wierszy z „chłopcem” wybieram wiersz o starzejącym się Elvisie, wzruszonym, że jednak nie umarł i o pudłującym z karnego Johnie Terry.
Pięknie brzmi, i dziś szczególnie aktualnie, „Piosenka noworoczna”: „Czym jest (...) poezja wobec okiennych, podświetlonych akwariów ustawionych jedno na drugim, całymi rzędami / jak instalacja z innego, może już umarłego, świata? / Czym jest wobec ciemności, która ogarnia akwaria / jak mściwy wieloryb (...)?”.   Poezja - kropla świętej wody.

środa, 18 grudnia 2013

Łka i łka. Łapa za pazuchą.

JOE BONAMASSA "Driving Towards the Daylight"; 2012

Muza natchniuza. Hamerykańszczański wygar. Gitara wycinająca z powietrza kształt Stanów Zjednoczonych. Nowa obowiązująca wersja "Whole Lotta Love" Led Zeppelin? Jest nią bez wątpienia "Who's Been Talking?". Gitarowe harce osiągają tu absolutu. Kwintesencja rocka.

Bonamassa wpadł w pracoholizm, nagrywa płytę za płytą. Ja za nim nie nadążam, raczej znam pojedyncze kawałki, a to pierwsza płyta, którą poznałem w całości i stała się stałym mieszkańcem mojego odtwarzacza CD. Bonamassa niczym Bonaparte wkłada łapę za pazuchę i rządzi. Jest wybitnym gitarzystą, cudownym dzieckiem, który zamiast osiąść na laurach, z laurów uczynił sobie miłe gniazdko i wyfruwa coraz wyżej i wyżej.
Odpowiada mi luz tej płyty, odpowiada mi dawka patosu, który pojawia się tu i ówdzie, a na pewno w "A Place in My Heart", gdzie Gary Moore spogląda na Joego z chmury i "lubi to".

Że będę słuchał takiej muzyki nie podejrzewałem siebie. To raczej nie moje klimaty. Ale czterdziestka na horyzoncie i właśnie na takie hymny przyszedł czas, na takie jak w "Dislocated Boy"...
"Wszystko czego chcę to moja stara gitara, będę grać najlepszy cholerny blues. Ciężkie przeżycia, a ja nienawidzę przegrywać." W tej konwencji im gorzej ci na świecie, tym lepszy blues. Im bardziej jesteś "dislocated", tym większa szansa na coś przeszywającego.

Kiczowata okładka sugeruje, że te pieśni sprawdzają się przy dużej prędkości. Niekoniecznie - brzmią doskonale także, gdy tylko Ziemia się obraca. "Dislocated Boy" jest świetnym wstępniakiem. Blusior nr 2 - "Stones in My Passway" nie ustępuje mu jakością. A potem następuje najbardziej liryczny - tytułowy utwór, który zasłużenie wspinał się np. na Listę Przebojów Programu Trzeciego (tam zdaje się usłyszałem go pierwszy raz). Piękny, ponadczasowy. Patetyczny? Patetyczny. "Patrzenie na góry. Czekanie na pociąg. Czekanie na moje przeznaczenie". Do zadumy, do obrania właściwego kursu, do wytłumaczenia sobie porażki?

Bluesior nr 5, efekciarski, z gitarową żonglerką. Z samczym pieniem, że "mam wszystko czego potrzebujesz, bejb". "Lonely Town Lonely Street"  prowadzi prosty riff i czeka się na solówkę mistrza, która wreszcie...od 2:22 nadchodzi... i gada gitara, w swoim języku gada. I na koniec jeszcze rzęzi, ślizga się, pełznie. Czary robi - tym, którzy lubią być czarowani. Pewniak - "Heavenly Soul" - przebój z "u..u..u", jak wpadnie w ucho, nie wypadnie łatwo. Jeśli ktoś powie, że to wykalkulowane pieśni, niech weźmie sobie kalkulator i jeszcze raz obliczy. Mi wyszło, że Bonamassa ma boski dar. Więc gdy bierze się za coverowanie - wybiera song Toma Waitsa i robi z niej "swoją" piosenkę. Swoją malowankę. Najważniejsza jest w niej solówka, kiwka. A tekst Waitsa trafia już do "pustej bramki": "Pośmiejemy się z leciwego, przekrwionego księżyca / Na burgundowym niebie".

Końcówka: "Somewhere Trouble Don't Go" to piękny ożywiacz imprezy. W "Too Much Ain't Enough Love"  Bonamassa oddał mikrofon nijakiemu Jimmiemu Barnesowi i może to był błąd? Ale słuchajmy gitary, a ta przecież pierwszorzędnie łka i łka.

poniedziałek, 16 grudnia 2013

Bierezin dla Tomasza S.Mielcarka, TJW dla Zuzanny Ogorzewskiej

14. XII 2013 DOM LITERATURY, PULS LITERATURY.

Sobota na Pulsie Literatury zaczęła się od promocji książki "Zamiatając pod wiatr" Marcina Ostrychacza. Autor przeczytał m.in. ciekawy wiersz o szarym świecie pt. "Oczy Marysi". Książka wydana w poznańskim WBPiCAK to jego debiut. Drugim punktem tego dnia było spotkanie z laureatką Nagrody im.Wisławy Szymborskiej - Krystyną Dąbrowską.  Usłyszeliśmy m.in., że nagrodzona książka bardzo długo czekała na druk. Była też porcja nowych równie ciekawych wierszy. Wystąpił Grzegorz Wróblewski promując książkę "Gender". Zaprezentowali się finaliści XIX Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Jacka Bierezina. Poznaliśmy wreszcie wiersze z nagrodzonego w zeszłym roku tomu "Sam tu, piesku" Pawła Tomanka. Spotkanie z laureatem poprzedniego konkursu  poprowadzili Przemysław Owczarek i Rafał Gawin. Padło m.in. zdanie, że po kobiecych rozedrganych wierszach Lech i Kulbackiej, pora na "męski uporządkowany świat" Tomanka. Odbył się finał konkursu krytyczno-literackiego, wśród nagrodzonych był m.in. poeta Jakub Sajkowski. 

Ponad 30 uczestników, wśród nich i ja, rywalizowało "O Czekan Jacka Bierezina". Po koncercie zespołu Bruno Schulz ogłoszono werdykt: wygrała Zuzanna Ogorzewska, II miejsce zajął: Dawid Koteja, III - Kacper Płusa. Wśród wyróżnionych znalazł się: Krzysztof Kleszcz, Marcin Kleinszmidt i Piotr Kuśmirek.Wśród wyróżnionych honorowo: Dominika Kaszuba, Oliwia Betcher i Małgorzata Buchert.

Na koniec rozstrzygnięto najważniejszy tego dnia konkurs. Okazało się, że laureat przemówi do nas przez Skype'a, albowiem nie dojechał z Wielkiej Brytanii. Nie przemówił, a zakasłał. Widzieliśmy za to go wyraźnie zaskoczonego i szczęśliwego.

Werdykt:

Jury XIX OKP im. Jacka Bierezina w składzie: Bronisław Maj (przewodniczący), Alina Świeściak, Grzegorz Wróblewski i Andrzej Strąk
Nagrodę Główną w wysokości 3000 zł. (1500 na wydanie książki i 1500 dla autora) postanowiło przyznać: Tomaszowi S. Mielcarkowi z Purley, Wielka Brytania;
Nagrodę Specjalną (w wysokości 750 zł):Katarzynie Michalczak z Warszawy;
Nagrodę Publiczności (w wysokości 500 zł) otrzymał: Damian Kowal z Legnicy.
Nominowani byli: Tomasz S. Mielcarek za projekt „Obecność”; Katarzyna Michalczak za projekt „Zrujnuje się na rukolę”; Michał Kozłowski za projekt „Gadane”;Piotr Przybyła za projekt „Ojcowizna”;
Maciej Burda za projekt „Wszystkie wiersze dla UFO”; Oliwia Betcher za projekt „Poza”; Rafał Różewicz za projekt „Product Placement”; Anna Adamowicz za projekt „Wątpia”; Damian Kowal za projekt „Najmniejsze przeboje z Tristan Da Cunha”.


Werdykt w VI Ogólnopolskim Konkursie Krytycznoliterackim
Jury w składzie:Zdzisław Jaskuła, Magdalena Nowicka, Maciej Robert na posiedzeniu w dniu 10 grudnia 2013 r. postanowiło przyznać następujące nagrody:
I nagrodę w wysokości 500 zł pani Katarzynie Tomczak-Tomaszewskiej z Łodzi (godło „Dyskoteki, chłopaki i ogólnie takie takie”) za tekst „Z głębokości łódzkich slumsów. O „Hotelu Jahwe” Szymona Domagały-Jakucia”,
II nagrodę w wysokości 300 zł pani Zuzannie Pawlak z Lubosza (godło „Idealistka”) za tekst „Republika Marzeń jako suwerenne terytorium poezji, czyli o jednym wierszu Jacka Dehnela”,
III nagrodę w wysokości 200 zł panu Jakubowi Sajkowskiemu z Poznania (godło „Egzegeza Maria Jaobsen”) za tekst „Chaos i czułość. O „Badlandzie” Grzegorza Jędrka”.
  
 










 

"Bujać to my, panowie szlachta!" na Pulsie Literatury

13.XII.2013 -DOM LITERATURY, ŁÓDŹ; PULS LITERATURY 
Piątek na Pulsie Literatury upłynął pod znakiem koncertu zespołu Buldog. Długi, żywiołowy set z prawie wszystkich utworów z płyt "Laudatores..." i "Chrystus miasta". Wypełniona fanami po brzegi sala Domu Literatury reagowała entuzjastycznie. Z prawym uchem w głośniku śpiewałem i ja np. "Bujać to my, panowie szlachta" czy "Tato, kochany". Tuwim na rockowo to dla mnie rzecz absolutnie wyjątkowa. Jeśli ktoś nie zna, powinien nadrobić i to natychmiast.

Przed Buldogiem odbyły się wieczory promocyjne Ewy Świąc i Łucji Dudzińskiej. Książki "Lekcja oddychania" i "Z mandragory" ukazały się w Stowarzyszeniu Literackim im.K.K.Baczyńskiego. Ciekawym punktem programu był panel dyskusyjny z udziałem Edwarda Balcerzana, Dariusza Pawelca i Macieja Meleckiego. Rozstrzygnięto też VIII Ogólnopolski Konkurs na Prozę Poetycką im.Witolda Sułkowskiego. Maciej Robert rozmawiał z Wojciechem Kuczokiem. Książka "Obscenariusz" wydaje mi się koniunkturalnym zjazdem w stronę pornografomanii, a przecież autor napisał np. świetny "Gnój".

 Łucja Dudzińska i jej debiutancka książka.
 Maciej Melecki prezentuje "Pochwałę poezji"
WERDYKT W KONKURSIE NA PROZĘ POETYCKĄ  IM. WITOLDA SUŁKOWSKIEGO
Jury w składzie: Krystyna Stołecka (przewodnicząca), Marcin Bałczewski, Darek Foks i Robert Rutkowski po dokładnej lekturze zestawów, które wpłynęły na konkurs postanowiło nie przyznawać pierwszej nagrody oraz nagrody specjalnej. Dwie drugie nagrody otrzymali: Katarzyna Wiśniewska z Owadowa oraz Zdzisław Zeman z Kóz. Trzecie nagrody powędrowały do Moniki Gromali z Nowego Sącza i Marcina Sztelaka z Wrocławia. Jury wyróżniło również prace Elżbiety Goszczyckiej z Warszawy, Grzegorza Janusza z Warszawy, Bogdana Nowickiego ze Świętochłowic i Paula Szewczyk z Warszawy.


niedziela, 8 grudnia 2013

Atrakcje na Pulsie Literatury


Spotkania z autorami i koncerty – to atrakcje tegorocznego Pulsu Literatury. Genialny Buldog wystąpi w sobotę po 21. Dom Literatury chyba pęknie w szwach.

Szczegółowy program na www.pulsliteratury.pl
a tu: skrót:

Środa: Kacper Bartczak, Andrzej Sapkowski i spektakl „Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku”; Kaliber 44

Czwartek: Kamil Sipowicz, Andrzej Sosnowski i koncert zespołu Hańba

Piątek: Ewa Świąc, Łucja Dudzińska, panel dyskusyjny z Maciejem Meleckim, Edwardem Balcerzanem, Dariuszem Pawelcem i Krzysztofem Siwczykiem; oraz finał Konkursu na Prozę Poetycką im.Sułkowskiego; spotkanie z Wojciechem Kuczokiem i koncert Buldoga.

Sobota: Marcin Ostrychasz, Krystyna Dąbrowska (laureatka Nagrody Wisławy Szymborskiej), Grzegorz Wróblewski. Finał konkursu im.Bierezina; Paweł Tomanek, finał konkursu krytyczno-literackiego, Turniej Jednego Wiersza i koncert zespołu Bruno Schulz.


Ubiegłoroczny zwycięzca Konkursu im.Bierezina: "Sam tu, piesku" Pawła Tomanka

sobota, 30 listopada 2013

Piguły

BLACKFIELD "IV", 2013


"Chodźże ze mną robić w popie" - powiedział Aviv Geffen do Stevena Wilsona. "OK, ale skomponuj to sam, ja dogram, zmiksuję, ewentualnie coś zaśpiewam, czy dośpiewam." I tak powstała "Czwórka", krótka półgodzinna płyta. Takie popowe piguły. 

"Piguły"/"Pills" -to zresztą pierwszy utwór, naprawdę dobry "otwieracz", z fajną ostrzejszą codą. "To jest tabletka na każdą godzinę / Chodź na palcach i spraw by wszystkie strachy zniknęły". Te pierwsze słowa "There's pill for every hour", ciągle zmieniają mi się w "Lubię "Again" Archive", bo melodia identyczna. 

Popowe piguły. Wadą jest ich prostota. Są skrojone na format krótkiej radiowej piosenki. Spina je temat rozczarowania światem, który miał być rajem, w którym wolność i postęp miały dać nam szczęście. Tymczasem coraz więcej wgapionych w horyzont, nienasyconych: "Matko nie jestem tym, za kogo się modliłaś" ("Sense of Insanity"). Może to nie defetyzm, raczej tylko żal, że to nie tak miało być. "I wish I had some more time / In this life / If I could turn the clock back to the start (Chciałbym mieć trochę więcej czasu / w tym życiu / Abym mógł zawrócić czas, wrócić do początku)" ("Lost Souls")

To ciągłe ogłaszanie gotowości na wiosnę ("Springtime"). A potem "X-Ray", który odwraca pory roku, brzmiąc jak kolęda-pięknota, pełna karkołomnych metafor - "Jesteśmy rentgenem życia", "Jesteśmy jak ślepi malarze, wymiotujący na papier, by zobaczyć co wyjdzie."
Wyróżniający się przebojowy, wspomniany już, "Sense of Insanity" - brzmi trochę jak Coldplay z tym o-o-o... , ale lubię jego słowa: " I was standing like a priest with his ancient bible".
"Firefly" wyśpiewany przez Bretta Andersona z Suede jest pełen dostojeństwa, elegancji... i przejmującego smutku: "Świętojański robaczek ma na ogonie wątłe światełko, bez obiecanej ziemi i prawdziwej miłości."; "Nie wiem gdzie jestem."

Wśród tych radiowych piosenek, jedne bywają zbyt ckliwe (jak miniaturka "The Only Fool is Me"), jedne pełne dziwnej złości - frustratynka - "Kissed by the Devil". Dobrze, że jest "Jupiter". Zachwycający. "Kiedyś byliśmy młodzi, nie mieliśmy planów/ Co za prostota miłości".
Każdy fan Porcupine Tree, czy solowej twóczości Stevena Wilsona - poczuje niedosyt. To właśnie o tym jest ta płyta.


niedziela, 24 listopada 2013

Pragnienie tropików

 Wydawnictwo Kwadratura zaprasza na premierę tomu Michała Wróblewskiego - 26 listopada o 18.00.  w Łódzkim Domu Kultury.

Pragnienie tropików to druga książka w dorobku pabianickiego autora (w 2008 roku wydał w Stowarzyszeniu K. K. Baczyńskiego tomik Skurcze). Składa się z czterech cykli wierszy napisanych w poetyce nawiązującej do lingwizmu. Jednocześnie sporo w tych utworach nawiązań do klasyki polskiej poezji (Miłosz, Herbert, Szymborska), a także do antropologii. Wróblewski zderza naszą współczesność z wyobrażeniami na temat kultury ludów Afryki i Azji. W odróżnieniu od Levi-Straussa jego tropiki wcale nie są smutne.

Jako ilustracje w tomiku wykorzystano obrazy Piotra Ambroziaka.

Michał Wróblewski (ur. 1985), mieszka w Pabianicach. Doktorant w Katedrze Teorii Literatury: Studium Doktoranckie Języka, Literatury i Kultury Wydziału Filologicznego UŁ. Zajmuje się problematyką związaną z genologią, kulturą popularną i kognitywistyką: z końcem roku 2013 bronić będzie rozprawy Powieść graficzna - studium gatunku w perspektywie kognitywistycznej. Publikował między innymi w „Zagadnieniach Rodzajów Literackich” oraz „Tekstach Drugich”. Tłumacz i poeta – „Red.”, „Tygiel Kultury”, „Arterie”, „Akant”. Autor tomu Skurcze - Stowarzyszenie K.K. Baczyńskiego w Łodzi (2008), a także blogów: dziobem.blogspot.com; startewkadrze.blogspot.com
 

środa, 20 listopada 2013

Pieta

















Wiersz z tomu "Przecieki z góry", Kwadratura, Łódź 2012.











 Marianna Popiełuszko (zm. 19.11.2013)

poniedziałek, 18 listopada 2013

Nagroda im.Szymborskiej dla Dąbrowskiej i Jarosza

 Krystyna Dąbrowska (za tomik "Białe krzesła", WBPiCAK) i Łukasz Jarosz (za książkę "Pełna krew", Znak) zostali ex aequo laureatami pierwszej edycji poetyckiej Nagrody im. Wisławy Szymborskiej. Nagrodę wręczono w sobotę wieczorem podczas gali w Małopolskim Ogrodzie Sztuki w Krakowie.
Do pierwszej edycji nagrody nominowani byli także Justyna Bargielska, Krzysztof Karasek i Jan Polkowski. W sumie w konkursie uczestniczyło 176 książek.

Laureaci otrzymali 200 tys. zł (dwie nagrody po 100 tys. zł) oraz statuetki autorstwa Anny Grzywy i Marcina Przybyłki. Statuetki nawiązują do wyklejanki umieszczonej na okładce "Wierszy wybranych" poetki opublikowanych przez wydawnictwo A5 w 2000 r.





niedziela, 10 listopada 2013

Czystość głosu, energia i siła


KONCERT ZESPOŁU 2Tm2,3 - 9.X.2013; Łódź
Byłem na koncercie 2Tm2,3 siedem lat temu (w dniu jakiegoś wybitnego meczu: być może Brazylia-Francja?). Był czad, a Syn Miron tańczył pogo w brzuchu swej mamy. W zgoła innych okolicznościach (syn pomyka już do szkoły i ślęczy nad kaligrafią) stojąc kilka metrów pod sceną w wielkim kościele na Widzewie słuchałem natchnionych pieśni w wykonaniu m.in. Budzego, Maleo, Litzy i Angeliki. Większość repertuaru stanowiły spokojniejsze utwory, których kilkuset osób zgromadzonych w świątyni słuchało w skupieniu. Dopiero przy "W obliczu aniołów" i "Redemption Song" powstał wielki entuzjazm. Czystość głosu Tomasza Budzyńskiego, energia Litzy, mistyczne frazy Angeliki, siła bijąca ze słów Maleo z lwią grzywą, zostaną na długo w pamięci. Mój duch został nakarmiony.




















piątek, 8 listopada 2013

Nowa Fonetyka z tekstami Bursy

Ukazała się nowa płyta Fonetyki. Po sukcesie płyty z tekstami Rafała Wojaczka (o której pisałem na blogu) zespół proponuje nam muzykę z tekstami poety Andrzeja Bursy.  Zaliczany do "poetów wyklętych" - Andrzej Bursa zostawił po sobie wiersze, które cechuje bunt i bezkompromisowość, swoista antyestetyka. Te najbardziej znane to "Pantofelek", "Miłość" i "Sobota" (z frazą "mam w dupie małe miasteczka"). Między innymi one znalazły się na płycie, którą od kilku dni można kupić.

czwartek, 31 października 2013

Do wody, do światła


NEW MODEL ARMY – „Between Dog And Wolf”, 2013

New Model Army istnieje już 33 lata. I oto cztery lata po świetnym “Today Is A Good Day”, powstała płyta, która – dla mnie - konkuruje o miano najlepszej z moją pierwszą płytą CD jaką kupiłem, czyli z „Thunder And Consolation”. Jej wyjątkowość  polega na uwypukleniu dźwięków perkusji. Za miks odpowiada Joe Barresi, który pracował m.in. z Toolem, i da się usłyszeć połamane rytmy tego ( z lekka zapomnianego przeze mnie ) zespołu.

Z czternastu utworów najmocniej działa na mnie „I Need More Time”(5), w którym z melorecytacji wyłania się dramatyczny, żarliwy błagalny refren. W mojej wyobraźni widzę rozgwieżdżone niebo skotłowane jak u Van Gogha i klęczącego Sullivana, przyrzekającego odmianę, błagającego o szansę, załamanego swoją słabością: „I’ve still so much to give / I’ve still so much to learn / I’ve still so much to love / still so much to burn”.

Kto tęskni za hymnami, niech zacznie słuchanie od „March in September”(2) o lekkoduchu, którego „jakiś inny świat wzywał”. Równie przebojowo brzmi „Seven Time”(3) – pełen ufności „Nie boję się tego co ma nadejść / siedem razy słońce, siedem razy deszcz”... Spokojniejszy „Pull the Sun”(6) jest pełen przestrzeni: “Widziałem cię jak chciałeś wyrwać Słońce z nieba (...) A ja mam czarne miejsce w moim sercu / Ulubiony akord i kartę, którą rysuję za każdym razem przy takich okazjach”. Dostojny, piękny „Lean Back And Fall”(7) opisuje zagubienie i to, że jest jeszcze wiara, że gdy się przychylimy do tyłu, zostaniemy złapani.

Romantyczne, podniosłe mistyczne teksty ujmują swą metaforyką. Monotonny, skupiony początek płyty - „Horseman”(1) o świadomości, że czeka nas koniec, mógłby być muzyką do którejś z ekranizacji książek Tolkiena.  Podobnie - mistrzowski, hipnotyzujący „Did You Make It Safe?”(4) z dośpiewanymi przez chór “To the water / To the sunlight”. Pojawia się w jego  tekście postać z okładki z rogami i włócznią. Czy to symbol jakiejś pierwotnej zwierzęcej energii?

Dawkę szaleństwa niesie „Stormclouds”(9) – z konstatacją, że to co widzimy na horyzoncie to może być chmura albo góry. Utwór tytułowy (10) brzmi złowrogo, jakby zbliżało się najgorsze. Zaś „Qasr El Nil Bridge” (11) ma orientalny klimat inspirowany zapewne rewolucją w Egipcie “And they tell me god is great but this I’ve never doubted / We each find wonder in the sky and the mountains / In the waves of people gathered and waiting”.

Zdarza się Sullivanowi ponarzekać na rzeczywistość - dzisiaj wszystko ogranicza się do “There must be more money”. („Tommorow Came” (12)), po prostu opowiedzieć smutną historie z wrzosowisk („Summer Moors”(13)). A potem szamańskie bębny fundują nam puentę, że „Duchy stają się częścią nas.” („Ghosts”(14)).

Inne recenzje płyt New Model Army na blogu: "High" i "Today Is A Good Day"


niedziela, 27 października 2013

Tuwim obecny. Relacje

22.X.2013 ŁDK, "TUWIM OBECNY"

"Tuwim obecny" - impreza w ŁDK okazała się świetnym pomysłem. Ośmiu poetów (Artur Fryz, Jolanta Sowińska-Gogacz, Zdzisław Jaskuła, Michał Kędzierski, Krzysztof Kleszcz, Przemysław Owczarek, Maciej Robert i Piotr Grobliński) podjęło korespondencję z Tuwimem. Wysłuchaliśmy wierszy mistrza w interpretacji aktora Piotra Krukowskiego oraz wierszy, które podejmują Tuwimowskie wątki. 
Rozmowy dotyczyły też wyjątkowości słów łódzkiego poety. Na koniec były piosenki zespołu Agnellus.


 Relacje z imprezy:

http://www.e-kalejdoskop.pl/tuwim-by-wsrod-nas.aspx

http://cjg.gazeta.pl/CJG_Lodz/56,104403,14830694,Krzysztof_Kleszcz,,5.html

sobota, 19 października 2013

Dyjak w Łodzi

14.X.2013, MAREK DYJAK, ŁÓDŹ, KLUB SCENOGRAFIA

Marek śpiewa tak jakby dźwigał sztangę. Każdy dźwięk jest szczery i wywołuje dreszcz. Największe wrażenie zrobiła oczywiście pieśń "Człowiek (Złota ryba)", wykonana dwukrotnie (autor słów - Jacek Bieleński, był na widowni), ale od pierwszych dźwięków "Dziwnej okolicy" nie było myślę nikogo, kto tylko sączył piwo - te piosenki przekonują, wciągają, żyją: ("Pisz do mnie czekam, bo umieram"...)
Był Tuwimowski, zapowiedziany ze smutkiem, "Tomaszów", przejmujące "Na zakręcie" ("Moje prawo, to jest pani lewo"), była "Atramentowa rumba"..., napisany chyba podświadomie przez Nosowską dla Marka: "Nie wyglądam dziś przesadnie ładnie" - "Sic!" oraz "W dworcowej poczekalni" ("Czasem skręta zapalę i wtedy wspaniale czuję się..."). Oprócz "polskiego Waitsa" wielkie wrażenie zrobił towarzyszący mu muzyk, który z akordeonem i klawiszami wygrywał rzeczy niezwykłe. Stałem metr od sceny, widziałem. Świetny koncert.





Agnellus w Tomaszowie

18.X.2014 AGNELLUS; OK TKACZ, TOMASZÓW MAZ.

Po genialnie rockowym koncercie Buldoga, Tuwim w wykonaniu Agnellusa podany został delikatnie, nastrojowo, lirycznie. Można było m.in. porównać interpretacje "Chrystusa miasta" i utworu "Kamienice". Muzycznie Agnellus może kojarzyć się ze Świetlikami, wokal Agnieszki z całą pewnością jest oryginalny i bardzo interesujący. Zespół koncertował już w Tomaszowie (wtedy pod nazwą Agnes'band). Dziś doczekał się już profesjonalnej płyty pt."Ballady i transe". Oprócz utworów Tuwima zwracał uwagę utwór "List do M***", będący autentycznym listem chłopca z szóstej klasy do koleżanki - żartobliwy, drapieżny. Na bis zespół wykonał "Tomaszów" i "Burzę (albo Miłość)" ("Zamknij pamięć, bo idzie burza,/ Wiatr firanki nadyma. Idzie burza, niebo się zachmurza i patrzy moimi oczyma."). Duży szacunek.

 


Etniczni Cicha i Pałyga




10.X.2013 KAROLINA CICHA & BART PAŁYGA; TOMY, TOMASZÓW MAZ.

Nucąc "Warszawa i ja" na koncert świetnej wokalistki poszedłem w ciemno, spodziewając się "niespodziewanego". I była to wyprawa w nieznane: w klimaty białoruskie, mongolskie, tatarskie. Tajemniczy świat tworzyło np. brzmienie drumli albo strun zrobionych z końskiego włosia, albo syberyjski gardłowy wokal Barta Pałygi. Koncert zaśpiewany (i to jak! wokal Karoliny to mistrzostwo) w wielu językach (nawet w jidysz i espranto!) zrobił na mnie duże wrażenie. To było coś oryginalnego, jakże innego od tego, czym karmią media. Duchowe przeżycie. 






środa, 16 października 2013

Tuwim obecny




22 października ; ŁÓDZKI DOM KULTURY - "TUWIM OBECNY"; godz. 18.00; wstęp wolny

Ważnym wydarzeniem kończącego się pomału Roku Tuwima będzie impreza przygotowana przez Ośrodek Literacki Łódzkiego Domu Kultury. Projekt Tuwim obecny do rozmowy o wierszach najbardziej znanego łódzkiego poety zaprasza jego następców. Ośmioro poetów opowie o swoich Tuwimowskich fascynacjach i podejmie poetycki dialog z mistrzem.
Do udziału w projekcie zostali zaproszeni: Artur Fryz, Piotr Grobliński, Michał Kędzierski, Krzysztof Kleszcz, Przemysław Owczarek, Maciej Robert, Jolanta Sowińska-Gogacz i Zdzisław Jaskuła (zwłaszcza występ tego ostatniego jest małą literacką sensacją). Każde z nich opowie o swoim ulubionym wierszu Tuwima - wierszu, który poeta ceni ze względu na walory formalne, metaforykę, melodię wiersza... Ale na tym nie koniec: współcześni poeci zaprezentują też swoje utwory pisane w poetyckim dialogu z Tuwimem. Mogą to być kontynuacje, polemiki, parodie...


BEZ LOKOMOTYWY,  ALE Z JASKUŁĄ

























Jakie utwory wybrali poeci?
Artur Fryz - Zachód i Wenus z tomu Biblia cygańska
Piotr Grobliński - Życie codzienne
Michał Kędzierski - Gawęda rymowana o ojcu i synu, o dwóch miastach i starej piosence
Krzysztof Kleszcz - Mieszkańcy
Przemysław Owczarek - Bal w operze
Maciej Robert - Kwiaty polskie
Jolanta Sowińska-Gogacz - Nagłe spojrzenie
Zdzisław Jaskuła - Zadymka


Wiadomo za to, jak wygląda pierwsza poetycka odpowiedź. Oto premierowy wiersz Krzysztofa Kleszcza:
Straszni znajomi  

Znajomi od rana się proszą: Cofnij mi lajka.
Dlaczego stali się fanami jedynie słusznych wiadomości?
Rozum zmienili na rozstęp? Na czarną dziurę,
która pochłonie każde światło? Błogosławieni ci,  

którzy oglądali niebieskie tło i płynące literki,
a nie uwierzyli. Skoro Facebook to miejsce,
by dzielić się swoim odbiciem, wrzucajcie
zdjęcia swoich dzieci! Wstawiajcie linki  

dzięki, którym trzymam się ściany (razem
wspinamy się) i dzięki, którym nagle lżej
(wspólnie pchamy ten wózek). Nie chcę takich,
przez które spadam w przepaść, cierpię,  

a dyszel Wielkiego Wozu wydaje mi się ciężki,
jakby na wozie był gnój. Straszni znajomi,
żujący cyfrowy zakalec na pulchną papkę,
wstawiacie na tablice zimową zgrozę, gołą babę,  

zgniliznę, brednię, hip-hopowy bełk o tym,
że czas jarać, czas pić, kibolski hejt.
To o Tobie: Marszczy brwi, drwi, ma to we krwi.
To dla Ciebie: Miej dla świętości szacun,  

Misiu, Lalko, Pajacu; Wiadoma ziemia, taka okrągła,
a ty piszesz Kopernik to piernik; Szyderco,
jak wykrzywionymi palcami utrzymasz łyżkę,
która miesza kawę? Patrzę na rozdęte głowy  

i chciałbym was kochać, w waszym ciemnym konaniu
widzieć życie, w waszej niewiedzy epokę kamienia.
Wierzę, że kiedyś przyjdzie oświecenie. Póki co,
odciskacie dłonie na ścianie okopconej jaskini.  

Tak! Spójrzcie na siebie: wpatrzonych w chude monitorki.
Wasze ręce na myszach. Gdzie obiecany postęp?
Chałtura robi wow, sztuce spuszcza łomot i galot,
a wy przez łącze tak szybkie, że wyprzedza wasze mózgi,  

dolewacie jeszcze oliwy: nie ma Boga, wujek Google rządzi,
z ciocią Wiki. Gdzie tlen, straszni znajomi? W statusach
i komentarzach czad, oś czasu uwalana smarem,
a ze strasznych mieszkań płynie w sieć - kopeć i pleśń.  



-------

By poznać inne "kontynuacje i nawiązania", trzeba wybrać się do ŁDK, gdzie poeci zaprezentują swoje utwory. Wiersze Tuwima przeczyta aktor Teatru im. Stefana Jaracza Piotr Krukowski. Na zakończenie kilka piosenek zaśpiewa zespół Agnellus. Spotkanie odbędzie się w sali kolumnowej ŁDK. Wstęp wolny.

AGNELLUS (w latach 2000-2009 Agnes’band) - zespół poruszający się pomiędzy rockową alternatywą a poetyckim rockiem. (...)W październiku 2012 w Polskim Radio Łódź odbyła się premiera albumu „Ballady i transe”, która zawiera zaskakujący zestaw tekstów. Znajdziemy w niej autorskie kompozycje do słów Tuwima, Leśmiana, Białoszewskiego, Twardowskiego, Wojaczka, a także Andrzeja Strąka, Marciusza Moronia, Rafała Maurina i Wojtka Kądzieli.
Zespół współtworzą: Agnieszka Kowalska-Owczarek – śpiew, Agnieszka Nowak – gitara akustyczna, Tomasz Kowalski – gitara basowa, Daniel Machoś – gitara elektryczna, Paweł Zawierucha – perkusja. W skład poszerzony wchodzą: Grzegorz Rogala – puzon, Rafał Hajdorowicz – instrumenty klawiszowe.


 Za E-kalejdoskop.pl