Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przecieki z góry. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przecieki z góry. Pokaż wszystkie posty

sobota, 17 września 2016

O moich dwóch książkach w felietonie Izabeli Fietkiewicz-Paszek

Felieton Izabeli Fietkiewicz-Paszek w najnowszym "Elewatorze" (3/2016)

Znalazł sposób, by z układania liter w wersy uczynić coś ważnego. Krzysztof Kleszcz.

Wymyśliłem sobie, że słowa
mogą zmienić moje życie
i okazało się, że miałem rację. 

 
Poetycki Tomaszów Mazowiecki kojarzy się w pierwszej chwili (pomijając „Przy okrągłym stole” Tuwima) z Krzysztofem Kleszczem, Piotrem Gajdą i Tomaszem Bąkiem. Z poezją Krzysztofa Kleszcza (rocznik 1974) spotkałam się i polubiłam wiele lat temu na internetowych portalach, www.poezjapolska.pl i www.nieszuflada.pl. Jego przejście z Internetu „na papier”, czyli tom pt. Ę (Kwadratura, Łódź 2008), zostało dostrzeżone w Kutnie przez jury konkursu Złoty Środek Poezji" na najlepszy debiut poetycki 2009 roku. Po 4 latach ukazała się kolejna książka pt. Przecieki z góry (Kwadratura, Łódź 2012). Kleszcz, trzykrotnie nominowany do nagrody głównej Konkursu im. Jacka Bierezina, nagradzany w wielu turniejach i konkursach, obecny w prasie literackiej i w antologii łódzkich debiutantów Na grani (SPP o. w Łodzi, Łódź 2008), aktywny jako felietonista łódzkiego kwartalnika literackiego Arterie, a także na blogu (prowadzonym początkowo wraz z Piotrem Gajdą) www.bialafabryka.blogspot.com – wciąż jeszcze, mam wrażenie, nie jest wystarczająco dobrze rozpoznany i czytany.


W swojej pierwszej książce poeta „wypisał się” z trzech silnych pragnień: Ę, podzielona na trzy części; zgodnie z ich tytułami (Drzewo, Dom i Syn) wiersze skupione są wokół tych symbolicznych, niejako archetypicznych i uniwersalnych potrzeb, a jednocześnie są bardzo osobistym zapisem codzienności. Najmocniej wybrzmiewają teksty o dziecku: oczekiwanie („Pięć lat ze słowem proszę. Pisanie ogonka w ę / z nieśmiałością, z przyzwyczajenia” [Proszę]), euforia („Nagle kolorowo od czarno-białego zdjęcia. / Ja – nad głową mam świetlistą aurę, ty – ciągle głodna / lub śpiąca. Opowiadam bajkę, która ma dwa centymetry. / Samo żyli długo i szczęśliwie” [USG]), wreszcie radość z narodzin i pierwszych wspólnych lat („Królu mój, w foteliku samochodowym / z grzechoczącym berłem, tego się nie da / zapisać. Wciskam Shift, a ciągle zaczynam od małej” [Trójniak]). Ojcostwo jest najważniejszym doświadczeniem, z jednej strony naturalnym, z drugiej – mistycznym. I zgodnie z zapowiedzią w pierwszym wierszu jest w poezji Kleszcza dzięki tej ambiwalencji wiele zadziwienia – światem, jego skomplikowaniem i oczywistością, która dociera w pełni i pozwala na zachwyt dopiero, jeśli spróbujemy być bliżej natury, „prościej”. Jak ogrodnik, który „krząta się i dziwi, dziwi się i kawę / pije – patrząc, a patrzy pod światło” [Początek]. Dopiero ta perspektywa pozwala widzieć sprawy „jasnymi” i widzieć je „jasno”.

Po debiucie Krzysztofa Karol Maliszewski pisał: szczery i wrażliwy opowiadacz z prawdą w głosie i dziwną czystością wyrazu, siłą i świeżością frazy przypominającą swą energią wczesnego Podsiadłę. Cieszę się z takich poetów, przypominają, że warto wierzyć w poetycko udane schadzki z rzeczywistością” [Topos" nr 3 (106) /2009]. I pierwsze skojarzenie przy lekturze drugiej książki Krzysztofa Kleszcza pt. Przecieki z góry – to właśnie Kra Jacka Podsiadły oraz Geometria wody Sławomira Kuźnickiego. Woda sączy się przez niemal wszystkie wiersze, żywioł jest wszechobecny – w postaci lodu, mgły, mżawki, pary, błota, piany, oceanu, rzeki, jeziora. Ale nawet jeśli nie wprost, to mamy wszelakie akcesoria wodne: meandry, klif, fosa, list w butelce, mielizna, nurt, plaża, szanty, pokład, zacieki na suficie, statki, przypływy, wycieraczki, wodorosty. Misterna, wielopiętrowa i konsekwentna konstrukcja łączeń (mostów?) między wierszami. Woda, symbol płodności, oczyszczenia, życia w ogóle, a przecież jako substancja bez raz ustalonego kształtu – także zmienności, przemiany, różnorodności form, przez to cykliczności życia, powtarzalności. Ale i zniszczenia, zagłady (motto: „Płyń, płyń Noe i żyj, a utop to, kim byłeś”. Spięty) – po której może przyjść nowe, lepsze. A czasem nie lepsze: „Plażowy grajdoł to idylla, dopóki nie zobaczysz, / że wszystkie ślady stóp to jeziorka szlamu” [Kurort].
Pośród tej bardzo solidnie zagospodarowanej symboliki – jest miejsce i na tytułowe, idiomatyczne przecieki z góry – niepokojący, nie do końca legalny dostęp do tajemnicy? Trudno oprzeć się pokusie hipotezy: może za wodną metaforą stoi jakaś fobia? Tym bardziej, że topos wody przeplata się tu z innym mocnym motywem: ze snem, idealnym środowiskiem, idealną pożywką dla ukrytych lęków. Ale to pewnie zbyt daleko idąca teza.

Warto odnotować, że obydwie książki są doskonale zilustrowane. Niezwykłe prace Marzeny Łukaszuk nie tylko dopełniają i w sposób daleki od dosłowności obrazują wiersze Krzysztofa Kleszcza – połączenia słów i obrazów pozwalają wejść w tę poezję o krok dalej. A wejść naprawdę warto.


Tytuł i motto felietonu zaczerpnięte z wywiadu Marcina Balczewskiego z Krzysztofem Kleszczem


15.07.2016

sobota, 29 czerwca 2013

W powietrze pełne jodu

16 i 17.06.2013 SPOTKANIA AUTORSKIE W GDAŃSKU

Gdańsk poznał moje wiersze. To były dwa spotkania: jedno w Oliwie, pod szyldem Fundacji Wspólnota Gdańska i drugie w GTPS tuż przy Kościele Mariackim. Spotkania wymyślił, zorganizował i poprowadził  Sławomir Płatek. Poznałem sympatycznych ludzi z Trójmiasta. Moje wiersze poleciały w powietrze pełne jodu. Kilka z nich nagrał Piotr Wiktor Lorkowski (można ich posłuchać). Piękne dwa dni.

Przeczytałem sporo wierszy z "Przecieków..." i "Ę", a także nowe niepublikowane. Sporo w nich z nadmorskich klimatów, jakby pisane były w Gdańsku.




wtorek, 20 listopada 2012

Puls Literatury w Poddębicach, zapraszam

Stowarzyszenie Pisarzy Polskich Oddział w Łodzi, Poddębicki Dom Kultury i Sportu,
Miejska i Gminna Biblioteka Publiczna w Poddębicach, Śródmiejskie Forum Kultury - Dom Literatury w Łodzi zapraszają na VI Festiwal Puls Literatury w Poddębicach
W programie:
30 listopada 2012 r., godz. 14:00
Miejska i Gminna Biblioteka Publiczna w Poddębicach, ul. Łódzka 31
- otwarte warsztaty literackie; prowadzenie: Przemysław Owczarek

30 listopada 2012 r., godz. 18:00
sala konferencyjna Starostwa Powiatowego w Poddębicach, ul. Łęczycka 16
- spotkanie autorskie z poetą Krzysztofem Kleszczem; prowadzenie: Przemysław Owczarek

- ogłoszenie wyników i wręczenie nagród laureatom I Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Ziemowita Skibińskiego "Zaczyna się od słowa" (w ramach Edycji Regionalnej VI Festiwalu Puls Literatury) i Konkursu na plakat "Język polski - mój ojczysty"

- koncert Studia Piosenki Forum: Katarzyna Krakowiak, Bartosz Gajda, Łukasz Handzel; kierownictwo muzyczne i akompaniament: Teresa Stokowska-Gajda

4 grudnia 2012 r., godz. 10:00
Szkoła Podstawowa nr 1 im. Lotników Polskich w Poddębicach, ul. Łęczycka 13/15
- spotkanie dla dzieci z Kaliną Jerzykowską

5 grudnia 2012 r., godz. 10:00
Szkoła Podstawowa nr 1 im. Lotników Polskich w Poddębicach, ul. Łęczycka 13/15
- spotkanie dla dzieci z Izabellą Klebańską

Na wszystkie wydarzenia wstęp wolny.
www.pulsliteratury.pl Zobacz więcej



sobota, 10 listopada 2012

Kleszcz w DeCoterii na Pradze


9.11.2012 WARSZAWA, DECOTERIA CAFE; WIECZÓR AUTORSKI KRZYSZTOFA KLESZCZA

W piątkowy wieczór w "DeCoteria Cafe" na warszawskiej Pradze czytałem swoje wiersze z "Przecieków z góry" i "Ę", a także kilka najnowszych.  Dziękuję tym, którzy zechcieli posłuchać o moim "wodnym świecie".
Wieczór, który był imprezą z cyklu Praski Slalom Poetycki prowadziła Dorota Ryst. Po spotkaniu odbył się Turniej Jednego Wiersza, w którym nagrodę przyznałem Gillowi Gillingowi, a wyróżnienie Krzysztofowi Bąkowi.
Autorem zdjęć jest Arek Łuszczyk.
 
 
Krzysztof Kleszcz i prowadząca spotkanie - Dorota Ryst

























 Gill Gilling
 















Krzysztof Bąk

















Teresa Radziewicz i Krzysztof Kleszcz

poniedziałek, 5 listopada 2012

Kleszcz w Warszawie


W ramach Praskiego Slalomu Poetyckiego 9 listopada 2012r. o godz. 19.00 w DeCoteria Cafe odbędzie się mój wieczór autorski promujący książkę "Przecieki z góry".
Spotkanie poprowadzi Dorota Ryst. Potem odbędzie się Turniej Jednego Wiersza.
Zapraszam.

wtorek, 21 sierpnia 2012

Recenzja "Przecieków" w Salonie Literackim

"Rzeczywiście, cieknie nieustannie. Woda obecna jest niemal w każdym wierszu, przyjmuje więcej postaci niż można by się spodziewać. Jest nie tylko w lodzie, ale i w błocie, pianie na plaży, pojawia się w jej kontekście „infrastruktura” - mosty, klify, wodorosty, znajdziemy oczka wodne i kałuże. W końcu (a właściwie na początku, już w motcie) - potop.
Woda ma dwa zastosowania na użytek książki. Pierwsze - jest nośnikiem informacji. Przecieki to informacje, których nie dałoby się zdobyć, gdyby ktoś ich nie „wysypał”, albo brnąc w symbolikę wierszy - nie wylał, nie wysączył. Należy się więc spodziewać jakiejś wyjawionej tajemnicy."

- tak rozpoczyna recenzję mojej książki Sławomir Płatek na stronie "Salonu Literackiego". Zachęcam do przeczytania. Tutaj całość. 


sobota, 16 czerwca 2012

Kleszcz w Tomaszowie

SPOTKANIE AUTORSKIE KRZYSZTOFA KLESZCZA PROMUJĄCE KSIĄŻKĘ POETYCKĄ "PRZECIEKI Z GÓRY" ; MBP W TOMASZOWIE MAZ. 15.06.2012



Mój drugi wieczór autorski w rodzinnym Tomaszowie odbył się w pięknej sali tomaszowskiej biblioteki. Do pełni szczęścia brakło lepszej frekwencji, a przecież mecz na Euro "przecieki z góry" czyli solidna burza nad Ukrainą, przełożyły na odpowiednio późniejszą porę. Część facebookowych znajomych, która potwierdziła przyjście, ostatecznie sprawiła mi przykrość i wybrała inne sposoby spędzania czasu.
Pomimo zapowiedzi spotkania w lokalnej prasie, pięknych plakatów, tomaszowianie wybrali: kufel, plazmę i chipsy.

A tu czekały na nich wiersze. Mogli posłuchać rozmowy autora z Piotrem Groblińskim, rozstrzygnąć spór o interpretację wiersza "Odpust w Poświętnem". Była też, za co dziękuję, reakcja publiczności. Opowiadałem o koncepcie książki, o motywach "wodnych". Trochę utyskiwałem nad poezją zepchniętą dziś na margines, straszyłem światem, który "dodzi się, saleci", opowiadałem o lęku przed "księgarnią bez poezji" i chwaliłem się, że książka jest dobra (a który poeta nie jest narcyzem?).  W każdym razie, starałem się przekonać do tego, że pisanie, czytanie, recenzowanie - czyli różnorakie obcowanie z literaturą piękną, daje wielką satysfakcję.

Piotr prowokacyjnie mówił, że "poeci są hermetyczni i piszą niezrozumiale, stąd słaba sprzedaż", że trudno dociec niektórych znaczeń, a ja zapewniałem, że podejmując pewien czytelniczy trud, wyszukując choćby jedną celną frazę, dostaje się coś więcej niż od książki "lekkiej łatwej i przyjemnej"...


Dziękuję organizatorom, wydawcy, a  najbardziej tym trzydziestu kilku czytelnikom, którzy byli dziś ze mną.   

PS: Od dziś moją książkę można kupić w tomaszowskiej księgarni przy pl. Kościuszki.

wtorek, 29 maja 2012

Przecieki z góry w Tomaszowie

15. czerwca (piątek) o godzinie 16. 00, w Miejskiej Bibliotece Publicznej na Pl. Kościuszki 18 odbędzie się moje spotkanie autorskie. Poprowadzi je Piotr Grobliński. Będzie to promocja mojej drugiej książki poetyckiej pt. "Przecieki z góry". Serdecznie zapraszam.


niedziela, 13 maja 2012

Wszystko dodzi się, saleci, ale poezja zwycięża

DZIEŃ ZWYCIĘSTWA POEZJI, SPOTKANIE AUTORSKIE Z: GRZEGORZEM RYCZYWOLSKIM I KRZYSZTOFEM KLESZCZEM; KONCERT SPIĘTEGO; ŁÓDŹ, ŁDK  10 maja 2012r.

Poezji zarzuca się hermetyczność, słynne: "co poeta miał na myśli?". W narzekaniu na poezję słychać: że patetyczna, że nadmiernie ironiczna, że wydumana, że mętna, trudna, niepotrzebna. Słyszałem nie raz: "Nie rozumiem poezji, nie znam się na poezji." albo "Nie lubię poezji."- nawet z ust prowadzącej wieczór autorski. Prowadząca audycję literacką wypowiedziała na antenie radiowej: "Przepraszamy państwa, że tak długo o tym, [o poezji] - wreszcie wyczekana przez państwa piosenka."
Ale są tacy, którzy nie tylko czytają, ale jeszcze chcą spotkać się z autorem, a nawet posłuchać jak czyta.  


Media nie czują zupełnie potrzeby informowania o takich wydarzeniach jak spotkania autorskie. Ale poezja, choć dziś zepchnięta na margines kultury, umie zwyciężać: nad plastikiem, popem, drętwą gadką polityka, kabaretem, grillem, kryminałem i tysiącem innych rzeczy, które przeminą. Zwycięstwo książki poetyckiej jest przesądzone. To prawda, że większy nakład ma gazetka z Lidla, czasopismo z modą, tygodnik, który przez wszystkie przypadki odmienia nieistotne zdarzenia. Zwycięży nad newsem z Sosnowca, nad newsem z Wiejskiej, nad przepisami kulinarnymi z telewizji śniadaniowej, nad nokautami Pudziana, rzutami karnymi, nad "Koko koko Euro spoko".

Dla tych, którzy wierzą w takie zwycięstwo odbyło się czwartkowe spotkanie. Prowadził je Piotr Grobliński.  Przeczytałem wybrane wiersze z mojej książki "Przecieki z góry", tłumaczyłem się z "akwatycznych motywów", mówiłem o inspiracjach poetyckich i muzycznych, o ilustracjach Marzeny Łukaszuk. Podrwiłem trochę ze świata popkultury,  mówiłem: "Wszystko dodzi się, saleci", ale gdy się poszuka, można pokonać popowy chłam. O swoich wierszach mówił też Grzegorz Ryczywolski, zwycięzca konkursu na debiutancki tomik w konkursie skierowanym do studentów, organizowanym przez Kwadraturę i UŁ, autor „Wiosennych porządków”.

A potem był genialny koncert Spiętego. Wielka sprawa, że z motta mojej książki wskoczył na scenę ŁDK. Jego piosenki, doskonale znane mi z płyty "Antyszanty", ze sceny zabrzmiały rewelacyjnie. Wiadomo Spięty "nie je miętki, nie gamoń, i jeszcze nie gwizda na przemijanie.". Był na scenie "sam sobie sterem": używał gitary, samplera, banjo, perkusji i... swej wielkiej charyzmy. Świetnie zabrzmiały też: „Być jak Kazimierz Deyna” z frazą "Jeszcze Polska będzie mistrzem Polski", czy cover piosenki Red Hotów "Pea". Spięty, rockowy poeta, poczuł się wygrany, gdy słowa "haba haba i dingi dong" dośpiewywała mu cała publika, no i gdy trzykrotnie bisował.

sobota, 5 maja 2012

Zamiast blurba

Z pewnych powodów zrezygnowałem z okładkowego blurba (to dłuższa historia), ale dla potrzeb portalu Liternet napisałem małą zachętę do lektury mojej książki.

Pisałem nad morzem i na pustyni. Byłem kierowcą, kapitanem statku, żebrakiem i poszukiwaczem złota - szczęściarzem. Pisałem po pracy, po drugiej kawie. Jest maj 2012 roku. "Na wszystkich częstotliwościach nadają jesteś A i nie ma B", na półkach księgarń: wampiry, Wiedźminy, kryminały, streszczenia lektur i biografie pani Wałęsy. "Wszystko dodzi się, saleci", tymczasem coś "przecieka z góry".

Kurort


Plażowy grajdoł to idylla, dopóki nie zobaczysz,
że wszystkie ślady stóp to jeziorka szlamu.
Szum morza staje się spazmem opłaconej płaczki.
Wszędzie znajduję łuski (detektyw z nadmiarem

wyobraźni). Sól i oliwka przyprawiają mięso.
Rodzi się Wenus. Jest naga, ma na ustach pianę,
wciąż mówi i mówi. Jej ciało nagle się starzeje,
jest pełne stempli stamtąd. Półsen w piachu,

jakbyś kładł głowę w paszczę lwa. Cyrkowe zwierzę
musi być syte, skoro przed zmrokiem
podnosimy się w wielkiej piaskownicy –
z zabawkowym wiaderkiem, ze szmatem czasu.



Płynnie

Najpierw jest dudnienie dnia. Kompozytor
zaczyna od linii basu. Potem dogrywa resztę:
odgłosy zegarów, trybów przepuszczających
atak. Każdy styk kaleczy stopy. Głowią się

fiolety, kłębią w kowadła. Wszędzie rżysko,
słoma poszła na kosze. Wstać, iść – chociaż
powinność jak wino, daje chwiejny krok.
Znaleźć flow i dalej w andante. Jesteśmy

instrumentem, smyczek nas nie przepołowi.


Gul

Radio gra złote przeboje, flaki z olejem rzepakowym.
W TV powtórka, która ma nas odmłodzić. W każdym razie
robię się gładszy, gdy naciągam sobie skórę za uszami.
Każą mi gaworzyć, klaskać, do wszystkiego mówić ser.

Ty też masz swoją osobnię? Miasteczko otoczone fosą?
Brzegi książek i płyt jak mur? Wszystko dodzi się,
saleci, a tu nikt nie wydrąża dyni. Jest ekspres,
wjedzie w każdy tunel i znajdzie w nim światło.

Bój się księgarń, w których nie ma poezji.
Jeśli poeta pisze kryminał, wiedz, że coś się dzieje:
z północy nadciąga lądolód cały z plastiku i pianki.
Zostawi po sobie piasek do kuwet dla kotów.

Podchodzi mi do gardła gorzkie, wcale fajne,
że samotnie trochę w tej latarni morskiej.
Ten gul można wypluć, a najlepiej przełknąć.
Nigdzie nie ruszam się bez wody.


piątek, 6 kwietnia 2012

Przecieki z góry - moja nowa książka wkrótce

Jestem szczęśliwy. Moja nowa książka tuż, tuż.
10 maja (czwartek) odbędzie się wieczór autorski promujący "Przecieki z góry". Zaplanowano go na godzinę 18.00 w Łódzkim Domu Kultury. Po spotkaniu odbędzie się koncert Spiętego (wokalisty Lao Che;
fragment tekstu Spiętego jest mottem mojej książki.)

Książka ukaże się w Wydawnictwie Kwadratura. Autorką ilustracji do książki jest Marzena Łukaszuk.